Beznadziejny charakter, pomocy! - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2018-05-04, 14:00   #1
Talla2222
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 2
Unhappy

Beznadziejny charakter, pomocy!


Witam, chcę się gdziekolwiek wygadać 😊 Z góry przepraszam za tak długi post i proszę o jakieś rady albo chociaż słowa pocieszenia… Mam ogromne kompleksy na punkcie charakteru…


Jestem sfrustrowana własnym beznadziejnym mdłym charakterem. Od bardzo dawna – w zasadzie już od podstawówki mam na tym punkcie kompleksy. O ile z czasem zaakceptowałam swój wygląd (kiedyś miałam spore kompleksy na jego punkcie, pomimo, że sporo osób uważało mnie za ładną), to z charakterem często kompletnie sobie nie radzę. Czuję wielki ból w środku, że wszyscy dookoła mnie normalnie rozmawiają, śmieją się, interesują się sobą nawzajem, żartują, zagadują się... a ja nie mam odwagi do kogoś zagadać ani tym bardziej podtrzymać rozmowy. Jestem beznadziejnie nieśmiała, zamknięta w sobie. Uciekam od ludzi, boję się ich. Czuję się niekomfortowo w ich towarzystwie pomimo tego, że są dla mnie mili… Np. ostatnio na weselu u rodziny ze strony chłopaka, było około 100 osób. Mnóstwo okazji do pogadania, spędzenia miło czasu. A ja po prostu nie potrafiłam do nikogo zagadać.. Jedyne coo potrafię to tylko głupkowato milczeć, myśleć „a tego nie wypada, tamtego nie wypada”, „a zrobię z siebie idiotkę”, uśmiechać się, potakiwać i pilnować mimiki twarzy, żeby ludzie nie pytali wciąż, czemu jestem smutna. Często wychodziłam na weselu i poprawinach na spacer albo chowałam się w altance z telefonem w dłoni (cale szczęście, że była wtedy piękna pogoda) , bo nie mogłam wytrzymać tego skrępowania przed innymi, które mi towarzyszyło. Dosłownie uciekłam przed innymi.
Całe życie mam chyba fobię społeczną, odkąd pamiętam. Jako dziecko wychowywałam się praktycznie sama bez rówieśników na wsi i to na odludziu. Nie miałam ani równego wiekiem rodzeństwa, ani dzieci z sąsiedztwa, z którymi mogłam się bawić. Całe dzieciństwo byłam sama albo przebywałam z dorosłymi. Całe życie (podstawówka, gim, LO, studia) dołowałam się, że inni się śmieją i radują w swoim towarzystwie. A mi było po prostu smutno. Raz bywało lepiej – jeszcze niedawno rozmawiałam z ludźmi w miarę normalnie, raz gorzej – gimnazjum i podstawówka to był koszmar – ręce mi się trzęsły nawet przed głupim zrobieniem zakupów w spożywczaku… Boję się wszystkiego w życiu z lęku przed ludźmi. Nawet boję się iść do najprostszej pracy dorobić (studiuję), bo boję się kontaktu z ludźmi, wyśmiania, że ktoś będzie patrzył mi na ręce. Często chodzę rozkojarzona, zapominam czegoś, potykam się, zapominam słów, nie potrafię złożyć zdania w całość. To potęguje mój strach i kompleksy że jestem głupia i do niczego się nie nadaję. Mam wielki szacunek do pań pracujących w biedronce na kasie, bo jak widzę jak one tą pracę ogarniają to łapię wielkiego doła… A co dopiero u mnie z pracą po studiach… Na studiach radzę sobie dosyć dobrze, mam głowę do nauki i często słyszę komplementy na tym punkcie.. Ale przyznam szczerze – co w dzisiejszym świecie bardziej się ceni? 1. Kreatywność i otwartość na ludzi czy 2. Kujoństwo i zamykanie się w domu? .. Myślę, że odpowiedź jest jasna. W pierwszym przypadku osoba poradzi sobie doskonale w życiu i bez studiów (wyjazd za granicę, łapanie możliwości w życiu, znajomości, nawiązywanie owocnych przyjaźni, najlepsze przygody, cudowne życie) a 2 .. nawet choćby miała najlepsze studia – jest skazana na szaractwo, walkę o przetrwanie w życiu, ciągłe dołowanie się, życie w poczuciu żalu… Zresztą jednym z głównych powodów mojego pójścia na studia jest właśnie unikniecie pójścia do pracy z obawy przed ludźmi. Z 2 strony mam ogromne kompleksy, bo nie chcę obciążać rodziców moimi studiami… już i tak mają dosyć zmartwień… Żałuję, bo mogłam iść do pracy od razu po liceum po 18-stce a tego nie zrobiłam… bo po prostu się bałam
Jestem sfrustrowana życiem… nie umiem się nim cieszyć. Ciągle widzę tylko swoje kompleksy na punkcie charakteru, ograniczenia, ciągle narzekam.. mój chłopak często mi to powtarza.. Mam wrażenie, że mogłabym się zapłakać nad sobą. Cierpię na kompulsywne objadanie. Mam wrażenie, że poza jedzeniem moje życie nie miałoby sensu. Niczego nie potrafię doprowadzić do końca.. Nigdy nie kończę tego co zaczęłam. Przechodzę na rozsądną dietę – zawalam, próbuję ćwiczyć – zawalam, uczę się języka – po jakimś czasie przestaję… Przeczytam książkę – poradnik i odkładam ją na półkę, zamiast działać. Przykładów można by mnożyć. Często łapię stany depresyjne, jestem znerwicowana, wyładowuję swoją frustrację i złość na innych… czasami wręcz nienawidzę ludzi, krytykuję wszystko i wszystkich, nic mi się nie podoba. Denerwuje mnie korek na drodze, panie z wózkami w autobusie, kolejka w sklepie, zbyt długi wykład, zmęczenie, wszystko … Często też chłopakowi obrywa się za to, że powiedział coś nie tak, zrobił coś nie tak. Cieszę się, bo i tak dużo ze mną wytrzymuje. Zresztą przyznał sam, że gdyby mu na mnie tak nie zależało, to nie odezwałby się do mnie przez miesiąc…
Chciałabym mieć silny charakter, być panią swojego losu, prowadzić szczęśliwe radosne życie.. ale nie potrafię. Jestem więźniem własnego umysłu. Daję się mu prowadzić jak dziecko.. i dać się mu zwodzić na manowce… Mam wrażenie, że jestem chodzącą plątaniną zaburzeń, problemów, kompleksów i życiowych niewypałów. Nie wiem od czego zacząć zmianę. Może są na rynku jakieś dobre książki o zaburzeniach osobowości ? Na psychologa mnie nie stać, przynajmniej na razie póki studiuję ( został mi rok). Mam nadzieję, że dobrze ujęłam wszystko co mnie trapi. Czuję ogromną ulgę, że mogłam chociaż tutaj się wyżalić, bo nikogo nie chcę obciążać swoimi problemami….
Talla2222 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-04, 18:29   #2
ruda_beksa
Zakorzenienie
 
