2004-10-10, 22:38 | #91 |
Raczkowanie
|
Re: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
W związku dwojga ludzi wiele rzeczy może przeszkadzać, jest to bardzo indywidualna sprawa. To co dla jednych jest nie do przyjęcia, innym nie przeszkadza. Kiedyś usłyszałam (nie pamiętam gdzie), że kocha się kogoś za jego wady, a nie za zalety. Jeśli potrafimy zaakceptować drugiego człowieka takim jaki jest, dostrzec w nim to co dla nas najważniejsze, to poziom jego wykszałcenia nie powinien mieć znaczenia. Bo czy tytuł mgr gwarantuje, że dana osoba jest ambitna? Pracowita? O wysokim IQ? O wysokiej kulturze osobistej? Nie sądzę. Los płata człowiekowi różne figle. Nie zawsze można zrealizować swoje marzenia i plany. Ale zawsze można poszerzać swoje horyzonty i zainteresowania
To co mnie uderza we wcześniejszych postach, to nie tyle przekonanie, że taki związek może być udany i dać dwojgu ludziom pełne szczęście, ale to, w jaki sposób taki związek będzie postrzegany przez rodzinę, przyjaciół, znajomych. Cóż, miłość to ciągłe szukanie kompromisów oraz szacunek do drugiego człowieka. Jeżeli obie strony będą o tym pamiętać, to żadne różnice nie będą im przeszkadzały (hm, właśnie sobie przypomniałam, że podobną tematykę poruszała w swoich książkach Jane Austin. Gorąco polecam "Dumę i uprzedzenie" - pasuje tu znakomicie ) |
2004-10-10, 22:52 | #92 |
Zadomowienie
|
Re: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Karola napisał(a):
>Ja naprawdę wolę się spotkać z moimi znajomymi w jakiejś knajpce przy kawie, kto chce przy piwku i sobie pogadać na tematy, które NAS interesuję. Uważam, że poczucie humoru też mamy inne. Nie, że lepsze, po prostu inne. Też czasem mamy pogawędki proste, czasem nawet prostackie, smiejemy się z różnych rzeczy, ale wydaje mi się, że to jest trochę inne. No i tu się różnimy - uważam właśnie że tak wielkiej różnicy nie ma - i ci po zawodówkach i po studiach czasem oglądają np "Bar" czy jakąś telenowelę... I wśród jednej i drugiej grupy zdarzają się np miłośnicy opery... I jedni i drudzy mają czasem chamskie czy wulgarne dowcipy... Po prostu nie widzę jakiejś przepaści - wykształcenie nie oznacza jakiegoś super-wyrafinowanego gustu, a jego brak totalnej ignorancji... Karola napisał(a): > Wyobraź sobie, że my też wiele rzeczy musimy sobie odmawiać. W te wakacje nigdzie nie byliśmy, bo musieliśmy pracować, poza tym nie było kasy Ale mamy samochód, mieszkanie czeka na remont i po prostu dążymy do więcej. Stopniowo, ale dążymy. Ludziom po zawodówce (tym, którym znam) wystarczy do szczęścia kawalerka lub zaniedbane M, skrzynka piwka, praca w hipermarkecie przy rozładowywaniu towaru lub jako kasjerka i 800 zł pensji. I najgorsze, że nie dążą do więcej. Im to wystarcza.> Sama jestem studentką, więc o odmawianiu sobie różnych rzeczy mam jako takie pojęcie Mimo to, nie mam samochodu, mieszkania - i choć próbuję sobie dorabiać nie mam rosnących sumek na koncie. Niektórym ludziom to co mają wystarcza - bo musi. Nie każdy jest w stanie znaleźc przyswoitą pracę, jeżeli nie ma wsparcia ze strony rodziny to stara się po prostu wiązać koniec z końcem, nie zacharowując się na śmierć... Po prostu dostatek nie dla każdego jest prioryteem w takim stopniu. Karola napisał(a): > > Fakt, że nie umawiałabym się z kimś brzydkim, ale nie dlatego, że bałabym się co powiedzą ludzie, tylko dlatego, że po prostu nie za bardzo mi sprawia przyjemność przebywanie z brzydkim człowiekiem. Wolę mieć znajomych wizualnie do zniesienia dla oka > > >z kimś biednym no bo będą nas dzieliły za duże różnice > > Tutaj raczej moim motywem by było nie chcenie być biednym. > > >z kimś chorym... itd... > > No wiesz, zależy na co chorym. > Chodziło mi tu raczej o wstępną selekcję O osoby nie tyle niechlujne, co prostu nieurodziwe, niezamożne, przewlekle chore, kalekie itd... O to, że taka osoba, choćby miała fantastyczny charakter, inteligencję itd - z któregoś z wymienionych powodów byłaby skreślona na starcie. Dla mnie to przykre, ale to w końcu sprawa indywidualna - charakteru, sumienia, celów życiowych. pozdrawiam |
2004-10-10, 23:00 | #93 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 2 449
|
Re: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Droga Złosnico..co to za roznica czy Ropuszka wprowadza podziały czy nie? Ludzie sa i tak podzielni na rozne kategorie społeczne..roznimy sie pod wzgledem fizycznym: wzrostem,urodą, wagą, stanem zdrowia; demogarficznym: wiekiem, płcią i psychicznym np.odpornoscią na stres..To oczywiste.
