Perfumoholicy i ich futra (czyli zbiorczy wątek zwierzakowy)

[selya]

Napisane przez seneka JJK

Odkopuję trochę wątek,
Piro jest tydzień po kastracji, zniósł ją nieżle, ale jakiś za bardzo spokojny jest, nic go nie bawi, niec nie interesuje, ciągle śpi. Czy wasze futerka zachowywały się podobnie? Czytałąm, że po kastracji może się kociakom zmienic trochę charakter ale żeby tak ??

kot mojego brata długo był osowiały po kastracji
chyba z miesiąc
po czym wrócił do sobie radosnego i ochotnego do zabawy
a z natury to bardzo przyjazne i wesołe futerko

[seneka JJK]

Napisane przez skarbiatko

moje nie były takie osowiałe,i szaleją jak szalały ale może Piro ma taką naturę...że jest spokojniutki i grzeczny.

Z tą jego spkojną naturą to nie do końca jest tak . Bywało, że jak był na mnie zły to zachodził mnie z tyłu, podskakiwał i gryzł mnie w pośladek. A był malutki więc to bardzo śmiesznie wygladało.


"Selya kot mojego brata długo był osowiały po kastracji
chyba z miesiąc
po czym wrócił do sobie radosnego i ochotnego do zabawy
a z natury to bardzo przyjazne i wesołe futerko "

Mam nadzieję, że tak będzie . Dzisiaj dostał już ostatni antybiotyk, i będzie miał spokój na jakiś czas. Pod koniec kwietnia pójdziemy na szczepienie.

Myślę, ża za jakiś czas weżmiemy drugieko kotka, aby Pirosławowi się nie nudziło, no i spacery w szelkach, trochę komiczny widok
ale mi sie podoba. Czy też chodzicie z kotami w szelkach na spacery??

[morelle]

Mojej nie dało się za nic tego nauczyć. Podejmowała strajk i zamiast iść, kładła się na znak protestu. A kiedyś, mimo pracowitego dopasywania paseczków, wykonała śrubę i wyzwoliła się z szelek.

[skarbiatko]

Ja z moimi kotami nigdzie nie chodzę ,boję się chorób ,kleszczy i wszystkiego temu podobnego -mają balkon osiatkowany i tam sobie urzędują.

[dzika truskawa]

Napisane przez seneka JJK

Czy też chodzicie z kotami w szelkach na spacery??

Kot mojej kolezanki to po prostu uwielbia Nawet po śniegu.

[Kattarina]

Napisane przez skarbiatko

Ja z moimi kotami nigdzie nie chodzę ,boję się chorób ,kleszczy i wszystkiego temu podobnego -mają balkon osiatkowany i tam sobie urzędują.

Skarbiatko- mam tak samo, boje sie wypuszczac kociarnie nawet na klatke schodowa.
Za bardzo je kocham i umieralabym ze zmartwienia - zwlaszcza po tym, jak kosmiczny chudziak Max, ktory pare lat temu, poznym latem, przez tydzien uskutecznial wieczorne wycieczki po ogrodzie mojej Mamy i jego okolicy- nabawil sie zapalenia drog moczowych, z ktorego leczylismy go prawie rok, a ile sie nacierpial

[seneka JJK]

My spróbowaliśmy szelek. Jak jedziemy do weta to w szelkach bo do kuferka nie mamy już sumienia wpychać, bo zapiera się wszystkimi łapami. Wzęliśmy go do kotów z jego rodzinki . Początkowo warczał i syczał ale jest tam młodziutka koteczka, niezmiernie figlarna i chyba polubili się, bo Piro teraz ślęczy pod drzwiami i miauczy. Aż żal patrzeć i słuchać. I jazda samochodem też mu się podoba, opiera się przednimi łapkami o szybę i patrzy, .

[Florens]

Napisane przez seneka JJK

My spróbowaliśmy szelek. Jak jedziemy do weta to w szelkach bo do kuferka nie mamy już sumienia wpychać, bo zapiera się wszystkimi łapami. Wzęliśmy go do kotów z jego rodzinki . Początkowo warczał i syczał ale jest tam młodziutka koteczka, niezmiernie figlarna i chyba polubili się, bo Piro teraz ślęczy pod drzwiami i miauczy. Aż żal patrzeć i słuchać. I jazda samochodem też mu się podoba, opiera się przednimi łapkami o szybę i patrzy, .

Ooo Piro się zakochał czyli, dochodzi do siebie, super wiadomości.

Moja Buba, to to czarne, też uwielbia jeździć samochodem luzem nawet bez szeleczek (wiem, że to niebezpiecznie, ale nie mam sumienia odbierać jej tej przyjemności). Pozycję przybiera jak Twój Piro i ludzie z innych samochodów mają ubaw. Luzem jeździ też Mruśka, ale ona leży na fotelu i się nie rusza, a Miećka i Rubens zawsze podróżują w transporterku.

