Dot.: małżeństwo czy konkubinat?
Ja może dodam coś od siebie, jako dwuletniej mężatki. Otóz wydaje mi się, że takie traktowanie ślubu jak jakiegoś wielkiego przełomu, romantycznego wzlotu i umocnienia nadwątlonej miłości, może prowadzić na manowce. Biała suknia i sterta prezentów może przysłonić to co naprawe ważne. Trzeba spojrzeć na ślub trochę z dystansem (może to brzmi okrutnie, bo w obliczu wielkiej miłości często myśli się emocjami) i być naprawdę pewnym tego kroku. Ja, podobnie jak Akane i Abuba, podjęłam tę decyzję wspólnie z moim ówczesnym chłopakiem, nie było kwiatów ani padania na kolana, po prostu rozmawialiśmy. Tak naprawdę małżeństwo nic nie zmieniło w naszym związku, dało większą pewność, poczucie bezpieczeństwa. Chcieliśmy tego oboje i byliśmy pewni. To jest jednak bardzo indywidualna sprawa, moim zdaniem jeśli ludzie naprawdę się kochają to nie ma znaczenia czy żyją w stałym czy wolnym związku.
|