Dot.: Dermablend Vichy
testowałam na ręku: mocno kryje, ale czy lepiej niż siostrzany
produkt od la roche posay (unifiance touche pro), to nie byłabym pewna.
zamalowywałam pieprzyk i Dermablend poradził sobie gorzej niż Touche pro- czyli pieprzyk był trochę widoczny.
ale dermablend wyglądał dyskretniej na skórze, a touche pro było widać nawet z pewnej odległości.
z zalet: spory wybór odcieni (łącznie 6), w dwóch tonacjach: różowo-beżowej i żółtawej, w tym też całkiem jasne odcienie (duuża zaleta dla mnie).
twarda konsystencja- produkt trzeba "rozgrzać" na dłoni, żeby zrobił się kremowy- być może to wróży wydajność.
rozśmieszył mnie "fixator"- ponad 60zł za talk z odrobiną dwutlenku tytanu (ale właściwie to samo można powiedzieć i o innych pudrach sypkich)
|