[bunny-pie]

Napisane przez monika_t

Napisze na przykladzie syna znajomych, ktory chodzi do przedszkola z moja corka. Otoz ten Maly w zasadzie uczy sie teraz 4 jezykow, choc to przesada, ale stwierdzili, ze jak wlada juz trzema, to czas dorzucic i 4. Do prawie 5-go roku zycia Maly byl obyty z wloskim, francuskim i niemieckim. Jak tata do niego mowi, to po wlosku, jak matka to po francusku, w przedszkolu (a wczesniej u niani) niemiecki. Slyszalam tego Malego i faktycznie smiga tymi trzeba jezykami w zaleznosci z kim rozmawia i jak kto tam do niego mowi. Zaznacze, ze rodzice Malego sa takze od "mieszanych" rodzicow i tak ojciec jak i matka wladaja biegle trzema jezykami. Moja corka (prawie 4,5 lat) zas wlada obecnie dwoma i oba jezyki sa ze "swoimi" akcentami, do trzeciego roku zycia znala tylko polski, jak poszla do przedszkola (1,5 roku temu) to nauczyla sie niemieckiego.
Tak na marginesie, dzisiaj jak przyszlam do przedszkola po corke, to slyszalam jak 3 letni chlopczyk smigal po grecku .

A nie zakreci sie moim dziecia w glowie ? Kiedy najlepiej zaczac z 3? TZ by mnie chyba umordowal, jakby dzieci zaczely sie jakac. A problem w tym, ze to ja bede ich uczyla 2 obcych jezyków i nie wiem jak to podzielic. Chcialabym juz od samego poczatku zaczac, ale czy to najlepsze? Wiem, ze przy 2 jezykach to najczesciej nie ma problemu, a niemiecki tez by sie przydal, bo przeciesz szkoda, jabym nie uczyla.

Pozdrawiam