mobilizacja do ćwiczeń

[Kavala]

Ja już nie mam do siebie siły i strasznie jestem na siebie zła. Wszystkie moje ćwiczenia kończą się słomianym zapałem. Na początku mam wielką werwę i ćwiczenia sprawiają mi frajdę ale tylko kilka dni a potem już mi się nie chce, chyba że znajdę coś nowego. A przcieć ćwiczenia wymagają długiego czasu i regularności. Jak wy się mobilizujecie do ćwiczeń? Macie jakieś stałe pory? Już nawet myślałam, żeby wymyślić sobie jakąś karę za dzień bez ćwiczeń, ale kto przypilnuje, żebym się ukarała? Kurcze, jak tu się skutecznie zmobilizować do regularnych ćwiczeń w domu?

[suzana]

bez motywacji wewnetrznej nie ma mowy o jakimkolwiek sukcesie

ja nie mam problemu z mobilizacja, sporadycznie odkladam treningi "na pozniej", czytaj "na jutro" moze podkreca mnie fakt, ze warto cwiczyc, ze osiagnelam wiecej niz zamierzalam, ze chce osiagnac znacznie wiecej niz mi sie kiedykolwiek snilo ?

[Kavala]

Ja mam zaś taką "teoretyczną" naturę, że wolę o tym czytać na forum niz to robić. Suzana, motywację mam, bo bardzo chcę ujędrnić brzuch, ale chyba jestem po prostu leniwa...

[suzana]

jesli sie za to nie wezmiesz fizycznie to bedziesz nadal robic to "wirtualnie". Kavala zasmakuj tego jak sobie tak teraz przypominam to pare lat temu mialam tak samo

[AnielicaS]

Kavala miałam podobnie. Nikt mnie nie mógł zmusić do ćwiczeń, a teraz codziennie ćwiczę. Z resztą nie mam się czym za bardzo chwalić, bo moje ćwiczonka ograniczają się do wygibasów domowych, jakiś spacerków, rowerka W końcu to też się liczy. Grunt, że staram się od 3 tygodni ćwiczyć codziennie Wiem, wiem, powinnam iść na areobik, basen, siłownie, ale (nie chcę tutaj zanudzać) w mojej sytuacji każda złotówka się liczy niestety... Może za miesiać będę sobie chodzić na basen Narazie musi wystarczyć to co mam, a centymetry na moim tłuściutki ciałeczku idą w dół

[inch]

Brak takiej mobilizacji mozę byc wynikiem przetrenowania. To chyba najgorsze z mozliwych, bo nie wiesz, dlaczego Ci sie nie chce...

[Nati02]

Z moimi cwiczenia mi jest teraz nie najlepiej. Rozchorowalam sie i nawet ledwo sie poruszam, wiec cwiczenia odpadaja... Jednak gdy tylko mi minie znow cos porobie. Motywuje mnie do tego fakt, ze moje cialo zmienia sie i jestem z tego powodu szczesliwa. Staram sie cwiczyc dziennie, obojetnie jak- nawet wyszorujac cala łazienke czy ukladajac ubranie w moich szafach. Zawsze cos Przed jakimkolwiek wyjsciem z domu wstaje 1,5 godziny wczesniej, czyli przewaznie o 6.15, bo wychodze o 7:45 Wywleke sie zlozka, sobie zaparze zioła i ide sie rozciągac. 10-15 minut, w zaleznosci od czasu ile minut wstawalam z lozeczka Potem reszta czynnosci i spacerek na zajecia. Gorzej jest w weekend, bo nigdzie sie nie wybieram wczesnie rano wiec tez nie cwicze Ale odbijam to wlasnie sprztaniem, basenem czy wypadem na rower.

Kazdy wysilek sie oplaca by miec ladne, jedrne cialo. Kazda poprawa wygladu powinna mobilizowac do dalszej walki.
Ja, zebym czasem nie pospala dluzej rano czy nie zasiedziala sie przed kompem wcinajac ogromne ilosci jedzenia, wydrukowalam sobie zgrabna modelke (nie wychudzona) i wypisalam sentecje na temat odchudzania Rowniez mnie to mobilizuje bo przypomina mi jaka moge byc gdy troszke pocwicze

Ach, ale sie rozpisalam

[Mroofcia]

nioo ja zawsze jak mam okres robie sobie przerwy w ćwiczeniach, ale jak mi się potem nie chce zaczynać!!! kilk adni sie przymierzam czasem do tego masakra, ale motywacjajest dla mnie forum wizażu o fitness, naprawde jak sie poswieci 15 min to zaraz ma sie ochote na cwiczenia

