2007-01-28, 15:41 | #31 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 205
|
Dot.: Koniec związku...
U mnie też dziwnie... Myślałam, że będzie bardzo źle, ale chyba przez to, że jest i szkoła i praca, to jakoś się trzymam, no ale w końcu przychodzą wieczory i wtedy jest tragedia... Widziałam się z Nim wczoraj, było całkiem dobrze, śmialismy się..Wydaje mi się, że wg Niego nic się nie dzieje, a przecież zaledwie tydzien temu usłyszałam od Niego to wszystko, że nie jest pewien, że mogę odejśc, jeśli chcę... A wczorej znów mówił o mieszkaniu, nie Jego, a Naszym, że może trzeba wziąc kredyt.. Nie wiem co mam o tym myśleć.. Tak bardzo chcę wierzyć, że bezie dobrze, że przetrwamy, ale jaką mam pewność, że znów za chwilę, tak beż przyczyny powie, że nie wie czy chce wiązać ze mną swoje życie...Boję się...
|
2007-01-28, 18:31 | #32 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 487
|
Dot.: Koniec związku...
Cytat:
Kochana nie jesteś sama Ja się rozstałam z moim kochanym Tżecikiem po 1.5 roku bycia razem. Stało się to przedwczoraj. Nie daję rady. Czasami mam myśli samobójcze. My też mieliśmy spędzić ze sobą życie.Było tak pięknie... cudownie... on Kochał mnie ja Kochałam jego... przytulam Cię i... musimy obydwie dac radę... Bardzo Kocham mojego byłego Tżecika i wiem , że długo jeszcze będę o nim pamiętać |
|
2007-01-28, 21:00 | #33 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Warszawa/Słupsk
Wiadomości: 711
|
Dot.: Koniec związku...
jakos musimy dać rade. a ja cóż, sama przed sobą staram się nie mówić czy go kocham, bo po co...ale napewno długo będe to wszystko pamiętać.
|
2007-01-28, 21:09 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: nad morzem
Wiadomości: 3 827
|
Dot.: Koniec związku...
Musicie jestem z Wami myslami.caluski
__________________
co nas nie zabije to nas wzmocni MILEGO DNIA |
2007-01-28, 22:06 | #35 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 205
|
Dot.: Koniec związku...
Cytat:
Trzymaj się cieplutko, chmurko...Wiem, że bardzo ciężko jest to zrobić, sama walczę z sobą, by trzymać sie i chodzić z głową podniesioną. Gdybyś potrzebowała, to pisz. |
|
2007-01-29, 14:03 | #36 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 487
|
Dot.: Koniec związku...
|
2007-01-30, 10:24 | #37 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Warszawa/Słupsk
Wiadomości: 711
|
Dot.: Koniec związku...
właśnie weszłam na gg i On ma stat:
"...jak mam naprawic to co zepsulem...tak bardzo zaluje...przepraszam" - heh, żeby to bylo do mnie to byloby fajnie, pewnie skakałabym z radości...ale pewnie nie jest. jakos watpie zeby zmienil zdanie co do naszego zerwania. a poza tym raczej napisałby bezpośrednio do mnie, a nie tak...tak pewnie dotyczy to kogoś innego, chociaż on z nikim od naszego zerwania nie był ponoć. i znowu zaczeło boleć... |
2007-01-30, 12:45 | #38 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Iława
Wiadomości: 1 779
|
Dot.: Koniec związku...
