2008-10-24, 13:05 | #1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Lemoorland
Wiadomości: 7 072
|
magister= nikt?
o2.pl: Magister jest dziś nikim
Mimo widocznego gołym okiem upadku wyższych uczelni prestiż związany z wykształceniem ciągle jest magnesem przyciągającym na studia rzesze młodych ludzi. Przez pięć, a nawet sześć lat dzieciaki z najdalszych zakątków kraju marnują czas, wkuwając jakieś informacje, które nigdy nie będą im potrzebne. Magister to nikt W czasach, kiedy prace magisterskie i doktorskie są ściągane z internetu, kiedy doktorów jest tylu, że nikt nie wie, co z tymi utytułowanymi głąbami robić, studia ciągle są marzeniem wielu ludzi. Młodość karmi się wizjami rodem z XIX-wiecznych powieści i trochę młodszych filmów, gdzie widać wykształconych młodych ludzi podbijających świat swymi pomysłami. Kiedy człowiek dostanie się na studia, bardzo szybko zauważa, że jego wizje mają niewiele wspólnego z rzeczywistością, a on sam nie jest na uczelni traktowany podmiotowo, ale wręcz przeciwnie - jest pretekstem do tworzenia dodatkowych etatów dla wykładowców uczących przedmiotów, które nie powinny nigdy istnieć. Studenckie bydło przeganiane jest z sali wykładowej do innej sali wykładowej, gdzie musi wysłuchiwać "wykładu" szeptanego przez jakiegoś schorowanego staruszka. Potem są jeszcze kolokwia, zaliczenia i egzaminy, które można zdawać lub nie, nie ma to znaczenia, bo i tak człowiek, który kończy studia, nie może znaleźć pracy w swoim zawodzie. Rynek bowiem nie czeka na historyków, polonistów, biologów, nie czeka nawet na takie ilości ekonomistów i prawników, jakie są obecnie produkowane. Nie wiadomo więc dokładnie, co będą robić młodzi ludzie po ukończeniu studiów. Wiadomo tylko, co robią w ich trakcie - bawią się. To znakomity sposób, żeby nie zwariować od nadmiaru obowiązków, zajęć i lektur do przeczytania. Po pięciu latach zabawy wyluzowany i wesoły absolwent ma spore szanse, by zaczepić się gdzieś do pracy, choćby na rynku mediów. Ściśnięty w sobie jak pięść rewolucjonisty prymus z piątkowym indeksem, który oczekuje, że przedstawiciele bardzo bogatych i mocno osadzonych na rynku firm będą bić się o niego na noże, przeżyje silne rozczarowanie, które zmusi go do poluzowania krawata. Okaże się bowiem, że w lidze, do której aspiruje, nikt nie oczekuje piątkowych magistrów, a jeśli już potrzebny jest ktoś z wykształceniem, to najlepiej z doktoratem i koneksjami, które pozwolą mu swobodnie poruszać się po świecie, bez potrzeby korzystania z dobrodziejstw tanich hoteli położonych w pobliżu metropolii. Magistrów zaś jest na bruku każdego dużego miasta w Polsce jak przysłowiowych psów i nikt się nimi nie przejmuje. Właściwie studenci studiują tylko w jednym celu - żeby sprawić przyjemność mamie i babci, które nie wyobrażają sobie, żeby ich kochany Wojtuś lub Jareczek mógł robić coś innego. Oczywiście są rodziny, gdzie wyuczony fach jest przekazywany z pokolenia na pokolenie i nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że dziecko aptekarza idzie studiować farmację, a leśnika leśnictwo - to naturalne. Kłopot zaczyna się wtedy, kiedy dziecko kolejarza za wszelką cenę chce zostać magistrem biologii, bo fascynują je drobnoustroje i roi mu się, że odkryje przynajmniej pięć nowych gatunków tych stworzeń. Ojciec kolejarz patrzy na swego syna ze smutkiem, ale cóż może zrobić? Nie zbije go przecież i nie każe iść do pracy, bo pracy nie ma. Z ciężkim sercem będzie więc łożył na bezsensowną naukę syna, która doprowadzi go wprost do drzwi biura pośrednictwa pracy. A tymczasem… Są ludzie, którym nie w głowie jakieś romantyczne bzdury o zdobywaniu niepotrzebnych nikomu tytułów naukowych, ludzie, którzy mają w nosie ambicje matek i babć. Zamiast marnować czas na studiach, wolą