[klaudiii82]

Napisane przez Kavala

Ja już nie mam do siebie siły i strasznie jestem na siebie zła. Wszystkie moje ćwiczenia kończą się słomianym zapałem. Na początku mam wielką werwę i ćwiczenia sprawiają mi frajdę ale tylko kilka dni a potem już mi się nie chce, chyba że znajdę coś nowego. A przcieć ćwiczenia wymagają długiego czasu i regularności. Jak wy się mobilizujecie do ćwiczeń? Macie jakieś stałe pory? Już nawet myślałam, żeby wymyślić sobie jakąś karę za dzień bez ćwiczeń, ale kto przypilnuje, żebym się ukarała? Kurcze, jak tu się skutecznie zmobilizować do regularnych ćwiczeń w domu?

Tak sobie czytam Twoją wypowiedź i tak jakbym słyszała siebie Zaczełam sie odchudzać jakieś 2 tygodnie temu,a wiadomo że samo odchudzanie nie wystarczy,to też wziełam się za ćwiczenia min. znalazłam tutaj na forum areobiczną "6"Weidera ; a pozatym robie takie tam swoje ćwiczonka-brzuszki,przysiady,skłony itp. Na samym początku szło mi super-i w ograniczaniu jedzenia i w ćwiczeniach..........a teraz to wole nie mówić własnie od 2 dni męczy mnie leń,niechce mi sie ćwiczyć;a co najgorsze to sie objadam (ale na szczęscie wytrwałam w jednymprzez ten czas nie zjdałam nic słodkiego )
5 lat temu jak sie odchudzałam, to przez cały dzień mogłam mało jeść i ćwiczyć ;a teraz z wiekiem chyba trace zapał
Ale postanowiłam sobie że od jutra biore sie w garść ,jak bedzie mnie kusiło jedzenie to ide na rower dotlenić mózga potem ćwicze to pozdrawiam i trzymam kciuki

[SandraBullock]

Mi tez sie trudno zmotywowac do cwiczeń.Wiem,że jest to wskazane,więc chociaż staram się trochę chodzić,bo wiem,że spacer to też ruch.Ale czuję,że tyje i musze po prostu włączyć jakieś ćwiczonka,a najlepiej rowerek treningowy.Od października zapisuje się do fitness klubu,więc będzie mi łatwiej sie motywować i nie bedę musiała wymyślać ćwiczeń,bo ktoś to za mnie zrobi...Ale teraz muszę sama cos robić.

[Midi]

Kavala,
Właściwie to w domu sama mało ćwiczę - tylko takie krótkie serie (10 min. skakanki, 10 min. ćwiczeń z hantlami itp.). Samodzielny aerobik mi nie wyszedł. Ale przyzwyczaiłam się wychodzić pobiegać albo na basen i to jakoś działa.
Mi też się czasem nie chciało na początku, ale jakoś tak wyszło, że polubiłam stan zmęczenia po ćwiczeniach. Ale to wyszło dopiero po jakimś czasie, kiedy nauczyłam się ćwiczyć prawidłowo i oddychać przy tym prawidłowo. Na początku (chyba ze dwa tygodnie pierwsze, ale nie pamiętam, bo to było ok. 3 lata temu) po zajęciach aerobiku i stepa byłam tylko zmęczona i zniechęcona, dostawałam zakwasów nawet mimo rozciągania i jakoś ogólnie miałam lenia. A potem nagle okazało się, że stan poćwiczeniowy (strugi potu, rozgrzane, jakieś takie leciutkie mięśnie etc.) potrafi być przyjemny. U mnie to tak działa. Ostatnio przyzywczaiłam się do joggingu rano i bez biegania nie chce mi się w ogóle jeść ani wziąć się za robotę, więc biegam codziennie.
Inna motywacja: wciąż staram się myśleć o poprawie kondycji (która jest średnia, bo prowadzę raczej siedzący tryb życia). Marzy mi się przeganie bez zadyszki np. 10 km, co oczywiście na razie jest mrzonką. Albo taka forma, jak u mojej trenerki od stepa (zasuwa dwa zajęcia po 50 mn. i nie wygląda na padającą z nóg...). No i mówię sobie, że z każdym dniem poprawiam tę formę. Patrzę na starsze koleżanki, kobiety koło 50-tki na ulicach i powtarzam sobie, że jeśli będę regularnie ćwiczyć/biegać/pływać to NIE BĘDĘ TAK WYGLĄDAĆ, JAK ONE w ich wieku (mam 31 lat i właśnie niedawno zaczęłam zauważać, że ciało się jednak starzeje...).
Ostatnio zaświtała mi w głowie taka myśl... głupie to, ale na razie jakoś przyjemnie się myśli Pomyślałam mianowicie, żeby się przygotowac w ciągu roku albo dwóch do jakiegoś amatorskiego biegu publicznego. Jest tego trochę w Warszawie, przeważnie wiosną i na jesieni, więc za jakieś półtora roku (za rok to nie wierzę) mogłabym spróbować. Maraton to chyba nie ale może coś krótszego. Może Tobie też taki pomysł by pomógł? Bo to jest konkretny cel, dla mnie bardziej konkretny niż mniejszy obwód talii czy o dwa kilo mniej (zresztą ja i tak mam niedowagę).
Inny pomysł: zapisz się na zajęcia do klubu - po kilku miesiącach może się na tyle przyzwyczaisz, że będziesz mogła zrezygnować z klubu i ćwiczyć w domu. Mój kolega twierdzi, że sport uzależnia - ja tak też troszkę czuję.
Jeżeli Ci to pomoże, to możemy sobie nawzajem zdawać relacje z postępów Ja będę pisać, jak bardzo mi się poprawia forma a Ty - jak wzrasta regularność Twoich ćwiczeń Mnie osobiście mobilizuje, jak ktoś "nadzoruje".

