Dot.: &&** Prawie jak samoopalacz.... **&&
Ja pamiętam, że za czasów mojej szkoły średniej popularne było przyciemnianie skóry takim środkiem co się go kupowało w aptece (bez recepty oczywiście). Były to takie kryształki, pakowane w saszetki. Rozpuszczało się je w wodzie i przemywało twarz wacikiem. Jednak naprawdę było niemożliwością nałożyć to cudo równomiernie, żeby nie porobić sobie różnych odcieni brązu na ciele hihihihihi. Niestety nie pamiętam jak nazywał się ten specyfik.
Nie polecam stosowania - podałam to jako ciekawostkę raczej.
__________________
Szefowa wydziału ds. niemożliwych
|