Avatar ruda_beksa
 
Zarejestrowany: 2017-09
Lokalizacja: Brooklyn,baby
Wiadomości: 8 823
Dot.: Beznadziejny charakter, pomocy!

Cytat:
Napisane przez Talla2222 Pokaż wiadomość
Ale przyznam szczerze – co w dzisiejszym świecie bardziej się ceni? 1. Kreatywność i otwartość na ludzi czy 2. Kujoństwo i zamykanie się w domu? .. Myślę, że odpowiedź jest jasna. W pierwszym przypadku osoba poradzi sobie doskonale w życiu i bez studiów (wyjazd za granicę, łapanie możliwości w życiu, znajomości, nawiązywanie owocnych przyjaźni, najlepsze przygody, cudowne życie) a 2 .. nawet choćby miała najlepsze studia – jest skazana na szaractwo, walkę o przetrwanie w życiu, ciągłe dołowanie się, życie w poczuciu żalu…
Ej, no, nie przesadzajmy. Kreatywność i otwartość na ludzi jest głównie ceniona w zawodach, gdzie te cechy są po prostu potrzebne. Popatrz się na ogromny rozrost (i wysokość pensji) w branży IT, gdzie... no... stereotypowo ludzie raczej nie słyną z ekstrawersji i tzw. umiejętności miękkich. Tak, brak otwartości na ludzi utrudni ci zawieranie przyjaźni, ale nie znaczy że jesteś skazana na walkę o przetrwanie. Jest wiele zawodów, w których nieśmiałe osoby mogą się doskonale odnaleźć.

Na moje (kompletnie amatorskie) oko to powinnaś wybrać się do psychiatry, a nie do psychologa. Duże rozkojarzenie, lęki, kompulsywne objadanie się, ciągły zły nastrój i taka.. no.. anhedonia to mogą być objawy konkretnych zaburzeń. U mnie takie właśnie rozkojarzenie, zapominanie (prowadzące do kompleksów i uważania się za idiotkę) było objawem problemów, które się leczy i to bardzo skutecznie. Więc polecam.

I nie byłabym sobą, gdybym wizażance która ma tego typu problemy nie poradziła zajęcia się medytacją Jest to darmowe, stosunkowo łatwe, wymaga niewielkiego nakładu czasu i możesz to robić w domu. Albo w autobusie. Gdziekolwiek. Piszesz, że jesteś więźniem swojego umysłu - jednym z celów medytacji jest właśnie uwolnienie się z tej klatki. Szczerze ci to polecam, zaznaczając, że medytacja NIE jest zastępstwem leczenia farmakologicznego (jeśli jest potrzebne) i rozmów z terapeutą.
__________________
Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato.

https://www.youtube.com/watch?v=oHgCXhY6kZ0
ruda_beksa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-04, 19:35   #3
Vanir410
Wtajemniczenie
 
Avatar Vanir410
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 2 159
Dot.: Beznadziejny charakter, pomocy!

A mam pytanie, robisz coś? Nad sobą też można walczyć. Nie staniesz się nagle śmiałą duszą towarzystwo - ale możesz ćwiczyć. Wyjdź z swojej strefy komfortu. Nie masz silnego charakteru? Więc nad nim pracuj. Większość z nas go nie ma i zamiast pracować wolałaby leżeć i objadać się czekoladą, ale jednak tego nie robią.

Są psycholodzy na uczelniach, nfz, wystarczy poszukać. Jeśli jednak nie chcesz - to kartka i jedziesz. Pisz co Ci nie pasuje. I zamiast mówić ciągle krytycznie - zacznij pozytywnie. Spójrz dookoła. Nie jest pięknie? Zobacz drobnostki i je chwal. Nikt za ciebie nic robić nie będzie.
Uciekasz z telefonem. Kurde, nie ma nic dziwnego, że czujesz się średnio dobrze w jakimś towarzystwie, ale w ten sposób skazujesz siebie na porażkę. Nie wierzę, że nie umiesz zdać pytania na opowiadaną historię, albo coś skomentować. Przecież na tego typu imprezach 3/4 rozmów nie trzyma się kupy.
I nikt Cię nie ocenia tak krytycznie jak Ty to robisz.
Vanir410 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-05-04 20:35:18


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:49.