Zachowanie faceta po alkoholu

[szakalaka92]

Jestem od niedawna w związku z facetem. Na początku czułam, że Pana Boga za nogi złapałam i zakochałam się. Czułam, że on we mnie też.


Dwa tygodnie temu byliśmy na domówce u jego znajomych. Wszyscy piliśmy alkohol, ale on strasznie się upił. Zaczął robić z siebie błazna, potem w autobusie nocnym zaczepiać innych ludzi itp.



I nagle wypalił do mnie wiązanką przekleństw, że jestem do dupy itp. Przestałam się do niego odzywac, nie chciałam się kłócić, bo widziałam w jakim jest stanie.


Ale on nie dawał za wygraną i ciągle jęczał żebym nie była na niego zła i tak w kółko.


W końcu wróciliśmy do mieszkania znajomych, gdzie mieliśmy nocować. Siedliśmy jeszcze żeby wszyscy pogadać, a gdy ja próbowałam sie odezwać - padały teksty, ze jestem ujowa, zebym była cicho, żebym szła spać lepiej.


Próbowałam zasnąć, ciągle w ciszy, bo widzę, że z nim nie ma rozmowy.


A on zaczął mnie szturchać, żądać żebym przestała ryczeć. Nagle zaczął mi zarzucać, że ja go nie kocham. Zaczął mówić, że mi nie zależy. Zaczął się ubierać i chciał mnie zostawić w mieszkaniu u obcych ludzi Wstałam do niego i powiedziałam żeby się nie wydurniał i się kładł, bo jest 4 nad ranem. To dalej jęczał, że ja go nie kocham. Zaczęłam płakać, bo po prostu ręcę mi opadły. Bardzo mi na nim zależało i mu to pokazywałam.


I nagle chwycił mnie za nadgarstki i zaczął szarpać i znowu po mnie jechać.


Sparaliżowało mnie, bo nigdy, przenigdy żaden mężczyzna nie przekroczył u mnie bariery fizycznej.



Położyłam się spać, dalej płacząc. Zaczął na mnie wymuszać żebym mówiła, że go kocham i chce z nim być. Mówiłam to dla świętego spokoju. Ciągle próbował mnie przytulać, ale gdy tylko się odsuwałam - on dalej i dalej szarpał i mówił okropne rzeczy.


Czułam się z tym fatalnie, czułam, że chce żeby on po prostu prostu przestał, nie miałam siły żeby go odpychać, bo on ciągle na mnie napierał i napierał... I zaczęliśmy uprawiać seks. Taki okropny, mechaniczny, w głowie miałam, że robię to dla świętego spokoju, ze wtedy się ode mnie odczepi, a jednocześnie czułam takie obrzydzenie do niego, do siebie. Po kilku godzinach tego koszmaru - zasnęliśmy.


Obudziłam się rano i czułam okropnego moralniaka, czułam się upokorzona.


Chciałam z nim o tym porozmawiać, ale on - "nic nie pamiętał".


Od tamtej pory mam dystans, nie mam różowych okularów, jest mi z tym fatalnie, że osoba, której dałam z siebie wiele zafundowała mi coś takiego.


Tak, żałuję, że nie uciekłam. Proszę nic piszcie, ze powinnam była to zrobić, bo wiem... teraz wiem. Ale w życiu nie byłam tak sparaliżowana


Jestem rozdarta, bo z jednej strony ja rozumiem, że pijany człowiek róznie sie zachowuje (czytalam jakies wątki w internecie, ze kobiety latami akcpetują fakt, ze ich pijany facet je wyzywa i obraża), a z drugiej... czuję się skrzywdzona


Czy to w ogole miesci sie w granicach waszej tolerancji? Czy tez uwazacie, ze po alkoholu "sie nie liczy".


Ja jakos nie umiem na to tak spojrzeć. Czuję się okropnie.

[glossyzuz]

chłop Cię zgwałcił po pijaku, stosował przemoc fizyczną i psychiczną i nie ma nic dziwnego w tym, że czujesz się okropnie. wtedy się bałaś, byłaś w szoku, Twoje zachowanie było zrozumiałe, nie wiedziałaś co robić. ale niezrozumiałe jest to, że nadal z nim jesteś...

