Czy warto?:( - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-03-08, 08:31   #1
lulu602
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 4

Czy warto?:(


Witam Was. Mam pewien problem i liczę na Waszą pomoc.
Sprawa przedstawia się tak: byłam z chłopakiem 3 lata. Na początku było cudownie, a On po prostu taki jakiego sobie wymarzyłam. Trwało to mniej więcej 2 lata a później wyprowadziłam się do innego miasta na studia, fakt widzieliśmy się co weekend, ale myślę, że to właśnie przez to wszystko się rozpadło... Często się kłóciliśmy i to zazwyczaj ja musiałam doprowadzać do zgody, a kłóciliśmy się z różnych powodów, ale twierdzę, że wina zawsze leży po środku. Na wakacjach przeżyłam bardzo przykrą sytuację, a on nie do końca zachował się tak jak powinien, mimo wszystko jakoś zapomniałam. W sierpniu pokłóciliśmy się znów, po kilku dniach rozmawiania o niczym zapytałam o co w ogóle chodzi, powiedział, że chyba lepiej będzie jak się rozstaniemy bo cos nam sie nie układa, że on chce być sam i w ogóle. Spytałam czy jest tego pewien odpowiedział, że nie... Powiedziałam, że zaraz do niego przyjade, pogadamy i bedzie ok, nie protestował.. Było mniej więcej dobrze przez jakieś 2 miesiące i wtedy kolejna poważniejsza kłótnia, uznałam, że woli spędzić swoje urodziny z kolegami nie ze mną, on jak się później okazało chciał żebym to ja do niego przyjechała tylko nie do końca to powiedział... tym razem to ja powiedziałam, że to koniec, ale fakt powiedziałam to pod wpływem chwili .. to znów ja odezwałam się pierwsza najpierw z wyrzutami później chciałam się pogodzić powiedział, że za późno, że już zdecydowałam.. Mówiłam, że go kocham, że nie moge bez niego żyć w końcu przyjechał, ze łzami w oczach..
Następna kłótnia miała miejsce w listopadzie i była całkowicie z mojej winy.. Żałuje tego najbardziej bo kilka dni wcześniej mówił, żebym rozglądała sie za pierścionkiem zaręczynowym(wcześniej mówiłam że sama chcę go wybrać) miałam wtedy kilka dni wolnego więc byłam w domu widywaliśmy sie przez 5 dni, następnego dnia powiedział, że dziś nie przyjedzie dopiero jutro. Zrobiłam mu dziką awanturę, że to na pewno dlatego, że przyjechała jego siostra i woli posiedzieć z nią nie ze mną. Wiem idiotka ze mnie nie musicie mówić... nie odzywaliśmy się przez 2 następne dni po czym napisałam do niego żebyśmy się pogodzili, że przyjade, pogadamy i będzie dobrze. Napisał mi ok 25smsów żebym nie przyjezdzala, że on nie chce i takie tam... Mimo wszystko pojechałam czułam się winna więc musiałam. Mówił, że to koniec, że nie potrafi już ze mną być, że chce być sam... uparłam się i postawiłam na swoim po drodze było kilka mniejszych kłótni, generalnie z mojej winy bo żeby jego coś zdenerwowało we mnie to raczej graniczy z cudem w ten weekend znowu pokłóciliśmy się, o głupotę ale jednak zadne nie chciało przyznać się do winy i znów 2 dni milczenia po czym napisałam do niego czy zgoda? Napisał że nie... Po mojej dłuższej próbie rozmowy napisał że lepiej będzie jak się rozstaniemy, że nie potrafimy się dogadać i ciągle się kłócimy a on ma już tego dosyć. A także, że On wie, że to często z jego winy bo sie nieraz zachowuje nie tak jak powinien, ale nie potrafi mnie nawet wtedy przeprosić więc lepiej dla mnie jak już mi nie będzie psuł życia. Powiedziałam, że ok... wybłagałam spotkanie trwało jakieś pół godziny, po czym znów powiedział coś czego nie powinien poszłam do siebie pisaliśmy jeszcze przez chwile smsy, mówił że ciągle mnie kocha ale nie potrafi juz dluzej ze mną być i ciągle się kłócic i że strasznie zależy mu abyśmy zostali przyjaciółmi...

