[ratta]

Napisane przez zaczarovana

ratta nie chcę być emo i chyba to przeżyję widać nie tylko ja mam takie skojażenie a dla mnie to kolejny trend któremu ulega polska mlodzież/dzieci.

Nie rozumiem do końca Twojej postawy, bo to chyba dość złośliwe.
Żeby nie było wątpliwości ja nie jestem emo, bo nie mam czarnej grzywy Kilka ciuchów w tym stylu sie znajdzie, ale w szafach innych osób też. Nie staram się usilnie przy każdej okazji nosić tak jak nakazuje styl emo. Ale słucham takiej muzyki. I wg mnie to nie jest trend. To jest rodzaj subkultury. I moim zdaniem jest to jak najbardziej pozytywne zjawisko, bo tak jak i różowe landrynki przekazują sobie pewien komunikat o osobowości (czasem też zainteresowaniach) tak też ktoś ubrany w stylu emo daje do zrozumienia innym jaką jest osobą. Nie jest to zależność konieczna ale często występująca. Dzięki temu między innymi ludzie tworzą grupy i wspólnoty.
Trend jest wg mnie (i słownika ) czymś za czym większość podąża, pewien kierunek zmian. Natomiast to czy ktoś jest emo zależy od jego zainteresowań muzycznych, sposobu bycia. Jak dla mnie to bardzo dobry sposób wyrażania siebie, tak samo jak grupy hipisów, metali czy innych takich tam - nie znam się na tym, nie mam nic wspólnego, ale sądzę, że to potrafi łączyć. Żadnej tragedii nie ma, gdy subkultury się zaczną przenikać - już się przenikają. Ważne, że coś dają - poczucie pewnej jedności, a także różnorodność.

A co do samego emo - wg tego jak ja to widzę to jest raczej też forma zabawy. Na koncertach i innych takich imprezach można sobie pozwolić na dużą dowolność, trochę się "przebrać", dziwnie umalować i czuć się inaczej. Bo jednak na codzień sądzę, że nawet jak ktoś się ubiera w stylu emo to przechodnie którzy nic o tym nie wiedzą, nie zauważą inności Nie każdy ma potrzebę odróżniania się od innych, ale ja nie sądzę, żeby to było to dziecinne. Taka właśnie forma rozrywki.