[Kavala]

Dziękuję wam za rady. Będę próbować od nowa. miałam ze dwa tygodnie przerwy, aż mi wstyd.
Midi,pomyślę o zapisaniu się gdzieś jak rok szkolny juz ruszy na dobre i bedę miała więcej czasu.
Nati myślę ze stała pora ćwiczeń to podstawa. Spróbuje ćwiczyć zawsze wieczorem o stałej godzinie, zrobie sobie grafik i powieszę na scianie. Podoba mi sie też twój pomysł z motywującym zdjęciem i moze jakimś hasłem "reklamowym" propagującym fitnes. Macie jakieś pomysły?
Postanowiłam też zrobić zdjęcie mojego bezkształtnego brzucha (bo to on głównie ma być obiektem tortur) a potem następne zdjęcie np po dwóch miesiącach ćwiczeń. (tylko nie wiem czy po 2 miesiącach będzie juz widoczna jakaś różnica). Jeśli to się uda, obiecuję zamieszczę fotki na forum. Macie jeszcze inne pomysły na mobilizacje do ćwiczeń?

[AnielicaS]

U mnie taką mobilizacją do ćwiczeń jest taki "zakład" z moim TŻ Jeśli schudne do 60 kg to kupuje mi super bieliznę Oczywiście czasami ćwicząc w ogóle zapominam o tym, ale teraz mi się przypomniało . Tak szczerze mówiąc to sama nie wiem kiedy przyszedł mi zapał do ćwiczeń.. może te spojrzenia w lustrze, widok fałdek na moim ciele Głównym motorej jest A6W --> codzienne jej wykonywanie. Już drugi raz do niej podchodzę (1 podejście na 18 dniu się skończyło ). Dzisiaj będzie 20 dzień, więc połowa za mną.

[Nati02]

Moje cytaty to:

Tajemnicą powodzenia jest wytrwałość
Odchudza nas wytrwałosc, nie tylko dieta
Sukces polega na wiedzy o tym, ile potrwa jego osiagniecie
Brak wytrwałosci, to zawsze, przynajmniej w jakiejs czesci, brak wiary...

oraz, zapozyczony od Suzany

Sukces wydaje się być w dużej mierze kwestią wytrwania, gdy inni rezygnuja



Na mnie działa to bardzo motywująco. A co do stałej pory cwiczen to rowniez dziala to motywując, a raczej wchodzi w nawyk bo wiesz, ze o tej godzinie masz cwiczyc. Ja jednak wieczorem cwicze kiedy chce. Obojetnie o ktorej godzinie i rowniez weszlo mi to w nawyk. Najwazniejsza jest wytrwalosc w tym, co sie robi.

[Voodia]

Nati, ja "pożyczyłam" od Ciebie cytat:"Tajemnicą powodzenia jest wytrwałość
Odchudza nas wytrwałosc, nie tylko dieta" i zapisałam go wielkimi wołami w specjalnym notesie, gdzie piszę, co jem. Muszę stwierdzić, że dla mnie to najlepszy mobilizator, ma magiczną moc Od razu jak go zobaczyłam u Ciebie w podpisie stwierdziłam, że to coś dla mnie

Na lodówce zaś mam przyczepiony cytat:"Kto chce, szuka sposobów, kto nie chce- szuka powodów.". Jak na razie działa!

