Co dalej ? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-04-13, 20:58   #1
Arteb
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 191

Co dalej ?


Drogie Panie, jest to mój pierwszy post. W związku z czym chciałbym się serdecznie przywitać. Jestem osobą bardzo młodą i niezbyt doświadczoną w sprawach damsko-męskich. O mojej sprawie rozmawiałem już z wieloma osobami (począwszy od znajomych, przyjaciół, skończywszy na rodzicach i Pani psycholog-każdy radzi inaczej ). Jednakże szukam opinii osób bardziej obiektywnych. Dlatego też postanowiłem zasięgnąć porad na tutejszym forum. Mam problem z moją byłą/obecną dziewczyną. Trwaliśmy w szczęśliwym związku prawie 2 lata, po czym nagle z dnia na dzień usłyszałem, że Ona chce przerwy. Argumentowała to tym, że jesteśmy od siebie zbyt różni i „ciągle się kłócimy”. Zarzuciła mi, że przeze mnie nie ma czasu dla siebie. Zarzuciła mi także zazdrość…dowiedziałem się wtedy, że bardziej dbam o samochód niż o Nią, że poświęcam mu więcej czasu niż Jej (pomimo tego, że widywaliśmy się praktycznie codziennie), że jestem skąpy, że Jej nie ufam… Do tego wiele innych raczej wyimaginowanych rzeczy na mój temat. Pierwsze oznaki, że coś jest nie tak zauważyłem gdy moja wybranka poszła na studia, poznała nowych ludzi, wpadła w dziwne towarzystwo. Do tej pory nie widzieliśmy poza sobą świata, wszędzie wychodziliśmy razem i było nam obojgu z tym dobrze. Jednak nagle przestało Jej się to podobać i pewnego dnia powiedziała, że „nie pasuję do Jej nowych znajomych i nie dorastam im do pięt, bo Oni studiują, a ja jeszcze nie”. Nagle spodobały Jej się jakieś dziwne imprezy w klubach studenckich, wypady z nowymi znajomymi do różnych knajp itp.itd. Widząc, że coś jest nie tak próbowałem z Nią o tym rozmawiać. Jednak za każdym razem była zmęczona, lub też nie miała ochoty na rozmowę. Przełomowym momentem był grudzień, kiedy to wyznała mi, że mnie zdradziła z chłopakiem z roku. Ten chłopak pisał do mnie na gadu-gadu, że mam dać Jej spokój, bo tak naprawdę to Ona chce być z nim, że mam nadzieję, że jestem prawdziwym mężczyzną i to zrozumiem i pójdziemy kiedyś razem na piwo- wstydu nie ma... Zna Ją 3 miesiące i wie wszystko o naszym związku… Ja, jak to ja, kochający na zabój facet wybaczyłem Jej i całą winę wziąłem na siebie… Uwierzyłem w to, że stało się tak przeze mnie, że być może rzeczywiście ostatnimi czasy Jej nie doceniałem. Zacząłem się jeszcze bardziej starać i troszczyć się o Nią. Jednak pretensje i oszczerstwa rzucane w moim kierunku nie ustawały. Najgorsze było to, że Ona cały czas utrzymywała kontakt z tamtym chłopakiem i robiła to „na pokaz”. Potrafiła w mojej obecności pisać do Niego dwuznaczne smsy, potrafiła rozmawiać z Nim jak ze mną, pokazywała mi ich jakieś „przytulane” zdjęcia. Dowiedziałem się wtedy, że teraz będę zmuszony się Nią podzielić, „bo Jej serce należy teraz tak samo do Niego jak i do mnie”… Ślepo zapatrzony w Nią dalej robiłem wszystko by Ją odzyskać, przepłakiwałem całe noce, a Ona w tym czasie znakomicie bawiła się ze swoimi nowymi znajomymi i tamtym chłopakiem…Nadeszły święta, myślałem, że się pogodzimy… Niestety było jeszcze gorzej. Próba połamania się opłatkiem w Wigilię skończyła się na tym, że mam się od Niej „odpier…..”, ekhm odwalić… Pierwszy dzień świąt, to szukanie Jej wraz z Jej rodzicami w nocy po mieście… Wyszła i nie dawała znaku życia. Jak się później okazało, znalazłem Ją kompletnie pijaną (wręcz do nieprzytomności) w towarzystwie jakiś dwóch obcych mężczyzn na osiedlu. Całą noc zarwałem, gdyż jeszcze później sprzątałem Jej wymiociny z chodnika. Długie i szczere rozmowy z Jej rodzicami niewiele wskórały, gdyż Oni nie chcą się wtrącać, bo Ona jest dorosła… Nie rozmawiałbym o tym z Nimi, ale ten akt pijaństwa okazał się przełomowy. Postanowiłem, że muszą wiedzieć co się dzieje z ich córka, gdyż już wcześniej zaczęła się okaleczać… Następnego dnia było trochę inaczej. Cały dzień spędziła w łóżku, gdyż źle się czuła. Ja Jej usługiwałem, przynosiłem herbatę, trzymałem za rękę, po prostu byłem przy Niej. Jednak popołudniu gdy poczuła się trochę lepiej, znowu zaczęły się smsy z tamtym chłopakiem. Tak spędziłem tegoroczne święta, których niestety nie zaliczam do udanych. Kolejne miesiące to dalsze moje bezowocne starania się o Jej względy i płaszczenie się przed Nią. Zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz mniej czasu. Nie mogłem już znieść Jej zachowania, Jej ciągłych pretensji i oszczerstw rzucanych w moim kierunku. Ponad miesiąc temu podjąłem decyzje, że dam Jej czas na przemyślenia. Powiedziałem wróć, albo daj mi odejść i nie szukaj kontaktu. Gdyż wszelkie moje wcześniejsze izolowanie się od Niej kończyło się na tym, że Ona zagadywała i wszystko wracało do „normy”. Usłyszałem wtedy, że nie wyobraża sobie beze mnie życia… po chwili dodała „jako przyjaciela”. Jednak dobrze wie, że taki układ byłby da mnie bardzo krzywdzący i zapytała kiedy ma mi dać znać jaką podjęła decyzję. Od tego momentu się nie widzieliśmy, postanowiłem, że pierwszy nie zaproponuję spotkania. Odkąd ustąpiłem zacząłem dostawać smsy typu: „ Co tam słychać?”, „Jak się czujesz?” itp. Gdy wychodziłem ze znajomymi wypytywała mnie gdzie jestem , co robię , o której wrócę, no i z kim tam jestem. Niby ze mną zerwała, a cały czas spowiadała mi się co robi przez cały dzień i wymagała tego samego ode mnie. Gdy zauważyła, że nie reaguję na tego typu zagadywanie, trochę wyluzowała. Jak mówi mi Jej rodziny oraz znajomi, cały czas uczy się teraz do sesji, z nikim się nie spotyka, nigdzie nie wychodzi. Podobno skarży im się, że się do Niej nie odzywam. Pojawiły się także dziwne opisy na gadu-gadu, dające mi dużo do myślenia. Czekam teraz aż Ona zrobi jakiś ruch w „naszym” kierunku, czekam aż Ona się postara… Prawdę mówiąc ani razu nie usłyszałem od Niej słowa przepraszam… A wręcz przeciwnie, na przełomie grudnia i stycznia mówiła mi jeszcze, że wcale nie żałuje tego co zrobiła… I tutaj nasuwa się pytanie. Czy aby naprawdę zdradziła. Otóż odpowiedź brzmi prawdopodobnie nie (takie mnie doszły słuchy). Wydaje mi się to zbyt absurdalne zdradzić i się tym szczycić. Jednak odkąd odpuściłem, strasznie się zmieniła i to daje mi jakąś tam nadzieję na przyszłość. Cały czas wierzę, że się odezwie, zechce się spotkać, powie całą prawdę i przeprosi. Wiem, że chce się spotkać, tylko podobno nie ma czasu… Kolejnym pytaniem, które mi się nasuwa jest to, czy będę w stanie Jej jeszcze kiedykolwiek zaufać ? Jedno wiem na pewno, gdybym nie spróbował, pewnie bardzo bym tego żałował… Początkowo byłem strasznie załamany, obecnie jest trochę lepiej, jednak miewam jeszcze takie dziwne stany. Ogólnie to zacząłem dostrzegać w tym również plusy. Zobaczyłem jak wielu ludziom tak naprawdę na mnie zależy. Na duchu podtrzymuje mnie rodzina, wielu znajomych, przyjaciół, a także wspaniała przyjaciółka - do której mogę przyjść o każdej porze dnia i nocy. Mogę z Nią porozmawiać, wypłakać się. I wiem, że zawsze mnie przytuli i poda chusteczkę na otarcie łez. Jestem strasznie zawiedziony postawą mojej kobiety. Jej zachowanie wydaje mi się nadzwyczaj dziecinne. Nie miałem pojęcia, że można się tak zmienić prawdopodobnie pod wpływem otoczenia. Cały czas próbowałem ratować to wszystko. Nawet po tym jak „zdradziła” byłem w stanie zrobić dla Niej wszystko. Darzyłem Ją niezwykłym ciepłem, zabierałem w ciekawe miejsca, obsypywałem kwiatami, prezentami, gotowałem fajne obiady. Dochodziło nawet do tego, że sprzątałem Jej w pokoju. Byłem na każde zawołanie. Może i dałem się wykorzystywać, ale ciągle wierzyłem, że to wszystko przeze mnie i muszą to naprawić… Nie mam już po prostu więcej siły starać się o Nią w taki sposób… Teraz staram się w taki sposób jaki mi wcześniej radzono, podczas gdy ja byłem w Nią ślepo zapatrzony. Po prostu Ją w pewnym sensie olewam. Wierzę, że tym sposobem mogę uratować tą miłość. Niech Ona teraz wkońcu wykaże trochę inicjatywy. Jej rodzina mówi-odezwij się, spróbuj zagadać, Ona teraz taka biedna jest… Mam Jej pomóc, bo nie ma odwagi… ? I pewnie już dawno bym to zrobił, jednak boję się, że pogadamy, spotkamy się z mojej inicjatywy, Ona znów się uspokoi że dalej na Nią czekam i będzie to trwało wieki… Ja będę znów cierpiał, a Ona znów będzie się bawić w najlepsze, z myślą, że jeśli coś Jej w życiu nie wyjdzie to jest taki jeden naiwny, kochający facet który Ją przyjmie… Wiem, że postępuję teraz dobrze. Jednak gdy tak „nic nie robię” w naszym kierunku, tylko czekam, dopada mnie uczucie takiej dziwnej bezradności. Nie wiem czy dalej czekać na Jej ruch, czy może rzeczywiście pomóc Jej się pierwszej odezwać, porozmawiać ? Zamiast skupić się na maturze która za niecały miesiąc przede mną, cały czas o Niej myślę. Dlatego proszę o rady. Jak dalej postępować ? Jak zachowywać się w stosunku do Niej ? Co robić ? Jednocześnie chciałbym podziękować za wytrwałość dla tych którzy dotrwali do końca tego dosyć długiego postu. Pozdrawiam, Arteb.
Arteb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 21:12   #2
see
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 1 238
Dot.: Co dalej ?

