Strach przed porodem??!!

[JamaJeczKa]

Witajcie przyszłe i świeżo upieczone mamy!
Mam do Was pyanie macie lub miałyście jakieś obawy przed porodem??
Ja najwiekszy strach miałam w 5 i 6 miesiącu teraz już mniej bo wiem że bliżej do spotkania z maleństwem.
Jednak boję sie porodu i samego pobytu w szpitalu (jeszcze nigdy nie lezalam w szpitalu
Dużo też słyszałam o niezbyt przyjaznym personeluKtory ma przecież pokazać mlodej mamie co i jak..a nie wrzeszczeć(dosłownie).
Boję sie że moj facet nie zdąży przyjechać i oddałabym wszystko żeby rodzić w domu
A jak Wy to widzicie??

[kropka75]

Ja się bałam kiedyś, gdy byłam młoda i zupełnie do tego nie przygotowana. Teraz już nie. Przeżywają to setki tysięcy kobiet co rok to i ja przeżyję.

W szpitalu byłam parę razy, więc się go nie boję.

A personel... no cóż, jeśli ktoś na mnie wydrze mordę, to ja mu tym samym odpłacę. Położna ma być mi pomocna, jeśli będzie wredna, cały szpital mnie usłyszy. Nie pozwolę się wydzierać na siebie jakiejś obcej babie, a już na pewno nie w czasie porodu...

Poza tym zamierzam zabrać ze sobą męża, więc niech się boją i siedzą cicho.

[Asiuulka89]

Ja narazie o tym nie mysle wogole ... jestem w piatym miesiacu a nie nachodza mnie takie mysli... wiem jednak ze ja bede sama rodzila bo mu malz niestety nie nadaje sie do roli pomocy przy porodzie takze bede musiala dac sama rade...

a ogolnie kobieta jest tak stworzona ze urodzi... takze bedzie bolalo wiadomo ale kazda musi to przezyc takze powodzenia i bez strachu

[Miramej]

Napisane przez JamaJeczKa

Witajcie przyszłe i świeżo upieczone mamy!
Mam do Was pyanie macie lub miałyście jakieś obawy przed porodem??
Ja najwiekszy strach miałam w 5 i 6 miesiącu teraz już mniej bo wiem że bliżej do spotkania z maleństwem.
Jednak boję sie porodu i samego pobytu w szpitalu (jeszcze nigdy nie lezalam w szpitalu
Dużo też słyszałam o niezbyt przyjaznym personeluKtory ma przecież pokazać mlodej mamie co i jak..a nie wrzeszczeć(dosłownie).
Boję sie że moj facet nie zdąży przyjechać i oddałabym wszystko żeby rodzić w domu
A jak Wy to widzicie??

Rodziłam 2,5 miesiąca temu, im bliżej było do porodu, tym bardziej się bałam . Przeżyłam i wspominam bardzo dobrze . Boli, nie ma się co oszukiwać, ale synek położony na mojej piersi sprawił, że tamten ból już się nie liczył.
Od początku był ze mną Mąż, w naszym przypadku to była słuszna decyzja, te chwile nas bardzo do siebie zbliżyły.
Też przerażał mnie pobyt w szpitalu i bałam się nieżyczliwych położnych. Te na porodówce były super, te na oddziale poporodowym na początku były okropne, ale gdy miarka się przebrała po prostu nie wytrzymałam i powiedziałam co myślę ich przełożonej. I zmieniły swoje zachowanie o 180 stopni.
Prawda jest taka, że gdy masz już dziecko bo drugiej stronie brzucha, wszystko nabiera nowego wymiaru.

