[Smoczyca]

Moje kosmetyki sa wszędzie - część grzecznie w łazience (zele, toniki, mleczka, kremy na dzien na noc i pod oczy, jakies maseczki, szampony, odzywki), te kupione na zapas w szafeczce, potezna ilość spadła za pralkę i czeka lepszych czasów (ciesze się że nie jestem w tym osamotniona ). W moim pokoju też coś stoi na półkach, zerkam... krem, olejek relaksujacy do ciała, olejek to twarzy jakieś serum, 2 balsamy, dwa korektory lecznicze, żel ujedrniający, balsam brazujący... i witaminki oprócz tego widzę dwie kosmetyczki z próbkami - jedna pielęgnacyjna, druga z próbkami i miniaturkami zapachów (robi się te zakupy w sephorze to i się uzbierało ). Nad łóżkiem olbrzymia kosmetyczka z rzeczami typu maseczki, peelingi, toniki (nie zapomianjmy że większość tego i tak jest w łazience). Sprawdzam szafkę w sypialni - jakiś nierozpoczety krem i tonik, zapewne na zapas kupiony!!! W tejże szafeczce samoopalacze i perfumy no i rzecz jasna pałęta sie tam jakiś balsam, żele na cellulit...
więcej nie liczę bo już mi w oczach pociemniało
Co do kolorówki to czuje że wszystkie przebiję! Miałam kiedyś w kosmetyczkach, kuferkach... a teraz to wszystko (niby posegregowane) lezy w wielkim kartonie po jakiś butach chyba ... rany... zerkam tam...
Teraz już wiem czemu wszyscy faceci zawsze tak na mnie krzyczeli idę się powiesić na suchej gałęzi albo upic z rozpaczy...