Ja myślę, że teraz ona powinna "wysilić" się na następny krok. Nie możesz ciągle jej usługiwać, być na każde zawołanie...
Fakt faktem, że dużo przeszła, ale przecież sama jest temu winna. Kto kazał jej pić i umawiać się z obcymi ludźmi? I tak jej wystarczająco pomagałeś, wielu nawet by się nią nie zainteresowało.
Jej korona z głowy nie spadnie, gdy sama wystąpi z jakąś inicjatywą, prawda? Ona musi być zdecydowana, że coś chce, albo czegoś nie chce. Przecież w swoim życiu nie raz będzie musiała stać przed wyborami i wtedy nie wszyscy będą jej "włazili w tyłek" i sami wszystko proponowali .
Chociaż pewnie teraz trudno, jej się po tym wszystkim pozbierać...Ale ile można czekać?
__________________
Money is the anthem of success
see jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 21:16   #3
Wiwianna
Zadomowienie
 
Avatar Wiwianna
 
Zarejestrowany: 2003-07
Lokalizacja: net
Wiadomości: 1 303
Dot.: Co dalej ?

Arteb, spróbuj wyobrazić sobie całe życie z tą dziewczyną.
Co widzisz? Jaka jest Twoja rola w tym związku? Jakie uczucia towarzyszą tym wyobrażeniom? Czego oczekujesz od partnerki? O jakim związku marzysz? Jak do tych marzeń ma się związek z obecną dziewczyną? Co chciałbyś w nim zmienić?
Weź kartkę i odpowiedz sobie szczerze na te kilka pytań. To na sam początek
__________________
Wiwianna
Wiwianna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 21:30   #4
margitta
Zakorzenienie
 
Avatar margitta
 
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 482
Dot.: Co dalej ?

chłopie ty masz doskonałe zadatki na męczennika Weź ty lepiej spożytkuj może energię, pomoc ciężko chorym dzieciom czy coś.. marnujesz się normalnie.

I napiszę ci coś co często mówi się dziewczynom: szanuj się! Bo jak dajesz sobą pomiatać i jesteś jak pogotowie na każde zawołanie to ona do ciebie nie ma za grosz szacunku. Miłości się nie da wyżebrać, ona albo jest albo nie ma. Zastanów się jakich facetów wybierają kobiety? Odważnych, niezależnych, lekko chłodnych? Czy ciepłe kluchy? Ty jesteś jak matka, ojciec, brat i anioł stróż razem wzięci, a nie jak facet

Moim zdaniem to nie ma sensu. Ona cię zawsze będzie traktować jak element bezpiecznego życia i co chwilę robić skoki w bok. Ja tam wierzę w tą zdradę i nie łudź się, że jest inaczej. Chociaż kto wie co tam wam z tego wyjdzie... Może będzie chwilowo dobrze... do czasu aż pojawi się bardziej intrygujący kawaler... pytanie czy ty chcesz to znosić.
__________________
Bo reszta nie jest milczeniem, ale należy do nas
Boję się ludzi bez poczucia humoru
margitta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 21:46   #5
GooosiaAq
Raczkowanie
 
Avatar GooosiaAq
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 155
Dot.: Co dalej ?

Moim zdaniem Twoja postawa ,która reprezentujesz wobec niej teraz jest jak najbardziej sluszna.

Dziewczyna , którą opisujesz najwyraźniej nie rozumie czym jest prawdziwy zwiazek.
Bo w sytuacjach,które Ty opisujesz wyglada to tak , że wymaga bardzo wiele od Ciebie ,chcac Cie na kazde zawołania a sama niewile robi ,żeby miedzy Wami bylo lepiej.

Na dodatek nie umie przyznac sie do swoich błędów albo co gorsza w ogóle ich nie dostrzega ,obwiniajac za wszystko Ciebie.

Wydaje mi sie ,że ciągle wybaczajac jej czy "zapominając" to co bylo w pewien sposób akceptujesz jej postawe i Ona co chwile powtarza te same zachowania i kolo sie zamyka.

W ten sposób NIGDY nie bedziecie szczesliwi. Ani Ty ,tymbardziej jej rodzina nie zmusi jej do zmiany swojego zachowania lub do milosci !

Jezeli ona nie podejmie zadnego kroku ,odpusc sobie i nie LITUJ sie nad Nią ! Ona nie jest mała dziewczynką i doskonale wie co robi i powinna odpowiadac za swoje decyzje.

Nie ma co na nowo rozdrapywac starych ran . Masz wielu przyjaciól , ktorzy daja Ci wsparcie i tego sie trzymaj. I mimo to , ze boli i pewnie jeszcze bedzie bolec .Walcz i idz dalej. Wiem ,że trudno Ci teraz myślec o nauce ,ale pamietaj ze matura to rzecz ,ktora zaważy na calej Twojej przyszlosci ! i mimo ze te slowa brzmia banalnie to jeszcze nieraz sie zakochasz ,bo na tej dziewczynie swiat sie nie konczy uwierz !

Trzymaj sie
I życze Ci aby szczescie sie do Ciebie usmiechnelo i spotkał osobe ,ktora doceni Twoja wrażliwość , bezinteresownosc w milosci i zupelnie oddanie drugiej osobie ..
GooosiaAq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 21:49   #6
Sandruś88
Rozeznanie
 
Avatar Sandruś88
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 828
Dot.: Co dalej ?

Myślę, że masz rację i nie powinieneś robić pierwszego kroku. Słusznie też zauważyłeś, że Twoja dziewczyna prawdopodobnie zmieniła się pod wpływem otoczenia. Druga opcja jest taka, że próbowała zwrócić na siebie uwagę. Już sam fakt, że się okaleczała jest niepokojący, ta zdrada skoro podejrzewasz, że była na pokaz, też mogła byś sposobem na przyciągnięcie uwagi. Może ona potrzebuje psychologa?
__________________



Daj mi przeżyć, bo życie ma zbyt wysoką cenę!





Sandruś88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 21:49   #7
merci
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 90
Dot.: Co dalej ?