Roznimy sie tez pod wzgldem społecznym tzn wykształceniem, wykonywanym zawodem, prestizem, jaki jest do naszej osoby przypisywany najczesciej w zwiazku z wykonywana praca..Te społeczne roznice sa podstawa tworzenia klas, warstw i grup społecznych..Istnieja one bez wzgledu na to czy sie Tobie i innym to podoba czy nie.Jest tez zupełnie naturalne, ze kazdy dazy do tego, aby jego pozycja w społeczenstwie była mozliwie najlepsza..I nie rozumiem ataku na Ropuszke..To nie ona wprowadza tu rozroznienie..ludzie roznia sie miedzy soba, zawsze tak było i zawsze bedzie - nierownosci społeczne istnieja przeciez nie od dzisiaj.. Sory za socjologiczna odpowiedz ale poczułam sie sprowokowana.. |
2004-10-11, 02:16 | #94 |
Akina
|
Re: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Witam!
Co do pytania Karoli: Czy hydraulik miałby co odkładać? - wiesz.. bardzo często hydraulik, mechanik samochodowy czy inny tzw.fachowiec może zarabiać naprawdę wielkie pieniądze i to dużo szybciej niż osoba z tytułem i wykształceniem Pzdr |
2004-10-11, 08:54 | #95 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Akina napisał(a):
> Witam! > Co do pytania Karoli: Czy hydraulik miałby co odkładać? - wiesz.. bardzo często hydraulik, mechanik samochodowy czy inny tzw.fachowiec może zarabiać naprawdę wielkie pieniądze i to dużo szybciej niż osoba z tytułem i wykształceniem > > Pzdr Jak najbardziej! Znam taki przypadek. Moj znajomy, mieszkajacy na wsi skonczyl radomska budowlanke. Od ponad roku pracuje w Warszawie, obecnie na budowie C.H. Arkadia. Dorobil sie juz m.in. calkiem niezlego samochodu. I jestem pewna ze nikt mu do tego wydatku nie dokladal. Moge tez zapewnic ze mimo iz jest robotnikiem to nie posluguje sie wulgarnym, prostackim jezykiem, nie jest zaniedbany i MA zyciowe ambicje.
