Re: Ach te pigułki....
Mimo tylu wykształconych i oświeconych dziewcząt jak np. tu na wizażu, Polska to stale dziwny kraj. Dwa lata temu uczęszczałam z mężem (wtedy jeszcze oczywiście narzeczonym) na nauki przedmałżeńskie. Ksiądz nie potrafił wypowiedzieć słowa: seks, zawsze mówił te rzeczy i o tych sprawach. A mówił przecież do ludzi dorosłych (my byliśmy chyba najmłodszą parą). O pigułkach wyrażał się bardzo negatywnie. Porozdawał nawet ulotki informujące o wielkiej szkodliwości pigułek i ogromnej przewadze metod naturalnych.
Mieliśmy też obowiązkowe indywidualne spotkanie z panią z poradni zdrowia rodzinnego. Pani popatrzyła na nas, zajrzała w dowody osobiste i zapytała kiedy poród. Wiem, że teraz nie są w modzie wczesne śluby, ale takie traktowanie człowieka to trochę przesada.
Na ostatnich zajęciach zostaliśmy podzieleni i dziewczyny miały zajęcia z kobietą (katechetką), a faceci z katechetą. Pani prowadziła długi monolog, ale myślą przewodnią było, iż skoro mąż tak długo czeka (podczas dni płodnych) to gdy ma ochotę to nie ma,że głowa boli...
Do tej pory się z tego śmiejemy, ale w gruncie rzeczy to wcale nie jest śmieszne. Niektóre kobiety to naprawdę mają przerąbane.
|