Niestety, ale muszę przyznać, że "jak dać babie za dużo, to się rozbestwi"
Właściwie to sama miałam podobną sytuację: ciągle oczekiwałam od mojego TŻ-a, że będzie na każde moje zawołanie (a jednocześnie chciałam twardziela, więc poddawałam go jakimś próbom, pokazywałam, jaka jestem harda), był cierpliwy i dobry, brał wiele rzeczy na siebie, ale w końcu twardo się postawił. Co prawda, to była o wiele drobniejsza sytuacja, nie aż tak poważna, jak Wasza, ale chodzi mi o to: facet ma być facetem, kobieta potrzebuje, żeby ktoś nią czasem potrząsnął.
Moim zdaniem musisz ją teraz wyczekać, ona wtedy zobaczy, że jednak nie jesteś takim "misiem" i musi się z Tobą liczyć. Inaczej zawsze będzie Tobą pomiatać. I jasne, na pewno będzie Cię to teraz dręczyło, ale może spróbuj w coś uciec?
I wydaje mi się, że powinieneś być baczny na chociaż drobne sygnały z jej strony, bardzo je analizować. Bo dla niej coś, co dla Ciebie niewiele znaczy, może być aktem skruchy i przełamania się. Oczywiście nie biegnij wtedy od razu w jej ramiona, ale też jej nie odtrącaj.
merci jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-04-13, 21:50   #8
amistad.k.m.s
Zakorzenienie
 
Avatar amistad.k.m.s
 
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 3 827
Dot.: Co dalej ?

Cytat:
Napisane przez Arteb Pokaż wiadomość
Drogie Panie, jest to mój pierwszy post. W związku z czym chciałbym się serdecznie przywitać. Jestem osobą bardzo młodą i niezbyt doświadczoną w sprawach damsko-męskich. O mojej sprawie rozmawiałem już z wieloma osobami (począwszy od znajomych, przyjaciół, skończywszy na rodzicach i Pani psycholog-każdy radzi inaczej ). Jednakże szukam opinii osób bardziej obiektywnych. Dlatego też postanowiłem zasięgnąć porad na tutejszym forum. Mam problem z moją byłą/obecną dziewczyną. Trwaliśmy w szczęśliwym związku prawie 2 lata, po czym nagle z dnia na dzień usłyszałem, że Ona chce przerwy. Argumentowała to tym, że jesteśmy od siebie zbyt różni i „ciągle się kłócimy”. Zarzuciła mi, że przeze mnie nie ma czasu dla siebie. Zarzuciła mi także zazdrość…dowiedziałem się wtedy, że bardziej dbam o samochód niż o Nią, że poświęcam mu więcej czasu niż Jej (pomimo tego, że widywaliśmy się praktycznie codziennie), że jestem skąpy, że Jej nie ufam… Do tego wiele innych raczej wyimaginowanych rzeczy na mój temat. Pierwsze oznaki, że coś jest nie tak zauważyłem gdy moja wybranka poszła na studia, poznała nowych ludzi, wpadła w dziwne towarzystwo. Do tej pory nie widzieliśmy poza sobą świata, wszędzie wychodziliśmy razem i było nam obojgu z tym dobrze. Jednak nagle przestało Jej się to podobać i pewnego dnia powiedziała, że „nie pasuję do Jej nowych znajomych i nie dorastam im do pięt, bo Oni studiują, a ja jeszcze nie”. Nagle spodobały Jej się jakieś dziwne imprezy w klubach studenckich, wypady z nowymi znajomymi do różnych knajp itp.itd. Widząc, że coś jest nie tak próbowałem z Nią o tym rozmawiać. Jednak za każdym razem była zmęczona, lub też nie miała ochoty na rozmowę. Przełomowym momentem był grudzień, kiedy to wyznała mi, że mnie zdradziła z chłopakiem z roku. Ten chłopak pisał do mnie na gadu-gadu, że mam dać Jej spokój, bo tak naprawdę to Ona chce być z nim, że mam nadzieję, że jestem prawdziwym mężczyzną i to zrozumiem i pójdziemy kiedyś razem na piwo- wstydu nie ma... Zna Ją 3 miesiące i wie wszystko o naszym związku… Ja, jak to ja, kochający na zabój facet wybaczyłem Jej i całą winę wziąłem na siebie… Uwierzyłem w to, że stało się tak przeze mnie, że być może rzeczywiście ostatnimi czasy Jej nie doceniałem. Zacząłem się jeszcze bardziej starać i troszczyć się o Nią. Jednak pretensje i oszczerstwa rzucane w moim kierunku nie ustawały. Najgorsze było to, że Ona cały czas utrzymywała kontakt z tamtym chłopakiem i robiła to „na pokaz”. Potrafiła w mojej obecności pisać do Niego dwuznaczne smsy, potrafiła rozmawiać z Nim jak ze mną, pokazywała mi ich jakieś „przytulane” zdjęcia. Dowiedziałem się wtedy, że teraz będę zmuszony się Nią podzielić, „bo Jej serce należy teraz tak samo do Niego jak i do mnie”… Ślepo zapatrzony w Nią dalej robiłem wszystko by Ją odzyskać, przepłakiwałem całe noce, a Ona w tym czasie znakomicie bawiła się ze swoimi nowymi znajomymi i tamtym chłopakiem…Nadeszły święta, myślałem, że się pogodzimy… Niestety było jeszcze gorzej. Próba połamania się opłatkiem w Wigilię skończyła się na tym, że mam się od Niej „odpier…..”, ekhm odwalić… Pierwszy dzień świąt, to szukanie Jej wraz z Jej rodzicami w nocy po mieście… Wyszła i nie dawała znaku życia. Jak się później okazało, znalazłem Ją kompletnie pijaną (wręcz do nieprzytomności) w towarzystwie jakiś dwóch obcych mężczyzn na osiedlu. Całą noc zarwałem, gdyż jeszcze później sprzątałem Jej wymiociny z chodnika. Długie i szczere rozmowy z Jej rodzicami niewiele wskórały, gdyż Oni nie chcą się wtrącać, bo Ona jest dorosła… Nie rozmawiałbym o tym z Nimi, ale ten akt pijaństwa okazał się przełomowy. Postanowiłem, że muszą wiedzieć co się dzieje z ich córka, gdyż już wcześniej zaczęła się okaleczać… Następnego dnia było trochę inaczej. Cały dzień spędziła w łóżku, gdyż źle się czuła. Ja Jej usługiwałem, przynosiłem herbatę, trzymałem za rękę, po prostu byłem przy Niej. Jednak popołudniu gdy poczuła się trochę lepiej, znowu zaczęły się smsy z tamtym chłopakiem. Tak spędziłem tegoroczne święta, których niestety nie zaliczam do udanych. Kolejne miesiące to dalsze moje bezowocne starania się o Jej względy i płaszczenie się przed Nią. Zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz mniej czasu. Nie mogłem już znieść Jej zachowania, Jej ciągłych pretensji i oszczerstw rzucanych w moim kierunku. Ponad miesiąc temu podjąłem decyzje, że dam Jej czas na przemyślenia. Powiedziałem wróć, albo daj mi odejść i nie szukaj kontaktu. Gdyż wszelkie moje wcześniejsze izolowanie się od Niej kończyło się na tym, że Ona zagadywała i wszystko wracało do „normy”. Usłyszałem wtedy, że nie wyobraża sobie beze mnie życia… po chwili dodała „jako przyjaciela”. Jednak dobrze wie, że taki układ byłby da mnie bardzo krzywdzący i zapytała kiedy ma mi dać znać jaką podjęła decyzję. Od tego momentu się nie widzieliśmy, postanowiłem, że pierwszy nie zaproponuję spotkania. Odkąd ustąpiłem zacząłem dostawać smsy typu: „ Co tam słychać?”, „Jak się czujesz?” itp. Gdy wychodziłem ze znajomymi wypytywała mnie gdzie jestem , co robię , o której wrócę, no i z kim tam jestem. Niby ze mną zerwała, a cały czas spowiadała mi się co robi przez cały dzień i wymagała tego samego ode mnie. Gdy zauważyła, że nie reaguję na tego typu zagadywanie, trochę wyluzowała. Jak mówi mi Jej rodziny oraz znajomi, cały czas uczy się teraz do sesji, z nikim się nie spotyka, nigdzie nie wychodzi. Podobno skarży im się, że się do Niej nie odzywam. Pojawiły się także dziwne opisy na gadu-gadu, dające mi dużo do myślenia. Czekam teraz aż Ona zrobi jakiś ruch w „naszym” kierunku, czekam aż Ona się postara… Prawdę mówiąc ani razu nie usłyszałem od Niej słowa przepraszam… A wręcz przeciwnie, na przełomie grudnia i stycznia mówiła mi jeszcze, że wcale nie żałuje tego co zrobiła… I tutaj nasuwa się pytanie. Czy aby naprawdę zdradziła. Otóż odpowiedź brzmi prawdopodobnie nie (takie mnie doszły słuchy). Wydaje mi się to zbyt absurdalne zdradzić i się tym szczycić. Jednak odkąd odpuściłem, strasznie się zmieniła i to daje mi jakąś tam nadzieję na przyszłość. Cały czas wierzę, że się odezwie, zechce się spotkać, powie całą prawdę i przeprosi. Wiem, że chce się spotkać, tylko podobno nie ma czasu… Kolejnym pytaniem, które mi się nasuwa jest to, czy będę w stanie Jej jeszcze kiedykolwiek zaufać ? Jedno wiem na pewno, gdybym nie spróbował, pewnie bardzo bym tego żałował… Początkowo byłem strasznie załamany, obecnie jest trochę lepiej, jednak miewam jeszcze takie dziwne stany. Ogólnie to zacząłem dostrzegać w tym również plusy. Zobaczyłem jak wielu ludziom tak naprawdę na mnie zależy. Na duchu podtrzymuje mnie rodzina, wielu znajomych, przyjaciół, a także wspaniała przyjaciółka - do której mogę przyjść o każdej porze dnia i nocy. Mogę z Nią porozmawiać, wypłakać się. I wiem, że zawsze mnie przytuli i poda chusteczkę na otarcie łez. Jestem strasznie zawiedziony postawą mojej kobiety. Jej zachowanie wydaje mi się nadzwyczaj dziecinne. Nie miałem pojęcia, że można się tak zmienić prawdopodobnie pod wpływem otoczenia. Cały czas próbowałem ratować to wszystko. Nawet po tym jak „zdradziła” byłem w stanie zrobić dla Niej wszystko. Darzyłem Ją niezwykłym ciepłem, zabierałem w ciekawe miejsca, obsypywałem kwiatami, prezentami, gotowałem fajne obiady. Dochodziło nawet do tego, że sprzątałem Jej w pokoju. Byłem na każde zawołanie. Może i dałem się wykorzystywać, ale ciągle wierzyłem, że to wszystko przeze mnie i muszą to naprawić… Nie mam już po prostu więcej siły starać się o Nią w taki sposób… Teraz staram się w taki sposób jaki mi wcześniej radzono, podczas gdy ja byłem w Nią ślepo zapatrzony. Po prostu Ją w pewnym sensie olewam. Wierzę, że tym sposobem mogę uratować tą miłość. Niech Ona teraz wkońcu wykaże trochę inicjatywy. Jej rodzina mówi-odezwij się, spróbuj zagadać, Ona teraz taka biedna jest… Mam Jej pomóc, bo nie ma odwagi… ? I pewnie już dawno bym to zrobił, jednak boję się, że pogadamy, spotkamy się z mojej inicjatywy, Ona znów się uspokoi że dalej na Nią czekam i będzie to trwało wieki… Ja będę znów cierpiał, a Ona znów będzie się bawić w najlepsze, z myślą, że jeśli coś Jej w życiu nie wyjdzie to jest taki jeden naiwny, kochający facet który Ją przyjmie… Wiem, że postępuję teraz dobrze. Jednak gdy tak „nic nie robię” w naszym kierunku, tylko czekam, dopada mnie uczucie takiej dziwnej bezradności. Nie wiem czy dalej czekać na Jej ruch, czy może rzeczywiście pomóc Jej się pierwszej odezwać, porozmawiać ? Zamiast skupić się na maturze która za niecały miesiąc przede mną, cały czas o Niej myślę. Dlatego proszę o rady. Jak dalej postępować ? Jak zachowywać się w stosunku do Niej ? Co robić ? Jednocześnie chciałbym podziękować za wytrwałość dla tych którzy dotrwali do końca tego dosyć długiego postu. Pozdrawiam, Arteb.
Cytat:
Napisane przez margitta Pokaż wiadomość
chłopie ty masz doskonałe zadatki na męczennika Weź ty lepiej spożytkuj może energię, pomoc ciężko chorym dzieciom czy coś.. marnujesz się normalnie.