__________________
|
2009-01-21, 10:13 | #96 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 8 221
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
No to ja odkopię wątek po 5 latach Teraz, w dobie tak powszechnych i łatwo dostępnych studiów zaocznych ten temat w wielu rozmowach powraca na nowo. Ja skończyłam studia i mam magistra, chociaż gdyby nie spryt i odrobina szczęścia nie wiem czy bym je w ogóle skończyła I tak w rzeczywistości jest z większością "wykształciuchów" (!) Nie czuję się przez to lepsza, ani robię z siebie wielkiej pani magister z rozdętym ego. Jestem normalnym człowiekiem, takim jakim byłam przed pięcioma laty
Co do różnicy w wykształceniu to mogę coś na ten temat powiedzieć, bo byłam zarówno w związku z facetem po zawodówce jak i z facetem, który ma doktorat i jest wykładową na jednej z lepszych polskich uczelni. A różnica jest ogromna. Żal mówić źle o naszej polskiej inteligencji, ale niestety ja doznałam wielu nieprzyjemnych chwil w związku z "doktorkiem", którzy w większości są gburami i chamami. Mój dla przykładu zupełnie nie liczył się kompletnie z moim zdaniem, a w końcu machnął sobie na boku dzieciaka po 4 latach naszego związku z przypadkową (jak to powiedział) kobietą i do tego ukrywał to przez prawie rok zarówno przede mną jak i przed swoimi rodzicami Więc jak trzeba mieć wypaczoną mózgownicę by coś takiego wyczyniać? Hm... wielki pan doktorek, szanowany wykładowca, wzór dla studentów... a w rzeczywistości świnia, która idzie wśród ludzi i robi z siebie wielkiego jaśniepana i umoralnia studentów! Później byłam z facetem po zawodówce i to było coś najpiękniejszego co mogło mi się przydarzyć, wspaniale się rozumieliśmy itd. Zupełnie inny poziom otwartości, poszanowania drugiego człowieka, niesamowity kontrast. A teraz również jestem z facetem po zawodówce i również jest fajnie, jest wrażliwy, czuły i opiekuńczy. Czy to nie jest właśnie to, czego my kobiety pragniemy? Oczywiście to był tylko mój przykład, nie wszyscy "wykształceni" są źli, ponurzy i traktują wszystkich z góry, tak samo jak nie wszyscy "nie wykształceni" są wspaniali. Ale niestety na postawie znajomych mojego byłego doktorka mogę powiedzieć, że gburowatość, oziębłość, bezwzględność jest niestety domeną większości "wykształciuchów", którzy chodzą z głowami wyżej niż chmury i gardzą ludźmi "gorszymi od nich. "Prości" ludzie zazwyczaj są bardziej przewidywalni, otwarci, a to w życiu zdecydowanie ułatwia sprawę Jakoś specjalnie nie odpowiadało mi ciągłe zastanawianie się co kłębi się w głowie mojego doktorka gdy w wyraźny sposób coś go martwiło, gnębiło, ja lubię osobiście czyste sytuacje, mówienie sobie o problemach, a nie skrywanie czegoś i ciągłe zastanawianie się "o co chodzi?" i ciągłe odpowiedzi "o nic". Reasumując; teraz wykształcenie to żadna wielka zupa, może je zdobyć prawie każdy pod warunkiem, że ma ku temu możliwości, że sytuacja rodzinna na to pozwala etc. Nie jest to znowu takie trudne jak kiedyś, gdy były tylko studia dzienne i określona liczba miejsc, na które dostawali się najlepsi. Teraz jest więcej chętnych niż miejsc? Jaki problem, uczelnia tworzy nową grupę zaocznych i po problemie. A to czy będziemy mięli czym za te studia zapłacić to już nie jest zależne od poziomu intelektualnego człowieka. Jedyne co można oddać studentom to ich czas i energię poświęcone na naukę, robienie ściąg i kombinowanie. Więc tak jak napisałam na początku, do wyższego wykształcenia potrzeba trochę szczęścia i sprytu. Ale bycie człowiekiem dla drugiego człowieka wymaga zdecydowanie większych nakładów, czasem niestety nie osiągalnych dla niektórych, bez względu na poziom wykształcenia.
__________________
Jem mniej, bramy raju są wąskie |
2009-01-21, 11:16 | #97 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 547
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
powiem ze swojej perspetywy.
moj eks tz , zaczal studia razem ze mna, ale na innym kierunku. wiecej wykrzykiwal,ze jest taki zdolny niz sie uczyl. i po pol roku wylecial. ja zaliczylam semestr i jak zobaczyl moj indeks to sie zalamal. robil mi straszne awantury z byle powodu. wykrzykiwal,ze jak to , ze ja studiuje a on nie, a przeciez jest taki zdolny.... rozstalismy sie, bo to bylo chore.