I teraz nie wiem co robić w naszym związku owszem było trochę kłótni jak w każdym chyba, ale on jest na tym punkcie przewrażliwiony może dlatego, że jego rodzice często się kłócą i powiedział mi kiedys, że on nie chce stworzyć takiego związku... Pomiędzy tymi kłótniami było między nami bardzo dobrze, a kłótnie wcale nie były takie częste, może nie był taki jak na początku, ale to przecież normalne... Kocham Go i nie potrafie sobie wyobrazic życia bez niego ale czy warto prosić go żeby znów ze mną był i jak długo teraz by to potrwało zanim znów by sie chciał ze mną rozstać? Poza tym nie chcę to znów ja inicjować naszego "powrotu", ale wiem, że on tego nie zrobi, jest zbyt uparty.. Tylko czemu to ja zawsze mam przepraszać i zawsze dążyć do tego żeby się godzić, a on praktycznie nigdy czy jest w ogóle sens??
lulu602 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-08, 08:44   #2
Kasiula191
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 11
Dot.: Czy warto?:(

Owszem w każdym związku zdarzają się kłótnie, ale wazne jest to czy wyciągamy po tych kłótniach wnioski czy też nie.A czytając ten wątek odnoszę wrażenie,że Wy kłócicie się dosyć często, i że to Ty zazwyczaj wyciągasz do niego rękę na zgode, nalegasz na szansę, na spotkanie itp. Moim zdaniem oboje powinniście ochłonąć i zadać sobie pytanie czy to na prawdę ma sens, jezeli dojdziecie do wniosku że owszem ma postarajcie się więcej nie powodowac takich sytuacji...Spróbuj też choć raz czekać na jego inicjatywę w sprawie zgody.
Kasiula191 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-08, 09:08   #3
lulu602
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 4
Dot.: Czy warto?:(

Kasiula191 gdybym czekała na jego inicjatywe pewnie nigdy bym sie nie doczekała owszem jak wina leży wyłącznie po jego stronie wyciągnie pierwszy rękę, jeśli wina jest po połowie po prostu tego nie zrobi, mówi, że taki już jest i nic na to nie poradzi...

Katarinazl
- właśnie tego boję się najbardziej, że wejdzie mi na głowę, że zawsze będzie tylko czekał z założonymi rękami aż to ja pierwsza przyjdę do niego się godzić... Dokładnie bardzo ciężko być obojętną tym bardziej jak wiem, że im dłużej zwlekam z pogodzeniem się z nim tym mniej on tego chce. Chociaż to tak naprawdę kochany facet
lulu602 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-08, 09:25   #4
lulu602
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 4
Dot.: Czy warto?:(

Też chciałam być obojętna, ale po prostu mi to nie wychodzi, nie potrafie żyć z nim na odległość bo strasznie mi na nim zależy i boję się, że go stracę... Boję się, że jeśli ja nie wyciągne pierwsza ręki to zadne z nas tego nie zrobi, a ja po prostu za dużo z nim przeszłam i jest dla mnie zbyt ważny, ale zaletą jest to, że jeśli się odezwę, ale go nie przeproszę bo uważam, że nie mam za co to często się zdarza, że to on mnie przeprasza, mówi, że nie wie czemu taki jest ale nie potrafi być inny... Nie chcę całej winy zrzucać na niego bo to ja w zwiazku jestem bardziej 'obrażalska' on mi większośc rzeczy wszystko od ręki... On tylko miewa takie mało miłe odzywki mimo, że tak naprawdę taki nie jest... Ciężki przypadek
lulu602 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-08, 09:55   #5
kselokss
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: G.Śląsk
Wiadomości: 840
Dot.: Czy warto?:(

Wydaje mi sie ze w zwiazkach panuje taka zasada- im bardziej on/a chce tym mnie sie bardziej odechciewa Moze lepiej tym razem dac mu czas, aby sie zastanowil czy naprawde chce odejsc czy moze poprostu potrzebuje czasu aby ochlonac od waszych klotni? Uwazam ze powinnas okazac mu chec pogodzenia sie, ale nie narzucac sie i dac mu czas- co nie bedzie dla Ciebie latwe, bo jestes choleryczka tak jak ja
kselokss jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-08, 11:24   #6
zagubiona89r
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 4 972
Dot.: Czy warto?:(

A ja się wyłamię... Bo moim skromnym zdaniem w rozpadzie tego związku więcej Twojej winy niż jego.

