Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz. 5.

[201604190949]

Problem w tym, że tam to nie jest zakazane.

[Julie_]

Na wizażu już było chyba 100 wątków na ten temat, ale nie przestanie mnie nigdy zadziwiać komentowanie czyjegoś wyglądu. Kolega poznał dziewczynę. Sam jest dość przystojnym chłopakiem, miał wiele partnerek - zazwyczaj ładnych. I tu pojawia się problem, bo wg części znajomych obecna wygląda jak noc listopadowa Jej zdjęcia na portalach zostają obśmiewane - najczęściej przez osoby samotne. Dziewczyna jest inteligentna, zaradna, widać że w związku się dogadują. No, ale zaglądanie pod kołderkę i ocenianie musi być Bo jak to taki chłopak z taką dziewczyną..

[Nimfa20]

Napisane przez almondfairy

niezły kot, niezłe koszty utrzymania

Napisane przez Kadin_

To raczej próba przeskoczenia przepisów. Przepisy zabraniają sprzedaży psów/kotów bez rodowodu dlatego cwaniaczki piszą "oddam za koszty utrzymania"

Kot pewnikiem wyżywiony na whiskasie, żwirek najtańszy i wsio

Porażka

[sayurii]

Napisane przez pannaleksandra

https://www.facebook.com/photo.php?f...type=1&theater

Wiem, że "dziwi" to tutaj nieodpowiednie słowo, ale po prostu nie mogę uwierzyć jak można być tak wypranym z jakichkolwiek uczuć. Przerażające, mam tylko nadzieję, że ten śmieć poniesie odpowiednią karę.

Straszne jak tak można?



Ale tak na przyszłość ostrzegaj co wrzucasz.

[Linaewen]

Napisane przez ciri15

Ja słyszałam od jednego lekarza, który siedzi w tej komisji, co przyznają jakiś stopień niepełnosprawności... wiecie o co chodzi... że przyszła do niego laska 28 lat, zdrowa i chce, żeby jej napisał, że ona pracować nie może. On mówi, że nie ma podstaw, żadnych. Na co ona mu: "to pan będzie winien śmierci moich dzieci jak umrą z głodu".

Mnie w ogóle dziwi np. spora nadreprezentacja osób z orzeczeniem u mnie w pracy. Mam często wrażenie, że
a) albo mają te orzeczenia wymuszone/naciągane
b) albo u nas bardzo łatwo jest zostać niepełnosprawnym...
A ja mam spore opory przed pójściem po orzeczenie, bo mimo moich kłopotów i choroby bym się czuła jak oszust. Skoro jedyna różnica u mnie w pracy między mną a innymi pracownikami-w tym takimi z orzeczeniem- jest taka, że jak mam zmianę przy stanowisku bez krzesła to je i tak dostaję i mogę od czasu do czasu usiąść-to chyba nie jestem aż tak niepełnosprawna, żeby musieć miec na to papiery...
A ludzie z orzeczeniem są nie raz wiele sprawniejsi ode mnie i serio jakoś na nich patrząc nie widzę żadnych podstaw do takich orzeczeń :/

[liliputka:)]

Przez pewien okres pracowałam w restauracji i w tzw.ogródkach piwnych. Ludzie naprawdę potrafią się dziwnie zachowywać. Nie wiem czy to często ignorancja czy brak kultury. Oto kilka sytuacji, których NIE JESTEM W STANIE ZROZUMIEĆ:
- wielka kolejka do baru, kilku delikwentów podchodzi jednak z innej strony i mimo tego że obsługuję kogoś innego zaczyna składać zamówienie. Wtedy odnoszę wrażenie, że taki klient uważa, że mam 100 rąk i każdego z kolejki mogę obsłużyć równocześnie
- wszystkie stoliki zajęte, nagle odchodzi kilka stolików więc trzeba szybko posprzątać. Idę z masą brudnych naczyń, szklanek itd. nagle klient z innego stolika wola i mówi, żebym zabrała jeszcze to, to i to z ich stolika od razu. a jak mówię, że zaraz podejdę i pozbieram to nie dociera i sami dokładają na pełną tacę kufle itd. tak, że zaraz wszystko spadnie i się porozbija
- klient zamawia stek z karkówki. Informuję więc, że nie ma w tym żadnych dodatków i czy w takim razie chce domówić jakieś ziemniaki czy surówkę, klient jednak odmawia twierdząc że nie chce. Przynoszę więc stek a tu oburzenie klienta, że przecież samego mięsa nie będzie jadł i żebym migusiem przyniosła frytki i surówkę.... a potem problem, że musiał jeszcze czekac na dodatki....
- Nie można w naszym lokalu przyjść sobie np. z zapiekanką czy kebabem z innej knajpy i siedzieć przy naszym stoliku. Podchodzę więc i grzecznie proszę aby zjeść w innym miejscu. Klient oburzony ale w końcu mówi, że ok, zaraz wyjdzie. Czekam, czekam, pół kebaba zeżarte a delikwent dalej siedzi. W końcu podchodzę i pytam czy klient pamięta co mi obiecał. Tutaj znowu oburzenie i pyta się: to mam na zewnątrz na stojąco jeść?..... ręce opadają....