__________________
Run Girl Run ! |
2009-02-03, 19:58 | #98 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 609
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Nie wykształcenie - a zaradność, zdolność przystosowania się do dzisiejszych czasów, czy po zawodowce czy profesor - szanować, zarabiać , kochać i tyle
|
2009-02-03, 21:53 | #99 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 328
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Coz, jest pewna roznica miedzy przykladowo "Nigdy nie zwiazalabym sie z blondynem" i "Blondyni to raczej nie moj typ". Owszem, wyksztalcenie moze, ale musi, powiedziec nam cos o czlowieku. Ale moze oszukac i moim zdaniem, nie powinno zawazyc na opinii o czlwoieku, moze byc tylko jednym z czynnikow, ktore bierzemy pod uwage, oceniajac go. Ludzie sa rozni. Jeden zakonczy edukacje na zawodowce, bo mu sie nie chce i nie lubi sie uczyc, drugi pojdzie do liceum i na studia mimo kompletnego braku predyspozcji, ale korzytsajac ze sprytu ( sciagi) i pieniedzy. Inny powie "ok, jestem bardzo slaby z przedmiotow scislych, zbyt slaby , zeby sobie poradzic w liceum, no, ale zawsze mialem zdolnosci manualne i interesowalem sie sztuka filipińską, wiec moze zajme sie sprowadzaniem i restaurowaniem mebli, obrazow i kaligrafi stamtrad, a jak, mi sie uda, sam cos inspirowanego ta sztuka ale w warunkach europejskich czy amerykanskich sprobuje stworzyc. Czwarty zawsze marzyl o studiach i na nie pojdzie, wybierajac wymarzony, chociaz nic nie gwarantujacy kierunek. Z trzecim i czwartym moglabym byc, mimo, iz jeden ma wyksztalcenie zawodowe, a drugi - wyzsze. Z pierwszym i drugim, i analogicznymi wyksztalceniemi - nie. Zreszta, nie szufladkowalabym tak ostro i z innych wzgledow - mieszkam w USA, gdzie studia sa platne. Duzo wiecej niz jakiekolwiek studia w Europie Moze sie zdarzyc, ze kogos po prostu nie stac. No rodzina nie miala jak dolozyc, kredytu nie przyznano, stypendium, ktore mial miec o wlos, jednak nie dostac. No i co, spada nagle o klase nizej. I wracajac do Polski, co z ludzmi, ktorzy z roznych wzgledow musieli przerwac studia? Przykladowo, studentka zachodzi w ciaze, niestety, nie jest to ciaza latwa, a i z dzieckiem sa potem problemy, dziadkowie z jakiejs przyczyny nie moga pomoc, ona w koncu musi z tych studiow zrezygnowac, kilka lat potem, jak chce wrocic, okazuje sie, ze juz nie moze, tylko od poczatku, na to nie ma warunkow, dziewczyna rezygnuje. I co? Chlpak ja ma zostawic, bo on juz jest doktorem, a ona w tym czasie zglupiala?
|
2009-07-02, 16:33 | #100 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 5 651
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
W moim przypadku chyba miało to jakieś znaczenie. Czasem było tak, że nie mogłam spędzić więcej czasu z Ex bo musiałam się przygotować do ważnego kolokwium czy egzaminu ... Dodam, że Ex nie studiuje. Dlatego też, gdy pojawiały się sprzeczki to często dokuczał i dograzał mi słowami typu "ty tu jesteś mądrzejsza", "jesteś bardziej obyta niż ja"itp itd i potrafił się do mnie nie odzywać przez kilka dni ... po prostu dogryzał mi i ja przez to czasem czułam się winna, że nie mogłam być z nim cały czas bo studia Teraz nie jesteśmy razem, on znalazł sobie panienkę, która tez nie planuje zdobyć wykształcenia i niech sobie żyją ...
__________________
Cytat:
Edytowane przez Lady in Blue Czas edycji: 2009-07-02 o 16:34 |
|
2009-07-02, 16:40 | #101 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 737
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
U mnie sytuacja była troszkę inna, chociaż ex wytykał mi, że ja studiuję a on nie (jakby to była moja wina), że czuje się przy mnie głupszy. Powiedział mi kiedyś, że jego ojciec mu powtarzał, że najgorsze co może być dla faceta to lepiej wykształcona żona.. I dziwić się, że ludzie kompleksy mają.
__________________
Cytat:
|
|
2009-07-02, 19:22 | #102 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 329
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Mój TŻ jest ode mnie 6 lat starszy, skończył tylko zawodówkę, a nie uważam, żeby był człowiekiem "głupim". Powod dlaczego tylko taka szkoła? Bo jego rodzice prowadzili wtedy dość pręznie gospodarstwo wiejskie i trzeba było rąk do pomocy. Dlatego wolał razem z braćmi pomóc rodzicom, aby rodzina miała za co żyć... Podziwiam go o jego rodzeństwo, bo od "dzieciaka" nauczyli się pracować i przez to dzisiaj mimo zawodowego wykształcenia potrafią poradzić sobie w życiu i nie tyrają (jakby to mogło się wydawać) za 800 zł. Za to ja planuję studia. nie dąże do wykształcenia wyższego ze względu na korzyści materialne, bo dziś aby coś mieć trzeba być obrotnym i tyle. Po prostu moją ambicją jest dostać się na studia i zdobyć dobry zawód (chociaż w dzisiejszych czasach na studiach liczy się bardziej spryt niż wiedza chyba, więc o ambicjach trudno tu mówić)....
