[netka2]

Czesc dziewczyny!! Mam 22 lata i w 1999 roku mialam operacje kreczu szyjnego po ktorej na dekolcie zrobil mi sie bliznowiec Na samym srodku!! Bylam zrospaczona wiec 4 lata temu usunelam go chirurgicznie no i o efekty nie musicie pytac Zrobilam to w moim miasteczku przez chirurga ktory to spiepszyl- na male wyciecie nalozyl az 5 szwow, oczywiscie beznadziejnie to zszyl. Blizna rozrosla sie, widac miejsca po szyciu, takie drabinki. Po prostu porazka. Stosowalam wszystkie dostepne masci i zele. Efekty marne. Musze dodac ze 2 lata temu mialam operacje wyrostka i prosilam chirurga o ladne szycie zrobil to naprawde wspaniale, mam prawie juz niewidoczna kreseczke, nie zrobil sie bliznowiec. Czyli tej bliznowiec na dekolcie jest w jakims stopniu wina lekarza, bo beznadziejnie zszyl. Spotkalam ostatnio wspanialego chirurga ktory tak od siebie, bez mojego proszenia dal skierowanie na zabiegi laserem. Mialam 8 "SEANSOW" (mialam miec do 15 ale zachorowalam) i blizna zrobila sie troszke mniejsza i bladsza. Chirurg zaparoponowal mi jeszcze raz usuniecie, zalozenie szwow kosmetycznych srodskornych by nie bylo tych "drabinek" pozniej jeszcze raz laseroterapia. Propozycja wspaniala ale boje sie ze jednak zrobi sie ponownie bliznowiec i bedzie jeszcze wiekszy. A lekarz nie daje mi gwarancji ze bedzie wszystko idealnie. Nie wiem co jeszcze moge zrobic. aha no jeszcze oprocz laseru dostalam skierowanie na jonoforeze z jodkiem potasu- mialam jeden zabieg(kilka minut, albo sekund) - dostalam strasznego uczulenia, reakcje alergiczna, prawdopodobnie uczulenie na jod. Szkoda bo moze to by pomoglo. Musze jeszcze zapytac o te zastrzyki!! No i lekarz wspominal tez cos o masci grafitowej, ale podobno bardzo barwi skore. Slyszalyscie cos o tym???