[moniga]

Powiem Wam jak to było ze mną i moimi plamami. Pierwsze moje na czole wywabiłam zupełnie, ale to ZUPEŁNIE właśnie Melą D LRP. Oczywiście byłam nieświadoma i niestety na tyle głupia, że nie potraktowałam problemu poważnie, do tego stopnia, że nawet specjalnie nie zainteresowałam się skąd to cholerstwo i dlaczego się przyplątało. Weszłam do pierwszej apteki, kupiłam dobry odplamiacz polecony mi przez farmaceutkę, zadział, więc czego chcieć więcej? Plam nie ma, więc problemu też. I miałam się tak dobrze przez dwa lata, kiedy to po 2 urlopach opalanych w Afryce, no i nie chronieniu się w ogóle filtrami na codzień, a przy ciągłym łykaniu tabletek anty, plamy wylazły mi jakoś zimą w tym roku. Szlag mnie trafił, no i zaczęłam szukać. Po wizycie u kosmetyczki, szybko uświadomiłam sobie, że zostawię u niej tylko obłędną kasę, a z takim samym skutkiem (tzn. brakiem gwarancji ich wywabienia), to ja odplamiać się mogę sama. No i po 2 miesiącach z Zorakiem i filtrami, rzeczywiście plamiska mi się rozjaśniły. Ale są. A teraz właśnie sobie nabyłam Unitone 4 i WIERZĘ w niego, a zwłaszcza w ten 2% kwas kojowy, który już raz mi pomógł. A jak on się u mnie sprawdzi, to powiem Wam za jakiś czas