Będzie dobrze

[Sensuel]

Tak ogólnie to nie ma się co bać.Ja już raz rodziłam i ten cały strach przed porodem to jest grubo przereklamowany,jak np.matura.Bez przesady

Jak już się wszystko zaczyna to nie myśli się już o strachu i o tym,że coś może pójść nie tak tylko o tym bólu co nam dokucza.
Trzeba jednak słuchać położnej i jej rad podczas porodu,bo one naprawdę działają.Nie byłam w żadnej szkole rodzenia,bo uważałam,że mnie to akurat jest nie potrzebne.Instynkt naturalny zadziałał bez problemu i o dziwo wiedziałam co należy robić.Poza tym na personel to tak naprawdę to nie mamy chyba wpływu.Ewentualnie po wyjściu ze szpitala można go obsmarować.
Ja rodziłam w Wejherowie,ale nie mogę narzekać na personel.Może dlatego,że szef oddziału trzyma wszystko w garści
Pobyt w szpitalu po urodzeniu nie jest aż taki straszny,bo to zaledwie 3 dni.Wtedy sprawdzają lekarze czy z Tobą wszystko jest OK i z dzieckiem,co jest ważne.A jak nie ma żółtaczki w jakimś tam ich stopniu to puszczą,a jak nie to kolejne dni trzeba być w szpitalu z dzidzią.Generalnie źle nie jest.
Żeby się oswoić z porodem,to ja bym polecała filmy z youtube.Tzn teraz je oglądam czasami,bo te 3 lata temu na to nie wpadłam....może to i dobrze .Ale same zobaczycie,że nie taki diabeł straszny jak go malują.Pomyśl sobie,że nie jesteś jedyna która będzie rodziła.Kobieta jakoś daje radę od lat wypchnąć arbuza przez dziurkę od klucza .Być może to brzmi niewiarygodnie,ale wszystko dzieje się tak jak ma się dziać.
Życzę powodzenia za te kilka miesięcy na porodówce.A same zobaczycie,że to zdarzenie nigdy wam z pamięci nie uleci

Acha,a na poród w domu nigdy bym się nie zdecydowała.Nie jestesmy w stanie przewidzieć co się będzie działo np podczas parcia gdy dziecko wychodzi.W szpitalu to raz dwa i cesarka w razie czego,a w domu????Nim dojedzie ambulans,nim wszystko zostanie zorganizowanie to czas leci i może być nieszczęście.Także ja osobiście tylko w szpitalu

[addicted to wizaz]

Ja też już jeden poród mam za sobą i nie było tak źle, urodziłam bardzo szybko, bo 45 minut od momentu przyjęcia na izbę przyjęć, więc skurcze nie zdążyły mnie wymęczyć.
Następny poród czeka mnie w styczniu i na razie jeszcze o nim jakoś nie myślę.
Co do personelu, to też nie mogę narzekać. Na początku miałam problem z samodzielnym przystawianiem synka do piersi i musiałam prosić pielęgniarki o pomoc - raz tylko jedna powiedział żebym poczekała na następną zmianę (czyli jakieś 15 minut), a tak były pomocne.

[drcron]

nie ma co sie bac porod to rzecz naturalna istneje wiele metod lagodzenia bolu a zapewne nie ma nic przyjemniejszego niz trzymanie dzidzi w ramionach tuz po porodzie to pewnie najszczesiwsze chwile ja osobiscie porodu sie nie boje wiem ze maz ktory bedzie przy mnie nie da nam zrobic krzywdy no i bedzie przy mnie caly czas polozna taka moja prywatna bardzo dobra znajoma mojej mamy wiec opieke bede miala dobra co do pobytu w szpitalu to tam nie jest az tak zle wydaje mi sie ze wszystko zalezy od podejscia nas samych oczywiscie jesli ktos sie bedzie wymadrzal albo niepotrzebnie mnie stresowal oberwie po uszach chociaz slyszalam ze w szpitalu w ktorym zamierzam rodzic jest bardzo sympatyczny personel

[gooha3]

Dzieki dziewczyny za takie wypowiedzi. Tego mi trzeba
W lutym czeka mnie mój 1 poród i moj strach chyba rośnie w w miare trwania ciąży.
Po tym co czytam to zaczynam wierzyc ze nie bedzie tak źle

[Sensuel]