zarabiać pieniądze od wczesnej młodości. Po podstawówce idą sobie do szkoły zawodowej, która czyni z nich fryzjerów lub cukierników, zależnie od tego, co jest akurat na danym rynku bardziej opłacalne. Nauka trwa trzy lata i po tak krótkim czasie można zacząć zbierać życiowe doświadczenia i gromadzić kapitał. Świat wokół nie jest aż tak bardzo skomplikowany, by nie mógł go zrozumieć absolwent zawodówki, który ma pieniądze. Kiedy człowiek taki, pracując w zawodzie fryzjera, dociągnie spokojnie do trzydziestki, może mieć już uciułany spory kapitał, który pozwoli mu na otwarcie własnego zakładu lub zainwestowanie w jakieś inne przedsięwzięcie. Student będzie w tym czasie przygotowywał się do obrony czegoś tam, zaliczał jakieś zaległe przedmioty i zbierał groszaki na obiad. Zacznie rozglądać się za kredytem mieszkaniowym, który spłaci, gdy będzie już starym grzybem, lub spłacą go jego dzieci. Nie pojedzie na wakacje, bo nie będzie go na nie stać. Jego kolega, który miast bardzo problematycznego wykształcenia wybrał opcję: pieniądze, wypoczywa za to co roku w Egipcie lub Hiszpanii, cieszy się powodzeniem u kobiet, jeśli jest kawalerem, lub ma uroczą żonę, która dba o niego, bo wie, że mąż jest dla niej prawdziwą podporą. Rodzina, która nawet jeśli kiedyś miała jakieś ambicje względem naszego fryzjera, teraz patrzy weń jak w obrazek, bo jest on już ustawiony i jego przyszłość nie budzi żadnych obaw. Przyszłość magistra biologii czy historii budzi za to poważne obawy, bo jeśli nie zostanie on marnie opłacanym nauczycielem, będzie najprawdopodobniej musiał emigrować i wysługiwać się obcym. Oczywiście zarobi więcej, ale przecież mógł emigrować i bez studiów, więc po co było marnować pięć czy sześć lat na głupstwa? Rozdarcie wewnętrzne W społeczeństwie aspiracyjnym, takim jak nasze, ciągle pokutuje pogląd, że wykształcenie daje przepustkę do jakichś lepszych alternatywnych światów. Złudzenie owo wypracowane zostało przez lata niepowodzeń i ogólnej biedy, kiedy to ludzie musieli mieć jakiś mit, który dawałby im nadzieję. Była nim szkoła wyższa, która dawała upragnione trzy literki przed nazwiskiem i wstęp do lepszej kasty. Czasy te minęły, ale mit pozostał. Lepsza kasta to dziś ci, którzy mają pieniądze, a te można zarobić nawet bez dyplomu. Kiedy do Polski przyjeżdżają obcokrajowcy wykształceni na swoich uczelniach, najczęściej są szczerze zdziwieni wysokim poziomem wiedzy polskich studentów - powtarza się to jak mantra w rozmowach z przybyszami z całego świata, nawet z Japonii. Tylko że mniej zorientowany w świecie Japończyk, Australijczyk czy Irlandczyk ma coś, czego nie mają lepiej obeznani w stosunkach międzynarodowych i historii wojny trzydziestoletniej Polacy: pieniądze, które pozwalają mu na swobodne przemieszczanie się z miejsca na miejsce, ma czas i nie ma kompleksów związanych z wykształceniem, bo nikt ich mu nie włożył do głowy. Czuje się dzięki temu lepszy, choć ma w głowie mniej informacji niż jego kolega z Polski. Okazuje się bowiem, że znajomość faktów z życia Marka Aureliusza nie pomaga właściwie w niczym, może za to wywoływać niezdrowe frustracje u osób o słabej psychice. Na wizażu jest wątek- skończyłam studia i jestem bezrobotna. Dostrzegamy,ze to prawda magister, to teraz tyle, co kiedyś matura. Sama mam magistra ekonomii, znalazłam szybko pracę, jeszcze przed obroną. Kokosów nie zarabiam, kiedyś jak byłam na rozmowie usłyszałam- niech mi pani nie pokazuje papieru uczelni, my Panią zweryfikujemy. A może jednak dobra uczelnia to jest jakiś atut? Programy Erasmus i Leonardo da Vinci warto przymierać głodem za granica by to potem pokazać? Jakie jest Wasze zdanie? |
2008-10-24, 13:31 | #2 |
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 8 198
|
Dot.: magister= nikt?
