[ezieta]

Napisane przez Smok

Ezieta - ja ze swoimi zaskórnikami też walczę juz długo i zwalczyc nie moge, więc staram się je trzymac w ryzach. Fajnie, że tak poprawiła Ci się cera. Ja podobnie jak Ty po raz pierwszy od dawna moge sobie pozwolic na niekryjący makijaż, ale pomogły mi nie kosmetyki, czy mazidła, ale usunięcie stanów zapalnych w organizmie (ginekolog, dentysta).

Co do olejków - to ja sama niczego raczej nie wymyślałam, tylko ewentualnie modyfikowałam receptury i tyle.

Po latach walki z tlusta cera(wyprobowalam WSZYSTKO co za czasow mojej mlodosci bylo dostepne) dzis widze pozytywy-jakos mniej zmarszczek niz rowiesnice i buzia jak u dwudziestoparolatki...Nie raz otrzymuje komplementy, ze z corka jestesmy jak siostry( a moze to zlosliwe, jak widza moje pryszcze, ktore potrafia sie czasem pojawic?)

Smoku-modyfikowac receptury tez trzeba umiec i robic to z glowa, a raczej z wystajaca czescia tej glowy.Mnie bardzo kusi rozpoczecie przygody z olejkami eterycznymi, ale bez solidnej knigi nie zaczne eksperymentow.
Wybieram sie we wrzesniu do Indii i tam rozejrze sie za jakims olejkiem rozanym, sandalowym itp. Z ostatnich zimowych wakacji przywiozlam piekne perfumy na bazie oleju, ktore w upale sprawdzaja sie najlepiej.Lubie takie egzotyczne wynalazki...