|
Notka |
|
Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa. |
|
Narzędzia |
2011-05-28, 02:59 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 37
|
nastolatek - porażka
Postanowiła się podzielić w formie pokuty i ku przestrodze żeby żadnej mamie podobne pomysły nie przyszły do głowy. Jednocześnie mam nadzieje że po zapoznaniu się z tym co napisze może jakaś mądra głowa podpowie mi co dalej.
A więc jest tak: Jestem mamą dziecka płci męskiej wiek 15 lat i 3 miesiące. Dziecię od początku swojego życia robi wszystko żebny wypróbować moje granice cierpliwości. W przedszkolu byłam na dywaniku u wychowawczyń średnio dwa razy w tygodniu, w szkole pierwsze trzy lata - masakra. Młody nie chciał się uczyć, niszczył książki, zeszyty, pyskował, zapominał prac domowych. W domu to już zależało co chciał ugrać, były dni że do rany ale i takie że gołymi rękami mogła bym go udusić. Kolejne kilka lat w podobnej atmosferze, z nadzieją ogromną czekałam na gimnazjum, miałam nadzieje że może dorośnie trochę, zobaczy że warto. A tu drugi rok gimnazjum i zgodnie z coroczną edukacyjna tradycją znowu 3 zagrożenia i kolejna batalia żeby to Pan Synek łaskawie zebrał się do roboty i jakoś prześlizną się do kolejnej klasy. W lutym było już nie ciekawie ze stopniami, po woli dokręcałam śrubę, starałam się go rozliczać, wspierać. W kwietniu okazało się że już nie ma czasu na głaskanie tylko natychmiast trzeba coś robić bo nie zda. Bo syn mnie okłamywał, bo mówił że nic nie ma zadane, nie notował prac domowych ani terminów sprawdzianów, nie wykazywał chęci poprawy ocen. Po tym odcięłam go od komputera, zabrałam wszystko to bez czego może się obyć żeby tylko zaczą się uczyć może z nudów przejży choć jedną książkę przedmiotową. Ograniczyłam też kontakty z kolegami, żeby mógł się skupić. I co? I co myślicie że pomogło? dwa tygodnie temu dowiedziała się że nic nie pomogło. Zakazałam mu więc wychodzenia z domu bez pozwolenia, zabrałam nowiutki wypasiony telefon i dałam przedpotopową cegłę w zamian dostał plany naprawcze ze wskazówkami z wszystkich przedmiotów z których leży żeby wiedział dokładnie co ma zrobić. Po tym moje Dziecie tak się zacieło że było co raz gorzej, dodatkowo zacza znikać na całe popołudnia, po prostu nie przychodził z do domu po szkole, w poprzednią niedzielę o 12 zszedł na chwilę do kolegi pod blok po książkę i znikł do 20. A na wszystko co ja powiem reaguje tak . Jestem mamą po rozwodzie z nowym partnerem, z ojcem Młodego rozwiodłam się jak miał 9 lat, od 5 lat mieszka z nami mój partner. Młody dzisiaj nie przyszedł ze szkoły, jak dzwoniłam do niego to nie odbierał, około 22 wysłał mi sms że tak właściwie to on już chyba nie chce ze mną mieszkać i że woli do Taty. No to mnie krew zalała, bo Tata przez 6 poprzednich lat miał konkretnie w nosie co się dzieje z dzieckiem i nawet na wakacje nie chciał go zabrać bo jak powiedział "nie radzi sobie z nim". Zadzwoniłam do byłego a w między czasie szukałam zdjęcia bo chciałam na policję iść zgłosić zaginięcie, i mówię mu że Synek chce do niego, że może jednak nastolatkowi brakuje Taty a on mi na to że on go nie chce i tak dalej, może to głupie ale od jakiegoś czasu nagrywam rozmowy z byłym bo później, tego mnie życie nauczyło że z nim to lepiej mieć wszystko na piśmie albo na dyktafonie. Po czym powiedział że zadzwoni do Młodego i nakłoni go do powrotu do domu, no i Młody wrócił, z tekstem na ustach że to nie dla mnie ale ojcu obiecał. I zrobiłam to, w ataku żalu i wściekłości zmusiłam Młodego do odsłuchania nagrania, żeby się dowiedział jak bardzo Tatuś go chce. A teraz bije się w głowę, po co to zrobiłam , co to zmieni. Nie mogę spać ze zmartwienia, mam uczucie że źle postąpiłam, źle Jakoś się rozpisałam, przepraszam, ale to taki trochę rozległy temat jest a ja już nie wiem co mam zrobić więc może ktoś pomoże????? |