I napiszę ci coś co często mówi się dziewczynom: szanuj się! Bo jak dajesz sobą pomiatać i jesteś jak pogotowie na każde zawołanie to ona do ciebie nie ma za grosz szacunku. Miłości się nie da wyżebrać, ona albo jest albo nie ma. Zastanów się jakich facetów wybierają kobiety? Odważnych, niezależnych, lekko chłodnych? Czy ciepłe kluchy? Ty jesteś jak matka, ojciec, brat i anioł stróż razem wzięci, a nie jak facet

Moim zdaniem to nie ma sensu. Ona cię zawsze będzie traktować jak element bezpiecznego życia i co chwilę robić skoki w bok. Ja tam wierzę w tą zdradę i nie łudź się, że jest inaczej. Chociaż kto wie co tam wam z tego wyjdzie... Może będzie chwilowo dobrze... do czasu aż pojawi się bardziej intrygujący kawaler... pytanie czy ty chcesz to znosić.
To samo właśnie chciałam napisać. Szanuj się!
Na razie dziewczyna traktuje cię jak przysłowiową szmatę. Jesteś młody, niedługo pójdziesz na studia, poznasz nowych ludzi i zapomnisz o tej nieodwzajemnionej miłości - bo to można wyczytać z tego postu - to co ona do ciebie czuje, miłością trudno nazwać. Tak jak margitta napisała jesteś jej kołem ratunkowym, jak jej z kimś innym nie wyjdzie to zawsze ma ciebie.

Jeśli nie będziesz się szanował, nikt cię nie uszanuje.
amistad.k.m.s jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 21:51   #9
lauryn
Raczkowanie
 
Avatar lauryn
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 68
Dot.: Co dalej ?

Nasuwają mi się dwa spostrzeżenia:
1) Twoja dziewczyna nie ma pojęcia, ile może stracić razem z Tobą. Ślepa i głucha, nie docenia Cię totalnie, z całym należnym jej szacunkiem.
2) Z drugiej strony - nie wiem, czy to dobry trop, ale może czuje się nieco osaczona Twoją miłością? Piszę to na podstawie własnego doświadczenia, sama byłam kiedyś w związku z facetem, który kochał mnie aż za bardzo. Nosił na rękach, troszczył się bardziej niż matka, spełniał każde życzenie, zanim jeszcze wyklarowało się w mojej głowie... Nic nie musiałam robić w tym związku! Na początku to było świetne, pewnie, dopóki poziom cukru w mojej krwi nie osiągnął stanu krytycznego i podziękowałam temu panu. Dziewczyny na pewno potrzebują zawalczyć trochę o faceta.
Do wniosku doszedłeś już sam - daj jej czas, aby mogła zobaczyć, jaki skarb może stracić, jeśli sama nie zacznie zabiegać o Was. Uzbrój się w cierpliwość - to właśnie ona musi wykonać ten krok w Waszym kierunku. Życzę wytrwałości i sukcesu
Pozdrawiam
lauryn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 22:00   #10
jojla
Zakorzenienie
 
Avatar jojla
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: zależy gdzie jestem :)
Wiadomości: 6 350
Dot.: Co dalej ?

Cytat:
Napisane przez margitta Pokaż wiadomość
chłopie ty masz doskonałe zadatki na męczennika Weź ty lepiej spożytkuj może energię, pomoc ciężko chorym dzieciom czy coś.. marnujesz się normalnie.

I napiszę ci coś co często mówi się dziewczynom: szanuj się! Bo jak dajesz sobą pomiatać i jesteś jak pogotowie na każde zawołanie to ona do ciebie nie ma za grosz szacunku. Miłości się nie da wyżebrać, ona albo jest albo nie ma. Zastanów się jakich facetów wybierają kobiety? Odważnych, niezależnych, lekko chłodnych? Czy ciepłe kluchy? Ty jesteś jak matka, ojciec, brat i anioł stróż razem wzięci, a nie jak facet

Moim zdaniem to nie ma sensu. Ona cię zawsze będzie traktować jak element bezpiecznego życia i co chwilę robić skoki w bok. Ja tam wierzę w tą zdradę i nie łudź się, że jest inaczej. Chociaż kto wie co tam wam z tego wyjdzie... Może będzie chwilowo dobrze... do czasu aż pojawi się bardziej intrygujący kawaler... pytanie czy ty chcesz to znosić.
Zgadzam się z tą wypowiedzią w zupełności Są pewne granice, które sami musimy umieć określić bo inaczej ktoś wejdzie nam na głowę. Ty na ich przekroczenie pozwoliłeś bo ich nie postawiłeś a ona to wykorzystała. Myślę, że najlepiej będzie jak zaczniesz sobie życie układać na nowo bez niej i pamiętaj tak jak napisała margitta: szanuj się bo jak nie to nikt tego nie będzie robił
__________________
Po drugiej stronie chmur zawsze jest czyste niebo.
/Éric-Emmanuel Schmitt/

jojla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 22:16   #11
Arteb
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 191
Dot.: Co dalej ?