Napisane przez gooha3

Dzieki dziewczyny za takie wypowiedzi. Tego mi trzeba
W lutym czeka mnie mój 1 poród i moj strach chyba rośnie w w miare trwania ciąży.
Po tym co czytam to zaczynam wierzyc ze nie bedzie tak źle

Nie to ,że nie będzie TAK źle.Po prostu źle nie będzie i tyle .Będziesz miała ochotę pozabijać wszystkich podczas skurczów i TŻ dostanie się po uszach za wszystkie krzywdy świata,ale momonet w którym synuś wychodzi,a lekarz mówi "ma pani pięknego zdrowego synka 3500g i 56cm,10 pkt apgar" to wynagrodzi Ci wszystko i gwarantuje,że zapomnisz o tym co było chwilę temu

[kesita]

W pierwszej ciąży też się bałam, bo nie wiedziałam co mnie czeka. W szpitalu też nigdy nie leżałam. Fakt, że boli, ale szybko się zapomina o tym, potem już maleństwo jest najważniejsze. Mi odeszły wody w domu, ale zero skurczy, pojechałam z mężem do szpitala, od razu wzięli na porodówkę i wywoływali, jak mnie już wymęczyli tymi skurczami, bo podobno po kroplówce mocniej boli, to na koniec i tak zrobili cesarkę.
Obawiałam się też personelu, bo różne opinie słyszałam, ale byłam miło zaskoczona. Na porodówce położna super, potem na oddziale też fajne pielęgniarki, jedna tylko była troszkę obcesowa, ale chyba miała zły dzień.
Tak więc głowa do góry, wszystko będzie dobrze. Ból do przeżycia, a czasy wrednych pielęgniarek się już skończyły.
W lutym czeka mnie drugi poród i już wiem, że jakoś dam radę.

[JamaJeczKa]

Napisane przez gooha3

Dzieki dziewczyny za takie wypowiedzi. Tego mi trzeba
W lutym czeka mnie mój 1 poród i moj strach chyba rośnie w w miare trwania ciąży.
Po tym co czytam to zaczynam wierzyc ze nie bedzie tak źle

zgodze się dzięki za trochę otuchyJa nie boje się bólu tylko samego szpitala nie wiem czemu..
Ale jak myślę o tym całym strachu to pocieszam sie myślą że po tym wszystkim położą mi moje maleństwo na piersi i wiem że rozryczę się jak bóbr ze wzruszenia
a i mam nadzieję że mój przyszły mąż nie będzie mi działał na nerwy podczas porodu hehe...a jak było u Was??

[Spoora]

Każda kobieta chyba odczuwa mniejszy lub większy strach, czy ma jakieś obawy, szczególnie jak rodzi pierwszy raz. Ja rodziłam w szpitalu i personel był bardzo przyjazny - zarówno lekarze jak i położne (z drobnymi, bardzo drobnymi wyjątkami), dlatego też zagłosowałam na poród w szpitalu (tylko chciałabym urodzić i następnego dnia już wyjść, a leżałyśmy 5 dni ) Poród miał być rodzinny, ale jak już się mi zaczęły skurcze, to poprosiłam, by mąż wszedł tylko na chwilę, by mu powiedzieć, że nie chce już rodzinnego porodu i teraz wiem, że nigdy bym się nie zdecydowała już na taki poród

[Sensuel]

Spoora...Jak chcesz być krótko w szpitalu po porodzie to zapraszam do Danii .Tutaj mi powiedzieli,że po 4h po porodzie mogę iść do domu o ile będzie wszystko OK.Moja koleżanka po cesarce wyszła już następnego dnia

JamaJeczKa...Przy moim porodzie nie było TŻ,bo musiał niestety 3 dni wcześniej jechać już do pracy do Danii.Wówczas tu nie mieszkaliśmy razem jeszcze.Teraz mam nadzieje,że będziemy rodzić razem

[Spoora]

Sensuel chętnie bym się przeniosła

[KarmazynowyKamyk]

Napisane przez Sensuel

Kobieta jakoś daje radę od lat wypchnąć arbuza przez dziurkę od klucza

Ale się uśmiałam...