2011-05-28, 06:29 | #2 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: moje miasto
Wiadomości: 2 239
|
Dot.: nastolatek - porażka
hej
współczuję Ci jedno co mogę CI powiedzieć... idz do psychologa dziecięcego - sama. U mnie w mieście sa takie poradnie i warsztaty dla rodziców "jak radzić sobie z dziećmi... jak rozmawiać a co najważniejsze jak słuchać" może nie jest za późno aby nauczyć sie rozmawiać z synem? polecam poradniki z cyklu "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" o i taka Jak mówić do nastolatków żeby nas słuchały jak słuchać żeby z nami rozmawiały przykro mi to pisać ale najczęściej wina tkwi w nas samych |
2011-05-28, 07:34 | #3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 472
|
Dot.: nastolatek - porażka
mój brat był taki samz czasem z tego po prostu wyrósł,ale niestety skończył tylko gimnazjum.
Teraz ma własną rodzinę ale dalej jest że tak powiem lekko nadpobudliwy hmmm
__________________
Listopadowa Mamusia Oliwii Kierowca od 25 listopada 2013 |
2011-05-28, 07:53 | #4 |
Obcy 8 pasażer Nostromo
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa/Gdańsk
Wiadomości: 19 675
|
Dot.: nastolatek - porażka
Hej
Ja też matka piętnastolatka (+3 miesiące Bardzo,bardzo Ci współczuję;myślę,że wrodzony trudny charakter dziecka połączył się jakoś z trudnym dla Was wszystkich faktem rozwodu i stąd to wszystko: popieram pomysł udania się na konsultacje psychologiczne, natomiast co do faktu,że wychowując dziecko sami sobie gotujemy nasz los zgadzam się tylko częściowo;nie jesteś w 100% odpowiedzialna za to,co się dzieje z Młodym Wychowanie dziecka to trudny,nieustanny proces,który odbywa się w dwóch kierunkach (my wychowujemy dziecko - a ono nas i różne czynniki zewnętrzne też wpływają a poza tym wiadomo,że wszyscy jesteśmy tylko ludżmi i popełniamy błędy,mnóstwo błędów. I mamy do nich prawo. Nie myli się tylko ten,który nie robi nic. Poza tym gimnazjum to najtrudniejszy okres. Mój syn zawsze był spokojnym grzecznym dzieckiem,rozsądnym, roztropnym i bardzo,bardzo zdolnym (nie mówię,że żyliśmy jak w bajce,bo urodził się z bardzo poważną wadą serca,przeszedł kilka operacji kardio i ogólnie pod tym względem było bardzo ciężko). Teraz zaś: zrobił się krnąbrny,pyskaty i nic mu nie można powiedzieć Nie interesuje go w ogóle nauka,interesują go tylko rozgrywki ligowe (za to wszystkie ligi wszechświata go intetesują żywo Ciągle robi mi/siostrze / tacie jakieś przykrości,ciągle są awantury;jest niezadowolony lub wściekły: po prostu nie radzi sobie ze swoimi uczuciami;w ogóle sobie nie radzi. Nie wiem,co Ci doradzić: idż do tego psychologa,może będzie Ci łatwiej na codzień,może posądziesz jakieś techniki;jak nie chce się uczyć,to trudno,niech powtarza klasę,niech ponosi konsekwencje swoich poczynań. (Mój syn lubi się zapuszczać w rejony: jak skończę 16 lat to zrobię prawko i będę jeżdził samochodem: ja mu na to zawsze - to świetnie chłopie - ale ucz się,bo jak nie będziesz się uczył to nie bdziesz miał dobrej pracy,a co za tym idzie kasy a co za tym idzie samochodu Co do faktu odsłuchania nagrania - stało się i nie ma co rozważać,czy to dobrze czy żle;z pewnością jest mu przykro ale nie jest malutkim dzieckiem już,to spory chłop;niech wie,że Ty zawsze jesteś po jego stronie (nawet,jakby miał powtarzać klasę). Żeby czuł,że Tobie na nim naprawdę zależy. Inna sprawa jeszcze: nastolatek to nastolatek;to nie jest dziecko ani tym bardziej mały dorosły! Trzymaj się |
