Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Odwyk od zakupow kosmetycznych(grupa wsparcia) - III
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-01-30, 11:41   #4198
Sweet_Jelly
Zakorzenienie
 
Avatar Sweet_Jelly
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: UK:)
Wiadomości: 3 877
Dot.: Odwyk od zakupow kosmetycznych(grupa wsparcia) - III

Cytat:
Napisane przez favianna Pokaż wiadomość
eh... ja jeszcze chyba nigdy nie wydałam w jednym miesiącu takiej kwoty na kosmetyki. A to początek roku...

musimy się za siebie "wziąść"

kasetka tak którą mam kosztowała 48 zł chyba, cienie kosztują 25 zł sztuka i wszystko kupuje się osobno.
Cienie są ładnie napigmentowane, co do trwałości to ja wszystkie cienie uzywam na bazę Artdeco, więc trudno powiedzieć. Z tą bazą każde cienie są niezniszczalne.

Gdybyś potrzebowała, mam tą kasetkę na wymiankowym, chętnie się wymienię na coś (razem z cieniami)
(mam za duzo cieni i nie używam jej)
Masz rację musimy się wziąć za siebie...I to ostro! Te kwoty co wydałyśmy to GÓRA pieniędzy Pamiętam jak miałam z Tż'em gorszy okres..bo on bez pracy, na zasiłku, ja nie wiele od rodziców od czasu do czasu dostawałam.To jak mi się pokończyło kilka rzeczy i poszłam do DN i wydałam równo 50zł na kosmetyki to mi się taaak dużo wtedy wydawało..A teraz wydałam 6x więcej
ZAŁAMKA!

Na razie chyba nawet nie miałabym się z tobą na co wymienić Więc z kasetki nici..No i mam pustą kasetkę od "trójki" z inglota i moja mama ma mi kupić w lutym 3 cienie takie pastelowe..A więc dziękuję na razie

Do tego mam już na kompie w pdf'ie katalog 05 Avonu i jest tam mnóstwo demo które bym chciała i jak dziś liczyłam to też lekką ręką 300zł by poszło...MATKO ..i jak tu się ograniczyć i nic nie kupować jak tu tyle pokus!

Cytat:
Napisane przez zetafon Pokaż wiadomość
ciuciola, sweet jelly dziekuje za dobre słowa.ogolnie nie chodze do kosciola,księża mnie denerwują ale w Boga wierze.może rzeczywiscie sie pomodle.
TŻ pojechał do rodziców a potem na urodziny siostry więc jestem sama cały dzień i noc.miała do mnie przyjechać siostra ale wybiła sobie palec i nie bedzie jej.


moj pech sie zaczol na jesieni 2008.w pracy miałam takie wredne małpy że z nimi nie wytrzymałam i postanowiłam że się zwolnie skoro i tak szefowa nic nie zrobi zeby tamte przestały się rządzic.przez cały 2008rok byłam jakby sama bo TZ odrabiał wojsko.dopiero w czerwcu 2009 wrócił na stałe.potem olała mnie najlepsza przyjaciółka i sie nie odzywała do mnie 10 misiecy (miała być moim świadkiem na ślubie).w lipcu nie mogłam znaleźć pracy a jak znalazłam w sierpniu to po 2 miesiącach mi podziękowali.teraz mysle ze pewnie i tak bym tam długo nie wytrzymała.we wrzesniu zepsuł sie nam bojler od gorącej wodywięc duży wydatek gdy ja zostałam bez pracy,potem sie okazało że TŻowi nie uda sie przeniesc w inne miejsce pracy i cały czas chodzi zły.w miedzy czasie zaliczałam kolejne rozmowy kwalifikacyjne z których nic nie wynikało i po których poczułam się bezużytecznym kretynem. potem beznadziejny sylwester na którym jakiś pijany koleś na mnie krzyczał i mnie zwyzywał bo sobie mnie pomylił z inną laską.potem nadzieja na prace od lutego która poszła sie ***.. bo nie mam doświadczenia w projektach unijnych.zostałam wplątana w niemiłą sytuacje między przyjacielem TŻta a jego laską,mimo ze nawet specjalnie sie starałam być jak najdalej od tego wszystkiego.nastepnie informacja o tym że mojego kota nie da sie uratować,mój bardzo dobry przyjaciel zrobił mi mega świństwo związane z moim ślubem, TŻ sie rozchorował,w środe bym wpadła pod tramwaj nr.8 i wczoraj to zalanie.