Cytat:
Napisane przez margitta Pokaż wiadomość
chłopie ty masz doskonałe zadatki na męczennika Weź ty lepiej spożytkuj może energię, pomoc ciężko chorym dzieciom czy coś.. marnujesz się normalnie.

I napiszę ci coś co często mówi się dziewczynom: szanuj się! Bo jak dajesz sobą pomiatać i jesteś jak pogotowie na każde zawołanie to ona do ciebie nie ma za grosz szacunku. Miłości się nie da wyżebrać, ona albo jest albo nie ma. Zastanów się jakich facetów wybierają kobiety? Odważnych, niezależnych, lekko chłodnych? Czy ciepłe kluchy? Ty jesteś jak matka, ojciec, brat i anioł stróż razem wzięci, a nie jak facet

Moim zdaniem to nie ma sensu. Ona cię zawsze będzie traktować jak element bezpiecznego życia i co chwilę robić skoki w bok. Ja tam wierzę w tą zdradę i nie łudź się, że jest inaczej. Chociaż kto wie co tam wam z tego wyjdzie... Może będzie chwilowo dobrze... do czasu aż pojawi się bardziej intrygujący kawaler... pytanie czy ty chcesz to znosić.
Z tą zdradą to raczej pewne, zauważyłem, że sama zaczęła ostatnio coś kręcić na ten temat(chyba próbowała mi powiedzieć), jednak od Niej tego nie usłyszałem.
Jeśli chodzi o tego anioła stróża to usłyszałem od Niej kiedyś coś takiego, że "jestem dla Niej zdecydowanie za dobry". Ale co to za wytłumaczenie ?
Zapomniałem dodać, że Jej rodzina mnie uspokaja, że jeszcze wszystko będzie dobrze, "bo w Jej pokoju nic się nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty i Nasze wspólne zdjęcia dalej wiszą na ścianie". Jednak trwa to już dobre pół roku...
Arteb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-04-13, 22:24   #12
amistad.k.m.s
Zakorzenienie
 
Avatar amistad.k.m.s
 
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 3 827
Dot.: Co dalej ?

Cytat:
Napisane przez Arteb Pokaż wiadomość
Z tą zdradą to raczej pewne, zauważyłem, że sama zaczęła ostatnio coś kręcić na ten temat(chyba próbowała mi powiedzieć), jednak od Niej tego nie usłyszałem.
Jeśli chodzi o tego anioła stróża to usłyszałem od Niej kiedyś coś takiego, że "jestem dla Niej zdecydowanie za dobry". Ale co to za wytłumaczenie ?
Zapomniałem dodać, że Jej rodzina mnie uspokaja, że jeszcze wszystko będzie dobrze, "bo w Jej pokoju nic się nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty i Nasze wspólne zdjęcia dalej wiszą na ścianie". Jednak trwa to już dobre pół roku...
Jej rodzina chce jak najlepiej dla niej - to naturalne, ty zadbaj o siebie. Przeżyjesz życie, czekając na nią.
amistad.k.m.s jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 22:28   #13
cotynato
Zakorzenienie
 
Avatar cotynato
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wroclove
Wiadomości: 29 129
Send a message via Skype™ to cotynato
Dot.: Co dalej ?

Jakaś masakra , dziwie się że na to pozwoliłeś i mimo zdrady dalej za nią latałeś jednocześnie pokazując że to dla ciebie wiele nie znaczy. Dobrze że teraz zmieniłeś postawe niech wie że nie będziesz gdy tylko ona pstryknie palcami.
__________________
FILIP'11 MIKI'13

Wymianka.
cotynato jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 22:39   #14
kasandra82
Wtajemniczenie
 
Avatar kasandra82
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 2 374
Dot.: Co dalej ?

To że ma Wasze zdjęcie w pokoju o niczym nie świadczy. Miłośc to uczucia. Zastanów sie czy ona kiedykolwiek Cię kochała? Powiem Ci z własnego doświadczenia, że jak byłam w szkole średniej to zakochał się we mnie chłopak. Był miły, przychodził często do mnie, przynosił kwiaty, chodził do biblioteki, pomagał w nauce, gotował. Ble, aż mi się niedobrze robiło od tej jego "dobroci". Traktowałam go jak świętego męczennika, a nie jak mężczyznę, więc nigdy nie chciałam z nim być. A on nawet po zerwaniu kontaktu pytał co u mnie, zapraszał w różne miejsca, oferował pomoc. Zero szacunku miał do siebie! I ja go tak właśnie traktowałam. Niestety ale sam sobie zapracowałes na to co się teraz dzieje, byłeś za dobry, takie ciepłe kluski, a dziewczyna to poprostu wykorzystała bo mogła. To nie ona ma problem.
__________________



kasandra82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 22:40   #15
malaDarunia
Wtajemniczenie
 
Avatar malaDarunia
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Swarzędz
Wiadomości: 2 415
Send a message via Skype™ to malaDarunia
Dot.: Co dalej ?

zostaw ją i zostań moim chłopakiem


a tak serio to odpiszę Ci jutro Bo teraz idę na nocny spacerek pomyśleć sobie i przewietrzyć umysł...
__________________
Kobiety są niewolnicami tylko tych, którzy potrafią je mocno trzymać i dogadzać ich kaprysom.
(Bolesław Prus)
malaDarunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 22:52   #16
Arteb
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 191
Dot.: Co dalej ?

Cytat:
Napisane przez kasandra82 Pokaż wiadomość
To że ma Wasze zdjęcie w pokoju o niczym nie świadczy. Miłośc to uczucia. Zastanów sie czy ona kiedykolwiek Cię kochała? Powiem Ci z własnego doświadczenia, że jak byłam w szkole średniej to zakochał się we mnie chłopak. Był miły, przychodził często do mnie, przynosił kwiaty, chodził do biblioteki, pomagał w nauce, gotował. Ble, aż mi się niedobrze robiło od tej jego "dobroci". Traktowałam go jak świętego męczennika, a nie jak mężczyznę, więc nigdy nie chciałam z nim być. A on nawet po zerwaniu kontaktu pytał co u mnie, zapraszał w różne miejsca, oferował pomoc. Zero szacunku miał do siebie! I ja go tak właśnie traktowałam. Niestety ale sam sobie zapracowałes na to co się teraz dzieje, byłeś za dobry, takie ciepłe kluski, a dziewczyna to poprostu wykorzystała bo mogła. To nie ona ma problem.

Dlatego też z tego oto powodu staram nie robić sobie zbędnych nadziei. Wiem, że popełniłem błąd latając wokół Niej po tym co zrobiła. Gdybym Ją już wtedy olał, pewnie sprawa już dawno by się wyjaśniła. Ale niestety dobroć mam chyba we krwi. Jak widać czasem to dobrze, a czasem źle.

malaDarunia- Każda rada jest dla mnie cenna.
Arteb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-13, 23:01   #17
GooosiaAq
Raczkowanie
 
Avatar GooosiaAq
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 155
Dot.: Co dalej ?

A czy oprócz tego ze Ty i Jej rodzina próbujecie jakos ratowac ten "związek" to czy ona wykazała choć odrobine skruchy probujac coś naprawic ?

Bo moze po prostu kolejny raz czeka jak naburmuszona księżniczka. Mysle ze to calkiem relane skoro wczesniej obarczajac Cie wina powodowala ze znowu Ty sie starales a ona z wielka łaska wracala, za chwile wykrecajac nowy numer.

Tylko pytanie ,czy Ty kolejny raz chcesz , żeby wrocila lecz Cie raniła ? Gdyz, trudno mi uwierzyć,że jej zachowanie sie zmienilo.Jesli nie stac ja na przyznanie sie do winy i powiedzenie nawet zwyklego "przepraszam".
GooosiaAq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-14, 07:26   #18
Arteb
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 191
Dot.: Co dalej ?

Cytat:
Napisane przez GooosiaAq Pokaż wiadomość
A czy oprócz tego ze Ty i Jej rodzina próbujecie jakos ratowac ten "związek" to czy ona wykazała choć odrobine skruchy probujac coś naprawic ?