Byłoby tego więcej ale nie chcę się dalej irytować musiałam wylać swoje frustracje

[Iclosemyeyes]

Napisane przez almondfairy

wyznaję zasadę, że stosunek do zwierząt określa jakim ktoś jest człowiekiem.

zgadzam się jak najbardziej jak ktoś mi mówi, że nie lubi zwierząt to niestety trafia u mnie na czarną listę

Napisane przez --Olka--

Weź nic nie mów. Nie twierdzę, że zawsze tak jest, ale ciągle słyszę - "o ja biedna/y, tak się stało, trafiło, przydarzyło, nie mam szczęścia - państwo musi mi pomóc, ktoś powinien mi pomóc, ble, ble ble", a najczęściej stoi za tym zwykłe lenistwo! Ale powiedz takiemu... wyjdzie żeś cham bez krzty empatii.

przepraszam, że przypomniałam w jakiej beznadziei żyjemy

[--Olka--]

Napisane przez SoBitterSoSweet

po przekroczeniu progu domu nagle czuję też że moje ubranie jest mega niewygodne (chociaż przecież jest ok) i muszę się przebrać, i czuję że biżuteria zrobiła się mega denerwująca (chociaż poza domem bez pierścionków czuję się prawie naga )

Ojeżu... Mam tak samo, aż mi lepiej.

Napisane przez Linaewen

Mnie w ogóle dziwi np. spora nadreprezentacja osób z orzeczeniem u mnie w pracy. Mam często wrażenie, że
a) albo mają te orzeczenia wymuszone/naciągane
b) albo u nas bardzo łatwo jest zostać niepełnosprawnym...
(...)
A ludzie z orzeczeniem są nie raz wiele sprawniejsi ode mnie i serio jakoś na nich patrząc nie widzę żadnych podstaw do takich orzeczeń :/

Mnie tam nie dziwi, bo wiem z pierwszej ręki, że... punkt a) - jak najbardziej, punkt b) - zresztą też. Wpisuje się to zresztą w moje "ulubione" gadki typu: "należy mi się", "skoro inni kłamią/oszukują, to ja muszę być sprytniejszy i szybciej/wcześniej kłamać/oszukiwać".

[WhiteCherry]

Napisane przez Iclosemyeyes

zgadzam się jak najbardziej jak ktoś mi mówi, że nie lubi zwierząt to niestety trafia u mnie na czarną listę

też tak mam

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez WhiteCherry

też tak mam

i ja

Rozumiem, że ktoś może nie lubić kotów, psów, myszy, koni, ale jest tyle zwierząt, które można lubić/kochać

Dziwi mnie mój znajomy, który zapytany czy coś czyta, odpowiedział, że nie. Spytałam więc czy kiedykolwiek coś przeczytał, przeczytał Janko Muzykanta. Dziwi mnie jak można nie lubić czegoś, czego się nie spróbowało W tym kontekście- czytania. Jest tyle książek, ciekawych czasopism, że chyba większość ludzi znajdzie coś, co ich interesuje

[czarno czarna]

Napisane przez ekstramocna

dziwi mnie, że "prawdziwe" przyjaźnie często po zmianie miejsca zamieszkania się kończą.

Dlatego nie przyjaźnie się z nikim żeby później nie słyszeć wyrzutów. Ogólnie denerwują mnie "przyjaźnie" choćby moich koleżanek. Przyjaźń to tak jak bliźniaki syjamskie dla nich, tylko że zamiast jedno


Haha no to już sie dzisiaj dowiedziałam, że jestem podejrzana i w ogóle be. Teraz mogę też się doczekać analizy jakim jestem człowiekiem. Brawo Znam dziewczynę, która została dotkliwie pogryziona przez psa jak była dzieckiem. A teraz w takim razie jest podejrzana, zła i okropna, bo nie lubi zwierząt no litości takie szufladkowanie tutaj zazwyczaj się tępi, ale jednak masa to masa. Jakby ktoś napisał, że blondynki są u niego na czarnej liście, to od razu chór oburzonych się odezwie, ale w powyższym przypadku szufladkowanie ludzi ma głęboki sens...