czytałam ten artykul na o2.pl moim zdaniem autor musi być bardzo zakompleksiony, wręcz obraża studentów i magistrów!
|
2008-10-24, 14:08 | #3 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 482
|
Dot.: magister= nikt?
Też uważam, że autor musi być potwornie zakompleksiony. Musiał się gdzieś powyżywać jak się okazało, że kasa nie daje mu szacunku innych i należenia do elity intelektualnej. I teraz pisze brednie.
To, że po studiach czeka praca to już dawno obalony mit. Ale nie oszukujmy się - większość ogłoszeń o pracę na porządnych stanowiskach zaczyna się od "wymagania - wykształcenie wyższe". Nie każdy chce być fryzjerem W dodatku artykuł jest napisany językiem kogoś komu bardzo by się ta polonistyka przydała - wtedy się można brać za pisanie to jest najlepsze: Cytat:
Cytat:
__________________
Bo reszta nie jest milczeniem, ale należy do nas Boję się ludzi bez poczucia humoru |
||
2008-10-24, 14:12 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 374
|
Dot.: magister= nikt?
a ja poniekąd się z nim zgadzam [autorem]. już teraz widzę, ja łatwiej jest moim równieśników po liceum profilowanym czy zawodówce niż po ogólniaku czy po studiach.
pierwsza grupa szkół ma przewagę nad drugą w przygotowaniu ucznia do pracy. Kształtują w nim zdolności odpowiednie dla profilu. "zawodówkowi" pracownicy będę w większości potrzebni zawsze, czy to górnik, czy cukiernik.. a psycholog, socjolog, ekonomista? fakt, sporo ludzi co roku kończy te czy inne kierunki. A gdzie pracują, to już pozostawia wiele do życzenia. Niewielu tak naprawdę pracuje w swoim zawodzie, czy to od razu, czy po zdobyciu doświadczenia w firmie zajmującej się całkiem czym innym. |
2008-10-24, 14:24 | #5 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
|
Dot.: magister= nikt?
Cytat:
Nie musisz się z nim zgadzać, ale to przecież Ty założyłaś ten wątek o którym wspomniała Lemoorka? (jak na dłoni w nim widać, że tytuł magistra to zdecydowanie za mało i nie o robienie doktoratu tu chodzi ). Hm, żeby należeć do elyty intelektualnej to wystarczy tylko tytuł magistra? sądziłam raczej, że inteligencja mile widziana, chociażby |
|
2008-10-24, 14:34 | #6 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 2 829
|
Dot.: magister= nikt?
a ja zgadzam się z autorem tekstu. tresc napisana ironiczenie ale czy nie przedstawia rzeczywistosci? sama mam jakies_tam_dyplomy i co? moge je sobie w ramke włożyc bo pracy dla mnie nie ma. czasem sama zaluje ze nie skonczylam zawodowki tylko liceum i poszlam dalej. kolezanka nie skonczyla nawet zawodowki tylko jakis kurs na fryzjera. popracowala chyba z rok w jakims zakladzie. teraz otworzyla swoj i ma się lepiej niż ja i moje dyplomy (ja stoje w miejscu)
dzisiaj wrazenia nie robią na nikim skróty przed nazwiskiem, bo studentów jest cała masa i będzie ich więcej, tylko pieniądze i rzeczy materialne; domy, dobre samochody itd a skonczenie studiow nie gwarantuje wysokiej kasy. czesto magistrowie zarabiaja marne gorsze i jeżdzą do holandii żeby podreperowac cienki portfel. taka jest smutna rzeczywistosc.