2011-05-28, 09:53 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: nastolatek - porażka
A ja niestety nie pogłaszczę cię po głowie. Jaki trudny okres rozwodu? Dziecko wtedy miało 9 lat, a jak sama piszesz, już w przedszkolu akcje były. Szczerze mówiąc jedyne przypadki takiego zachowania w tak młodym wieku jakie znam, to albo brak konsekwencji wychowawczej, albo zaburzenia zachowania (ale wówczas się dziecko leczy).
Teraz to bym dzieciątko do tatusia puściła, bo jakoś mam wrażenie, że szybko mu się przestanie u tatusia podobać. |
2011-05-28, 10:21 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 37
|
Dot.: nastolatek - porażka
Dziękuję za zainteresowanie i ciepła słowa, od rana boli mnie głowa. Młody wstał popatrzył na mnie beznamiętnie i poszedł do lodówki. To ostatnie miejsce na którym mu zależy bo apetycik to on ma .
Wiecie, cała rodzina, ja, młodszy syn i partner wyglądamy na zmęczonych i przygnębionych wszyscy za wyjątkiem Pana Synka bo ten wygląda tak jak by się nic nie stało. Piszecie o psychologu, wiem że pomaga bo tylko dzięki temu udało nam się przetrwać do 15 roku życia bez większych kłopotów na przykład z prawem, Młody ma zdiagnozowanie ADHD, ja jestem po kilu warsztatach związanych z wychowaniem, słuchaniem, i jeszcze wieloma innymi. Jest taki wkład zrobiony w to żeby z niego ludzie wyszły, ale żby to zadziałał to on musi chcieć a tu jak wiemy wszystko leży. Rozwód rodziców myślę że raczej nie był dla niego szokiem, tym bardziej że odbyło się to wszystko bezboleśnie. A czy brakuje mi faktycznie konsekwencji w wychowaniu? Nie mam pojęcia, wydaje mi się że jestem konsekwętna ale kto to wie ? ---------- Dopisano o 11:21 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ---------- Dziękuję Kochana za ciepłe słowa - jest mi raźniej trochę. Faktycznie mój też wygląda tak jak by nie rozumiał swoich uczuć ale za wszelką cenę stara się to maskować chamstwem i arogancją. |
2011-05-29, 12:13 | #7 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2002-03
Wiadomości: 7 624
|
Dot.: nastolatek - porażka
Wypad do tatusia byl sposobem aby do mamy(do domu) nie wracać, dobry wykręt. Być tam gdzie na ten moment będzie korzystniej. Pracuje w szkole i znam doskonale te zachowania i przebywanie u tego rodzica ktory jest bardziej łaskawy, albo tam gdzie rodzic nie ma dla mnie czasu=nie będzie się czepiał, jest częste.
Powtórzę za poprzedniczkami, wczesniej, duzo wczesniej zdziałałabys więcej. Teraz psycholog, terapia rodzinna... szukaj pomocy u specjalistów. Moze wina tkwi po obu stronach, może powinniscie pójść razem?? Edytowane przez 1d36bece409c03b7a5895977e3eaa07c69f6d3f6_64237171b1711 Czas edycji: 2011-05-29 o 12:15 |
2011-05-29, 15:47 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: nastolatek - porażka
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;27165986]A ja niestety nie pogłaszczę cię po głowie. Jaki trudny okres rozwodu? Dziecko wtedy miało 9 lat, a jak sama piszesz, już w przedszkolu akcje były. Szczerze mówiąc jedyne przypadki takiego zachowania w tak młodym wieku jakie znam, to albo brak konsekwencji wychowawczej, albo zaburzenia zachowania (ale wówczas się dziecko leczy).
