[jmw]

Cera mieszana ku tłustej, poddawana lekkiej kuracji kwasowo – retinoidowej, 30+ lat, brak skłonności do podrażnień i skłonności do wyprysków, pory nieco rozszerzone.
Minerały stosuję na twarz potraktowaną serum z witaminą C z BU i filtrem Lirene, okazjonalnie kremem YR dla cery naczynkowej (taki się przytrafił naczynek nie mam)

Podkłady:
Buff’d Original – warzy się bardzo szybko bez względu na podejmowane środki zaradcze (zmiana kremu, primera etc)
EDM Original Glo – po prostu nie dla mnie, wyglądam jak polukrowana
Joppa Simple Radiance – j.w. + dodatkowo wrażenie ciężkości na skórze

Cienie:
Buff’d - szkoda gadać, jedyna naprawdę spektakularna porażka mineralna – nawet na bazach i mixing medium się wałkują (a w ogóle nie mam problemów z wałkowaniem się cieni, nawet bazę pożyczałam na potrzeby tego eksperymentu )
EDM – pojedyncze bubelki (Floating feathers, Swing set)

Róże:
EDM – mimo pięknych kolorów i dobrego napigmentowania blakną na mnie – albo rano wyglądam jak matrioszka a południu tak jakbym sobie życzyła; albo rano tak jak trzeba, a po 4 godzinach nic nie ma…
Zaznaczam że nie dotyczy to rozświetlaczy EDM, które lubię…

Korektory:
Wszelkie korektory mineralne (w proszku) używane zgodnie z przeznaczeniem – stosowane pod oczy włażą w moją zmarszczkę/fałdkę, uwidaczniają wszelkie kreseczki – korektorom mineralnym pod oczy nie!
Wyróżnienie specjalne dla EDM za korektory rozświetlające (pearl)
Nie używam korektorów modyfikujących koloryt/maskujących zaczerwienienia, więc o tych się nie wypowiadam.

Pudry/primery:
Nie mam ewidentnego kitu - najsłabiej wypadł STF kaolinowy, ale to chyba moje zawiedzione wielkie nadzieje :P , nie podpasował mi także Eraser w kremie z Pure Luxe

Nie chciałabym stworzyć fałszywego wrażenia, że EDM to kiepska firma – po prostu najlepiej znam ich produkty i ich słabe strony…
Jestem w fazie intensywnego testowania - mam kilku mocnych kandydatów do kitów, ale jeszcze muszę się upewnić...