[Jula]

Dla mnie motywacja są zdjęcia z czerwca, gdzie mam buzie jak Świnka Pigi, ze spodni wylewa się brzuch a ramiona mam jak 60letnia chłopka pańszczyźniana. Gdy patrzę na tego potwora, od razu nabieram ochoty na ćwiczenia

[slodka_babeczka]

sczerze to ja mam ten sam problem... i nie wiem jak mam mu zaradzic! w sumie juz kilka razy zabieralam sie do cwiczen ale zawsze konczylo sie to faskiem po kilku dniach! moze tym razem jakos mi sie uda... bo wczoraj zaczelam odnowa poraz kolejny...

trzymam kciuki za ciebie

[Kavala]

A ja muszę się przyznać, że już od baaardzo dawna nie ćwiczyłam, i tak mi wstyd że nawet na fitness nie zaglądam. Muszę poćwiczyć ten pierwszy raz a potem już może pójdzie. Tylko ciągle mi się nie chce, może to jakieś przesilenie jesienne?

[suzana]

potwierdzam, to po prostu brak slonac
u mnie dochodzi jeszcze kontuzja, ktora wywoluje doslownie panikę :/

[Kochanka1]

Według mnie najpierw trenuje psychika, a potem ciało. Warto o tym pomyśleć, szczególnie wtedy, gdy mówimy,że nam się nie chce...
Ja zawsze stawiam sobie dwa cele: jeden krótki np kilkutygodniowy, drugi- długoterminowy. Każdy z nich pomaga mi zrealizować Mój Chłopak, który nauczył mnie odpowiedniego podejścia do treningu.

[suzana]

dokładnie. tylko psychika mówi mi, ze cwiczac przy kontuzji moge przekreslic swoje zyciowe marzenia i perspektywy. ale gdy nie cwicze, doprowadzam ją do takiego samego stanu. błędne koło.

[Kochanka1]

Napisane przez suzana

dokładnie. tylko psychika mówi mi, ze cwiczac przy kontuzji moge przekreslic swoje zyciowe marzenia i perspektywy. ale gdy nie cwicze, doprowadzam ją do takiego samego stanu. błędne koło.

Nie , zdrówko najważniejsze. A nie da się wykonywać ćwiczeń z pominięciem kontuzjowanej partii?

[suzana]

właśnie nie. mam kontuzjowaną ręke, prowdopodobnie triceps. bol czuje nawet przy wykonywaniu cwiczen na dolną część ciała :/

[Kochanka1]

Wiesz suzana, dolecz kontuzję. Z doświadczenia wiem, że zaniedbanie takich spraw może odbić się kilkumiesięczną przymusową rehabilitacją... A nawet poważne kontuzje np barku, kręgosłupa można wyleczyć i mieć fun ze sportu.

[Madz!uHa]

Ja napisałam sobie wielkimi literami "Kto chce, szuka sposobów. Kto nie chce, szuka powodów" i powieszę na ścianie Dobra motywacją jest to, że się zakochałam- i ON PRZECIEŻ NIE ZWRÓCI NA MNIE UWAGI, JAK BĘDĘ GRUBA Ćwiczę 3 dzień i mobilizacja będzie mi BAAARDZO potrzebna, chociaz raczej mi jej nie brakuje... Na razie Ale początki najtrudniejsze Buźka

[inch]

Suzana tricpes? Osz kurka!! A mówiłam ostroznie z tym wyciskaniem francuskim! Tak powaznie: w jaki sposób sobie go nadwyrężyłas?

Ja odłozyłam trening ze względu na chorobę.Juz czuję efekt (nie tylko choroby, ale gł. tego przełożenia)

[Elfka86]

a moja motywacja ma ponad 180 wzrostu i niesamowite oczy normalnie wziełam sie za siebie rekami i nogami oby mi tylko starczyło chęci :P

[Dolot]

Napisane przez Elfka86

a moja motywacja ma ponad 180 wzrostu i niesamowite oczy normalnie wziełam sie za siebie rekami i nogami oby mi tylko starczyło chęci :P

Moja to samo ale Ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
PS. starczy starczy damy rade!

[Elfka86]

Dolot oby aż mnie ssie w środku na słodycze ale obiecałam sobie że koniec a wczoraj 30 min ćwiczeń i dziś rano już to samo no i naprawde sie lepiej czuje że coś z sobą robię a jak pomyśle o ewentualnych efektach

[suzana]

Inch nie mam zielonego pojecia! najsmieszniejsze jest to ze nadwyrezylam sobie ramię przy treningu nog!.