Opowiadając na pytanie tytułowie na dzień dzisiejszy sądzę, że różnica wykształceń nie musi przeszkadzać. Może nie wiele na ten temat wiem, bo jestem młodziutka i nie mam jak sparwdzić czy między mną a TŻ nie ma przepaści. Narazie wiem, że swietnie się razem dogadujemy, kochamy się, szanujemy, mamy te same plany na przyszłość i te same poglądy na wiele spraw.Denerwuje mnie takie szufladkowanie ludzi, "bo z Z-ty to z pewnością cham, pijak i alkoholik". Mój ojciec sam początkowo nie był przekonany do mojego związku z TŻ, bo jak to wygląda kochana córunia, która co rok prawie przynosi swiadectwo z czerwonym paskiem będzie zyć z chłopakiem po zawodówce? A nasz przeszło dwuletni związek pokazał jak się mylił... Mój TŻ jest kulturalnym człowiekiem, obeznanym w różnych dziedzinach, zaradnym życiowo i kto wie może za jakiś zcas zacznie naukę w liceum i zrobi mature - wtedy dla niektórych będzie pewnie lepszy... Co z tego, że ta sama osoba, ale wykształcenie inne... Niestety mimo, że żyjemy w XXI wieku, to nadal społeczeństwo dzielone jest na kalsy tylko już nie ze względu na pochodzenie, ale na wykształcenie...
__________________
"Trudno jest złapać wiatr, brać na żarty ten szalony świat. Trudno jest, przecież wiem, wierzyć w bajki, jeszcze w życie wplatać je..." "To, czego tylko chcę - ja z Tobą w chłodnym deszczu" |
2009-07-05, 15:53 | #103 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 144
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Jako że wykształcenie dawno już straciło w Polsce prestiż i nie jest wymiernikiem wartości człowieka, różnica w nim moim zdaniem nie przeszkadza w związku.
Moja mama skończyła studia, a ojciec tylko zawodówkę. I on jest bardziej oczytany od niej, bo interesuje się tym, co się dzieje na świecie, jest na bieżąco z polityką, codziennie ogląda Discovery, bo lubi. Ona natomiast swoje zainteresowania zawęziła tylko do tej dziedziny, która dotyczyła jej studiów i którą się teraz zajmuje. W ogóle nie widzę między nimi różnicy, obydwoje zarabiają podobnie, wysławiają się na podobnym poziomie etc. Ja właśnie skończyłam liceum, a mój mężczyzna zawodówkę. I co z tego? Oboje idziemy do przodu, on chce zacząć pracować i zdobyć średnie wykształcenie w technikum wieczorowym, a ja zamierzam skończyć studia. Nie widzę różnicy. Ważny jest rozwój, a nie papierek. A jeszcze ważniejszy fakt, że ten mężczyzna traktuje mnie z szacunkiem i miłością. Chłopczyków z liceum, którzy mentalnie są na poziomie dzieci już się naoglądałam. Czy fakt, że oni, z całą swoją nieodpowiedzialnością, lenistwem i stosunkiem do nauki pt. robię, bo muszę będą mieli wyższe czyni ich lepszymi od kogoś, kto ma średnie? Cytat:
Dodam jeszcze, że IMO osoba, która potrafi zdiagnozować usterkę w samochodzie bez żadnej pomocy (np. mój tata zazwyczaj rozpoznaje je za pomocą słuchu), naprawić ją czy wywołać w komputerze samochodu błędy na własny użytek z całą pewnością jest inteligentna. Każde auto, każdy model i silnik są inne, a ogarnięcie tego wszystkiego wymaga niemałego wysiłku i pasji, uwierzcie, bo obserwuję, jak mechanicy całe życie się czegoś uczą. We mnie to budzi prawdziwy respekt. Szanuję ludzi, którzy potrafią zrobić coś, o czym ja nie mam zielonego pojęcia. Kiedy czytam niektóre posty osób "wykształconych", utwierdzam się tylko w przekonaniu, że jakość tych trzech literek przed nazwiskiem jest mocno przereklamowana. Smutno się czyta wypowiedzi, że osoba po zawodówce zarabia 800 zł i tyle jej starcza, nie można z nią o niczym porozmawiać. Czytam i ciągle nie mogę uwierzyć w te brednie. Ja też zostałam wychowana na ambitnego człowieka, nastawiano mnie na rozwój i edukację, mój ojciec, który jest po zawodówce nie wyobraża sobie, żebym nie miała wyższego wykształcenia, bynajmniej nie z powodu