[rejczeI]

Rzeczywiście te kłótnie z Twojej strony były zbędne.

Siłą go nie przymusiłabyś i nie przymusiłaś, a sprawy jego rodziny to jeszcze nie Twoje sprawy.

Trochę Twój facet sam sobie zrobił pod górę. Skoro sytuacja siostry jest nie do ruszenia jeszcze przez x-lat niepotrzebnie ci się chwalił że to jego dom. Po co to komu wiedzieć po paru miesiącach związku co dostanie w przyszłości. Bywają tez sytuacje, że majątek dzielony między dzieci jest w taki sposób, że jedno dziecko dostaje np. kasę i mieszkanie, a drugie dziecko dostaje dom rodzinny (czy po babci), ale żyją w nim rodzice więc ani tego nie sprzedać, ani wygodnie mieszkać przez kilkadziesiąt czy kilkanaście lat.
Powinniście byli ograniczyć opcje faktycznie do jego pięterka, Twojego i najmu.
Jesli Ty nie mogłaś wprowadzić się do niego bo brak warunków, on nie chciał (nawet spróbować) do ciebie chociaż warunki są, tobie nie pasował koszt najmu, to powinien wziąć najem na siebie.
Ogólnie zawracanie głowy, nie wiem na co liczył, że poczekasz 5 lat na zmianę jego sytuacji mieszkaniowej? Nie powinien się wiązać z kimś kto chce wspólnego mieszkania i rodziny, jak sam nie ma gdzie mieszkać w sensownych warunkach a mieszkanie u kobiety mu nie pasuje, i tyle.