[itaka]

Z Crystal Noir się nie mogę zaprzyjaźnić. Wąchałam raz, dwa - dla mnie za ciężki. To zapach, który albo się polubi albo znienawidzi. I wydaje mi się, że tak samo jest z całym Versace.
Chociaż...przecież tego lata kończyłam właśnie Versus Time for Pleasure i całkiem całkiem...bo ja lubię zapachy owoców.A tu-takie sobie truskaweczki i maliny, pląsające z jeżynami, w otoczeniu leśnego mchu....całkiem mi z tym zapachem było miło. Innym też, w tym osom. Jedna mnie użarła w szyję nawet .Więc albo pachniałam albo...
No ale po prostu szukałam czegoś co jest całkowicie neutralne, spokojne i nie zabije wszystkiego co żyje w promieniu 1 metra ode mnie. A lato było, oj było ...i Versus wspaniale się z tym latem uzupełniał.Dodatkowo pielęgnował skórę.Taki...tonik na rozgrzaną skórę,z gatunku aromaterapii...
Pamiętam, że teraz jakoś niedawno próbowałam wąchać Red Jeans i stwierdziłam, że albo ja mam wypaczony zmysł węchu i powinnam się zaczać leczyć, albo to przedziwna kompozycja zapachowa,bo zapach skojarzył mi się z mydłem i odświeżaczem powietrza
Ogólnie - co do Versacego - jestem raczej na nie.Bo przecież koktail truskawkowy z Versusa na skórze można mieć za niższą cenę, wystarczy zerknąć na YR...