jakichś kompleksów. Nigdy mi niczego nie brakowało z racji tego, że jeden z rodziców ma wykształcenie zawodowe. Rodzice zarabiają tyle samo, mimo że mają wg niektórych skrajnie różne wykształcenia. Mają gustownie urządzone i wyremontowane mieszkanie, dwa dobrej klasy, nowe i zadbane samochody. Nikt nie chodzi z racji swojego wykształcenia czy jego braku niezadbany. Nikt nie jest bez ambicji - ojciec ukończył wiele specjalistycznych kursów, które dają mu uprawnienia międzynarodowe, a wiedzą historyczną przerasta moją mamę, która kiedyś chciała ten kierunek studiować. Liczą się wspólne cele i poglądy i ja potrafię sobie wyobrazić, że zarówno kobieta z wyższym i mężczyzna z zawodowym wykształceniem (i na odwrót) marzą o tym samym, np. o ładnym mieszkaniu, kochającej się rodzinie, zabezpieczeniu finansowym i podróżach. Problemy, o jakich niektóre dziewczyny mówią wynikają z wychowania i wartości wyniesionych z domu rodzinnego, nie z wykształcenia. Babcia skończyła tylko podstawówkę, bo tak się złożyło w tych czasach. Ojciec zawodówkę - więc już on prześcignął ją wykształceniem. Normalna kolej rzeczy, czasy w jakich człowiek żyje także wpływają na możliwość uzyskania papierka. Z tego wątku wynika bardzo smutna prawda - człowieka wykształconego powinna cechować otwartość i tolerancja. Człowiek inteligentny to taki, który chce poszerzać horyzonty i nie ogranicza się, nie zamyka w jakimś chronionym światku. Zażarte przeciwniczki mezaliansu natomiast cechuje uogólnianie i stereotypowe postrzeganie świata. I nie chodzi tu nawet o wiązanie się z danym człowiekiem, z tych wypowiedzi po prostu bije wyższość i pogarda dla pewnej klasy społecznej, tej robotniczej mianowicie. Cofamy się do średniowiecza? Edytowane przez BrigitteBardot Czas edycji: 2009-07-05 o 17:44 |
|
2009-07-05, 18:47 | #104 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: rydultowy/londyn/frederikssund
Wiadomości: 2 373
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Cytat:
__________________
sometimes's after the curtain close that the real reckoning comes whether is about who we wish we were who we wish we could be who we want to be with 63-62-61-60-59-58-57-56-55-54-53-52-51-50-49-48
|
|
2009-07-05, 19:14 | #105 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 3 706
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
no cóź nie zawsze jest tak jak piszecie, ja mam policealne wykształcenie (studium) i kieeeedyś spotykałam sie z facetem który był prokuratorem,wszystko skończyło sie prawdopodobnie dlatego że rodzina ów faceta uważała że to dla mnie za wysokie progi on niby twierdził że wykształcenie nie gra roli ale jakoś nie przedstwił mnie ani swoim rodzicom ani nawet znajomym,teraz jest z panna z wykształceniem na jego "poziomie"
niektórzy ludzie pomimo wysokiego prestiżowego wykształcenia to zwykłe pustaki. |
2009-07-06, 09:03 | #106 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 1 759
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
no cóż... moim zdaniem pustaki mogą być zarówno po zawodówkach, jak i po doktoracikach...
jak napisała BrigitteBardot, wiele z tych "problemów" wynika z wychowania i mentalności, nie wykształcenia. nieszanujący kobiety gbur może być zarówno mechanikiem jak i lekarzem, a z drugiej strony obaj mogą być równie dobrze pełni pasji i oczytani, dobrze wychowani. to samo dotyczy kobiet. nie rozumiem co ma do tego różnica w wykształceniu. to może jeszcze przywrócimy podział na stany społeczne? |
2009-07-06, 09:39 | #107 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 8 221
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
[1=41606c31298bccbf4cae52b 7859efbfee487d7f9;1310859 8]no cóż... moim zdaniem pustaki mogą być zarówno po zawodówkach, jak i po doktoracikach...