najgorsze jest dla mnie to że tak naprawde już nie mam prawdziwych przyjaciół bo mnie opuścili,TŻtowi nawet nie mówie o moich uczuciach bo on i tak mówi że moje problemy są tak naprawde niczym przy jego.poza tym nie chce go dodatkowo martwić sobą.przez to ze nie mam pracy też ciągle sie o coś kłócimy.kupiłam sobie nawet tabletki uspokajające bo chodze ciągle wsciekła,często płacze i ogolnie chyba zaczynam mieć depresje.gdyby nie to ze mam egzaminy to bym przeleżała cały tydzien w łóżku.miałam już tak w listopadzie.staram sie trzymac jakoś ale nie wiem czy uda mi sie sprawić żebym była optymistką jak dawniej.w sumie to w nikim nie mam oparcia psychicznego.z rodzicami o tym wszystkim nie rozmawiam bo nie jestem z nimi aż tak blisko.do tego jeszcze dochodzą przygotowania do ślubu,sesja,praca magisterska.

chyba w przerwie miedzy semestrami znowu zaczne malować bo to mnie kiedys uspokajało.bede czesciej chodzic na basen zeby sie skupic na czyms inym.myslałam też żeby wziaść kota z takiej fundacji która zajmuje sie takimi ,,kocimi adopcjami".może jakiemuś zwierzakowi dam dom i zrobie coś dobrego.co myślicie?
Rozumiem Cię...
nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem....
Przez ponad rok albo i więcej..chyba 2 lata było tak że Mężulo (wtedy jeszcze Tż) dostawał prace..starał się, charował tam na nadgodzinach po 12h a oni po 3 miesiącach go zawsze wykywali...I znowu 3-5miesięcy szukania pracy.Tż miał doła...że go ciągle wylewają, czuł się okropnie-niepotrzebny i jakiś "felerny" że nie chcą go nigdzie zatrzymać, przez to wszystko rozmowy szły mu beznadziejnie i jeszcze wiekszy dół..Jedynym "żywicielem" rodziny byłam ja..Która miała w tym czasie w pracach SAJGON...co chwile o wszystko opierdziel.Nie podobało im się że w ogóle oddycham...Psychicznie mnie zamęczali i codziennie płakałam...umiałam w 10min przerwnie w pracy wypalić 2-3 papierosy ze stresu.... hudłam w oczach i zyć mi się odechciewało...Do tego problemy z kasą...
Eh...Ale takie passe się odwaracają!
Ja nie jestem typowo "rreligijna" ,chodzę do kościoła raz do roku -na pasterkę..i to jak mi się zechce..Ale jak było taak naprawdę źle..Brałam ten różaniec...i ze stresu sobie tę piątkę mówiłam. i już samym tym mówieniem się uspokajałam !!
Wiem co to znaczy mieć na koncie -300zł i czekać na wypłatę jak na zbawienie!



A co do bojlera...Wiem że to droga sprawa! My mamy wodę ogrzewaną na piec węglowy.Ale chcemy sobie za kilka miechów kupić mały boiler by w lato od czasu do czasu wodę podgrzać..Ale najtańszy jaki widziałam to 259zł/25l. A nie wiem czy te 25l to dużo czy mało..Wydaje mi sie troszkę mało jak na prysznic dla 2 osób.

Narazie kupujemy węgiel..Ale na węgiel co miesiąc idzie nam ok300zł!!! A raz musieliśmy się składać ze szwagrami (mają piętro i mamy 1 piec) nawet po tonę każdy..więc poszło 500zł od każdego MASAKRA!

A co do kotka: dobry pomysł!! Albo weź ze schroniska...Na pewno będzie Ci wdzięczny i pocieszny....
__________________
03.02.2010 ZOSIA 18.04.2012 JAŚ




Edytowane przez Sweet_Jelly
Czas edycji: 2010-01-30 o 11:44
Sweet_Jelly jest offline Zgłoś do moderatora