[seneka JJK]

A zdarza się, że wieziesz wszystkich na raz ??

[Florens]

Napisane przez seneka JJK

A zdarza się, że wieziesz wszystkich na raz ??

o matko z córką NIE, ale byłaby jazda. Mój max to dwa psy i dwa koty(ale w transporterku)+ moja Mam do pomocy

[seneka JJK]

No nie żle... jak sobie radzisz z takim dobytkiem? ja zastanawiam się nad towarzystwem dla Pira ale trochę się boję. Mam małe mieszkanie, ale ciągle słyszę, że dwa koty chowają się lepiej. Twoje zwierzaczki muszą chować się cudownie

[skarbiatko]

Napisane przez Kattarina

Skarbiatko- mam tak samo, boje sie wypuszczac kociarnie nawet na klatke schodowa.
Za bardzo je kocham i umieralabym ze zmartwienia - zwlaszcza po tym, jak kosmiczny chudziak Max, ktory pare lat temu, poznym latem, przez tydzien uskutecznial wieczorne wycieczki po ogrodzie mojej Mamy i jego okolicy- nabawil sie zapalenia drog moczowych, z ktorego leczylismy go prawie rok, a ile sie nacierpial

No i u mnie podobnie było Kattarino,długo by opowiadać,ale mielismy masę zmartwień z dwoma kociakami -braciszkami ze schroniska ,tam nas okłamali że kotki były badane i szczepione,jak się okazało nie były,leki zostały podane zbyt późno i jeden kotek-Feluś nie dał rady i jeszcze strasznie przy tym cierpiał i my razem z nim Drugi się wykaraskał ale wyglądał okropnie przez długi czas,taki zabiedzony.Dostrzegliśmy to gdy wzieliśmy mu towarzysza z kociej fundacji(bo cierpiał i strasznie miauczał po stracie tamtego) No i jak nam Pani z tej fundacji przywiozła do domu Szymka to przeżyliśmy szok jak nędznie Buźka przy Szymku wyglądał.Potem okazało się że Buźka ma gdzieś grzyba i oczywiście zaraził się Szymek,wtedy naczytałam się że wszędzie :w trawie ,piachu może czyhać na kociaka choróbsko... ech.....potem Szymek miał zapalenie oskrzeli i znowu jazda ,na zastrzyki.Wolę już nie ryzykować.
Nie znają życia wolnych dachowców ale jak na takie bezdomne kociaki patrzę to nie sądzę aby było im przez to źle.Wyrosłe na duże ,dorodne wesołe kociska.

---------- Dopisano o 23:04 ---------- Poprzedni post napisano o 23:03 ----------

Napisane przez seneka JJK

No nie żle... jak sobie radzisz z takim dobytkiem? ja zastanawiam się nad towarzystwem dla Pira ale trochę się boję. Mam małe mieszkanie, ale ciągle słyszę, że dwa koty chowają się lepiej. Twoje zwierzaczki muszą chować się cudownie

To prawda seneko dwóm kociaczkom jest lepiej

[seneka JJK]

[
Moja Buba, to to czarne, też uwielbia jeździć samochodem luzem nawet bez szeleczek (wiem, że to niebezpiecznie, ale nie mam sumienia odbierać jej tej przyjemności). Pozycję przybiera jak Twój Piro i ludzie z innych samochodów mają ubaw. Luzem jeździ też Mruśka, ale ona leży na fotelu i się nie rusza, a Miećka i Rubens zawsze podróżują w transporterku.[/QUOTE]

Piro jeżdzi w szelkach ale luzem i też fajnie przez tę szybę wyglada, bo czasem próbuje patrzeć przez przednią szybę siedząc z tyłu. Niezła zabawa

Skarbiątko, to chyba weżmiemy drugiego. W pracy kotka będzie miała
młode, zobaczymy co będzie

Dziewcyny mam pytanie, ale nie w sprawie zwierzaczków, ale nie wiem gdzie je wpisać. Jakiś czas temu ktoraż z dziewczyn wspominała o firmie, która robi perfumy i kremy na naturalnych składnikach, które trzeba trzymać w lodówce. Ja uzywam kosmetyków dla wegan i bardzo chciałabym zamówić u nich próbki, ale nie mogę ich znaleść. Nie wiem jakich haseł używać bo nie znam ich nazwy i nie pamietam wątku, w ktorym o tym wspomiano. Pamietacie może jak to firma??

[zuzqie]

Seneko, to prawdopodobnie była firma Fridge KLIK tak?