Teraz to bym dzieciątko do tatusia puściła, bo jakoś mam wrażenie, że szybko mu się przestanie u tatusia podobać.[/QUOTE] Zgadzam się. Od siebie dodam, że wygląda na to, że dziecku zabrakło wcześniej wyjaśnien i rozmó na temt rozwodu, separacji i jakkolwiek uważasz, nie dostał odpowiedniego wsparcia. To jest naturalne, że aktualnie jest zagubiony. Jest nastolatkiem, hormony buzują, problemy urastają do rangi takiej, jakby przez nie miałby się skończyć świat.
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
2011-05-30, 09:20 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: (prawie) Koszalin, ta wiocha obok Mielna
Wiadomości: 12 219
|
Dot.: nastolatek - porażka
a ja jeszcze jestem za tym by dziecku dac wolną ręke - czemu? bo musi nauczyć sie widocznie na własnych błędach. 15 lat to wcale nie tak mało! lepiej teraz miż za 10 lat. nie przejdzie klasy, moze nawet gimnazjum. to nie tragedia - mozna to odrobić jak się chce. ma adhd, ok, rozumiem, ale nie oznacza to chamstwa i arogancji a brak koncentracji z tego co wiem. wiem ze to trudne, ktora matka chcialaby by jej dziecko nie przeszlo z klasy do klasy czy zeby mu cos sie zlego stalo. ale juz czas przestac głaskac i podtykac gotowe rozwiazania (np. plan naprawczy!). no i szantaż ojcem (chodzi o to ze dziecko sobie wybiera rodzica) nie na miejscu - pozwoliłabym mu zostać, nawet wbrew ojccu. zwyczajnie ojca poinformowalabym ze synuś przyjeżdża i tyle. ja wredna matka jestem. ale widze jak taki ciągłe głaskanie może przysparzać kłopotów. i zwykle wcale lepiej nie jest z wiekiem (wiem po własnej rodzinie)!
|
2011-05-31, 22:45 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13 062
|
Dot.: nastolatek - porażka
Witaj! Mój tata był i jest taki jak Twój syn... co gorsza i moja siostra psozła w jego ślady- na takich czasme nic, ale to NIC nie pomoże. A z tego co piszesz robisz naprawde dużo! Nie masz sobie nic do zarzucenia... dzieciak prawdy wysłuchał, a nie jest malutkim dzieckiem. Może dotrze do niego, że ma tylko Ciebie.
Życze Ci z całego serca żeby z tego wyrósł! Bo jak pisałam wyżej- ja morduje się z przypadkami, które nie wyrosly. Z ręka na sercu- są jak wrzody na tyłku po dzień dzisiejszy... |
2011-06-03, 19:07 | #11 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 657
|
Dot.: nastolatek - porażka
No ja mam odmienne zdanie od poprzedniczek.
Dla mnie 15-latek to dalej dziecko, tylko bardziej zagubione. Fakt puszczenia rozmowy z ojcem - dorosłemu byłoby źle, smutno, szukałby winy w sobie, w końcu to ojciec. Biadolisz na niego od 15 lat - tak ja to odbieram, piszesz o ciągłych problemach. Może to Ty masz problem, masz dziecko, które wymaga sporo pracy, cierpliwości, poświęcenia czasu? Jesteś zmęczona, szlag Cię trafia i nerwy puszczają. Może się mylę, nie znam Was przecież, ale jak dla mnie ani on nie ma łatwo ani Ty, tylko Ty jesteś dorosła i nie jesteś sama - w razie "W" masz partnera. Nie jest prawdą, że rozwód dziecko przechodzi bezboleśnie - może Ty tak przeszłaś, ale jesteś pewna, że młody też? |
2011-06-03, 19:11 | #12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: nastolatek - porażka
Wiecie co widzę w pracy?
