Dot.: Czy zdarzyło się wam wybuchnąć niepohamowanym śmiechem w nieodpowiednim momenci
Dziewczyny ja mam straszliwą przypadłość,bo jak mnie coś rozbawi to tak się zapowietrzam i płaczę,że jestem cała zasmarkana.I nieważne,czy właśnie stoję w pracy przy klientach [co mi się zdarzyło raz ] czy jestem na ulicy.Nie umiem tego opanować i autentycznie nie mogę złapać oddechu.
Czasem w połowie robi mi się smutno i płacz ze śmiechu zamienia się w normalny.
Dla obserwatorów to niezła radocha przy zdziwionej minie zarazem , ale to nie zawsze jest komfortowe.
__________________
|