__________________
|
2008-10-24, 14:43 | #7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: magister= nikt?
I prawda, i nerwy, i frustracja, i kpina są w tym artykule Owszem, czytałam lepsze, owszem, nie uważam za grzeczne pisanie o doktorach per "głąby" (o nikim zresztą, górnik czy sprzedawca też mogą poczuć się obrażeni takim słowem).
Ale dla mnie jest to jeden z wielu, kolejny artykulik o naszych dziwnych czasach. Zgadzam się, że są studia, których... lepiej nie kończyć? Jeśli chce się mieć pracę. I prawdą jest też to, iż nie każdy może zostać cukiernikiem czy kosmetyczką - ponieważ do każdego zawodu trzeba mieć jakieś tam predyspozycje. Co mi z tego, że skończyłam studia, jeśli nie potrafię pracować dajmy na to jako prawnik, nie czując tego? A co z tego, że ktoś tam skończył zawodową krawiecką, skoro nie weźmie porządnie miary? No i - studia czy szkołę zawodową trzeba wybierać nieco też rozsądnie - mogę lubić filozofię, ale chleba to mi ona nie da. Mogę skończyć fryzjerstwo i jeśli nie będę doskonaliła swoich umiejętności, zapyzieję w marnym zakładzie |
2008-10-24, 14:56 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: często się zmienia :P
Wiadomości: 1 430
|
Dot.: magister= nikt?
Uważam, że problem nie polega na tytule (bo jednak magister to oznacza wyższe wykształcenie i jakieś tam umiejętności). Myślę, że problem jest w kierunkach które wybierają studenci. Co roku na socjologie jest koło 15 osób na miejsce, w końcu tych socjologów jest tak dużo, że u nich papierach magistra na nic się nie zdaje, więc osoby. które decydują się na takie studia niech się nie dziwią, że nie mają dobrej pracy. W zależności od skończonego kierunku magister jest inny. Co do porównania to wydaje mi się, że magister czy tam inżynier będzie mimo wszystko lepiej zarabiał niż ktoś po zawodówce.
Co do tego artykułu to cząstka prawdy w nim jest ale z drugiej strony wydaje mi się, że autor chyba ma jakieś problemy (może zazdrości :P) związane z magistrami. |
2008-10-24, 15:03 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: magister= nikt?
Lepiej zarabiał? Żartujesz? Na pewno nie w każdym zawodzie.
|
2008-10-24, 15:08 | #10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 16
|
Dot.: magister= nikt?
Uwazam, ze wciaz w Polsce uzyskanie tytulu magistra etc. jest to zbyt proste! Uwazam, ze studia powinny byc platne. Ponadto, niepanstwowe uczelnie za bardzo 'rozpanoszyly' sie na rynku produkujac mase 'wyksztalconych' japiszonow. Sama ukonczylam najbardziej prestizowa uczelnie w Polsce (Uniwersytet Jagiellonski - Wydzial Prawa i Administracji) z tytulem magistra postanowilam jednak ksztalcic sie dalej na uczelni zagranicznej. Z tego tez powodu mam doskonaly oglad na system edukacji w Polsce i Wielkiej Brytanii. Polska ksztalci na ilosc, po drodze gubiac jakosc. UK stara sie ksztalcic na jakosc. Co roku zmieniaja/uaktualniaja kierunki w zaleznosci od zmieniajacego sie zapotrzebowania na rynku. Dodatkowo w Szkocji, gdzie wciaz szkolnictwo wyzsze jest sponsorowane przez SAAS, studia undergraduate-licencjackie/ inzynierskie w calosci wszystkie kierunki. Postgraduate-magisterskie sa sponsorowane, ale w zaleznosci od sytuacji na rynku pracy tzn. jednego roku sa sponsorowane studia z zakresu finansow a nastepnego tylko kierunki inzynierskie. Uwazam, ze taka wspolpraca departamentow edukacji i rzadu w tym zakresie jest prawie doskonala a co napewno to sprawna. Nie ma bowiem efektu 'nadprodukcji' prawnikow, filozofow, socjologow itp. Kierunki sa pod kontrola. Ponadto, prace gdzie na zdrowy rozum nie ma potrzeby posiadania wyzszego wyksztalcenia tzn. wiekszosc prac biurowych, sekretariaty, obsluga klienta itp. wyksztalcenie nie jest zadnym kryterium przyjecia, a jedynie zdobyte doswiadczenie w podobnej branzy. Mam nadzieje, ze kiedys dojdziemy do tego. Moze wystarczy kopiowac pomysly, ktore na innym gruncie zadzialaly ?! Mnie osobisice wciaz zadziwia polska mentalnosc, polska chciwosc i sarmatyzm rodem z XVII wieku. Ale to juz inny watek..