[szakalaka92]

1. Napisane przez glossyzuz

   chłop Cię zgwałcił po pijaku, stosował przemoc fizyczną i psychiczną i nie ma nic dziwnego w tym, że czujesz się okropnie. wtedy się bałaś, byłaś w szoku, Twoje zachowanie było zrozumiałe, nie wiedziałaś co robić. ale niezrozumiałe jest to, że nadal z nim jesteś...

1. Od tamtego zdarzenia widzieliśmy się raz. Nie wrócił do tego tematu, był jakoś bardziej zaangażowany, padały deklaracje... Takie, które chciałam do niego zawsze usłyszeć, ale w środku czuję, że ta rana niedo wybaczenia. Zobaczymy się dopiero za 3 dni, wyjechałam do rodziny.

[glossyzuz]

Napisane przez szakalaka92

1. Od tamtego zdarzenia widzieliśmy się raz. Nie wrócił do tego tematu, był jakoś bardziej zaangażowany, padały deklaracje... Takie, które chciałam do niego zawsze usłyszeć, ale w środku czuję, że ta rana niedo wybaczenia. Zobaczymy się dopiero za 3 dni, wyjechałam do rodziny.

ale po co chcesz się z nim widzieć? Ty powinnaś iść na policje, a nie na spotkanie z nim. a nie zachowujesz się jakby nic się nie stało...

[szakalaka92]

Napisane przez glossyzuz

ale po co chcesz się z nim widzieć? Ty powinnaś iść na policje, a nie na spotkanie z nim. a nie zachowujesz się jakby nic się nie stało...

Nie mam dowodów, nic.

[linaya]

Tylko nie mów, że nadal z nim jesteś. Lub, że rozważasz dalsze bycie razem/spotykanie się

[A_della]

Z facetem absolutnie i bezwzględnie zerwij kontakt. Dla siebie poszukaj pomocy psychologa, najlepiej w ośrodku pomocy ofiarom przemocy, gdzie specjalizują się w tego typu sprawach i gdzie pomogą Ci poradzić sobie z tym i zdecydować, co robić dalej.

Nie ma żadnego, żadnego usprawiedliwienia dla tego, jak on Cię potraktował. Jest dorosły, odpowiada za swoje zachowanie i decyzje, a picie alkoholu nie jest obowiązkowe i nie jest okolicznością łagodzącą. Nieważne jakie ma plusy, czym cię urzekł i jaki jest na co dzień, trzymaj się od niego z daleka, bo to chory, niebezpieczny człowiek, który będzie krzywdził innych dopóki nie zacznie się leczyć i zmieniać swojego życia.

[cava]

Napisane przez szakalaka92

Nie mam dowodów, nic.

Bardzo Ci współczuje bo sytuacja okropna.
Ale wiedz jedno.
To Ty zostałaś skrzywdzona, Ty i tylko Ty.

Nic nikomu nie jesteś winna, nie musisz robić niczego , czego ludzie w takiej sytuacji będą od Ciebie oczekiwać.
Pan niech sobie jęczy i deklaruje. Tylko Ty decydujesz co dalej.
Nie musisz mu się tłumaczyć, nie musisz spotykać, wybaczać, dawać szans piątych i kolejnych. Nie musisz go kochać (!) , nawet lubic go nie musisz, możesz czuć dowolne uczucia i masz do nich prawo i nie daj się gadaniem ze coś niszczysz, psujesz, nigdy prawdziwie nie kochałaś bo gdyby to coś tam... bla, bla, zwalanie winy na Ciebie.

Nie Ty to popsułaś,
wiec nie daj w sobie wzbudzać poczucia winy, to manipulacja zwykła.

Jak chcesz żeby wiedział dokładnie co zaszło, napisz mu i tyle. Nie bedziesz musiała się spotykać, wysłuchiwać ze nie pamięta, był pijany, nigdy więcej, nigdy dotąd, , lovekrowe i świetlana przyszłość - od pijaństwa do pijaństwa.

Nie musisz też spełnić żadnych norm społecznych co niby powinnaś w takiej sytuacji wg. innych.
To twoja sprawa, rób tak, żeby Tobie było lżej.

Trzymaj się.

[ManillaLatte]

Przede wszystkim bardzo Ci współczuję.