Wiesz, że: chłopak ma ciężką sytuację rodzinną, jest wyczulony na kłótnie, niszczą go one i NIE CHCE TAKIEGO ZWIĄZKU, a w poście czytam, że:

-urządziłaś awanturę o urodziny bo się nie zrozumieliście (fakt zamiast dopytać trzeba od razu z buzią wyjechać)

-urządziłaś dziką awanturę bo... miał się z Tobą spotkać, któryś dzień z rzędu, a akurat przyjechała do niego siostra i nie mógł (to już w ogóle dla mnie jakaś abstrakcja)

Myślę, że jeszcze sporo było takich sytuacji, bo skoro o takie rzeczy potrafiłaś zrobić awanturę, to sądzę, że masz skłonności do przesadyzmu i pewnie nie raz w jego zachowaniu, które jemu wydawało się całkiem ok dostrzegałaś powód do focha i awantury.

I mylisz się. Wina nie zawsze leży po środku. W powyższych sytuacjach wina jak najbardziej leży po Twojej stronie.

Co zrobić? Szczerze mówiąc nie wiem. Ja nie twierdzę, że chłopak był w 100% święty i nigdy na Ciebie głosu nie podniósł, ale osobiście wydaje mi się, że często "zapalnikiem" byłaś Ty i czepianie się o pierdoły.

Jak Ci zależy to popracuj nad sobą i porozmawiaj z nim szczerze. Chociaż na jego miejscu (i alergii na kłótnie) chyba faktycznie wolałabym być sama niż z taką czepialską dziewczyną.
__________________

... znam słowa, które jak atropina rozszerzają źrenice i zmieniają kolor świata. Po nich nie można już odejść ...
zagubiona89r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-08, 11:39   #7
allmode
Wtajemniczenie
 
Avatar allmode
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
Dot.: Czy warto?:(

Wydaje mi się, zę ciągniesz ten związek na siłę. On już przecież wielokrotnie mówił, że nie ma siły, że nie chce, że nie widzi sensu. A Ty za każdym razem go przekonujesz. Znowu wracacie do siebie, znowu jest źle. I tak w kółko.
Może on nie potrafi wyciagnąć pierwszy ręki - albo nie chce tego robić, ale Ty nie umiesz uszanować jego zdania. Pisze Ci w 25 sms-ach "nie przyjeżdżaj". A Ty co robisz? Przyjeżdżasz.
Może warto dać sobie czas na przemyślenie? Albo usiąść i spokojnie porozmawiać, czy i jak widzicie swoją przyszłośc jako pary?.
Każdy związek to swoista inwestycja, to przeżycie z kimś wielu chwil, ale to nie może być powodem, dla którego się tego zwiazku kurczowo trzymasz i za wszelką cenę starasz się go reanimować. Jeśli z jego strony się coś wypaliło, to sama tego nie zrekompensujesz. Czasem się coś kończy i trzeba umieć to zaakceptować, nawet jesli to boli.
allmode jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-03-08, 16:07   #8
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Czy warto?:(

Cytat:
Napisane przez zagubiona89r Pokaż wiadomość
A ja się wyłamię... Bo moim skromnym zdaniem w rozpadzie tego związku więcej Twojej winy niż jego.

