[madie]

Ja jakoś tak się strasznie rozleniwiłam i malować mi się nie chce a poranny makijaż robię z ociąganiem się jakieś 10 minut. Nie wiem czy to długo czy krótko ale generalnie rano patrzę w lusterko z przymusu i najczęściej psioczę na odciśniętą pościel na policzkach i półzamknięte jeszcze oczy więc robię się "na człowieka" na tyle, żeby nikt na ulicy zawału nie dostał

Wieczorem to inna sprawa Czasem pół godziny...a jak mi się nie podoba i zmywam no to sie przedłuża ....a przekleństwiem moim jest to, że wszystko musi wyglądać PERFEKCYJNIE ,więc siędzę i pindruję się dopóki mam siły a efekt jest zadowalający