Ja jestem jakoś wyjątkowo spokojna...
Nie denrwuję się wcale porodem...
Może dlatego, że za bardzo nie mamy wyboru...
Jak małe wlazło, to i musi wyleźć

[agnezzia]

Rodziłam 4 miesiące temu...
Wszystko da się przeżyć, na początku jest strach. Natomiast jak masz już tak wielki brzuch jak balon, myślisz tylko o tym, żeby urodzić jak najszybciej.
Ja odkąd się zaczął 9 mc już czekałam na skurcze ale nie przyszły. Miałam wywoływany poród 2 razy, jakoś poszło... Miałam cesarkę i przyszedł na świat On.. 4200g żywej wagi. Nieważne jak było, najgorsze jest czekanie, potem się zapomina.
Życzę nieczytania stron o tym, jak było... nie warto, większy strach.
3mam kciuki za przyszłe mamusie

[JamaJeczKa]

zgodze sie z poprzedniczką co do nieczytania... Dużo się też słyszy do mam i babć jak to kiedyś było..tylko jak one nas rodziły to były inne czasy..ale mam znajome ktore rodziły nie tak dawno temu i też nie wspominają pobytu w szpitalu zbyt miło..
Może po prostu nie powinno sie kierować przeżyciami innych...???

[gucia6]

Ja ogólnie mam w sobie spokój wewnętrzny.
Wcześniej, kiedy naczytałam się różnej literatury, to byłam przerażona, więc gdzieś od połowy ciąży przestałam czytać cokolwiek fachowego

Teraz jest ok, w szpitalu, gdzie będę rodzić jest bardzo miła atmosfera i rodzinne podejście do sprawy. Chcę też rodzić z mężem i w wodzie, ale to zależy czy wanna będzie wolna jak wylądujemy na porodówce

A denerwować się nie mam czym, bo ból i tak będzie, a zawsze mogę zawołać o znieczulenie. Natomiast jakby coś się złego działo, to sala operacyjna jest zaraz obok, więc wiem, że będę w dobrych rękach.

[KarmazynowyKamyk]

Napisane przez JamaJeczKa

Dużo się też słyszy do mam i babć jak to kiedyś było..tylko jak one nas rodziły to były inne czasy...

Może mnie też uspokaja, to że mama miała oba porody bardzo lekkie, szybkie i prawie bezbolesne? Ja mam podobną budowę miednicy, czyli szerszą, więc mam nadzieję, że u mnie też tak będzie...

[aa2]

cześć
ja jestem w trzecim miesiącu i na razie staram sie nie myśleć o porodzie a już tym bardziej nie czytać, teraz najważniejsza moja dzidzia w środku więc po co się stresować no ale jak to w życiu bywa są życzliwi znajomi którzy zaczynają opowiadać jak to było źle itd...ale na razie się nie zamierzam przejmować
no i wiem jedno na pewno, nie pozwole nikomu na siebie krzyczeć, obrażać się(słyszałam że czasem tak sie dzieję) itd...prawa pacjęta są bardzo szeroko opisane i w razie czego złożę skargę

pozdrawiam

[dudipopka]

Jamajeczka ja rodziłam w Chełmży jeśli chcesz sie czegoś dowiedzieć prosze na PW
z Torunia to niedaleko(rodza tu nawet z Gołubia)
pozdrawiam

[JamaJeczKa]

Napisane przez dudipopka

Jamajeczka ja rodziłam w Chełmży jeśli chcesz sie czegoś dowiedzieć prosze na PW
z Torunia to niedaleko(rodza tu nawet z Gołubia)
pozdrawiam

właśnie słyszałam ze w chełmży jest Ok
rozmyślam nad tą opcją...