[WhiteCherry]

Napisane przez czarno czarna

Dlatego nie przyjaźnie się z nikim żeby później nie słyszeć wyrzutów. Ogólnie denerwują mnie "przyjaźnie" choćby moich koleżanek. Przyjaźń to tak jak bliźniaki syjamskie dla nich, tylko że zamiast jedno


Haha no to już sie dzisiaj dowiedziałam, że jestem podejrzana i w ogóle be. Teraz mogę też się doczekać analizy jakim jestem człowiekiem. Brawo Znam dziewczynę, która została dotkliwie pogryziona przez psa jak była dzieckiem. A teraz w takim razie jest podejrzana, zła i okropna, bo nie lubi zwierząt no litości takie szufladkowanie tutaj zazwyczaj się tępi, ale jednak masa to masa. Jakby ktoś napisał, że blondynki są u niego na czarnej liście, to od razu chór oburzonych się odezwie, ale w powyższym przypadku szufladkowanie ludzi ma głęboki sens...

nie zrozumiałaś o co chodzi, przykro mi.

[visionAM]

Także nie uważam za złych ludzi, którzy nie lubią zwierząt
Oczywiście "tępię" wszelkie okrucieństwo i znęcanie się, ale szczerze mówiąc część zwierząt traktuję jako pożywienie. Inną część jako towarzyszy ludzi, np. psy (nie lubię kotów), a jeszcze inna część jest mi całkowicie obojętna. Nigdy też jakoś nie rozczulałam się na widok malutkich psiaków czy kociaków... Mogę więc powiedzieć, że do wszystkich zwierząt poza psami, mam obojętny stosunek. Jakim więc jestem człowiekiem?

[czarno czarna]

Napisane przez WhiteCherry

nie zrozumiałaś o co chodzi, przykro mi.

"jak ktoś nie lubi zwierząt trafia u mnie na czarną liste". Źle zrozumiałam? Wszystko jasno napisane według mnie

Napisane przez visionAM

Także nie uważam za złych ludzi, którzy nie lubią zwierząt
Oczywiście "tępię" wszelkie okrucieństwo i znęcanie się, ale szczerze mówiąc część zwierząt traktuję jako pożywienie. Inną część jako towarzyszy ludzi, np. psy (nie lubię kotów), a jeszcze inna część jest mi całkowicie obojętna. Nigdy też jakoś nie rozczulałam się na widok malutkich psiaków czy kociaków... Mogę więc powiedzieć, że do wszystkich zwierząt poza psami, mam obojętny stosunek. Jakim więc jestem człowiekiem?

Dużych zwierząt się boję, mniejszych brzydzę, większość bym zjadła upieczoną i dobrze przyprawioną. Co nie znaczy, że się znęcam, po prostu brzydzi mnie ich widok i uciekam.

[Mother Hedgehog]

Ja akurat bardzo nie lubię psów. Tzn. od jakichś dwu lat tak mam. Na osiedlu namnożyło się od szczekliwych yorków, agresywnych innych psów (jak człowiek nie umie wytresować to niech lepiej nie kupuje) a do tego po jakieś pół roku w ciągu całego roku mieszkam z psem babci. Z psem, który nie dość, że nie wychowany to jeszcze ewidentnie głupi i do tego szczeka czasami całe dnie i noce - i nie ma zmiłuj, wszelkie metody wychowawcze poległy :|.
Przez to wszystko mam uraz do tych stworzeń. Jedynym, którego toleruję jest mój pies, ponieważ widzę jaki jest inteligentny, posłuszny a co najważniejsze - jego rasa nie potrafi szczekać <3

---------- Dopisano o 22:18 ---------- Poprzedni post napisano o 22:16 ----------

Napisane przez czarno czarna

Dużych zwierząt się boję, mniejszych brzydzę, większość bym zjadła upieczoną i dobrze przyprawioną. Co nie znaczy, że się znęcam, po prostu brzydzi mnie ich widok i uciekam.