|
2008-10-24, 15:16 | #11 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: magister= nikt?
Ale niestety Polska jest zbyt biednym krajem, by studia były płatne. Zdaje się zdążyłaś o tym zapomnieć.
|
2008-10-24, 15:20 | #12 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Lemoorland
Wiadomości: 7 072
|
Dot.: magister= nikt?
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Chciałam to napisać Ja jako magister zarabiam grosze. Mój kolega technik energetyk zarabia moje 3 pensje |
|||
2008-10-24, 15:35 | #13 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: często się zmienia :P
Wiadomości: 1 430
|
Dot.: magister= nikt?
Magister magistrowi nie równy ale znam osoby, które mają są magistrami a zarabiają po prosty kolosy. Choć te osoby skończyły kierunki mniej popularne i których specjalistów jest bardzo mało.
Chodzi mi o to, że chyba nie spodziewacie się, że ktoś będzie zarabiał krocze po skończeniu kierunków, które są bardzo popularne i których specjalistów jest wiele. Wtedy to magister to tylko papierek.Zapotrzebowanie na danych specjalistów kiedyś się kończy i nie dziwcie się, że niektórzy z takim czy nie innym wykształceniem nie umieją znaleźć dobrej pracy. |
2008-10-24, 15:38 | #14 |
Raczkowanie
|
Dot.: magister= nikt?
Pomijając treść, artykuł na bardzo niskim poziomie. Poważny temat potraktowany byle jak i nieobiektywnie. Ale w naszych czasach "pisać każdy może"
|
2008-10-24, 16:59 | #15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 19 268
|
Dot.: magister= nikt?
Cytat:
Co do meritum tematu, artykul porusza ciekawe kwestie, ale autor wywala sie na wyciaganiu wnioskow ze ho ho ho. Mgr oczywiscie ze swoje znaczy, pod warunkiem, ze na odpowiedniej uczelni, odpowiednim kierunku i z odpowiednim doswiadczeniem na stazach/praktykach etc. Sam w sobie ten tyul zbyt wiele nie znaczy, ale z drugiej strony, jest niezbedna baza w wielu zawodach. Tymniemniej, w sytuacji, gdy kazdy moze miec z czegos mgr'a, to tytul ten mocno sie zdewaluowal, a juz na pewno nie zapewnia sukcesu sam w sobie.
__________________
Łajrak blog: https://wizaz.pl/forum/blog.php?u=288138 Myslisz, ze mu sie podobasz? Czyli rzecz o nadinterpretacji: https://wizaz.pl/forum/blog.php?b=2437 OCZY (patrz av) cisna mi na MOZG. Prosze wez to pod uwage przy czytaniu moich postow. |
|
2008-10-24, 17:15 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
|
Dot.: magister= nikt?
|
2008-10-24, 17:29 | #17 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Zagłębie
Wiadomości: 1 044
|
Dot.: magister= nikt?
Artykuł według mnie jest robiony "na zamówienie", żeby zachęcić ludzi do pracy manualnej czy fizycznej, bo tam niby można osiągnąć więcej i szybciej. A fachowców brakuje, bo wyjechali. Nie kształćmy się więc, tylko do roboty, bo na pewno nam będzie lepiej.
