dziewczyny. ja już po zabiegu
Chyba warto
Jedyne ale jakie mam, to utrata 6sciu rzęs przy wczorajszm demakijazu, al po weselu byłam więc nie zbyt się starałam
Już bez makijażu oko jest otwarte, większe (a mam krótkie rzesy, robione na wałeczki nr 2). Wytuszowane - to coś pięknego. Żadną zalotką nie umiałam osiągnąc takiego efektu. Ale ja zalotek nie lubię
Sam zabieg malo przyjemny, przyklejają wałeczek tuż nad linią rzęs, po czym kepkami przyklejają do niego rzesy, smarują raz i drugi (śmierdzi trwałą u fryzjera) i siedzi się tak 20 min. Potem koleny płyn i kolejne 10 min. Jak coś wlezie do oka, to szczypie, szczególnie przy zdejmowaniu płynu z rzęs. potem odklejanie wałecza, może pciągnąć.
Ale efekt jest bardzo zaskakujący.
Zobaczymy ile się utrzyma.
BTW: Muszę się od nowa uczyć malować tuszem. To sa zupełne inne rzęsy