Wiesz, że: chłopak ma ciężką sytuację rodzinną, jest wyczulony na kłótnie, niszczą go one i NIE CHCE TAKIEGO ZWIĄZKU, a w poście czytam, że:

-urządziłaś awanturę o urodziny bo się nie zrozumieliście (fakt zamiast dopytać trzeba od razu z buzią wyjechać)

-urządziłaś dziką awanturę bo... miał się z Tobą spotkać, któryś dzień z rzędu, a akurat przyjechała do niego siostra i nie mógł (to już w ogóle dla mnie jakaś abstrakcja)

Myślę, że jeszcze sporo było takich sytuacji, bo skoro o takie rzeczy potrafiłaś zrobić awanturę, to sądzę, że masz skłonności do przesadyzmu i pewnie nie raz w jego zachowaniu, które jemu wydawało się całkiem ok dostrzegałaś powód do focha i awantury.

I mylisz się. Wina nie zawsze leży po środku. W powyższych sytuacjach wina jak najbardziej leży po Twojej stronie.

Co zrobić? Szczerze mówiąc nie wiem. Ja nie twierdzę, że chłopak był w 100% święty i nigdy na Ciebie głosu nie podniósł, ale osobiście wydaje mi się, że często "zapalnikiem" byłaś Ty i czepianie się o pierdoły.

Jak Ci zależy to popracuj nad sobą i porozmawiaj z nim szczerze. Chociaż na jego miejscu (i alergii na kłótnie) chyba faktycznie wolałabym być sama niż z taką czepialską dziewczyną.
Zgadzam się z powyższym.

Sama mam wybuchowy charakter, często włącza mi się tryb "czepialski" i wiem jak to się odbija na moim partnerze. Takie złe cechy i nawyki trzeba w sobie zmieniać, bo unieszczęśliwiają tą drugą osobę i psują związek. Wyciągnij wnioski na przyszłość, autorko wątku, bo każdy związek rozwalisz takim zachowaniem.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-08, 17:03   #9
8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 5 979
Dot.: Czy warto?:(

Czy Wy w ogole potraficie ze soba rozmawiac? W kolko tylko klotnie, fochy... Mi to zwiazku nie przypomina.
8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-08, 17:49   #10
gula1708
Rozeznanie
 
Avatar gula1708
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 663
Dot.: Czy warto?:(

Moim zdaniem nie warto znowu go prosić. Wyraźnie daje Ci facet do zrozumienia, że nie chce już z Tobą być. Chcesz, żeby był z Toba tylko dlatego, żę Ty to "wybłagałaś". Jak sama piszesz takich sytuacji było kilka. Moim zdaniem już nie waro
__________________

Mój haft krzyżykowy

south beach

cel I: 5 z przodu - osiągnięty
cel II: 55 kg -
cel III: 52-53 kg -
http://straznik.dieta.pl/zobacz/stra...48c82197f3.png

gula1708 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-08, 22:06   #11
lulu602
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 4
Dot.: Czy warto?:(

Chyba trochę zbyt krytycznie podchodzicie do mnie i mojego zwiazku. Owszem opisalam tu tylko moje kłótnie bo głównie o to chodziło, ale takich powazniejszych przez ostatnich kilka miesiecy wcale nie bylo tak duzo 3 czy 4 to chyba nie jest jakis rekord, a między tymi kłótniami stanowilismy naprawde dobrą parę. Owszem uważam, że jestem czepialska i najpierw mówię potem myślę i dużo tych kłótni było w większości z mojej winy i bez problemu potrafie się do tego przyznać. Właśnie dlatego opisałam tą sytuację z siostrą też uważam to za kompletny idiotyzm. I właśnie wtedy po 25 smsach od niego zebym nie przyjazdzala pojechałam i wcale nie po to zeby sie narzucać czy prosic żeby mnie nie zostawiał bo nigdy nawet czegoś takiego nie powiedziałam, ale pojechałam właśnie dlatego, że zachowałam się tragicznie i musiałam go za to porządnie przeprosic.. Tylko dlatego.. Nigdy nie było z mojej strony błagań czy nalegań to On sam po rozmowie dochodzil do wniosku, że warto spróbować, a tych sytuacji wcale nie było tak dużo.
I On wcale nie ma ciężkiej sytuacji rodzinnej, wręcz ma bardzo fajną miłą i kochającą rodzinę po prostu jego rodzice może zbyt często się kłócą, ale to też nie takie dziwne po kikudziesięciu latach bycia razem, dla Nich to juz nie taka tragedia.
lulu602 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:00.