Według mnie w ogóle bes sensu jest takie uogólnianie, że magister to nic, a fryzjer to wszystko; albo odwrotnie. Powodzenie w życiu zalezy od tak wielu czynników... A tak jak nie każdy ma predyspozycje, żeby zostać naukowcem, tak i nie każdy może zostać dobrym fryzjerem. Studia czy zawodówka to tylko jeden ze środków, żeby zrealizować swój plan na życie i nie ma co uogólniać, że jedno czy drugie jest błeee.
__________________
Wszystko wydaje się niemożliwe tym, którzy niczego nie próbują. |
2008-10-24, 17:30 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 50 453
|
Dot.: magister= nikt?
Szczerze mówiąc, obecnie rzeczywiście tytuł mgr nie ma wielkiej renomy (o ile wogóle jakąś ma).
Zwązane jest to z tym, że zdecydowana większość osób decyduje się jednak na studia, przez co mamy wysyp magistrów - studia sa zjawiskiem powszechnym przez co tytuł nie robi już wrażenia. Na podobnej zasadzie kilkadziesiąt lat temu osoba kończąca podstawówkę była KIMŚ, wzbudzała podziw, nie mówiac juz o magistrze.
__________________
01.11 - nowy wpis z archiwum - palety cieni Zoeva 24.12 Kosmetyki kupione w listopadzie 25.12 Piękna paleta do twarzy AA Wings of color 27.12 Duże zakupy Charlotte Tilbury 29.12 Co kupiłam na promocji w Sephorze i Douglasie |
2008-10-24, 17:36 | #19 | |||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Bywa tu, bywa tam, bywa też gdzie indziej...
Wiadomości: 2 110
|
Dot.: magister= nikt?
Ten artykuł jest na żenująco niskim poziomie - pełen sprzeczności,a użyta w nim polszczyzna pozostawia sporo do życzenia pod względem poprawności.
Cytat:
Co do zawodów, którymi przesycony jest rynek - dobry specjalista zawsze się przebije, ewentualnie pozostaje szukanie pracy poza krajem. Ta zasada tyczy się nie tylko magistrów, ale również osławionych fryzjerów. Cytat:
Cytat:
[ |
|||
2008-10-24, 17:40 | #20 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 869
|
Dot.: magister= nikt?
wspomniany wyżej artykuł zdaje się być przede wszystkim peanem na cześć wykształcenia zawodowego i wymiernych korzyści, jakie może przynieść (głównie materialne).
mnie natomiast znów przychodzi na myśl- być może bolesna- prawda: studia nie są dla wszystkich, a przynajmniej- nie powinny być. obecne trendy mówią wprawdzie coś innego- na studia wręcz wypada iść, a najlepiej wybrać jakiś kierunek o nieco pokrętnej, ale za to atrakcyjnie brzmiącej nazwie. parcie na bycie studentem jest dziś naprawdę silne (ale uwaga- zwykle nie jest to pęd do poszerzania wiedzy), czemu uczelnie wyższe skwapliwie przytakują i z otwartymi ramionami przyjmują niemalże hurtowo. ministerstwo edukacji oczywiście przyklaskuje ochoczo takiej sytuacji, no ba- odsetek studentów nam rośnie i wypadamy coraz lepiej w statystykach. stąd absurdalne dla mnie pomysły typu amnestia maturalna i wstęp na studia bez egzaminów. na studiach lądują osoby bez rozeznania, co ich właściwie interesuje, bez planów na przyszłość. już nawet nie te słynne trzy literki przed nazwiskiem, lecz studia same w sobie są celem- bo mit studenta obiecuje przedłużenie w miarę beztroskiej młodości. i tak przeciętny student chciałby w miarę bez wysiłku przebrnąć do 5 roku, obronić pracę mgr, po czym miałoby nastąpić płynne przejście na jakieś intratne stanowisko. studiowanie w sensie zagłębiania się w arkana jakiejś dziedziny odeszło już chyba do lamusa, a zdobywanie wiedzy dla samej wiedzy wydaje się większości bez sensu. pytanie tylko jaki sens mają studia, skoro wysiłek włożony w napisanie pracy semestralnej ogranicza się do użycia klawiszy ctrl+c i ctrl +v, analiza i interpretacja lektury ma polegać na obejrzeniu adaptacji filmowej, a pielgrzymkę do biblioteki zastępuje zerknięcie do Wikipedii, skądinąd bardzo wiarygodnego źródła "naukowego"...... edit: ....ja chciałam na poważnie, a tu........... zarabianie kroczem......... .