Bo moze po prostu kolejny raz czeka jak naburmuszona księżniczka. Mysle ze to calkiem relane skoro wczesniej obarczajac Cie wina powodowala ze znowu Ty sie starales a ona z wielka łaska wracala, za chwile wykrecajac nowy numer.

Tylko pytanie ,czy Ty kolejny raz chcesz , żeby wrocila lecz Cie raniła ? Gdyz, trudno mi uwierzyć,że jej zachowanie sie zmienilo.Jesli nie stac ja na przyznanie sie do winy i powiedzenie nawet zwyklego "przepraszam".
Szczerze mówiąc takich ewidentnych starań z Jej strony to nie widać. Lub po prostu są tak znikome, że nie jestem w stanie ich dostrzec.

Była jedna taka sytuacja, ok. 2 msc. temu. Nie widzieliśmy się i nie rozmawialiśmy wtedy przez tydzień. Przyjechałem do Niej niezapowiedziany, gdyż miała być wtedy w domu. Jednak jak się później okazało, wyszła z koleżankami. Rozmawialiśmy trochę przez telefon, po czym stwierdziłem, że zbieram się do domu. Za chwilę dostałem smsa, że jak chcę to możemy się zobaczyć tam i tam za 15 minut. Chodziliśmy trochę po mieście, ale nic konkretnego mi nie powiedziała. W zamian za to dowiedziałem się, "że nic między nami nie było, nic nie jest i nic nie będzie". Po czym za chwilę mnie za to przepraszała...

Wydaje mi się, że dalej trochę na siłę Ją usprawiedliwiam i w każdym Jej zachowaniu szukam skruchy.
Arteb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-14, 07:47   #19
perelka-20
Wtajemniczenie
 
Avatar perelka-20
 
Zarejestrowany: 2004-11
Wiadomości: 2 525
GG do perelka-20
Dot.: Co dalej ?

Wydaje mi się ,że ta dziewczyna ma ze sobą jakiś problem i powinna udać się do specjalisty. Mówi rzeczy które Cię ranią, nie wiem, dla samego zranienia, a potem to odwołuje. Zachowuje się totalnie dziecinnie, a przy tym destrukcyjnie (samookaleczanie, picie na umór). Nie powinieneś teraz sam nic robić. Wstrzymaj się. Jedynie jeśli masz dobry kontakt z jej rodzicami to zwróć im uwagę na jej problemy natury psychicznej, bo to się kiedyś źle skończy. A Ty żyj swoim życiem i bądź szczęśliwy. Pamiętaj, życie masz jedno i ono jest Twoje, nie możesz podporządkowywać go innej osobie, trochę egoizmu nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Jestem pewna, że kiedy pójdziesz na studia, poznasz ludzi z podobnymi pasjami, zajmiesz się nauką to szybko wywietrzeje Ci z głowy ten toksyczny związek. Tego Ci życzę. A na razie dużo siły i samozaparcia, przyda Ci się.
__________________
https://www.facebook.com/ICONYcompl
http://blog.icony.com.pl/

Whatever works for you!
perelka-20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-04-14, 07:57   #20
malenkaR18
Raczkowanie
 
Avatar malenkaR18
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 120
Dot.: Co dalej ?

Cytat:
Napisane przez Arteb Pokaż wiadomość


Wydaje mi się, że dalej trochę na siłę Ją usprawiedliwiam i w każdym Jej zachowaniu szukam skruchy.

własnie tak !! zapomnij o niej chłopie !!
__________________
wyczytać z Twoich oczu.. zcałować z Twoich ust ..<3
malenkaR18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-14, 07:58   #21
minimint
Raczkowanie
 
Avatar minimint
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 110
Dot.: Co dalej ?

szczerze ci współczuję takiej sytuacji, sądzę , że pomimo iż nie jest to łatwe powinieneś wytrwać w postanowieniu i się nie odzywać, daj czas jej i sobie na przemyślenie waszego związku, tak jak pisałeś, że może jednak cię nie zdradziła, tobie to daje nadzieję a mi nasuwa się myśl że dziewczynie sprawia frajdę ranienie cię, choć brutalnie to brzmi to tak wynika z twojej historii. skoro ona nie potrafi cię docenić to jej problem i sądzę że nie warto się starać, choć wiem że będąc w takiej sytuacji nie łatwo odpuścić. życzę ci aby twoje życie się wreszcie poukładało i to szczęśliwie, POWODZENIA
minimint jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-14, 08:01   #22
your_dream
Zaczytana w wizażu
 
Avatar your_dream
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Sopot
Wiadomości: 165
Dot.: Co dalej ?