Mam podobne podejście do wielu
Widząc homary czy ryby w gdyńskim akwarium często myślałam o ich pysznym mięsku

[Oh Peggy Brown]

Co innego mieć obojętny stosunek do zwierząt, a co innego ich nie lubić. Nie lubiejest nacechowane negatywnie i do takich osób podchodzę z dystansem. Jest tyle zwierząt na świecie, że na pewno każdy (no może nie każdy ) znajdzie jakieś, które będzie mu obojętne lub będzie je lubił.

[Mother Hedgehog]

Napisane przez Oh Peggy Brown

Co innego mieć obojętny stosunek do zwierząt, a co innego ich nie lubić. Nie lubiejest nacechowane negatywnie i do takich osób podchodzę z dystansem. Jest tyle zwierząt na świecie, że na pewno każdy (no może nie każdy ) znajdzie jakieś, które będzie mu obojętne lub będzie je lubił.

Ale co jest złego w tym, że jako ofiary moją mocnej niechęci "wybrałam" psy? To też źle, że ich nie cierpię? Czy akurat już mniej, bo resztę toleruję?

[WhiteCherry]

Napisane przez czarno czarna

Dużych zwierząt się boję, mniejszych brzydzę, większość bym zjadła upieczoną i dobrze przyprawioną. Co nie znaczy, że się znęcam, po prostu brzydzi mnie ich widok i uciekam.

jeśli masz takie podejście, to faktycznie się nie zrozumiemy

ale spróbuję, choć to pewnie będzie syzyfową pracą.


może słowo 'lubię' było niekoniecznie odpowiednie, bo gusta są różne, ale 'szanuję', 'dbam', 'nie traktuję jak ścierwa' już tak.
Potwory nie istnieją. Ale ludzie tak ;-)
jeśli ktoś znęca się nad zwierzętami - jest dla mnie nikim.

mogę też o tym napisać w innym kontekście, jak dla mnie sporo prawdy jest w powiedzeniu 'pies jest najlepszym przyjacielem człowieka'. Swojego miałam 15 lat i płakałam jak po stracie bliskiej osoby, członka rodziny.
nie zrozumie tego ktoś, dla kogo zwierzę najlepiej wygląda dobrze przyprawione na talerzu ;-) ja bardzo przywiązuje się do zwierząt i nie traktuję na zasadzie - masz tu miskę, zjedz i z oczu mi zejdź.

ja się częściej ludźmi brzydzę.
na ludziach się zawiodłam, na swoim psie nigdy ;-)

[visionAM]

Napisane przez Oh Peggy Brown

Co innego mieć obojętny stosunek do zwierząt, a co innego ich nie lubić. Nie lubiejest nacechowane negatywnie i do takich osób podchodzę z dystansem. Jest tyle zwierząt na świecie, że na pewno każdy (no może nie każdy ) znajdzie jakieś, które będzie mu obojętne lub będzie je lubił.

Nie lubię kotów
Serio ich nie lubię i nic na to nie poradzę. Każde inne zwierzę jest mi obojętne. Lubię psy. Ostanio w ZOO zachwycałam się kapucynkami i żółwiami błotnymi, ale po chwili namysłu stwierdzam, że też mi są obojętne

może słowo 'lubię' było niekoniecznie odpowiednie, bo gusta są różne, ale 'szanuję', 'dbam', 'nie traktuję jak ścierwa' już tak.
Potwory nie istnieją. Ale ludzie tak ;-)
jeśli ktoś znęca się nad zwierzętami - jest dla mnie nikim.

mogę też o tym napisać w innym kontekście, jak dla mnie sporo prawdy jest w powiedzeniu 'pies jest najlepszym przyjacielem człowieka'. Swojego miałam 15 lat i płakałam jak po stracie bliskiej osoby, członka rodziny.
nie zrozumie tego ktoś, dla kogo zwierzę najlepiej wygląda dobrze przyprawione na talerzu ;-) ja bardzo przywiązuje się do zwierząt i nie traktuję na zasadzie - masz tu miskę, zjedz i z oczu mi zejdź.

Z tym się akurat zgadzam i także miałam psa, za którym płakałam bardzo długo

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez Mother Hedgehog

Ale co jest złego w tym, że jako ofiary moją mocnej niechęci "wybrałam" psy? To też źle, że ich nie cierpię? Czy akurat już mniej, bo resztę toleruję?

Ale ja mówię o zwierzętach, a nie konkretnie o psach.

[Mother Hedgehog]

Napisane przez Oh Peggy Brown

Ale ja mówię o zwierzętach, a nie konkretnie o psach.