__________________
..nie ma mnie, więc nie wątpię. .... Das also war des Pudels Kern! |
2008-10-24, 17:40 | #21 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Dziki Zachód :)
Wiadomości: 2 838
|
Dot.: magister= nikt?
Trochę drastycznie napisane, aczkolwiek zgadzam się po części. Są takie studia, po których obecnie pozostaje zarabianie 1000zł, albo praca w innym niż wyuczonym zawodzie.
__________________
Jeszcze: 4 3 2 1 kg Przewijam się przez palce czasu,
plączę się w zdradzieckie supły. Czasami pękam, bo mnie przerywa niecierpliwość życia. |
2008-10-24, 17:54 | #22 |
Zakorzenienie
|
Dot.: magister= nikt?
Niedługo tytuł doktora przestanie mieć znaczenie. Wszystkiemu winne są prywatne uczelnie, których namnożyło się jak grzybów po deszczu- masowa produkcja magistrów, w związku z czym tytuł ten nie ma już żadnego znaczenia i nic nie oznacza. Pamiętam jeszcze czasy, gdy w książce telefonicznej przy nazwisku stało inż. lub mgr, bo było ich niewielu. A teraz? Cała książka prawie składałaby się z magistrów.
Tylko, że miejsc pracy jest mniej niż szkolonych na nie magistrów i i tak masa ludzi po studiach teraz kończy w jakimś sklepie albo słabym banku za 1300 netto, taka prawda. Magazynier z uprawnieniami na wózki widłowe w tej chwili zarabia więcej niż doktor na państwowej uczelni. |
2008-10-24, 18:45 | #23 | |
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 8 198
|
Dot.: magister= nikt?
Cytat:
Pierwsza wypłata troche mało-1100 zł, a pózniej jedynie co miesiąc podwyżki o 100 zł Po pół roku pracy zarabiam bardzo dobrze, myśle, ze bez wykształcenia, nie miałabym żadnych szans na dobrą prace. Nie mialabym żadnych perspektyw i możliwosci! Freso, czytałaś mój wątek więc pewnie wiesz, że moja historia dobrze się skończyła, że po raz kolejny widać jak na dłoni, ze bez wykształcenia to jak bez przyszłości- dobrej przyszłości! |
|
2008-10-24, 19:06 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 4 033
|
Dot.: magister= nikt?
calkowicie zgadzam sie z autorem tesktu. choc sama studiuje na uniwersytecie wiem juz teraz ze nie che pracowac w tym zawodzie do ktorego przygotowuje moj kierunek.znajomi z najblizszego otoczenie ukocznyli jakies szkoly policealne po ktorych ma sie tutyl technika i maja wiekszy dostep na rynku pracy do super ofert niz ludzie ktorzy studiuja 5 lat a potem i tak pracuja np w sklepie. nawet moj wykladowca powiedzial ze taki tytul technika badz specjalisty wpisany w CV daje wieksze mozliwosci niz ukocznczenie wyzszej uczelni-zacheca nas do skonczenia takiej szkoly policealnej, bo po pierwsze masz wieszky wybor kierunkow,a po drugie mozesz skonczyc swoj ulubiony kierunek z tytulem specjalisty. ja np zawsze chcialam studiowac fotografie(pasjonuje sie tym i chcialabym pracowac w tym zawodzie) i co ? nic, poniewaz w moim miescie nia mam na to mozliwosci na wyzszej uczelni,bo nie ma takiego kierunku a nawet zadnego pokrewnego z fotografia dlatego w nastepnym roku mam zamiar zaczac zaocznie takie studium policealne badz bardzo przydatny w zyciu kierunek-specjalista d/s zasobow ludzkich.
pozdrawiam
__________________
'We smiling high, watching the good things passing by. Pretend the feeling fine, but inside we're crying sometimes' |
2008-10-24, 19:14 | #25 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: magister= nikt?