Tu się nie ma nad czym zastanawiać. Ten facet Cię szarpał, wyzywał, na końcu zgwałcił. To nic dziwinego, że czujesz się upokorzona i jest Ci z tym źle. Pamiętaj, że nie musisz się godzić na coś takiego i nie ma znaczenia jak wspaniały był przed tym i po tym. Nie mają znaczenia jego deklaracje, bo one padły dlatego, że on właśnie pamięta, tylko sam czuje się z tym jak g..wno i boi się, że oskarżysz go o gwałt. Bo to był gwałt.

Rzuć go natychmiast i nawet się nad tym nie zastanawiaj. Takie zachowanie jest absolutnie nie do przyjęcia.

Mam nadzieję, że znajdziesz w sobie siłę.

[szakalaka92]

Ja oczywiście wiem, że powinnam z nim zerwać w trybie natychmiastowym. Ale naprawdę potrzebowałam ochłonąć.


Rozmawiałam z psycholog.


Ja wiem, ze to co zrobił jest po prostu złe. Ale jestem załamana.


Jednak tak jak juz pisalam - nie wyobrażam żebym miała wybaczyć coś takiego.


Czuję się tym przytłoczona, bo wstydzę się powiedzieć przyjaciółkom, a jednocześnie to zżera mnie od środka.

---------- Dopisano o 13:17 ---------- Poprzedni post napisano o 13:14 ----------

Dziękuję wam dziewczyny za zrozumienie.


Ja już świrowałam, bo on na drugi dzień kajał się, mówił, że jestem najlepsza bla bla. To jest okropne, bo naprawdę byłam zakochana, a spotkało mnie coś takiego...


Mam ochotę po prostu spać, spać, spać... nie myśleć. Jestem zła na siebie

[cava]

Napisane przez szakalaka92

Mam ochotę po prostu spać, spać, spać... nie myśleć. Jestem zła na siebie

Nie bądź zła na siebie.
Wielu ludzi w przypadku przemocy ze strony najbliższych, a wtedy to był twój bliski, po prostu zamiera. Niedowierzanie, szok, próba ochrony wciąż bliskiej jeszcze osoby przed opinia społeczna, i przede wszystkim wstyd i tak to się nakręca.

[szakalaka92]

Napisane przez cava

Nie bądź zła na siebie.
Wielu ludzi w przypadku przemocy ze strony najbliższych, a wtedy to był twój bliski, po prostu zamiera. Niedowierzanie, szok, próba ochrony wciąż bliskiej jeszcze osoby przed opinia społeczna, i przede wszystkim wstyd i tak to się nakręca.

Dokładnie to czuję... Wszystkim się pochwaliłam jaka jestem szczęśliwa, a tu lada moment i mam ochotę udawać, że żadnego związku nigdy nie było

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

xxxxx

[Cukier_Puder_]

Omg... pomijając, że jak ktoś odwala takie akcje po pijaku, to powinien od alkoholu stronić... to ja tam uważam, że alkohol pozwala po prostu puścić hamulcom, ale cokolwiek tam wychodzi, to jednak gdzieś głęboko siedzi. Widocznie koleś ma gdzieś tam zakorzenioną przemoc w stosunku do kobiet, kompleksy, brak pewności siebie i próbuje wymuszać i szukać potwierdzenia tego w sposób w jaki szuka. Sam fakt, że jak mu o tym powiedziałaś, a on, że nie pamięta... No ja jakbym usłyszała o sobie takie rewelacje, to bym nie przeszła nad tym do porządku dziennego, że, no, trudno, nie pamiętam. A koleś stosuje coś podobnego jak większość facetów, którzy biją swoje dziewczyny. Że po takim epizodzie zapewniają, że kochają, że nic się nie stało. No, nie wróży to dobrze

Koleś bezwzględnie do odstrzału, zastosował przemoc, to że się poddałaś i w końcu zgodziłaś nie oznacza, że było inaczej, normalne, że byłaś w szoku i się po prostu bałaś. Ale szczerze to nwm czy zgłoszenie tego cokolwiek da. Skoro nie masz dowodów. No, nie wiem, rób jak uważasz, pewnie dobrze byłoby obgadać to, ale nie z wianuszkiem koleżanek, tylko z jakimś psychologiem, bo widać, że bardzo to na ciebie wpłynęło (nie dziwię się) i nie potrafisz sobie z tym poradzić. Liczę, że ci się uda jakoś to przepracować

Ale pierwsze co to z kolesiem całkowicie zerwij kontakt

[Ellen_Ripley]

Napisane przez A_della

Z facetem absolutnie i bezwzględnie zerwij kontakt. Dla siebie poszukaj pomocy psychologa, najlepiej w ośrodku pomocy ofiarom przemocy, gdzie specjalizują się w tego typu sprawach i gdzie pomogą Ci poradzić sobie z tym i zdecydować, co robić dalej.