Czyli ja nie jestem na czarnej liście ^^

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez visionAM

Nie lubię kotów
Serio ich nie lubię i nic na to nie poradzę. Każde inne zwierzę jest mi obojętne. Lubię psy. Ostanio w ZOO zachwycałam się kapucynkami i żółwiami błotnymi, ale po chwili namysłu stwierdzam, że też mi są obojętne

Każdy czegoś nie lubi :P Ale chodzi mi o to, że jak można mówić, że się nie lubi ŻADNEGO zwierzęcia? No jak?

[almondfairy]

Napisane przez czarno czarna

Haha no to już sie dzisiaj dowiedziałam, że jestem podejrzana i w ogóle be. Teraz mogę też się doczekać analizy jakim jestem człowiekiem. Brawo Znam dziewczynę, która została dotkliwie pogryziona przez psa jak była dzieckiem. A teraz w takim razie jest podejrzana, zła i okropna, bo nie lubi zwierząt no litości takie szufladkowanie tutaj zazwyczaj się tępi, ale jednak masa to masa. Jakby ktoś napisał, że blondynki są u niego na czarnej liście, to od razu chór oburzonych się odezwie, ale w powyższym przypadku szufladkowanie ludzi ma głęboki sens...

w ogóle nie rozumiesz o co chodzi. tu nie chodzi o to, że ktoś nie lubi/boi się, bo ma jakieś przykre doświadczenia (jak Twoja koleżanka), tylko o ludzi, którzy znęcają się nad niewinnymi zwierzętami bez przyczyny/dla zabawy. nie powiesz mi, że laska z linka fb zrobiła to temu biednemu kocinie, bo się go bała jeszcze niedawno był przypadek, że ktoś psa z 4 bodajże piętra wyrzucił, ktoś tam wsadził psa do pralki a jakiś pier*****ty artysta głodził psa żeby dobrze oddac emocje na obrazie czy gdziekolwiek.
o takich ludzi nam chodzi a nie o takich którzy unikają kotów, bo są uczuleni na sierść można nie lubic zwierząt, ale po co się nad nimi znęcać?

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez WhiteCherry

może słowo 'lubię' było niekoniecznie odpowiednie, bo gusta są różne, ale 'szanuję', 'dbam', 'nie traktuję jak ścierwa' już tak.
Potwory nie istnieją. Ale ludzie tak ;-)
jeśli ktoś znęca się nad zwierzętami - jest dla mnie nikim.

mogę też o tym napisać w innym kontekście, jak dla mnie sporo prawdy jest w powiedzeniu 'pies jest najlepszym przyjacielem człowieka'. Swojego miałam 15 lat i płakałam jak po stracie bliskiej osoby, członka rodziny.
nie zrozumie tego ktoś, dla kogo zwierzę najlepiej wygląda dobrze przyprawione na talerzu ;-) ja bardzo przywiązuje się do zwierząt i nie traktuję na zasadzie - masz tu miskę, zjedz i z oczu mi zejdź.

ja się częściej ludźmi brzydzę.
na ludziach się zawiodłam, na swoim psie nigdy ;-)

zgadzam się

Bardzo się przywiązuję do zwierząt i serce mnie boli jak widzę krzywdę wyrządzaną np. kotom, psom

[WhiteCherry]

też dziwne dla mnie jest to, gdy ktoś ma np. psa czy kota dość długi okres czasu, po jakimś czasie przypuśćmy zwierzę ma wypadek czy po prostu zachodzi potrzeba uśpienia z powodu choroby, a wtedy taki właściciel machnie ręką i ''aa tam, był, nie ma, co za różnica?".

serio nie rozumiem, jak nie można nawet jednej łezki za swoim zwierzątkiem uronić ;-) i mam wtedy wrażenie, że taka osoba jest pozbawiona wrażliwości i ogółem jest jakaś nieczuła. I wtedy też się trochę uprzedzam do takich osób. Tak już po prostu mam, podświadomie.

no, np. mój tata. niby twardy facet, nie rozczula się na pokaz, ale po uśpieniu naszego 15-letniego psa widziałam, że oczy mu się szkliły.