Witam Sloneczka.. Jestem w bardzo posobnej sytuacji, ale juz od ponad miesiaca jestem sama. Bylam z moim mezczyzna 2 lata, swietnie sie dogadywalismy. Okolo pol roku temu zaczelam zauwazac, ze cos sie wypala, ze nie jest juz tak samo... Pomimo to ciagle sie staralam, probowalam cos w sobie zmienic, dlatego coraz gorzej przezywalam zachowanie mojego mezczyzny, ktory zachowywal sie zupelnie antagonistycznie w stosunku do mnie.. przyzwyczailam sie do jego zachowania i jakos sie trzymalismy, pomijajac to ze nasze spotkania ograniczyl do minimum. Myslalam ze to tylko maly kryzys.. Jego zachowanie coraz bardziej odbijalo sie na moim samopoczuciu, czulam, ze niedlugo nabierze tyle odwagi, zeby moc mi powiedziec, ze to juz koniec.. coraz czesciej wspominal o rozstaniu, widzialam , ze sie meczy i nawet momentami przechodzila mi przez glowke mysl, zeby samemu to zakonczyc... Nie moge teraz myslec, bo by bylo dla mnie lepsze.. Moj mezczyzna wykorzystal moje blache podkniecie i poprostu mnie zostawil. Bylo mi okropnie ciezko, szczegolnie wieczorem, siedzac w pokoju, ktory kojarzyl mi sie jedynie z pewna osoba
Tyle tytulem troszke dlugiego wstepu.. Mialam na celu dac kilka rad Dziewczynom, ktore zostaly zostawione przez swoich mezczyzn.. Przede wszystkim, nigdy nie trzymajcie faceta na sile! Oczywiscie nie mowie, zebyscie od razu sie poddawaly, gdy zaczniecie odczuwac, ze nadchodzi jakis kryzys. Wtedy nalezy poprostu wniesc troszke swiezosci do zwiazku i przede wszystkim duuuuzo rozmawiac. Nigdy nawet nie probujcie trzymac faceta na sex czy na inne glupie pomysly, ktore przychodza czesto w takich momentach. Znam osobicie dziewczyne, ktora wyczuwajac, iz jej chlopak planuje ja zostawic , zaczela sie poprostu przed nim upokarzać. Teraz czuje sie bardzo podle i duzo czasu zajelo, zeby pomoc jej wrocic do normalnego zycia. Wiadomo, ze w chwili rozstania Kobietki czuja sie poprostu oszukane czy wykorzystane. Ale moja najwieksza rada: ZNOSMY TO Z GODNOSCIA! Nigdy nie pozwolmy, zeby mezczyzna po rozstaniu mogl nami manipulowac. Trzeba sie pozbierac, a po dluzym momencie od rozstania, osoba , ktora wydawala sie nam idealna, naprawde momentalnie zmaleje w naszych oczkach. Dobrym pomyslem na poprawienie sobie nastroju w takiej sytuacji jest poprostu zrobienie czegos dla samej siebie. Caly zapal, energie i uczucie, ktore potrafilyscie dawac swojemu mezczyznie wykorzystajcie po to, aby poprawic sobie samopoczucie. Po rozstaniu Kobieta czesto mysli, ze wina lezy tylko po jej stronie, zaczyna siebie nienawidzic. Ale jedynym sposobem, zeby pozbierac sie po tym wszystkim, to pokochac siebie Pojsc do fryzjera, kupic sobie nowa bluzeczke i ciagle powtarzac sobie ze jestescie WSPANIALE, SLICZNE I SILNE Nie zadreczajcie sie myslami, ze zwiazek trwał tyle czasu, mieliscie wspolne plany. Pomyslcie, ze jakas czesc tego zwiazku to byl prawdopodobnie stracony czas... 3mam kciuki za wszystkie Sloneczka, ktore czuja sie skrzywdzone przez swoich mezczyzn i jeszcze raz powtarzam : PRZELEJCIE CALE UCZUCIE, KTORYM DARZYLYSCIE MEZCZYZNE NA SAMA SIEBIE I WASZYCH PRZYJACIOL Co do Ciebie Ines i do reszty Dziewczynek, ktorych sytuacja nie jest do konca jasna... Mysle, ze wszystko bedzie dobrze. Kazdy zwiazek musi przezyc chwile slabosci, zebysmy dostrzegali i doceniali te piekne momenty. Mozliwe, ze Twoj mezczyzna czul sie troszke osamotniony i celowo szukal potwierdzenia Twoich uczuc i tego, ze popierasz jego plany dotyczace Waszej wspolnej przyszlosci Zyczę Wam wszystkim powodzonka, a jesli ktos potrzebuje jakiejs pomocy to prosze sie smialo odezwac, pamietajcie nie ma sytuacji bez wyjscia
__________________
62-60-54 |
2007-01-30, 16:43 | #39 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 205
|
Dot.: Koniec związku...
Cytat:
|
|
2007-01-30, 21:59 | #40 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 205
|
Dot.: Koniec związku...
