Jak sprzedałyście swoje suknie?

[erysipelothrix]

Kochane Wizażanki mam pytanko jak udało wam się sprzedać swoje suknie Slubne?Mam przepiękną sukienkę zupełnie niezniszczoną z Madonny,wisi tam w komisie ale tym pania chyba nie zależy aby ją sprzedać.
A ja chciałabym aby inna panna młoda też czuła się tak wyjątkowo jak ja,wcałe nie chodzi mi o pieniądze bo i tak pełnej sumy nie odzyskam może macie jakieś pomysły?

[koregra]

Może warto wystawić ja na jakąś stronę internetową z ogłoszeniami . Warto też dać ogłoszenie do jakiejś gazety w twoim regionie . Życzę powodzenia. (Ja swojej jeszcze nie sprzedałam bo jej jeszcze nie kupiłam )

[aprzybyla]

Napisane przez erysipelothrix

macie jakieś pomysły?

a komisy ślubne? spytaj w swoim mieście lub w okolicznym czy nie mozna tam oddać sukienki?
albo popytaj znajome, mozę którejś sie przyda?
albo wystaw na allegro?

[adatka]

JAK CHCESZ JĄ SPRZEDAĆ TO WYSTAW NA ALLEGRO NAPEWNO KTOŚ SIĘ ZAINTERESUJE ALBO DAJ OGŁOSZENIE DO GAZETY NAPEWNO U CIEBIE W MIEŚCIE WYCHODZI JAKAŚ GAZETKA , MOŻE AKURAT KTOŚ BĘDZIE CHCIAŁ KUPIĆ .JA SWOJEJ NIE SPRZEDAM ZOSTAWIE SOBIE NA PAMIĄTKĘ... SZKODA BY MI BYŁO.

[marcelina73]

Ja wogóle swojej nie sprzedałam, gdyż czuję do niej ogromny sentyment. Jest absolutnie wyjątkowa i przepiękna.
I nikomu jej nie oddam - no chyba, że córce - ale córki póki co nie mam.
Leży w wielkim pudle zapakowana w bibułki, wietrzę ją od czasu do czasu i przymierzam - fajna kontrola własnego wyglądu - nadal na mnie pasuje, po 5,5 roku

[Roxette]

ja też swojej nie sprzedałam, też mi szkoda

[Naja84]

nio i ja też swojej nie sprzedałam ... tak bardzo mi jej szkoda ... tyle wspomnień ehh ...

[moskirz]

chciałam sprzedać na allegro i w komisach netoch..

nie zdecydowałabym sie na sprzedaż za pośrednictwem komisów w miesci.. suknie są wielokrotnie wypożyczane i zwracane szmatki... :/

[Tysiak7]

a ja sie pochwalę że udało mi się wreszcie w tą sobotę sprzedać moją
sukienkę
z komisami jest wielki kłopot, po pierwsze potrafią sukienkę zniszczyć, zgubić, albo zamknąć się bez wieści
ja zamieściłam moją sukienkę w kilku komisach ślubnych interetowych.... troche to trwało pytało o nią kilka osób, ale zawsze tak sie składało że z drugiego końca polski
i w końcu w tamtym tygodniu trafiłam na przesympatyczną dziewczynę , przesłałam jej kilka dodatkowych zdjeć, potem zdjeć stanu obecnego jak leży sobie w szafie, a ona przyjechała obejrzała i kupiła
sentyment owszem miałam ....ale pozostał mi film i prawie 500 szt zdjęć z wesela,
a sukienka zajmowała tylko miejsce w szafie, ja bym jej więcej nie założyła, a dziewczyna ją jeszcze wykorzysta i mam nadzieje że będzie równie szczęśćliwa mężatką jak ja ... no i jeszcze jeden fakt gdyby nie teraz to później byłoby mi ją jeszcze trudniej sprzedać... moda ślubna wciąż się zmienia i za klika lat będzie juz przeżytkiem taka sukienka (moja wisiała w szafie od mojego ślubu 9 miesięcy)

[st_ella]

Napisane przez erysipelothrix

Kochane Wizażanki mam pytanko jak udało wam się sprzedać swoje suknie Slubne?Mam przepiękną sukienkę zupełnie niezniszczoną z Madonny,wisi tam w komisie ale tym pania chyba nie zależy aby ją sprzedać.
A ja chciałabym aby inna panna młoda też czuła się tak wyjątkowo jak ja,wcałe nie chodzi mi o pieniądze bo i tak pełnej sumy nie odzyskam może macie jakieś pomysły?

w komisie madonny problem polega na tym, że dziewczyny nie informuja o tym, ze mają komis....
nie powiedzą klientce - wie Pani mamy taka samą w komisie...
ja kupiłam suknię w komisie Madonny bo zapytałam czy mają komis i czy ta suknia tam jest...
i była!!!!
nie płaciłam za nową 4490 tylko za komisową 2200 z przeróbkami krawieckimi i bardzo miła obsługą ....

A możesz powiedzieć jaki % ceny proponują Ci jeśli sprzedadzą Twoją suknię?

[jszpecinska]

Trochę z innej beczki...
Ja właśnie odkupiłam od dziewczyny z Krakowa (ja jestem z Torunia) , sprzedaz odbyła się przez internet. Tak naprawdę nie mierzyłam jej, miałam 3 dni, żeby ją dokładnie obejrzec, gdyby było coś nie tak, do 3 dni mogłam ją oddać.
Ale na szczęście wszystko było OK, no i teraz wisi już u mnie w szafie
Dziewczyna była słowna, wszystko uzgadniałyśmy mailowo i telefonicznie, obie się zmierzyłyśmy i debatowałyśmy, czy się w nią wcisnę. Dobrze, że jest to model z wiązaniem z tyłu ( dla wtajemniczonych - firma Cymbeline, model Damas ), więc trochę rozwiązało to problem.
Dlatego też ja polecam Internet - jak będę sprzedawała, to pewnie także w ten sposób.