Tak samo, jak uprzedzam się do osób, które np. byłyby w stanie porzucić zwierzę, bo im zaczyna przeszkadzać albo inny z dupy powód. A pies przywiązany do właścicieli i w miejscu porzucenia czeka, aż właściciele wrócą i go z powrotem zabiorą. I tak sobie czeka aż do usranej śmierci.

no, ale może to ja jestem jakaś dziwna, większość moich dotychczasowych zwierząt to przybłędy, zawsze mi ich szkoda no i jakoś tak zostawały ;-)

jeśli ktoś lubi zwierzęta równie mocno jak ja, to ma u mnie dużego plusa na starcie

[almondfairy]

Napisane przez WhiteCherry

też dziwne dla mnie jest to, gdy ktoś ma np. psa czy kota dość długi okres czasu, po jakimś czasie przypuśćmy zwierzę ma wypadek czy po prostu zachodzi potrzeba uśpienia z powodu choroby, a wtedy taki właściciel machnie ręką i ''aa tam, był, nie ma, co za różnica?".

serio nie rozumiem, jak nie można nawet jednej łezki za swoim zwierzątkiem uronić ;-) i mam wtedy wrażenie, że taka osoba jest pozbawiona wrażliwości i ogółem jest jakaś nieczuła. I wtedy też się trochę uprzedzam do takich osób. Tak już po prostu mam, podświadomie.

no, np. mój tata. niby twardy facet, nie rozczula się na pokaz, ale po uśpieniu naszego 15-letniego psa widziałam, że oczy mu się szkliły.

Tak samo, jak uprzedzam się do osób, które np. byłyby w stanie porzucić zwierzę, bo im zaczyna przeszkadzać albo inny z dupy powód. A pies przywiązany do właścicieli i w miejscu porzucenia czeka, aż właściciele wrócą i go z powrotem zabiorą. I tak sobie czeka aż do usranej śmierci.

no, ale może to ja jestem jakaś dziwna, większość moich dotychczasowych zwierząt to przybłędy, zawsze mi ich szkoda no i jakoś tak zostawały ;-)

jeśli ktoś lubi zwierzęta równie mocno jak ja, to ma u mnie dużego plusa na starcie

nie, nie jesteś dziwna dla mnie to najnormalniejsze w świecie. masz psa przez parę lat to jest Ci przykro po stracie członka rodziny, a tym bardziej nie zostawiasz go w lesie, bo wakacje...

[WhiteCherry]

Napisane przez almondfairy

nie, nie jesteś dziwna dla mnie to najnormalniejsze w świecie. masz psa przez parę lat to jest Ci przykro po stracie członka rodziny, a tym bardziej nie zostawiasz go w lesie, bo wakacje...

no właśnie, i jak tu nie wrzucić takiej osoby na czarną listę? podejrzewam, że gdy piesek był uroczą puchatą kuleczką, to właściciele pewnie go lubili i chętnie się bawili. Podrósł, znudził się, czas się pozbyć zbędnego balastu ;-)

[almondfairy]

Napisane przez WhiteCherry

no właśnie, i jak tu nie wrzucić takiej osoby na czarną listę? podejrzewam, że gdy piesek był uroczą puchatą kuleczką, to właściciele pewnie go lubili i chętnie się bawili. Podrósł, znudził się, czas się pozbyć zbędnego balastu ;-)

no niedługo święta, więc będzie dużo puchatych, milusińskich prezentów

[Laurelindorenan]

Drastyczne zdjęcie z podanego wcześniej linka już znikło, ale niestety zdążyłam na to trafić na FB i ... "what has been seen cannot be unseen" czy jakoś tak Ten kotek będzie mi się śnił po nocach Oby tę potworzycę w szpilach spotkało to co jego

Nieodmiennie dziwi mnie następujące zjawisko. Ludzie, którzy nie interesują się w ogóle daną sprawą czy dziedziną, nie lubią jej, nie akceptują itp., a mimo to wchodzą na fora dyskusyjne czy wątki jej poświęcone i się wyzłośliwiają, jakie to głupie, bezsensowne, niepotrzebne itp. Co im to daje? Przecież wiadomo, że i tak nie znajdą tam zrozumienia. Chcą ponawracać, mają jakieś poczucie misji? Przecież jeśli ktoś się czymś naprawdę interesuje, to tego nie porzuci tylko dlatego, że ktoś coś napisał na jakimś forum.

[Heroldin]

Napisane przez ekstramocna

dziwi mnie, że "prawdziwe" przyjaźnie często po zmianie miejsca zamieszkania się kończą.

Normalka. "Co z oczu, to z serca".

***

Dla mnie człowiek, który nie lubi zwierząt jak najbardziej jest złym człowiekiem. Dyskwalifikuję takiego osobnika natychmiast, wpisując go na "czarną listę". W tym zakresie jestem konsekwentna, wcale się tego nie wstydząc. I podpisuję się obiema rękami pod słowami WhiteCherry :"... na ludziach się zawiodłam, na swoim psie nigdy."