[zuzkakol]

Hej mam 24 lata i chłopaka od 5.5 roku. Mieszkaliśmy u mnie przez parę miesięcy ale on z dnia na dzień powiedział, że źle się tu czuje I od 3 tygodni już go nie ma, wrócił do siebie do rodziców. To już był zły znak, ale uznaliśmy że narazie póki nie mamy swojego mieszkania niech tak chwilowo będzie. Od tamtego czasu czułam, że mnie olewa. Nie chciał tak jakby się spotykać, jednocześnie czasem było niby tak jak dawniej. Ale czułam sie odrzucana. 2 dni temu miałam do niego przyjechać, on przestał odpisywać w końcu zadzwoniłam o co chodzi. Potem pisaliśmy on uznał że w sumie ma mnie dość, że ja się za bardzo wszystkim martwię i on nie chce tego słuchać... Napisał że zróbmy sobie tydzień przerwy bo chce ode mnie odpocząć 🙃 ja napisałam żeby miał chociaż trochę odwagi i powiedział że albo chce być że mną albo nie. Oczywiście zastosował jakiś półśrodek w stylu przerwy... od tamtej pory się nie odezwał, ja też nic nie pisze bo to by było poniżające. Ale chciałam się was zapytać, czy znacie z doświadczenia takie sytuacje jak ta moja i jak one się kończyły. Mam złe przeczucie ale prosić się nie będę