Cytat:
Napisane przez Arteb Pokaż wiadomość
Drogie Panie, jest to mój pierwszy post. W związku z czym chciałbym się serdecznie przywitać. Jestem osobą bardzo młodą i niezbyt doświadczoną w sprawach damsko-męskich. O mojej sprawie rozmawiałem już z wieloma osobami (począwszy od znajomych, przyjaciół, skończywszy na rodzicach i Pani psycholog-każdy radzi inaczej ). Jednakże szukam opinii osób bardziej obiektywnych. Dlatego też postanowiłem zasięgnąć porad na tutejszym forum. Mam problem z moją byłą/obecną dziewczyną. Trwaliśmy w szczęśliwym związku prawie 2 lata, po czym nagle z dnia na dzień usłyszałem, że Ona chce przerwy. Argumentowała to tym, że jesteśmy od siebie zbyt różni i „ciągle się kłócimy”. Zarzuciła mi, że przeze mnie nie ma czasu dla siebie. Zarzuciła mi także zazdrość…dowiedziałem się wtedy, że bardziej dbam o samochód niż o Nią, że poświęcam mu więcej czasu niż Jej (pomimo tego, że widywaliśmy się praktycznie codziennie), że jestem skąpy, że Jej nie ufam… Do tego wiele innych raczej wyimaginowanych rzeczy na mój temat. Pierwsze oznaki, że coś jest nie tak zauważyłem gdy moja wybranka poszła na studia, poznała nowych ludzi, wpadła w dziwne towarzystwo. Do tej pory nie widzieliśmy poza sobą świata, wszędzie wychodziliśmy razem i było nam obojgu z tym dobrze. Jednak nagle przestało Jej się to podobać i pewnego dnia powiedziała, że „nie pasuję do Jej nowych znajomych i nie dorastam im do pięt, bo Oni studiują, a ja jeszcze nie”. Nagle spodobały Jej się jakieś dziwne imprezy w klubach studenckich, wypady z nowymi znajomymi do różnych knajp itp.itd. Widząc, że coś jest nie tak próbowałem z Nią o tym rozmawiać. Jednak za każdym razem była zmęczona, lub też nie miała ochoty na rozmowę. Przełomowym momentem był grudzień, kiedy to wyznała mi, że mnie zdradziła z chłopakiem z roku. Ten chłopak pisał do mnie na gadu-gadu, że mam dać Jej spokój, bo tak naprawdę to Ona chce być z nim, że mam nadzieję, że jestem prawdziwym mężczyzną i to zrozumiem i pójdziemy kiedyś razem na piwo- wstydu nie ma... Zna Ją 3 miesiące i wie wszystko o naszym związku… Ja, jak to ja, kochający na zabój facet wybaczyłem Jej i całą winę wziąłem na siebie… Uwierzyłem w to, że stało się tak przeze mnie, że być może rzeczywiście ostatnimi czasy Jej nie doceniałem. Zacząłem się jeszcze bardziej starać i troszczyć się o Nią. Jednak pretensje i oszczerstwa rzucane w moim kierunku nie ustawały. Najgorsze było to, że Ona cały czas utrzymywała kontakt z tamtym chłopakiem i robiła to „na pokaz”. Potrafiła w mojej obecności pisać do Niego dwuznaczne smsy, potrafiła rozmawiać z Nim jak ze mną, pokazywała mi ich jakieś „przytulane” zdjęcia. Dowiedziałem się wtedy, że teraz będę zmuszony się Nią podzielić, „bo Jej serce należy teraz tak samo do Niego jak i do mnie”… Ślepo zapatrzony w Nią dalej robiłem wszystko by Ją odzyskać, przepłakiwałem całe noce, a Ona w tym czasie znakomicie bawiła się ze swoimi nowymi znajomymi i tamtym chłopakiem…Nadeszły święta, myślałem, że się pogodzimy… Niestety było jeszcze gorzej. Próba połamania się opłatkiem w Wigilię skończyła się na tym, że mam się od Niej „odpier…..”, ekhm odwalić… Pierwszy dzień świąt, to szukanie Jej wraz z Jej rodzicami w nocy po mieście… Wyszła i nie dawała znaku życia. Jak się później okazało, znalazłem Ją kompletnie pijaną (wręcz do nieprzytomności) w towarzystwie jakiś dwóch obcych mężczyzn na osiedlu. Całą noc zarwałem, gdyż jeszcze później sprzątałem Jej wymiociny z chodnika. Długie i szczere rozmowy z Jej rodzicami niewiele wskórały, gdyż Oni nie chcą się wtrącać, bo Ona jest dorosła… Nie rozmawiałbym o tym z Nimi, ale ten akt pijaństwa okazał się przełomowy. Postanowiłem, że muszą wiedzieć co się dzieje z ich córka, gdyż już wcześniej zaczęła się okaleczać… Następnego dnia było trochę inaczej. Cały dzień spędziła w łóżku, gdyż źle się czuła. Ja Jej usługiwałem, przynosiłem herbatę, trzymałem za rękę, po prostu byłem przy Niej. Jednak popołudniu gdy poczuła się trochę lepiej, znowu zaczęły się smsy z tamtym chłopakiem. Tak spędziłem tegoroczne święta, których niestety nie zaliczam do udanych. Kolejne miesiące to dalsze moje bezowocne starania się o Jej względy i płaszczenie się przed Nią. Zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz mniej czasu. Nie mogłem już znieść Jej zachowania, Jej ciągłych pretensji i oszczerstw rzucanych w moim kierunku. Ponad miesiąc temu podjąłem decyzje, że dam Jej czas na przemyślenia. Powiedziałem wróć, albo daj mi odejść i nie szukaj kontaktu. Gdyż wszelkie moje wcześniejsze izolowanie się od Niej kończyło się na tym, że Ona zagadywała i wszystko wracało do „normy”. Usłyszałem wtedy, że nie wyobraża sobie beze mnie życia… po chwili dodała „jako przyjaciela”. Jednak dobrze wie, że taki układ byłby da mnie bardzo krzywdzący i zapytała kiedy ma mi dać znać jaką podjęła decyzję. Od tego momentu się nie widzieliśmy, postanowiłem, że pierwszy nie zaproponuję spotkania. Odkąd ustąpiłem zacząłem dostawać smsy typu: „ Co tam słychać?”, „Jak się czujesz?” itp. Gdy wychodziłem ze znajomymi wypytywała mnie gdzie jestem , co robię , o której wrócę, no i z kim tam jestem. Niby ze mną zerwała, a cały czas spowiadała mi się co robi przez cały dzień i wymagała tego samego ode mnie. Gdy zauważyła, że nie reaguję na tego typu zagadywanie, trochę wyluzowała. Jak mówi mi Jej rodziny oraz znajomi, cały czas uczy się teraz do sesji, z nikim się nie spotyka, nigdzie nie wychodzi. Podobno skarży im się, że się do Niej nie odzywam. Pojawiły się także dziwne opisy na gadu-gadu, dające mi dużo do myślenia. Czekam teraz aż Ona zrobi jakiś ruch w „naszym” kierunku, czekam aż Ona się postara… Prawdę mówiąc ani razu nie usłyszałem od Niej słowa przepraszam… A wręcz przeciwnie, na przełomie grudnia i stycznia mówiła mi jeszcze, że wcale nie żałuje tego co zrobiła… I tutaj nasuwa się pytanie. Czy aby naprawdę zdradziła. Otóż odpowiedź brzmi prawdopodobnie nie (takie mnie doszły słuchy). Wydaje mi się to zbyt absurdalne zdradzić i się tym szczycić. Jednak odkąd odpuściłem, strasznie się zmieniła i to daje mi jakąś tam nadzieję na przyszłość. Cały czas wierzę, że się odezwie, zechce się spotkać, powie całą prawdę i przeprosi. Wiem, że chce się spotkać, tylko podobno nie ma czasu… Kolejnym pytaniem, które mi się nasuwa jest to, czy będę w stanie Jej jeszcze kiedykolwiek zaufać ? Jedno wiem na pewno, gdybym nie spróbował, pewnie bardzo bym tego żałował… Początkowo byłem strasznie załamany, obecnie jest trochę lepiej, jednak miewam jeszcze takie dziwne stany. Ogólnie to zacząłem dostrzegać w tym również plusy. Zobaczyłem jak wielu ludziom tak naprawdę na mnie zależy. Na duchu podtrzymuje mnie rodzina, wielu znajomych, przyjaciół, a także wspaniała przyjaciółka - do której mogę przyjść o każdej porze dnia i nocy. Mogę z Nią porozmawiać, wypłakać się. I wiem, że zawsze mnie przytuli i poda chusteczkę na otarcie łez. Jestem strasznie zawiedziony postawą mojej kobiety. Jej zachowanie wydaje mi się nadzwyczaj dziecinne. Nie miałem pojęcia, że można się tak zmienić prawdopodobnie pod wpływem otoczenia. Cały czas próbowałem ratować to wszystko. Nawet po tym jak „zdradziła” byłem w stanie zrobić dla Niej wszystko. Darzyłem Ją niezwykłym ciepłem, zabierałem w ciekawe miejsca, obsypywałem kwiatami, prezentami, gotowałem fajne obiady. Dochodziło nawet do tego, że sprzątałem Jej w pokoju. Byłem na każde zawołanie. Może i dałem się wykorzystywać, ale ciągle wierzyłem, że to wszystko przeze mnie i muszą to naprawić… Nie mam już po prostu więcej siły starać się o Nią w taki sposób… Teraz staram się w taki sposób jaki mi wcześniej radzono, podczas gdy ja byłem w Nią ślepo zapatrzony. Po prostu Ją w pewnym sensie olewam. Wierzę, że tym sposobem mogę uratować tą miłość. Niech Ona teraz wkońcu wykaże trochę inicjatywy. Jej rodzina mówi-odezwij się, spróbuj zagadać, Ona teraz taka biedna jest… Mam Jej pomóc, bo nie ma odwagi… ? I pewnie już dawno bym to zrobił, jednak boję się, że pogadamy, spotkamy się z mojej inicjatywy, Ona znów się uspokoi że dalej na Nią czekam i będzie to trwało wieki… Ja będę znów cierpiał, a Ona znów będzie się bawić w najlepsze, z myślą, że jeśli coś Jej w życiu nie wyjdzie to jest taki jeden naiwny, kochający facet który Ją przyjmie… Wiem, że postępuję teraz dobrze. Jednak gdy tak „nic nie robię” w naszym kierunku, tylko czekam, dopada mnie uczucie takiej dziwnej bezradności. Nie wiem czy dalej czekać na Jej ruch, czy może rzeczywiście pomóc Jej się pierwszej odezwać, porozmawiać ? Zamiast skupić się na maturze która za niecały miesiąc przede mną, cały czas o Niej myślę. Dlatego proszę o rady. Jak dalej postępować ? Jak zachowywać się w stosunku do Niej ? Co robić ? Jednocześnie chciałbym podziękować za wytrwałość dla tych którzy dotrwali do końca tego dosyć długiego postu. Pozdrawiam, Arteb.
Wiesz, po przeczytaniu Twojego posta zadziwia mnie Twoja dojrzałość i podejście do związku. Jak piszesz, jesteś w klasie maturalnej, a na ogół chłopcy w tym wieku nie są tacy. W głowie im trochę inne rzeczy... ale nie o tym chciałam napisać.

Po tym, co piszesz, widać, że jesteś już w tej fazie, kiedy jesteś w stanie odejść. Gdybym była na Twoim miejscu, odeszłabym i nie miałabym wyrzutów sumienia. Może to, co napiszę będzie oklepane, ale to prawda: Jesteś młody, świat przed Tobą, na studiach masz możliwość poznania wielu fajnych dziewczyn. Szkoda marnować swój czas, siły, uczucia na osobę, która Twoje starania olewa. Ktoś już wcześniej napisał :Szanuj się!

Życzę Ci, żebyś poznał wspaniałą dziewczynę, z którą będziesz szczęśliwy i stworzysz zdrowy związek, bo ta dziewczyna nie zmieni się. Ma inne priorytety: studia, nowe towarzystwo, którego nie zmieni ze względu na to, że jest ono związane z jej studiami.
your_dream jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-14, 08:06   #23
GooosiaAq
Raczkowanie
 
Avatar GooosiaAq
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 155
Dot.: Co dalej ?

Myśle ze odpowiedz,rade ,ktorą chciałeś otrzymac od Forumowiczek jest własciwie jednomyślna. Szczególnie ,że jest ona pisana przez osoby będące "z boku" i nie kierujące sie przy niej żadnymi uczuciami.