15latków - całkiem spore młode byczki, które przez rodziców traktowane są jak niedorozwinięci i na których nie spoczywa ŻADNA, ale to żadna odpowiedzialność. Rodzic albo za dziecko robi sam, albo usprawiedliwia: on/ona ma dopiero 15 lat. A guzik. 15letni człowiek jest już na tyle dojrzały, że spokojnie może ponosić konsekwencje wielu swoich czynów. Spokojnie może brać odpowiedzialność za wiele rzeczy - za zachowanie, za naukę, za obowiązki różnorakie. Pod jednym wszakże warunkiem: że rodzic raczy zauważyć, że to nie siusiumajtek, a zaraz - dorosły człowiek. I absolutnie nie mam tu na myśli olewanie problemów dziecka, ale raczej niezwalnianie go z obowiązku myślenia. |
2011-06-04, 22:19 | #13 |
Rozeznanie
|
Dot.: nastolatek - porażka
szajajaba - zgadzam się z toba i jak to juz pisałyąście wysłalabym syna do ojca a przynajmniej doprowadzilabym do rozmowy we 2 a pozniej w 3 lub odwrotnej kolejnosci...
a jak dziecko nie zda - swiat sie nie zawali... powtorzy klase jak go to nic nie nauczy to co zamierzasz nauczyc sie za niego i zaliczyc rok? trzymalabym sie tego ze zabralabym mu zabawki - nawet ta cegle - tylko do szkoly bym mu dawala... jak zwiewa po szkole to nie wpuscilabym go do domu - u moich znajomych to pomoglo... poszedl do kolegi, ale przenocowac nie mogl, komorki nie mial troszke spanikowal... zaczal sie dobijac obiecywac ze to sie nei powtorzy i od tej pory wracal na ustalona godzine... a 15 latek jest juz prawie dorosly - sorki sa przypadki gdzie 15 latek juz potrafi zabic czlowieka! jeszcze tylko 2 lata dziela go od pelnej odpowiedzialnosci karnej - bo w karnym od 17 lat traktuja cie jak pelnoletniego z tego co sie orietuje :P
__________________
Nasze Przeboje i Przygody http://nhn-naturalnewychowanie.blogspot.com/ Album Naszego Skarba http://magdalenap.aguagu.pl Magdalenka jest już z nami |
2011-06-05, 07:13 | #14 |
Obcy 8 pasażer Nostromo
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa/Gdańsk
Wiadomości: 19 675
|
Dot.: nastolatek - porażka
No nie wiem,jak z tą dorosłością piętnastolatka U mnie w domu stałym tekstem jest: chłopie! Za trzy lata będziesz już mógł głosować!