[dudipopka]

w chełmży jest oki mały oddział 13 łózek sale 2-3 osobowe super opieka(polecam trafić na panią Dorotkę zwaną Aniołem albo panią Elę) lekaeze aż 4 w tym ordynator zastępca i 2 babki generalnie opieka ze mucha nie siada dzieciaczek od razu z mamą
są tylko 2 mankamenty---jedzenie)i niestety jeden kibelek ale to sie naprawdę da przeżyć....
życze ci powodzenia nic sie nie bój gdziekolwiek byś rodziła dasz radę
acha i w chełmży poród rodzinny bezpłatny można jeść i pić podczas porodu z tego co widziałam osoby towarzyszące coś tam dostawały do jedzenia i picia....ale musisz jeśli chcesz sie zorientować bo ja rozdiłam 15 miesięcy temu więc mogło sie coś zmienić)

[SugarbabyLove]

hej. ja jestem w 5 miesiacu ciazy i powiem wam ze tez sie troche boje.. kurcze slyszalam juz rozne rzeczy o porodzie moja mama mowila ze miala zawsze lekki porod ( a urodzila nas3) i ze ja mam szerokie biodra i ze bedzie lżej. pozatym planuje w wodzie rodzić a to ułatwia i rozluźnia.. codo męża to on chyba nie bedzie przy porodzie- powiedzial ze to nie dla niego hehe ale myśle że dam rade. kobiety od lat rodzą i żyją. kiedyś sie w domu rodziło samemu.. teraz mamy lekarzy położne itp.. jest lepiej.. będzie dobrze.. damy rade.

[KarmazynowyKamyk]

SugarbabyLove ja chcę rodzić z mamą... Mój mąż się jakoś nie pali, a ja go zmuszać nie będę...

[Aerita]

Jesli chodzi o mnie to moglabym rodzic nawet na ulicy byleby tylko dziecku sie nic nie stalo.
Jednak smiertelnie boje sie samego porodu. Nie pielegniarek czy szpitali. Boje sie bolu i tego ze nie wytrzymam zwlaszcza rozcinania.
Jestem z natury strachliwa i poteznie nie znosze bolu. Blagam mamy ktore macie juz to za soba, czy jest jakis sposob na to by nie zemdlec na stole podczas porodu?

Znajac siebie istnieje mozliwosc ze bede prubowala uciekac ze spanikuje.
Dla mnie przytrzasniecie palca drzwiami to potworne pamietliwe przezycie a porod prawdopodobnie umywa kazdy inny nawet bardzo ciezki bol!!

Czasami zastanawiam sie dlaczego my kobiety musimy tak cierpiec a nie mezczyzni.

[JamaJeczKa]

Napisane przez Aerita

Jesli chodzi o mnie to moglabym rodzic nawet na ulicy byleby tylko dziecku sie nic nie stalo.
Jednak smiertelnie boje sie samego porodu. Nie pielegniarek czy szpitali. Boje sie bolu i tego ze nie wytrzymam zwlaszcza rozcinania.
Jestem z natury strachliwa i poteznie nie znosze bolu. Blagam mamy ktore macie juz to za soba, czy jest jakis sposob na to by nie zemdlec na stole podczas porodu?

Znajac siebie istnieje mozliwosc ze bede prubowala uciekac ze spanikuje.
Dla mnie przytrzasniecie palca drzwiami to potworne pamietliwe przezycie a porod prawdopodobnie umywa kazdy inny nawet bardzo ciezki bol!!

Czasami zastanawiam sie dlaczego my kobiety musimy tak cierpiec a nie mezczyzni.

Jeszcze nie wiem czy to działa ale słyszałam że pomaga,żeby samej lub za pomocą partnera rozciagać sobie krocze, żeby uniknąć rozcięcia.
nasmarować palce oliwka i naciskac wejscie pochwy na dół w strone odbytu.naciskac az bedzie sie czuło lekkie pieczenie i tak codziennie po kilkanaście minut, po jakimś czasie 2 palce potem 3 a potem 4 palce. w ten sposób można rozciągnąć nawet do 2/3 wielkośći główki maleństwa (podobno)
ja zaczełam niedawno zobaczymy czy poskutkuje
Także miłego rozciągania
co do tych facetów- oni nie moga doświadczyc tego cudu kiedy maleństwo sie rusza w brzuszku