jak napisała BrigitteBardot, wiele z tych "problemów" wynika z wychowania i mentalności, nie wykształcenia. nieszanujący kobiety gbur może być zarówno mechanikiem jak i lekarzem, a z drugiej strony obaj mogą być równie dobrze pełni pasji i oczytani, dobrze wychowani. to samo dotyczy kobiet. [/QUOTE] W 100% się z tym zgodzę Wszystko zależy od wychowania
__________________
Jem mniej, bramy raju są wąskie Edytowane przez Tereskaa Czas edycji: 2009-07-06 o 09:40 |
2009-07-06, 18:06 | #108 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 10 183
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
A, to różnie bywa.
Nie ma co szufladkować: nie każdy magister jest kurtuazyjny i obyty, a ludzie po zawodówkach to nie są pustaki bez pasji, którzy nie umieją się zachować. Grunt, żeby ludzie dobrali się pod względem charakterów, wtedy wykształcenie nie stanowi bariery. Moja mama jest po studiach, mój tata skończył zawodówkę Przy czym oboje są bardzo kulturalnymi, obytymi ludźmi, mój tata ma dużą wiedzę ogólną, rzekłabym- większą niż moja mama. Nie zawsze szkoła odzwierciedla stan naszego umysłu, ambicje. Ale w to już się nie chcę wdawać, to raczej materiał na inny wątek. |
2012-05-26, 10:17 | #109 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 1 175
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
odświezam...
to zalezy od wychowania niestety mi przeszkadza.
__________________
|
2012-05-26, 11:29 | #110 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 8 221
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Po czasie mogę zweryfikować swoje poglądy Mój związek z facetem po zawodówce (ja mam magistra) nie przetrwał, w sumie przeze mnie. Nie potrafiłam przejść do porządku dziennego nad "przyszłem", "poszłem", "wyszłem"... zaczęłam być wobec niego złośliwa, bo już nie wytrzymywałam tego, w sumie prostactwa. Później poznałam faceta przez internet, najpierw jakiś czas pisaliśmy na gg i on bardzo się starał, ale bardzo drażniło mnie np. "zrobię ci masasz jak jusz będziemy leżeli w łużku". Zakończyłam tą znajomość, bo wiedziałam, że będzie jak poprzednio. Ogólnie szanuję ludzi, niemniej jednak nie potrafię przejść do porządku dziennego nad elementarnymi brakami. Dlatego po moich doświadczeniach i czasie stwierdzam, że różnica w wykształceniu przeszkadza.
__________________
Jem mniej, bramy raju są wąskie |
2012-05-26, 13:58 | #111 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Cytat:
Trzeba tu zauważyć, że nie ma reguły na to, kto takie byki robi częściej, wyższe wykształcenie nie zawsze idzie w parze ze znajomością reguł pisowni - bywa, że osoba bez studiów posługuje się językiem lepiej niż niejeden magister |
|
2012-05-26, 14:54 | #112 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 878
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Cytat:
__________________
|
|
2012-05-26, 15:29 | #113 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 8 221
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Cytat:
Cytat:
__________________
Jem mniej, bramy raju są wąskie |
||
2012-11-19, 20:18 | #114 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: spod pierzyny xd
Wiadomości: 2 337
|
Dot.: czy roznica w wyksztalceniu przeszkadza w zwiazku?
Odgrzewam kotleta
Piszecie raczej o niedocenianiu osoby mniej wykształconej przez osobę z tytułem, a ja osobiście spotkałam się z sytuacją odwrotną: kiedy to koleś niewykształcony wypomina studiującej dziewczynie, że jej wartość życiowa jaką jest nauka jest wartością nieodpowiednią, niepotrzebną, bo przecież o wiele ważniejsza jest rodzina i ciepło domowego ogniska. I rodzi się pytanie: czy jedno wyklucza drugie? Odpowiedź jest oczywista. Nie chciałabym mieć takiego mężczyzny z prostych przyczyn - nie rozumiałby moich wartości i aspiracji, mogłyby się pojawić konflikty na tym tle. A co komu do tego, ze ja chcę się kształcić? Nie mam nic do ludzi bez dyplomu jako grupy społecznej tylko do konkretnych jednostek takich jak pan opisany wyżej. |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:08.