[seneka JJK]

Wow, tak, tak, tak... jejku, bardzo, bardzo Ci dziekuję

[Kattarina]

Napisane przez skarbiatko

No i u mnie podobnie było Kattarino,długo by opowiadać,ale mielismy masę zmartwień z dwoma kociakami -braciszkami ze schroniska ,tam nas okłamali że kotki były badane i szczepione,jak się okazało nie były,leki zostały podane zbyt późno i jeden kotek-Feluś nie dał rady i jeszcze strasznie przy tym cierpiał i my razem z nim Drugi się wykaraskał ale wyglądał okropnie przez długi czas,taki zabiedzony.Dostrzegliśmy to gdy wzieliśmy mu towarzysza z kociej fundacji(bo cierpiał i strasznie miauczał po stracie tamtego) No i jak nam Pani z tej fundacji przywiozła do domu Szymka to przeżyliśmy szok jak nędznie Buźka przy Szymku wyglądał.Potem okazało się że Buźka ma gdzieś grzyba i oczywiście zaraził się Szymek,wtedy naczytałam się że wszędzie :w trawie ,piachu może czyhać na kociaka choróbsko... ech.....potem Szymek miał zapalenie oskrzeli i znowu jazda ,na zastrzyki.Wolę już nie ryzykować.
Nie znają życia wolnych dachowców ale jak na takie bezdomne kociaki patrzę to nie sądzę aby było im przez to źle.Wyrosłe na duże ,dorodne wesołe kociska.

---------- Dopisano o 23:04 ---------- Poprzedni post napisano o 23:03 ----------


To prawda seneko dwóm kociaczkom jest lepiej

Oj, Skarbiatku, bardzo Wam wspolczuje taka bezsilnosc wobec cierpienia podopiecznych jest straszna.
Tez mysle, ze zdrowe i wypieszczone domowe kociarze moga byc w pelni szczesliwe

Seneko- tez namawiam do przygarniecia drugiego kotka- parka naprawde lepiej sie chowa

[pin3ska]

To ja przedstawie kilka z moich futerek Choc troszke nieaktualna fotka, bo podrosły

[dzika truskawa]

Napisane przez pin3ska

To ja przedstawie kilka z moich futerek Choc troszke nieaktualna fotka, bo podrosły

Jakie kochane pyszczki! I jaka barwna gromadka

[seneka JJK]

jakie fajne myszki , moja corka ma chomiczki, zwierzątka podobne i bardzo je lubię, muszą się bardzo dobrze chować i są niekłopotliwe prawda ?

[Florens]

Napisane przez pin3ska

To ja przedstawie kilka z moich futerek Choc troszke nieaktualna fotka, bo podrosły

Szczurki? Fajne futrzaczki, zawsze chciałam, ale nigdy się nie udało.

A ja muszę się pożalić, pojechałam w weekend na dwie wystawy z psami, sobotnia się odbyła, ale niedzielną nam odwołali. Rozumiem, żałoba narodowa, to jest oczywiste, ale ja przejechałam prawie 400 km (w jedną stronę) i po pięciu latach moja Tofcia w weteranach miała iść, takie pożegnanie z ringiem. No trudno.

Seneka kwiatki Ci kwitną, zazdroszczę mój ogród w ruinie

[seneka JJK]

Napisane przez Florens

Szczurki? Fajne futrzaczki, zawsze chciałam, ale nigdy się nie udało.

A ja muszę się pożalić, pojechałam w weekend na dwie wystawy z psami, sobotnia się odbyła, ale niedzielną nam odwołali. Rozumiem, żałoba narodowa, to jest oczywiste, ale ja przejechałam prawie 400 km (w jedną stronę) i po pięciu latach moja Tofcia w weteranach miała iść, takie pożegnanie z ringiem. No trudno.

Seneka kwiatki Ci kwitną, zazdroszczę mój ogród w ruinie

To faktycznie przejechałaś się niepotrzebnie. Wspólczuję.

A w ogródku, trochę kwitnie. Fiołki posadziłam w zeszłym roku, jesienią krety je poorały, ale jakoś przetrwały. I kwitną fioletowe cudeńka, jeszcze tylko parę kwiatków jest ale co za radość....

[Florens]

dokopuję
Seneka ja Twój Piro, doszedł do siebie po zabiegu, humor mu wrócił? A może ma już towarzystwo

Ja od poniedziałku mam w domu Rubensa vel Bezjajcow i bardzo się cieszę bo wszystko poszło cacy, tak, bez żadnych niespodzianek.