Nie ma żadnego, żadnego usprawiedliwienia dla tego, jak on Cię potraktował. Jest dorosły, odpowiada za swoje zachowanie i decyzje, a picie alkoholu nie jest obowiązkowe i nie jest okolicznością łagodzącą. Nieważne jakie ma plusy, czym cię urzekł i jaki jest na co dzień, trzymaj się od niego z daleka, bo to chory, niebezpieczny człowiek, który będzie krzywdził innych dopóki nie zacznie się leczyć i zmieniać swojego życia.

Dokładnie.

[LhunLai]

A to np. morderstwo po pijaku też się wg Ciebie 'nie liczy'?
Odpowiedz sobie sama i ogarnij się. Wiesz, co masz robić.

Nigdy więcej nie pozwól sobie na coś takiego, z nikim.

[Frozen_Rose]

Najbardziej boli przemoc stosowana ze strony najbliższych.
Ale nie czuj się wina, nie pozwól, żeby ktoś cię obwiniał o to co się wydarzyło. Od tego sku*wysyna trzymaj się z daleka i niech on się trzyma z daleka od ciebie. Zerwij z nim kontakt.

Oczywiście, że składa deklaracje, bo doskonale pamięta co zrobił. Ma nadzieję, że kiedy zacznie się łasić, to mu wybaczysz. I tak będzie się powtarzało.

To był gwałt, przemoc fizyczna i psychiczna, bez różnicy czy ktoś był pijany czy trzeźwy.

[szakalaka92]

Napisane przez LhunLai

A to np. morderstwo po pijaku też się wg Ciebie 'nie liczy'?
Odpowiedz sobie sama i ogarnij się. Wiesz, co masz robić.

Nigdy więcej nie pozwól sobie na coś takiego, z nikim.

Dobrze to ujęłaś. Dzięki za ten punkt widzenia.

[szakalaka92]

Napisane przez Frozen_Rose

Najbardziej boli przemoc stosowana ze strony najbliższych.
Ale nie czuj się wina, nie pozwól, żeby ktoś cię obwiniał o to co się wydarzyło. Od tego sku*wysyna trzymaj się z daleka i niech on się trzyma z daleka od ciebie. Zerwij z nim kontakt.

Oczywiście, że składa deklaracje, bo doskonale pamięta co zrobił. Ma nadzieję, że kiedy zacznie się łasić, to mu wybaczysz. I tak będzie się powtarzało.

To był gwałt, przemoc fizyczna i psychiczna, bez różnicy czy ktoś był pijany czy trzeźwy.

Dziękuję.


Pęka mi serce, że musiałam przez to przejść, a tak się cieszyłam, że jestem zakochana i z tego, jak to wszystko wygląda.


Nie rozumiem, nie rozumiem... Nie raz mi się zdarzyło upić, ale nigdy wobec nikogo nie byłam agresywna ani słownie, ani fizycznie.


Byłam dziś na spacerze i trochę się uspokoiłam. Rozmawiałam też z przyjaciółką. Było jej przykro, że nie mogła mi pomóc, że nie wiedziała (no wiadomo - bo skąd?). Trochę mi ulżyło

---------- Dopisano o 20:29 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Najgorzej, że kilka dni po tym wpadłam w takie myśli... "ale nie mam siniaków, nie krzyczałam, może to nie było takie złe...". Wiem, że to błąd! Ale to jest okropne, że w ogole bylam zdolna do takich myśli...

[Nimve]

Napisane przez szakalaka92

Dziękuję.


Pęka mi serce, że musiałam przez to przejść, a tak się cieszyłam, że jestem zakochana i z tego, jak to wszystko wygląda.


Nie rozumiem, nie rozumiem... Nie raz mi się zdarzyło upić, ale nigdy wobec nikogo nie byłam agresywna ani słownie, ani fizycznie.