Akurat mój syn jeszcze bardzo jest dziecinny... Już wyżej pisałam,że np. snuje takie plany: zrobię prawo jazdy,będę jeżdzić samochodem,zamieszkam w Grecji,będę robił to czy tamto: zupełnie jak moja córka,która ma 7 lat i chce być księżniczką jak dorośnie Ale tak ogólnie apelowałabym o większą pobłażliwość w ocenie działań Autorki. Oczywiście zgadzam się ze stwierdzeniem,że dziecko jest jak walizka: nie "wyjmie" się z niej nic więcej,niż to,co się do niej uprzednio "włożyło" I że odpowiadamy za nasze dzieci w całej rozciągłości,za to,kim są i w ogóle. Jednak jest jeszcze ten aspekt: że rodzic też jest człowiekiem błądzącym,też ma jakąś swoją rodzinną historię,że sposób,w jaki sam został wychowany odciska wielkie piętno na nim i na sposobie,w jaki postępuje z własnymi dziećmi. Sama dobra wola niestety nie wystarczy Nie wystarczy także wiedza o tym,co należy,a czego nie należy robić Ja myślę,że wychowywanie dziecka to proces ciągły,bardzo trudny (emocje często wygrywają) i dwustronny( że wiele zależy także od dziecka i tego,jaki wpływ ma ono na rodzica |
2011-06-05, 08:00 | #15 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: nastolatek - porażka
Cytat:
Nie napisałam, że 15latek JEST dorosły, a - że za chwilę będzie. Ale to nie działa tak, że stuknie 18lat i od tej pory musimy być odpowiedzialni. Nie, odpowiedzialności uczymy się od lat smarkatych - bo jeśli 3letniemu dziecku kupujemy królika, to zdrowe podejście będzie takie: ok, jest króliczek, wiadomo, że 3latek sam się nie zaopiekuje, ale skoro to jego zwierzę, ma się w opiekę włączyć - więc tłumaczymy, że zwierzę musi jeść to i to i o takich porach - że trzeba zaszczepić - że trzeba dać wodę - i najpierw pilnujemy, by to dziecko robiło, a potem coś robi samo. Jeśli rodzic nie przypilnuje, by dziecko było za coś odpowiedzialne (na miarę swoich możliwości oczywiście), to nie ma co tego od dorosłego oczekiwać, nie oszukujmy się. |
|
2011-06-05, 19:11 | #16 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 604
|
Dot.: nastolatek - porażka
Cytat:
Naprawdę jestem w szoku... Ja gdybym była niesfornym nastolatkiem w takiej sytuacji,gdyby matka nie wpuściła mnie do domu szybko znalazłabym sobie "odpowiednie" towarzystwo...Właśnie na złość matce... |
|
2011-06-15, 15:09 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 6 451
|
Dot.: nastolatek - porażka
Autorko watku współczuje starsznie znam temat ptawie z własnego podwórka . Syn mojego TZta starszy jest prawie taki jak Twój syn może za wyjatkiem ADHD . ma teraz 18 lat ( oblana właśnie matura z jednego przedmiotu ) i tak cud że tylko tyle . Do tego wyrok w zawiasach na 2 lata ( impreza była i bez prawka po piwie wsiadł do auta ) rodzice też po rozwodzie . Ich jest dwóch drugi ma 16 lat i mimo małego nadzoru ze strony mamy ( zajęta układanien sobie życia na nowo ) młodszy uczy się w miarę dobrze i zupełnie inny dzieciak . starszy nie wiem czemu ale od zawsze były z nim jakieś problemy , podobne do tych u Ciebie ,.
Jak z tym walczyć nie wiem , ale współczuję starsznie . Mam nadzieję że kiedyś z Twojego syna będą ludzie .
__________________
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny |
2011-06-20, 15:31 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: w Szczecinie urodzona/obecnie UK
Wiadomości: 5 384
|
Dot.: nastolatek - porażka
Jestem pelna podziwu dla Ciebie ja nie wiem jak Ty to wszystko wytrzymujesz,moj najstarszy syn ma 13 lat ale od zawsze staralam sie zyc na stopie przyjacielskiej -wiadomo ,ze nie bylo mozna mu wszystkiego -ale rozmawialam,rozmawialam i jescze raz rozmawialam i jest NA RAZIE dobrze.Nigdy nie wiadomo co bedzie dalej ale naprawde nie wiem ja TY TO WYTRZYMUJESZ,zadne kary na Niego nie dzialaja
|
2011-09-17, 13:21 | #19 |
Zakorzenienie
|
Dot.: nastolatek - porażka
Współczuję i boję się okrutnie, ze podzielę Twój los. Moje dziecko jest małym tyranem, a wiara w to, że się zmieni, że z wiekiem jej przejdzie mnie jakoś nie uspokaja, bo może się okazać, że nie przejdzie...
