Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - ósmy styczeń!!!!! - polska służba zdrowia
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2003-08-26, 19:28   #18
Smoczyca
Zakorzenienie
 
Avatar Smoczyca
 
Zarejestrowany: 2003-04
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 4 547
GG do Smoczyca
Re: ósmy styczeń!!!!! - polska służba zdrowia

Część z was zapewne wie że zostałam półtora roku temu potracona na chodniku - z dala od jezdni, zaznaczam - przez samochód. Miałam bardzo poważne obrażenia, leżałam długo w szpitalu, operacje, potem jeszcze dłuższe leżenie w domu, mozolna i bolesna rehabilitacja. Ponad pół roku który wymazałam z zyciorysu, w ogóle nie pamiętam niczego co się z tym wiąze, tylko ból, strach... Nieważne i tak jestem szczęśliwa że w ogóle przeżyłam i że moge chodzic o własnych nogach. jestem oszpecona do końca życia - i nie mówię tu bynajmniej o bliznach, mam mocno zniekształconą rękę, która została nie do końca dobrze zoperowana. Drobiazg, żyję... Bardziej istotne jest to że mam uszkodzony i unieruchominy żelastwem staw barkowy i nie ruszam tę prawa rekę - a w moim zawodzie to niewyobrażalne. Panowie ona jest praworęczna i ma nie moze ruszać tę ręką! Od strasznie dawna lekarze przerzucają mnie sobie niczym goracy ziemniak - ręką nie rusza, trzeba jak najszybciej operować. Ale zrost niepełny, czekamy! No i takie przepychanki trwały ponad pół roku, poszłam do prywatnej kliniki. Lekarzowi wystarczyło jedno badanie żeby stwierdzić że ręka absolutnie nie nadaje się do zabiegu, najwczęsniejszy termin miał być jesienią tego roku. Od jakiegoś czasu czyniłam starania żeby udało się te operację zrobić nie płacąc za nią. Płacę blisko 700 zł zus chyba w ramach tego coś mi się nalezy? Uparłam się jak osiol ale po paru dniach dałam za wygraną kiedy lekarz pierwszego kontaktu przez pół godziny mi uświadamiał jak katastrofalna jest kondycja finansowa polskiej służby zdrowia, i nie może dać mi zlecenia na rentgen!!! Na wizytę u specjalisty czeka się kilka dni bądź tygodni, na zabieg w szpitalu - kilka miesięcy. Nikogo nie obchodzi że ja musze jak najszybciej do szpitala - bo czas gra na moją niekorzyść im dłużej ręka jest unieruchomiona tym mniejsze szanse na odzyskanie sprawności!
Mam działalność i płace niebotycznie wysoki zus, po co? Do lekarza zawsze prywatnie. Na emeryturę i tak muszę odkładać prywatnie bo według szacunków moje pokolenie żadnej panstwowej emerytury już nie dostanie! Za badania się płaci, za wizytę - w przychodniach zalegalizowano miły proceder - nie masz skierowania albo nie chcesz (nie możesz) czekać na wizytę - cennik wisi na drzwiach!
Skapitulowałam. Musze niedługo wracać do pracy. Nie mogę chodzić z tym nastepny rok, bo może już będę kaleką. Pracowac muszę bo rachunki, moja prywatna rehabilitacja, prawnik który walczy dla mnie o odszkodowanie... Nie mogę pójść do mojej szefowej i powiedziec - a teraz na miesiąc biorę wolne... Bo nikt mnie nie zastąpi..
Dałam na wygraną, poszłam do swojejo lekarza, zoperował mnie w prywatnej klinice swojego znajomego. Ta klinika ma podpisaną umowę z NFZ ale maja taki limit że na kazdy zabieg czeka się ok 2 miesięcy. Poszłam zapłaciłam... Pracowałam cały lipiec, zarobiłam tyle żeby opłacić wszystkie rachunki domowe i zapąłcić za zabieg! Powinnam być wściekła ale jestem szcześliwa wiecie? Bo już mogę rochę lepeij ruszać reką (choć rehabilituję sie dopiero od przyszłego tygodnia, jutro ściągam szwy dopiero). Jestem szcześliwa bo lezałam w tak komfortowym miejscu jak tylko to możliwe, male salki, obok wileka łazienka. Pierwszy raz spotkałam się z lekarzami którzy WSZYSTKO tłumaczyli pacjentom cierpliwie. Wychodząc ze szpitala, dostałam recepty na leki, przeciwobrzękowe, przeciwbólowe. Siostry były uśmiechniętę, robiły nam herbatke kiedy nie można było sie ruszać po zabiegu. Co chwila zaglądał lekarz, nie bylo żadnego obchodu, bo nie było to potrzebne!
Po tym wszystkim co przezyłam wczesniej po wypadku, to był dla mnie wstrząs... pamiętam kiedy po wypadku wychodziłam ze szpitala lekarz wkladał mi w gips operowaną ręką,i zrobił to tak ze uszkodził mi jakiś nerw... kiedy moi rodzice przyjechali powiadomieni przez policję, mój ojciec o mało nie dostal zawału. Rodzice kompletnie nie wiedzieli nic o moi stanie - oprócz tego że nie ma zagrożenia życia - zobaczyli mnie nieprzytomną, podłączona do tysiąca rurek, krew, kroplówka, cewniki - byli pewni że jestem sparaliżowana... Żaden lekarz nie miał czasu na rozmowy, dopiero gdy uruchomili prywatne kontakty wiedzieli że będę chodzić normalnie! Ze szpitala wyszłam obolała, otumaniona prochami które we mnie ładowano, ból niesamowity, miałam stłuczony kręgosłup, operowane kończyny bolały mnie strasznie, a konowały wypisały mnie bez żadncyh środków bólowych... Nie mogłam przecież pójść i poprosić... Kiedy wieczorem wyłam z bólu moja matka pobiegła do pediatry mojej siostry po przeciwbólowe zastrzyki (na szczęście jest pielęgniarką i umie je robić).
Nie jestem rozgoryczona, ciesze się że mam za sobą tę operację że nic mnie nie boli, że zrobiłam zabieg kiedy mi pasowało.
ALE NIENAWIDZĘ LEKARZY.
I CORAZ CZĘŚCIEJ BOLESNIE SOBIE UŚWIADAMIAM JAK CHORY JEST NASZ KRAJ.
__________________

Smoczyca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując