|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2009-01-29, 17:27 | #1 |
Zakorzenienie
|
Radzenie sobie z kryzysem
Czy macie jakieś sposoby na radzenie sobie w chwilach kryzysu,poczucia beznadziei i całkowitej porażki?Np.kiedy nie uda wam się osiągnąć czegoś,o co sie długo starałyście,albo kiedy nie uda wam się coś(przykładowo:dostanie się na studia czy zdanie egz.na prawo jazdy)i dowiadujecie się,że komuś z grona znajomych(bliższych lub dalszych)właśnie się to udało.Czy czujecie się wtedy...bo ja wiem-niekompetentne?za mało zdolne?takie bez polotu?
Czekam na wasze opinie,rady,komentarze:eh em: |
2009-01-29, 17:30 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 9 668
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Ja spotykam się z TZtem i on już wie jak poprawić mi humor, gdzieś mnie zabiera, rozśmiesza, bylebym o tym nie myślała i zazwyczaj się udaje Często też idę na długi spacer z psem i staram się zauważać jakieś pozytywy w tej beznadziejnej sytuacji, myśle sobie że mogłoby być gorzej. Długi ciepły prysznic też sprawia, że jakoś trzeźwiej i spokojniej na wszystko patrzę. No i sen, ogólnie wypoczynek.
|
2009-01-29, 17:34 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: miasto bandyckiej miłości
Wiadomości: 3 291
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
po 1. jeśli bardzo mi zależało a się nie udało to muszę się porządnie wypłakac. potem zaczynam dostrzebać plusy sytuacji, czasem 'szczęscie w nieszczęściu' i dalej do boju!
__________________
Si no tienes nada que ofrecer, ofrece una sonrisa
|
2009-01-29, 17:54 | #4 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 155
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Kąpiel.. Długa, gorąca kąpiel. Z pianą, muzyką, świeczkami. Leżę w wannie i myślę. Rozkładam wszystko na części pierwsze. Staram się ochłonąć. Muszę wtedy pobyć sama, bo wszelkie słowa pocieszenia działają na mnie jak dodatkowe demotywatory.
Czasami, gdy coś mi nie wyjdzie idę po prostu na basen. Żabka klasyczna jest dobra na wszystko.. Wychodzi więc na to, że radzę sobie z problemami tylko wtedy gdy jestem w wodzie... Zabawne.. Edit: Jak się czuję? Źle. Zastanawiam się czego nie zrobiłam, albo co mogłam zrobić lepiej. I nie chodzi o to, że komuś się udało, tylko o to, że ja nie osiągnęłam tego co zaplanowałam. Edytowane przez rudo-zielona Czas edycji: 2009-01-29 o 18:15 |
2009-01-29, 17:56 | #5 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Cytat:
Generalnie dośc cięzko znosze porażki, zwłaszcza jesli się w jakiejś kwestii bardzo staram, a mimo to się nie udaje. Sposoby na kryzys: wypłakać sie, wywrzeszczeć ćwiczenia powrót do gry- wzmożone wysiłki, by osiągnąc to czego się nie udało osiagnąc wczesniej. Co do pytania jak się czuje, gdy tylko mi się nie uda, a inym i owszem. Czasami mam poczucie gorszości w takiej sytuacji, może dlatego,że wiele kwestii traktuję dość ambicjonalnie.
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
|
2009-01-29, 17:59 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 20 591
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Ja zazwyczaj płaczę wypłakuję moja złość i frustrację (jaka to ja jestem beznadziejna itp ) a następnie biorę się w garść i walczę dalej
|
2009-01-29, 18:05 | #7 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Cytat:
|
|
2009-01-29, 18:09 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 1 673
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
ja zazwyczaj moja porazke lub przjsciowy kryzys ide wypocic, ide na rower, pobiegac albo ide na jakies zajecia sportowe typu step, body pump itp.
potem jak juz ochlone robie sobie kopiel i a potem juz ide do Tz ktory mnie pocieszy i przytuli, oh...
__________________
Come fai a dire che ami una persona, quando al mondo ci sono migliaia di persone che potresti amare di piu, se solo le incontrassi? Il fatto e che non le incontri.
|
2009-01-29, 18:19 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: to tu to tam
Wiadomości: 5 071
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Jeśli chodzi o coś na prawdę ważnego, na czym zależy mi najbardziej na świecie.. to totalnie nie radzę sobie z porażkami
Wtedy albo sobie zupełnie odpuszczam, albo wręcz odwrotnie uzyskuje coś po trupach byle do celu mając ochotę pozabijać wszystkich, którzy stoją na drodze. Jestem bardzo uparta i ambitna.. ale porażka to mój największy "problem". Potrafię się wyżyć na wszystkich w okół albo wręcz zupełnie odizolować na kilka dni, żeby nikomu nie musieć nic o sobie mówić. No ale widać, że każdy musi mieć jakąś słabość |
2009-01-29, 18:24 | #10 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Cytat:
|
|
2009-01-29, 18:26 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 344
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
A u mnie zależy co się dzieje, jakieś takie mniejsze kryzysy (np nie zdanie prawka) bo dla mnie to nie była jakaś tragedia wielka, to zajadam, ale to bardziej tak, że mi wolno, a nie, że muszę.
Większe to zawsze wypłakuje, spacery, sport też mi bardzo pomagają. I jak coś to właśnie wole być sama żeby wszystko przemyśleć. Raz jak dostałam bardzo mocnego kopa w d*** od życia (ale nie przez faceta ) to baaardzo potrzebowałam kontaktu z ludźmi. |
2009-01-29, 18:37 | #12 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: to tu to tam
Wiadomości: 5 071
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Cytat:
Wtedy zaczyna się cała jazda z robieniem wszystkiego, aby udowodnić że jestem nie tylko bardziej ale i najlepiej. Co gorsza mimo, że zdaje sobie sprawę na czym to polega, to i tak temat jest nie do opanowania |
|
2009-01-29, 19:30 | #13 |
Rozeznanie
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Jako, że moja samoocena jest bardzo niska to każda porażka to dla mnie dramat. W ogóle nie wierzę w to że zdołam coś osiągnąć. Jak dla mnie wszyscy dookoła są mądrzejsi, silniejsi psychicznie i bardziej zaradni. Z jednej strony podziwiam zaradność tych osób a z drugiej jestem zazdrosna, choć staram sama sobie wmówić, że powinnam się cieszyć z ich sukcesów.
Jak sobie z tym radzę? Hmm chyba sobie nie radzę, często płaczę, zaszywam się w pokoju, kiedyś intensywnie pisałam pamiętnik, bo to była jedyna rzecz z w której mogłam otwarcie się wygadać. Tak sobie myślę, że czas do tego wrócić. Kiedy coś mi nie wyjdzie to już nawet nie jestem zaskoczona. Mówię sobie, że ktoś tak beznadziejny jak ja tak już po prostu ma. Tylko czasem w nocy nie mogę spać i robi mi się tak bardzo przykro, że nie mogę powstrzymać łez. Ehhh.... Ale życie jakie by nie było toczy się dalej. |
2009-01-29, 19:36 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Wlkp
Wiadomości: 7 326
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Na szczęście (moim zdaniem) albo na nieszczęście (zdaniem innych) nie mam wygórowanych ambicji i porażki traktuję jako moblizację a już na pewno nie zazdroszczę innym.. znam osoby na studiach, które zazdroszczą koleżance plusa przy ocenie albo wyższej oceny itp. ogólnie takie przejmowanie się studiami przez niektóre osoby mnie drażni/dziwi...z doświadczenia wiem,że im kto ma wiekszy dystans do studiów i traktuje je jako etap życia a nie jego sens, ten wychodzi na tym lepiej.
natomiast rozumiem uczucie gdy ktoś się bardzo stara, ciężko pracuje i mu się nie udaje a inna osoba sobie olewa i np. dostaje awans, zdaje egzamin itp. Ale wtedy wiem,że to nie moja wina bo zrobiłam wszystko co mogłam...a jest też coś takiego jak warunki zewnętrzne... takie jest życie -czasami komuś się poszczęści a mi nie,chociaż to ja byłam lepiej przygotowana itp... ale to nie powód by takiej osobie zazdrościć czy zwalać całą winę na siebie... nie wszystko zależy od nas.
