Aga, tylko jak coś, to sobie odpuść Xerial 5 - nie dość, że ma shea, co i tak go w Twoim przypadku dyskwalifikuje, to mnie akurat szczypał, dobrze, że miałam tylko te małe tubki.
Z hydrolatów najlepiej sprawdził się u mnie różany, fajnie uspokaja skórę
Lawendowy - wrażenia przeciętne, na dodatek jakby zalatuje... grzybami
.
Innych nie miałam, też będę niedługo robić zamówienie w Mazidłach, to Ci poodlewam, co tam będziesz chcieć.
Ja jestem alergik i wrażliwiec innego, gorszego rodzaju, więc normalne sposoby na atak uczulenio-podrażnienia i tak mi niespecjalnie pomagają. Przy plamach na twarzy muszę się ratować grubą warstwą Alantanu Plus w kremie + trochę Hydrocortisonum 0,5, ale to drugie to steryd, więc nie polecam - sama ograniczam to jak najbardziej, ale czasem muszę użyć, bo jestem jednak dość niewyjściowa (
) przy takich atakach, a pracować trzeba.
Wezmę Ci też próbkę Prosensilu Planty (kremu, nie micela
) i zobaczę, co jeszcze mają z łagodzących.
A wody termalne na mnie w ogóle nie działają - co więcej, wszystkie oprócz Avene mi szkodzą
.
Edit: zapomniałam o peelingach - jedyny, który mnie nie drażni z ziarnistych, to drobnoziarnisty Lirene; może Ci zrobić próbencję?
Nie jest jakiś super, ale przynajmniej twarz go dobrze znosi. Po peelingu Xerial hodowałam czerwone plamiszcza na twarzy przez parę dni
.