Byłam dziś na spacerze i trochę się uspokoiłam. Rozmawiałam też z przyjaciółką. Było jej przykro, że nie mogła mi pomóc, że nie wiedziała (no wiadomo - bo skąd?). Trochę mi ulżyło

---------- Dopisano o 20:29 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Najgorzej, że kilka dni po tym wpadłam w takie myśli... "ale nie mam siniaków, nie krzyczałam, może to nie było takie złe...". Wiem, że to błąd! Ale to jest okropne, że w ogole bylam zdolna do takich myśli...

Wcale nie okropne i w ogóle nie dziwne. Byłaś pewna, że masz fajnego partnera, fajną relację, to trwało jakiś czas, a ten incydent tylko chwilę i człowiekowi zwyczajnie szkoda, że coś traci na co liczył, w czym było mu dobrze. Wiesz, że zerwanie to Twoja decyzja, której możesz nie podjąć i udawać, że nic nie było. Kusi przymknąć oko na tą żyletkę w torcie, odłożyć ją na bok i dalej cieszyć się wymarzonym, słodkim ciastem. Tylko, że Ty już wiesz, że to nie jest normalny deser, ale naszpikowany narzędziami do okaleczania, więc ile tych idealnych kawałków by nie było, jak bajecznie nie wyglądałby z wierzchu i jaka szkoda go wywalić do kosza wpisdu, jest niebezpieczny i może Cię uszkodzić do końca życia. Nie warto.

[LhunLai]

Pamiętaj na przyszłość, że to właśnie po alkoholu wychodzi z ludzi prawdziwe 'ja', różne głęboko tłumione na co dzień zachowania. Jest to trochę taki sprawdzian, z kim naprawdę masz do czynienia, więc nigdy nie anuluj tego, co ktoś mówi i robi 'po alkoholu'. W wypadku tego typa jest już wszystko jasne, niczego więcej nie potrzebujesz wiedzieć.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

to jest zły człowiek, zerwij z nim kontakt.

[Frozen_Rose]

Napisane przez szakalaka92

Dziękuję.


Pęka mi serce, że musiałam przez to przejść, a tak się cieszyłam, że jestem zakochana i z tego, jak to wszystko wygląda.


Nie rozumiem, nie rozumiem... Nie raz mi się zdarzyło upić, ale nigdy wobec nikogo nie byłam agresywna ani słownie, ani fizycznie.


Byłam dziś na spacerze i trochę się uspokoiłam. Rozmawiałam też z przyjaciółką. Było jej przykro, że nie mogła mi pomóc, że nie wiedziała (no wiadomo - bo skąd?). Trochę mi ulżyło

---------- Dopisano o 20:29 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Najgorzej, że kilka dni po tym wpadłam w takie myśli... "ale nie mam siniaków, nie krzyczałam, może to nie było takie złe...". Wiem, że to błąd! Ale to jest okropne, że w ogole bylam zdolna do takich myśli...

Alkohol pokazuje prawdziwe oblicze człowieka. W nim siedzi potwór, który po pijaku z niego wylazł. Koleś ma jakieś kompleksy i zaburzenia.

Cieszę się, że masz tak dobrą przyjaciółkę, która cię wspiera, a nie rzuca podłymi stereotypami o przemocy seksualnej. Dobrze, że możesz liczyć na jej pomoc.

Nic dziwnego, że takie myśli chodziły po głowie. Taka kultura gwałtu, "jeśli kobieta się nie broniła, to nie był gwałt". Tak samo jak inny podły mit, który mówi, że w małżeństwie nie ma gwałtów.
Trzeba z tym walczyć i edukować, gwałt to nie tylko siniaki i krzyki.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Frozen_Rose

Alkohol pokazuje prawdziwe oblicze człowieka. W nim siedzi potwór, który po pijaku z niego wylazł. Koleś ma jakieś kompleksy i zaburzenia.

Cieszę się, że masz tak dobrą przyjaciółkę, która cię wspiera, a nie rzuca podłymi stereotypami o przemocy seksualnej. Dobrze, że możesz liczyć na jej pomoc.

Nic dziwnego, że takie myśli chodziły po głowie. Taka kultura gwałtu, "jeśli kobieta się nie broniła, to nie był gwałt". Tak samo jak inny podły mit, który mówi, że w małżeństwie nie ma gwałtów.
Trzeba z tym walczyć i edukować, gwałt to nie tylko siniaki i krzyki.