__________________
31maj 2013 HANIA |
2009-01-29, 19:40 | #15 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Z pięknego miasta :)
Wiadomości: 4
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
ja nie mam z tym problemu,nie zdam,to zawsze mówie sobie że na następny raz napewno się uda mi to zdać i odrazu humor mi się poprawia
|
2009-01-29, 19:42 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: zacisze domowe
Wiadomości: 5 872
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
akurat to nie ma zadnego negatywnego wpływu na moje samopoczucie, bo wrecz ciesze sie czyims sukcesem. a na poczucie beznadziejnosci.. hmm.. SPANIE! to po1. po2 TZ, po3.seks.
__________________
bynajmniej =/= przynajmniej!!
bynajmniej - wcale, zupełnie, ani trochę, zgoła (zwykle w połączeniu z partykułą nie) |
2009-01-29, 19:44 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: to tu to tam
Wiadomości: 5 071
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Ja na szczęście nie jestem zazdrosna, innym życzę bardzo dobrze.. .
Nie myślę, że ktoś jest okropny, bo dostał plusa i nie powinien, albo że wykładowca jest niesprawiedliwy.. inni są ok.. tylko "jeśli ktoś dostał plusa, to dlaczego do cholery on może a ja nie?! ja też dostanę plusa, choćbym miała siedzieć dzień i noc, żeby tak się stało". |
2009-01-29, 20:04 | #18 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: zacisze domowe
Wiadomości: 5 872
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Cytat:
__________________
bynajmniej =/= przynajmniej!!
bynajmniej - wcale, zupełnie, ani trochę, zgoła (zwykle w połączeniu z partykułą nie) |
|
2009-01-29, 20:18 | #19 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 1 673
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Cytat:
a z moimi radze sobie jak napisalam ponizej... a potem probuje jeszcze raz...
__________________
Come fai a dire che ami una persona, quando al mondo ci sono migliaia di persone che potresti amare di piu, se solo le incontrassi? Il fatto e che non le incontri.
|
|
2009-01-29, 20:54 | #20 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 1 168
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
A więc tak wypłaczę się pokrzycze itp.
Podenerwuję cisnienie wrośnie. a potem... " Nie rzadko seks jest opatrunkiem na skaleczenie przez życie "
__________________
I will always love you. You, my darling you.... |
2009-01-29, 21:44 | #21 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Cytat:
|
|
2009-01-29, 22:00 | #22 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 966
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Na początku, winą za kryzysy obarczam zwykle siebie - wmawiam sobie, że jestem niedojrzała, nieodpowiedzialna, leniwa, że mam różnego rodzaju braki w osobowości i by je pokonac musiałabym się chyba na nowo narodzić jako kto inny. Wtedy też mam okres totalnej apatii i niechęci do życia, keidy najchętniej poszłabym spać i obudziła się za np. parę tygodni albo miesięcy - i rzeczywiście, zaraz po kryzysie śpię znacznie więcej niż zwykle, tak jakbym chciała uciec od rzeczywistości do jakiejś innej, lepszej we śnie. Ale po jakimś czasie (jakim - to zależy od wagi problemu) włącza mi się myslenie i logika, zaczynam widziec plusy sytuacji, przestaję sobie dowalać, a co najważniejsze, budzi się we mnie wola walki. Wtedy próbuję się wyżyć fizycznie, na siłowni czy na długich forsownych spacerach - a jednoczesnie obmyslam jakieś wyjscie z sytuacji. Nawiasem mówiąc zauważyłam, że gdy idę, zwłaszcza w dośc szybkim tempie, znacznie lepiej mi się myśli, nie ma pojęcia, od czego to zależy A potem włącza mi się faza "Ja wam jeszcze pokażę" i to jest znak, że zaczynam wracac do siebie
Gdy czytałam poprzednie wypowiedzi, zastanowiło mnie, dlaczego tak wiele z Was traktuje seks jako lek na wszelkie kłopoty
__________________
Nie korzystam z tego konta. Urlop od Wizażu - być może na zawsze. Edytowane przez stargazer Czas edycji: 2009-01-30 o 12:15 |
2009-01-29, 23:01 | #23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: zacisze domowe
Wiadomości: 5 872
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
zdecydowanie nie na wszelkie... hm,a moze jednak? to poprostu lepsze od czekolady! nie tuczy, wyzwala endorfiny, wzmacnia poczucie bliskosci, poczucie atrakcyjnosci.. same zalety.