[ich bin ich]

JA sie duzo nasluchałam o przerazającym porodzie bo mojja mama rodziła 45 godzin masakra stracila przytomnosc bylo za pozno na cesarke bo cos tam i mnie wyciagali vakum czy jak to sie tam pisze no ale mimo to ja sie nie boje jestem pod opieką dobrego lekarza mam nadzieje ze to on bedzie przy porodzie, wybralam fajny szpital wiec nie ma obaw w koncu jak to przejde w koncu zobacze mojego maluszka A tak na marginessie to jestem w 31 tygodniu ciazy i od miesiaca musze lezec wiec mam juz tego serdecznie dosyc i marzy mi sie urodzic... chociaz wszyscy gadaja ze mam sie cieszyc spokojem bo potem go juz nie bedzie

[ma-li-na]

A ja nie mam zamiaru się oszukiwac boję sie i to jak cholera,przy pierwszym porodzie sie nie bałam,bowiem nie zdawałam sobie sprawy jak to wszystko wygląda,przezyłam traumę ból nie do opisania,straciłam przytomność sinica i inne bajery nic mnie złego nie ominęło w dodatku komplikacje porodowe dzięki którym leżałam 2 tyg w szpitalu,
Teraz jestem w 39tc i modlę się żeby nie przeżyć tego co poprzednio,ale umówmy się trzeba brac każdą ewentualność i byc przygotowanym na wszystko

[Sensuel]

JamaJeczKa........ posikałam się dosłownie :rot fl:
Kto Ci to powiedział? Mój TŻ mówi,że po 2 tygodniach masz sobie wtedy nogawki związać,bo Ci wątroba wypadnie przez to rozluźnienie .

Aerita....każdy ma inny próg wytrzymałości bólu.Ja też jestem straszna panikara i boli mnie nawet mocniejsze chwycenie za ramię.Ale poród to jest zupełnie inna bajka.Wtedy to całkowicie Ci się w głowie wszystko przeinacza.Żeby to zrozumieć,to trzeba przeżyć i żadna rodząca już nie jest w stanie Ci tego słowami opisać.Jedno jest pewne....nie ma się czego bać,a ból da się wytrzymać.Jak coś to zawsze można poprosić o znieczulenie,ale pamiętaj,że znieczulenie w POPie czyli zewnątrzoponowe jest to ciężkie znieczulenie głównie pod kątem neurologicznym.Wiem coś na ten temat,bo moja mama jest anestezjologiem i jak szłam do 1 porodu to ona już grubo wcześniej odradzała mi je.Głownie ze względu na fachowość lekarza lub jego brak.Niestety nie miałam możliwości w dniu kiedy rodziłam,aby znajoma mojej mamy (lekarz anestezjolog) zrobiła mi to znieczulenie,dlatego dla dobra głównie swojego nie zdecydowałam się na nie.Efektem złego zrobienia takiego znieczulenia (do kręgosłupa) jest późniejsze bezwład w kończynach dolnych.Dlatego wolałam odpuścić sobie i nie żałuję .

ich bin ich.....co prawda to prawda z tym spokojem,jeszcze zatęsknisz za spokojnym leżeniem w łóżku .Co do próżnociągu i kleszczy to jak ja byłam przyjęta do szpitala,to lekarz dał mi do podpisania kartkę,że w razie czego jakby się coś działo podczas porodu mogą użyć tych narzędzi.Trochę się o tym nasłuchała o odmówiłam.Potem ten lekarz mnie poinformował,że jakby się coś działo a konieczne byłoby użycie któregoś z tych narzędzi,a ja zgody na to nie wyraziłam to będzie moja wina.I sądzić się ewentualnie nie będę mogła.Nie pamiętam tylko czy zmieniłam zdanie i podpisałam kartkę.

ma-li-na....współczuję doświadczeń.Mam nadzieję,że tym razem będzie o niebo lepiej