Przeczytałam pierwszy post, ponieważ spodobał mi się tytuł wątku.
Wykształcenie, a "zaradność życiowa", to według mnie dwie różne rzeczy. Zarówno u jednych, jak i u drugich są jednostki, które lepiej bądź gorzej wychodzą w życiu. Nie rozgraniczałabym tego na mgr przed nazwiskiem lub jego brak. Choć niektóre uwagi w przytoczonych fragmentach są trafne. A mgr rzeczywiście obecnie łatwo "nadrobić", jeżeli komuś to potrzebne. Studia, poza wiedzą czysto tematyczną nauczyły mnie między innymi tego - i tu się powtórzę - że nie każdy wykształcony człowiek, to "mądry" człowiek. Myślenie takimi stereotypami może rozczarować. |
2008-10-24, 19:18 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 374
|
Dot.: magister= nikt?
|
2008-10-24, 19:37 | #27 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: magister= nikt?
No i są te takie zawody, w których tego mgr trzeba mieć. Jak też są takie, w których jest on po prostu zbędny, bo wiedzy i doświadczenia nie zdobędzie się na studiach. Tak więc - czego kto potrzebuje
|
2008-10-24, 19:39 | #28 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 1 097
|
Dot.: magister= nikt?
Według mnie artykuł bardzo słaby, ukazujący wybraną część problemu. Ani zawodówka, ani studia nie zapewnią od razu ogromnych pensji, wszystko zależy od tego co się dalej z tym zrobi.
Jak dla mnie studia to coś więcej niż tylko droga do zdobycia wielkich pieniędzy. Powinnien to też być czas rozwijania naszych pasji. Nie wyobrażam sobie studiowania czegoś co by mnie nie interesowało, nawet gdyby miało zapewnić świetną pracę. |
2008-10-24, 19:43 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: wizaż
Wiadomości: 4 671
|
Dot.: magister= nikt?
Wartość mgr znacznie spadła. Mówi się, ze teraz studia to jak kiedyś liceum.
Zgadzam się, że w większości przypadków wiedza zdobyta (wkuwana?) na studiach do niczego się w życiu nie przydaje. Studiować powinni najzdolniejsi, z naukowym zacięciem, wszak mgr to już tytuł naukowy. Co innego licencjat. I owszem, obserwując w moim najbliższym otoczeniu - moja fryzjerka zarabia więcej ode mnie, kuzyn mechanik zarabia krocie, natomiast znajoma doktorantka dostaje ok 1000 zł za pracę w publicznej uczelni. Taka karma. Nie znam środowiska prawników, ale tacy bez "koneksji" na pewno nie mają łatwego życia. Ja się swoim mgr nie "chwalę", bo nie ma czym. Kompletnie nic w moim życiu nie zmienił, zrobiłam go dla siebie, bo lubię się uczyć i pewnie gdybym miała możliwość to dalej bym się kształciła.
__________________
"Była jednak za duża na złodziejkę, zbyt uczciwa na skrytobójczynię, zbyt inteligentna na żonę i zbyt dumna, by podjąć jedyną powszechnie dostępną damską profesję. Dlatego została wojowniczką. /T.Pratchett, "Blask Fantastyczny"/ |
2008-10-24, 19:49 | #30 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Lemoorland
Wiadomości: 7 072
|
Dot.: magister= nikt?
Cytat:
Obie jesteśmy tego samego zawodu i pokolenie naszych mam szło po technikach z tytułem i miało technika ekonomiste i pracowały jako księgowe. W latach 90 zaczęto wymagać tego papierka i wielki bumm. Panie około 40, które nudziły się na rachunkowości i przedmiotach pokrewnych męzczyły sie na matematyce, ekonometrii, prognozach, etc na studiach. Ja traktuję studia na zasadzie- posżłam bo mnie interesowało. Miałam furtkę w postaci innych studiów, ale tam nie poszłam, bo...mysłałam trcohe pod kątem materialnym. Teraz opócz studiów zdobywam doświadczenie i to mi procentuje |
|
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:44.