__________________
bynajmniej =/= przynajmniej!!
bynajmniej - wcale, zupełnie, ani trochę, zgoła (zwykle w połączeniu z partykułą nie) |
2009-01-30, 10:16 | #24 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 817
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
a u mnie zależy od konkretnego przypadku.
ciężko znoszę porażki, długo się z nimi godzę. jeśli jest to nieduży problem, często idę pobiegać, albo chwytam za książkę czy klawiaturę i czytam wizaż kiedy jednak sprawa jest na tyle poważna, że litery skaczą mi przed oczami (zawsze myślałam, że to tylko takie powiedzenie, dopóki tego nie przeżyłam ) często obejmuje to różne stany. od płaczu, izolacji od wszystkiego, poprzez nałogowe słuchanie muzyki, sprzątanie (bardzo mnie uspokaja, aż w końcu mam dość porządków i rzucam wszystko ), sport, spanie do oporu (najchetniej czasami nie wychodziłabym z łóżka, usiłując przeżyć jakoś wszystkie moje problemy dopóki nie będę czuła się na siłach, żeby się z nimi zmierzyć lub się nie rozwiążą same) aż do poszukiwania kogoś, z kim mogłabym porozmawiać, kto by mnie z tego stanu wyciągnął. jestem ambitna i jak widzę, że komuś się udało a mi nie, to to mnei boli. często powoduje to spadek formy, siedzenie w kącie i patrzenie na ścianę, ale czasami już udaje mi się to zamienić na konstruktywne działanie pracuję nad sobą, żeby było mi łatwiej ze sobą a tak po prawdzie to zgadzam się z prawie wszystkimi wypowiedziami dziewczyn powyżej - często reaguję jak wy. Stargazer - też mam takie wrażenie, że jak szybko idę, to zaczyna mi się w głowie układać i też nei wiem, od czego to zależy. Będę musiała zapytać moejgo psychologa, może on będzie wiedział. A ta faza "ja wam jeszcze pokażę" to moja ulubiona robię się zawzięta, zmotywowana, nie rezygnuję łatwo z celu... generalnie jest cudownie, bo jestem zbyt zajęta tym "pokazywaniem", żeby przejmować się jakimś tam głupim kryzysem a co do tego seksu jako sposobu na kłopoty - przez pewien czas tak go trochę podświadomie traktowałam... i nei powiem, ładnie sobie wtedy radziłam z kryzysami więc coś w tym musi być... poza tym taaaaaka dawka przyjemności i endorfinek naprawdę MUSI poprawić humor - i już łatwiej pogodzić się z porażką |
2009-01-30, 11:02 | #25 |
Zadomowienie
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
kryzys pokonuje dużą dawką treningu
wypocić się ciepła kąpiel pyszna herbatka
__________________
magister fizjoterapii specjalista instruktor fitness |
2009-01-30, 11:34 | #26 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Małe wyjaśnienie-nie jetsem zazdrosna,że komus się udało...tylko czuję się beznadziejna,bo (wg mnie)inni uzyskują rzeczy bez zbytniego wysiłku,a ja się staram i nic...a potem przychodzi opisana przez was faza "ja wam pokażę"
Co do osób,które osiągaja pewne rzeczy jawnie niesprawiedliwie-to chyba temat na inny wątek jest. Seks lekarstwem na stres?Ciekawe |
2009-01-30, 21:12 | #27 | |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Cytat:
Aczkolwiek ustosunkowując się do poprzednich postów, wolę czekoladę od seksu Nie polecam zakupów, to pułapka. Ludzi ciągnie przede wszystkim do innych ludków, więc dobre towarzystwo to podstawa. Nie tylko Polacy lubią sobie ponarzekać Dobrze jest zająć myśli czymś innym, choć można skończyć np. jako pracoholik. Najgorsze jest, że całkowicie można o czymś dołującym zapomnieć wtedy, gdy spotka Cię coś o wiele gorszego
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
2009-01-30, 22:41 | #28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 7 306
|
Dot.: Radzenie sobie z kryzysem
Cytat:
Mam dokładnie tak samo I też mnie dziwi ten seks, dla mnie to ostatnie na co miałabym ochotę w kryzysie |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:58.