Amen.

[szakalaka92]

Napisane przez Frozen_Rose

Alkohol pokazuje prawdziwe oblicze człowieka. W nim siedzi potwór, który po pijaku z niego wylazł. Koleś ma jakieś kompleksy i zaburzenia.

Cieszę się, że masz tak dobrą przyjaciółkę, która cię wspiera, a nie rzuca podłymi stereotypami o przemocy seksualnej. Dobrze, że możesz liczyć na jej pomoc.

Nic dziwnego, że takie myśli chodziły po głowie. Taka kultura gwałtu, "jeśli kobieta się nie broniła, to nie był gwałt". Tak samo jak inny podły mit, który mówi, że w małżeństwie nie ma gwałtów.
Trzeba z tym walczyć i edukować, gwałt to nie tylko siniaki i krzyki.

Ta przyjaciółka ma ojca alkoholika i to na pewno pomogło w tym, że dobrze mnie zrozumiała. No i w ogóle jest bardzo mądrą dziewczyną.


Tak, on na pewno ma jakieś zaburzenia/nieprzerobione sprawy z przeszłości... Teraz wszystko mi się łączy w jeden obraz niestety.


Dziękuję za ostatni akapit Przecież sama tak uważam, sama bym coś takiego powiedziała komus, komu cos takiego się przytrafiło... Tylko właśnie mnie tak sparaliżowało, czułam jakbym przestała mieć władzę nad własnym ciałem

---------- Dopisano o 22:37 ---------- Poprzedni post napisano o 22:36 ----------

Napisane przez Nimve

Wcale nie okropne i w ogóle nie dziwne. Byłaś pewna, że masz fajnego partnera, fajną relację, to trwało jakiś czas, a ten incydent tylko chwilę i człowiekowi zwyczajnie szkoda, że coś traci na co liczył, w czym było mu dobrze. Wiesz, że zerwanie to Twoja decyzja, której możesz nie podjąć i udawać, że nic nie było. Kusi przymknąć oko na tą żyletkę w torcie, odłożyć ją na bok i dalej cieszyć się wymarzonym, słodkim ciastem. Tylko, że Ty już wiesz, że to nie jest normalny deser, ale naszpikowany narzędziami do okaleczania, więc ile tych idealnych kawałków by nie było, jak bajecznie nie wyglądałby z wierzchu i jaka szkoda go wywalić do kosza wpisdu, jest niebezpieczny i może Cię uszkodzić do końca życia. Nie warto.

Dziękuje

---------- Dopisano o 22:38 ---------- Poprzedni post napisano o 22:37 ----------

Napisane przez LhunLai

Pamiętaj na przyszłość, że to właśnie po alkoholu wychodzi z ludzi prawdziwe 'ja', różne głęboko tłumione na co dzień zachowania. Jest to trochę taki sprawdzian, z kim naprawdę masz do czynienia, więc nigdy nie anuluj tego, co ktoś mówi i robi 'po alkoholu'. W wypadku tego typa jest już wszystko jasne, niczego więcej nie potrzebujesz wiedzieć.

To nie pierwszy raz, kiedy po alkoholu zrobił coś co było słabe. Zdarzało mu się powiedzieć coś bez sensu lub po prostu zalać się w trupa...

---------- Dopisano o 22:39 ---------- Poprzedni post napisano o 22:38 ----------

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87994907]to jest zły człowiek, zerwij z nim kontakt.[/QUOTE]


Tak, to jest pewne.



Wierzyć mi się nie chce, ze mozna kogokolwiek tak potraktować i to w dodatku osobę do ktorej dzien wczesniej mowilo się "kocham"



Czuję obrzydzenie

[travis]

Looo matko

Psychol. Wiej. I to szybko

Sent from my I3312 using Tapatalk

[madzil]

Zerwij z nim natychmiast nawet z nim się nie spotykaj.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ninanina88]

Napisane przez szakalaka92

Jestem od niedawna w związku z facetem. Na początku czułam, że Pana Boga za nogi złapałam i zakochałam się. Czułam, że on we mnie też.


Dwa tygodnie temu byliśmy na domówce u jego znajomych. Wszyscy piliśmy alkohol, ale on strasznie się upił. Zaczął robić z siebie błazna, potem w autobusie nocnym zaczepiać innych ludzi itp.