Szukam wątku dla rodziców, którzy mają kłopot z dziećmi - moja ma 4,5 roku. Psychologowie nie mają zastrzeżeń do jej rozwoju - jako niemowlak była w szpitalu przez miesiąc, ale niby wszystko jest ok. Nie bijemy, tłumaczymy, ale bywa, że młoda stawia nas pod ścianą, bo tyranizuje. Argumenty słowne nie działają. Wygraża pięściami, w nocy tupie tak bardzo i wrzeszczy gdy coś jest nie po jej myśli, tym bardziej jeśli powie się jej, ze jest cisza nocna i sąsiedzi w końcu zadzwonią po policję... taka jest sprytna, że potem sama tą policją straszy... Kocham ją całym sercem, ale cierpię, że nie slucha co sie mówi do niej, że robi na złość, że uwielbia gdy doprowadza nas do białej gorączki. Tak, czuję się bezradna. Autorko wątku, współczuję bardzo.
__________________
FILIŻANKA BLOG Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) |
2011-09-27, 07:36 | #20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Bydgoszcz
Wiadomości: 74
|
Dot.: nastolatek - porażka
Witam,
Ja niestety tez powiem ze wina leży po twojej stronie ale nie teraz z tym odsłuchaniem dyktafonu...tylko gdzies w wieku 2-3 lat.... JA wlasnie koncze... mam nadzieje... batalie z 6 latkiem pierwsze 2 lata było mi ciezko (synka urodziłam na 3 roku studiow) pomagała mi mama bo "Tatuś" oczu od komputera nie odrywal...nawet po studiach do pracy nie poszedl...ale to juz inny watek. Przez te 2 pierwsze lata moja ukochana mamuśka rozwydrzyła mi syna do granic mozliwosci. dochodziło do tego ze jak go karciłam tylko słownie za cos co zbroil, pochylala sie nad nim zeby mu prosto w oczy patrzec a on mi odpowiadał z wrzaskiem "osun sie, boje sie ciebie, za blisko jestes". Potem wrazie przyjazdu babci potrafił z całego miesiaca opowiadac jak i za co mama go karała. Oczywiscie moja wina niestey teraz to wiem. probowałam sama sobie poradzic, talk jak ty zabierałam klocki, bajki zabawki...nic nie pomagało. potem tez przyszedl czas na rozwud i zmiane partnera. i tu juz opadłam z sił po kilku "odzywkach" 5latka stwierdziłam ide po pomoc. w przedszolu była swietna p.psycholog dosłownie po 3 miesiacach widziałam zmiane. a pomogło... dziwne ale nie wierzyłam... teoria miłości! karac tak jak Dorota Zawadzka czyli 5minutowe siedzenie w ciszy, a jak juz nagroda to przeogromna. Kupiłam dzieciece skralbe, nawet konsole i gry z rodzicami. teraz urodziłam coreczke i moj 6latek lata kolo niej jak kolo najcudowniejszej zabawki, pomaga mi opowiada co w przedszkolu, nawet zaczal jest "produkty" ktorych nie chcial nawet ogladac. Jedyna roznica to taka ze ja mam 6 latka i wystarczy zamknac drzwi na gorny zamek i ma juz swiat za kratami bo ich nie otworzy a ty masz rosłego 15latka. Brat mojego obecnego ma teraz 19 ale podobnie sie zachowywał, wkoncu ktos głupi(a moze madry) po kolejjej ucieczce i doprowadzeniu przez policje podpowiedzial mu ze jak sie wymelduje bo juz sam moze to policja go nie bedzie zbierac. I w maju tesciowa miala gehhenne. znikal nie chodzil do szkoly, ale na jedzenie wracal do domu. wkoncu obecny matke wywiozl do nas na 2 tyg, zamki w domu wymienil, tamtego ze szkoly wypisal. chlopak został sam na 2 tyg koledzy po 2-3 dniach sie skonczyli i zrozumial. teraz pracuje mamusi pieniazki oddaje sam tylko troche bierze i nawet zmywa naczynia poobiedzie. wystarczyly 3 miesiace i chlopak do pionu postawiony. Mysle ze powinnas isc do psychologa ale jak tu juz ktos radzil sama. poczatki sa trudne jesli chodzi o przemiane ale napewno sie uda. |
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:10.