[Smoczyca]

Nic odkrywczego nie napiszę, ale nie wyobrażam sobie sytuacji że nagle sklepy zostają zamknięte w niedzielę. Po prostu sobie tego nie mogę wyobrazić. Wiem, że to nie po katolicku, ale ja przez kilka ostatnich lat harowałam bardzo bardzo ciężko po kilkanaście godzin na dobę w tygodniu i nawet jeśli kończyłam pracę szybciej nie miałam siły iść na zakupy w tygodniu. Po prostu nie miałam ani odrobiny energii. Nie spędzałam rodzinnych niedziel w supermarkecie - bardzo mi się nie podoba to zjawisko zresztą, kiedy to rodzice zabierają maleńkie dzieci do supermarketu zamiast pójść z nimi na spacer - ale czasem była to dla mnie jedyna okazja, żeby sobie zrobić jakiekolwiek zakupy (niebagatelny wpływ na to miał fakt, iż mój TŻ pracuje jeszcze więcej niż ja i tylko w niedzielę ma czas mnie gdzieś podrzucić).

Ja sama jestem wykładowcą i jeszcze do niedawna regularnie pracowałam w soboty i niedziele. Zresztą, nie narzekałam specjalnie, finanse mi to wynagradzały. I tak powinno być - za pracę w niedzielę powinny być wyższe stawki