I nagle wypalił do mnie wiązanką przekleństw, że jestem do dupy itp. Przestałam się do niego odzywac, nie chciałam się kłócić, bo widziałam w jakim jest stanie.


Ale on nie dawał za wygraną i ciągle jęczał żebym nie była na niego zła i tak w kółko.


W końcu wróciliśmy do mieszkania znajomych, gdzie mieliśmy nocować. Siedliśmy jeszcze żeby wszyscy pogadać, a gdy ja próbowałam sie odezwać - padały teksty, ze jestem ujowa, zebym była cicho, żebym szła spać lepiej.


Próbowałam zasnąć, ciągle w ciszy, bo widzę, że z nim nie ma rozmowy.


A on zaczął mnie szturchać, żądać żebym przestała ryczeć. Nagle zaczął mi zarzucać, że ja go nie kocham. Zaczął mówić, że mi nie zależy. Zaczął się ubierać i chciał mnie zostawić w mieszkaniu u obcych ludzi Wstałam do niego i powiedziałam żeby się nie wydurniał i się kładł, bo jest 4 nad ranem. To dalej jęczał, że ja go nie kocham. Zaczęłam płakać, bo po prostu ręcę mi opadły. Bardzo mi na nim zależało i mu to pokazywałam.


I nagle chwycił mnie za nadgarstki i zaczął szarpać i znowu po mnie jechać.


Sparaliżowało mnie, bo nigdy, przenigdy żaden mężczyzna nie przekroczył u mnie bariery fizycznej.



Położyłam się spać, dalej płacząc. Zaczął na mnie wymuszać żebym mówiła, że go kocham i chce z nim być. Mówiłam to dla świętego spokoju. Ciągle próbował mnie przytulać, ale gdy tylko się odsuwałam - on dalej i dalej szarpał i mówił okropne rzeczy.


Czułam się z tym fatalnie, czułam, że chce żeby on po prostu prostu przestał, nie miałam siły żeby go odpychać, bo on ciągle na mnie napierał i napierał... I zaczęliśmy uprawiać seks. Taki okropny, mechaniczny, w głowie miałam, że robię to dla świętego spokoju, ze wtedy się ode mnie odczepi, a jednocześnie czułam takie obrzydzenie do niego, do siebie. Po kilku godzinach tego koszmaru - zasnęliśmy.


Obudziłam się rano i czułam okropnego moralniaka, czułam się upokorzona.


Chciałam z nim o tym porozmawiać, ale on - "nic nie pamiętał".


Od tamtej pory mam dystans, nie mam różowych okularów, jest mi z tym fatalnie, że osoba, której dałam z siebie wiele zafundowała mi coś takiego.


Tak, żałuję, że nie uciekłam. Proszę nic piszcie, ze powinnam była to zrobić, bo wiem... teraz wiem. Ale w życiu nie byłam tak sparaliżowana


Jestem rozdarta, bo z jednej strony ja rozumiem, że pijany człowiek róznie sie zachowuje (czytalam jakies wątki w internecie, ze kobiety latami akcpetują fakt, ze ich pijany facet je wyzywa i obraża), a z drugiej... czuję się skrzywdzona


Czy to w ogole miesci sie w granicach waszej tolerancji? Czy tez uwazacie, ze po alkoholu "sie nie liczy".


Ja jakos nie umiem na to tak spojrzeć. Czuję się okropnie.

Ja po tym co napisałaś na początku już bym odeszła, a co dopiero po tym, że praktycxnoe Cię zgwałcił. Ratuj się dziewczyno.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Odejdź. Nie daj sobie wmówić, że kocha, przeprasza, cokolwiek.

To nie była twoja wina, Ty tu jesteś ofiarą, nie byłaś wystarczająco silna, żeby się oprzeć, zdarza się najlepszym.

Nie miej do siebie pretensji, to jemu powinno być głupio i wstyd. Już bym na twoim miejscu nie zaufała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[szakalaka92]

Dziękuję wam dziewczyny.


Poczucie bezsilności jest straszne. On tego nawet nie pamięta (załóżmy, że to prawda), nawet nie ma świadomości, co mi zrobił, a ja czuję wielkie rozgoryczenie, obrzydzenie, złość, wszystko..