[seneka JJK]

Witaj Florens . Pirosław doszedł dosiebie. Przez około dwa tygodnie byl kot ale jakiś taki ...nie Pirowaty . Prawie cały czas spał, nic go nie interesowało, taki obojetny na wszystko, na jedzenie też. Myślałam że już coś jest nie tak. Ale po tym jakoś tak z dnia na dzień zaczął być bardziej żywy, jakby się ocknął. teraz znowu mamy żywego, wesołego zadziorę. Apetyt nie zwiększyl mu się, bardziej jest niejadkiem niż małym żarlokiem. Żadnych komplikacji nie było, przez tydzień chodziliśmy na zastrzyki, co drugi dzień. To były antybiotyki. Biorę go od czasu do czasu do pracy, i na trawnik, trochę ma cykora ale jest bardzo ciekawy. Zauważylam, że lubi jeździć samochodem, bez kuferka..... jeszcze nie ma towarzystwa, bo dopiero wczoraj urodziły się małe kotki . Zobaczymy jak się to ułoży. będę musiała znaleść im jakieś domki.
sumująć Piro jest zadziornym, wesołym i charakternym kotkiem, z czego bardzo się cieszymy. Moje dziewczyny, TŻ też są w nim zakochani po uszy

A jak się czuje Twój Rubens? Jak to przeżył??

[Florens]

Napisane przez seneka JJK

Witaj Florens . Pirosław doszedł dosiebie. Przez około dwa tygodnie byl kot ale jakiś taki ...nie Pirowaty . Prawie cały czas spał, nic go nie interesowało, taki obojetny na wszystko, na jedzenie też. Myślałam że już coś jest nie tak. Ale po tym jakoś tak z dnia na dzień zaczął być bardziej żywy, jakby się ocknął. teraz znowu mamy żywego, wesołego zadziorę. Apetyt nie zwiększyl mu się, bardziej jest niejadkiem niż małym żarlokiem. Żadnych komplikacji nie było, przez tydzień chodziliśmy na zastrzyki, co drugi dzień. To były antybiotyki. Biorę go od czasu do czasu do pracy, i na trawnik, trochę ma cykora ale jest bardzo ciekawy. Zauważylam, że lubi jeździć samochodem, bez kuferka..... jeszcze nie ma towarzystwa, bo dopiero wczoraj urodziły się małe kotki . Zobaczymy jak się to ułoży. będę musiała znaleść im jakieś domki.
sumująć Piro jest zadziornym, wesołym i charakternym kotkiem, z czego bardzo się cieszymy. Moje dziewczyny, TŻ też są w nim zakochani po uszy

A jak się czuje Twój Rubens? Jak to przeżył??

czyli wszystko dobrze się skończyło i dla Was i do Piro, super wieści

Rubi już na drugi dzień po zabiegu dał nogę na zewnątrz (Mężu myślałm, że ubiję) i skakał po drzewach, o mało zejściem śmiertelnym na zawał tego nie przypłaciłam. Ale nic mu nie jest (Rubensowi znaczy) wygląda i czuje się jakby żadnego zabiegu nie przechodził. Twardy zawodnik.

[seneka JJK]

To faktycznie twardy jest . Czasami wydaje mi się, że to MY bardziej to wszystko przeżywamy niż te nasze futra. Wydaje nam się, że nie wiadomo co może się stać, a tak naprawdę to one ( te nasze koty) calkiem dobrze się mają . Piro, wystarczy że spuści główkę, zrobi smutną minkę , miauknie i już cztery osoby są na każde jego życzenie . Ci to mają życie

[seneka JJK]

Dziewczyny, coś dla Was

[skarbiatko]

Napisane przez seneka JJK

Dziewczyny, coś dla Was

łaaaał maluszki są śliczne i mama piękna

[seneka JJK]

taaak... fajne są . Jest w tym kocim macierzyństwie coś takiego .....spokojnego, ciepłego.... coś czego nie potrafię nazwać

[skarbiatko]

Napisane przez seneka JJK

taaak... fajne są . Jest w tym kocim macierzyństwie coś takiego .....spokojnego, ciepłego.... coś czego nie potrafię nazwać

Kiedyś pisałam,że mój dziadziuś przygarnął 3 malutkie kotki .Których mamę zabił taki jeden łobuz Jednego wziął dziadziusia znajomy,drugiego moja siostra a trzeciego dziadziuś zostawił sobie.i ta dziadziusiowa kicia też niedługo będzie miała maluszki...

Ja sobie kiedyś nie zdawałąm sprawy z tego jakie koty są mądre,teraz już wiem...że nie tylko psy są oddane i przywiązane.Ta kicia codziennie okazuje dziadziusiowi wdzięczność.Tuli się,kładzie na bucie ,albo przychodzi siada obok dziadziusia i kładzie mu łepek na dłoni.I jeszcze przynosi dziadziusiowi myszy Bo to na wsi jest......

[seneka JJK]

Zobacz, a generalnie mówi się, że kot najbardziej przywiązuje się do miejsca anie do człowieka. Przykład twojego dziadka jest dowodem, że to nie jest prawda. Każde stworzenie ma swój urok, ale ja najbardziej ukochałam koty, nic na to nie poradzę . Ale szanuję także '"miłości" innych ludzi do swoich zwierząt..