Wydaje mi sie równiez ,ze Ty tez coraz bardziej zaczynasz wierzyc w jej slusznosc. Chociaz w głebi duszy nadal starasz sie ja usprawiedliwac co jest dla mnie zrozumiale, bo pewnie nadal coś do niej czujesz.Jednak nie mozesz patrzec na jej osobe jako taka jaka chcialbys zeby byla ale na taka jaka JEST.

Ona chyba nie zdaje sobie sprawy , że jej czyny,słowa rania Ciebie. Jezeli nawet nie potraf zrozumiec swocih bledow i walczyc o to co miedzy Wami bylo. Wysyła tylko co pewien czas sprzeczne sygnaly, ktore daja Ci nadzieje i zludzenia ze ona wcale taka nie jest.

Mam nadzieje , że tym razem będziesz konsekwentny i nie bedziesz chcial kolejny raz sam ratowac tego czego , moze juz nie ma. Pamietaj , ze jezeli ludzie sie kochaja to zalezy im obojgu na wspolnym szczesciu a nie tylko JEDNEMU! Nic na sile ..

Trzymaj sie
I pamietaj ,że zawsze mozesz liczyc na moja rade ,choc niekoniecznie musisz sie z nia zgadzac
GooosiaAq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-14, 08:28   #24
Indali
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 299
Dot.: Co dalej ?

Chłop się przyczepi jak rzep psiego ogona, a baba to wykorzystuje aż braknie tchu.

Wygodnie jest zerwać, a mimo to mieć świadomość, że ta druga osoba czeka i czeka. Ona nie chce z Tobą być, ona chce mieć przydupasa na zawołanie.
__________________
Czego się nie rozumie, to się podziwia.
Indali jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-14, 08:38   #25
elkiza81
Zakorzenienie
 
Avatar elkiza81
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 335
Dot.: Co dalej ?

Cytat:
Napisane przez margitta Pokaż wiadomość
chłopie ty masz doskonałe zadatki na męczennika Weź ty lepiej spożytkuj może energię, pomoc ciężko chorym dzieciom czy coś.. marnujesz się normalnie.

I napiszę ci coś co często mówi się dziewczynom: szanuj się! Bo jak dajesz sobą pomiatać i jesteś jak pogotowie na każde zawołanie to ona do ciebie nie ma za grosz szacunku. Miłości się nie da wyżebrać, ona albo jest albo nie ma. Zastanów się jakich facetów wybierają kobiety? Odważnych, niezależnych, lekko chłodnych? Czy ciepłe kluchy? Ty jesteś jak matka, ojciec, brat i anioł stróż razem wzięci, a nie jak facet

Moim zdaniem to nie ma sensu. Ona cię zawsze będzie traktować jak element bezpiecznego życia i co chwilę robić skoki w bok. Ja tam wierzę w tą zdradę i nie łudź się, że jest inaczej. Chociaż kto wie co tam wam z tego wyjdzie... Może będzie chwilowo dobrze... do czasu aż pojawi się bardziej intrygujący kawaler... pytanie czy ty chcesz to znosić.
Szanuj się. Nie pozwól jej sobą pomiatać i nie godź się na wyznaczone Ci stanowisko plastra na jej zbolałe serce. Jeśli tak bardzo Ci na niej zależy, że mimo wszystko jesteś gotowy jej wszystko wybaczyć, przetrzymaj ją. Niech się teraz dziewczyna zacznie starać. Nie zaszkodzi, jeśli wyskoczysz do miasta z przyjaciółką, o której pisałeś i postarasz się, żeby "życzliwi" poinformowali o tym Twoją byłą/obecną dziewczynę.

Cytat:
Napisane przez amistad.k.m.s Pokaż wiadomość
Jej rodzina chce jak najlepiej dla niej - to naturalne, ty zadbaj o siebie. Przeżyjesz życie, czekając na nią.
Zgadzam się z tym, co napisała amistad. Nie czekaj, ciesz się życiem. Jeśli panna zmądrzeje i zacznie o Ciebie zabiegać, wtedy podejmiesz decyzję. Jeśli nie - tego kwiatu jest pół światu (jak to się mówi dziewczynom w takiej syuacji).

Powodzenia
__________________
27.02.2019
Publikacja pierwszego utworu na forum wizaz.pl
elkiza81 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-14, 08:57   #26
niuniaaa86
Zadomowienie
 
Avatar niuniaaa86
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: to tu, to tam...
Wiadomości: 1 428
Dot.: Co dalej ?

Twoja dziewczyna jest rozchwiana emocjonalnie, jesli w pore nie zacznie czegos robic z tym problemem nie skonczy sie to dobrze. nigdy i z nikim nie bedzie potrafila stworzyc normalnego trwalego zwiazku jesli bedzie dalej tak postepowala.

uwazam, ze i tak wystarczajaco czasu zmarnowales na ten niezbyt zdrowy i normalny uklad, jesli chcesz go zmarnowac jeszcze wiecej - Twoj wybor... ale uwazam ze z tej maki chleba nie bedzie, zbyt wiele zlego wydarzylo sie miedzy wami, by mozna bylo to naprawic
niuniaaa86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-14, 09:05   #27
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Co dalej ?

Z Ciebie jest, za przeproszeniem, , a nie FACET.

Gówniara Cię zdradza, wyprawia cyrki, ma Cię generalnie w głębokim poważaniu, a Ty płaszczysz się za Nią jak kisiel i sprzątasz jej wymiociny z chodnika, zamiast dać z liścia w twarz i powiedzieć: "Na drzewo!".

Moja rada: zająć się sobą i nauką, a nie naprawianiem świata.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-14, 09:37   #28
juicy
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 28
Dot.: Co dalej ?

Zachowujesz się jak męczennik, może sprawia ci przyjemnośc takie uniżanie się... tylko pytanie w imie czego ona zachowuje się jak rozkapryszona gowniara, nie podziękowała ci nigdy bo ona cię nie szanuje i to już raczej się nie zmieni... sam dopuściłeś do tej sytuacji odpychając swoje potrzeby na boczny tor.
Jeśli już podjąłeś decyzję o nieodzywaniu się do niej to trzymaj się tego, brak ci konsekwencji, świat nie kończy się na niej na świecie jest wiele kobiet które doceni cię nie za to że sprzątasz im pokój czy błagasz o szansę ale jeśli pokażesz że poza dobrym sercem masz także charakter w przeciwnym razie każda kolejna osoba rozpozna w tobie ofiarę.
juicy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-14, 09:47   #29
Hazel Eyes
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 553
Dot.: Co dalej ?

chyba lubisz sie użalać nad sobą... i po co ci to? zeby wzbudzic czyjąś litosc? taki z Ciebie mężczyzna? nie znam faceta, który dałby soba tak pomiatać.


a tak na arginesie to odrzucaja mnie takie dlugie elaboraty o objetosci tekstu jak na pracy licencjackiej ;] moze jestem na to za glupia i za leniwa
__________________
Hazel Eyes jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-14, 10:03   #30
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: Co dalej ?

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Z Ciebie jest, za przeproszeniem, , a nie FACET.

Gówniara Cię zdradza, wyprawia cyrki, ma Cię generalnie w głębokim poważaniu, a Ty płaszczysz się za Nią jak kisiel i sprzątasz jej wymiociny z chodnika, zamiast dać z liścia w twarz i powiedzieć: "Na drzewo!".

Moja rada: zająć się sobą i nauką, a nie naprawianiem świata.
lepiej nie podsuwaj takich pomysłów choćby żartem

do autora: często się nie docenia jak się ma wszystko, gdy człowiek nie musi się nawet zastanowić nad sobą bo dostaje wszystko. Swoją drogą to wydaje mi się, że ona sobie też nie radzi ze swoimi emocjami. I tutaj nie tyle rozmowa o Was co o niej, taka gdzie może by zdradziła tajemnice co w jej głowie siedzi, wywalenie prosto z mostu, że widać, że sobie nie radzi, że się uwikłała. Oczywiście to hipotetyczna sytuacja, optymistyczna bo tak naprawde może być zwyczajnie rozpuszczona (ale to Ty już wiesz najlepiej), ogólnie jeśli jej zależy powinna wykazać zainteresowanie. A jeśli Ty zrobisz pierwszy krok nigdy nie będziesz miał pewności co do niej, bo znowu będziesz nadrabiał za Was dwoje.
Może też warto zacząć myśleć czy chce Ci się jeszcze w to bawić, czy chcesz na siłę zbawiać świat, czy dać sobie siana i może kiedyś trafi się taka co doceni Twoje dobre chęci (byle byś już nie był taki bezinteresowny w swoim działaniu - sorry samo życie).
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie

Edytowane przez koKOro
Czas edycji: 2009-04-14 o 10:04
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:16.