I znów brutalny powrót do rzeczywistości... Po kilku dość fajnych spotkaniach znowu zderzyłam się z murem obojętności, zimnem wiejącym mocniej niż ten wiatr sprzed kilku dni....Byłam bliska końca, bliska powiedzenia, że to koniec, bo On mnie juz nie pokocha...Ale na samą myśl, że mogłabym się obudzić jutro z myślą, że nie będzie Go już przy mnie porażała jak prąd...Prawie się popłakałam, ale udało mi się zwalczyć łzy, bo nie chciałam, by je oglądał. Miałam nadzieję, że jednak dam sobie radę, na przekór sobie, ale chyba nie umiem...
Edytowane przez Czarna_Ines Czas edycji: 2007-01-30 o 22:00 Powód: literówki |
2007-01-30, 22:00 | #41 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: nad morzem
Wiadomości: 3 827
|
Dot.: Koniec związku...
inez kochanie wiem ze ci ciezko badz silna buziaki
__________________
co nas nie zabije to nas wzmocni MILEGO DNIA |
2007-01-30, 22:11 | #42 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 205
|
Dot.: Koniec związku...
|
2007-01-30, 22:12 | #43 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: nad morzem
Wiadomości: 3 827
|
Dot.: Koniec związku...
wiem wyobrazam sobie, strasznie mi cie zal, cholera no z tymi facetami
__________________
co nas nie zabije to nas wzmocni MILEGO DNIA |
2007-02-01, 19:22 | #44 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Warszawa/Słupsk
Wiadomości: 711
|
Dot.: Koniec związku...
to jest bezsensu, tyle czasu z nim nie jestem, a kiedy zobaczyłam go dziś z jakąś dziewczyną i on ją objął, to mnie to jakos tak zabolało lekko...
pocieszające to że mnie nie widział, bo i po co...jak ja miałam później na twarzy cały dzień wypisane, że coś jest nie tak |
2007-02-01, 19:36 | #45 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Zabrze
Wiadomości: 275
|
Dot.: Koniec związku...
Kochanie ale dlaczego tak mówisz?Może ci się tylko wydaje że odejdzie od ciebie...Dlaczego tak twierdzisz?I wiesz co wydaje mi się że nawet jeśli takie coś nastąpi lecz mam nadzieję że nie to wierzę że będziesz silna i sobie poradzisz.trzymaj się cieplutko
|
2007-02-06, 20:51 | #46 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 266
|
Dot.: Koniec związku...
witajcie... tak czytam wasze historie i tak jakbym czytala o sobie sprzed 8 - 9 miesiecy... mialam bardzo podobna sytuacje do niektorych z was.. mianowicie zwiazek 2 letni ja calkowicie oddana i kochajaca - na kazde zawoalnie (niestety) a on obojetny, a czasami podly i okrutny... kazda klotnia konczyla sie moim placzem a jego obietnicami ze bedzie dobrze ze on sie postara ze bedzie cudownie i owszem pierwszy tydzien zawsze bylo cudnie wrecz idyllicznie a pozniej.. wszystko wracalo do normy po 7 miesiacach zwiazku rozstalismy sie, po 2 tyg on chcial wrocic a ja glupia (teraz wiem ze glupia) wrocilam... nie chce mi sie opisywac calego tego chorego zwiazku ale teraz na chwile obecna wiem ze taki zwiazek nie mial sensu... bo co za sens jest byc z kims kto wymaga a nic nie daje? kto za kazdym razem was obraza i mowi ze stale czegos wymagacie? a czy chec bycia kochana to jest takie wielkie wymaganie? nieraz moj eks mi mowil ze zalozylam mu 'obroze i smycz' , ze go 'ograniczam' itd.. te slowa tak bolaly bo ja na prawde bylam w stanie dla niego zrobic wszystko i w zasadzie wiele poswiecilam... rozstanie przebieglo szybko on powiedzial ze mnie nie kocha ja powiedzialam czesc i odcielam sie zupelnie od niego - nie bylo to zbyt trudne i znowu schemat sie powtorzyl po miesiacu dostalam list - tak jak za pierwszym razem chcial wrocic ale ja zmadrzalam a poza tym mialam kogos kto zaczal zaprzatac moje mysli...i powiem wam ze nie zaluje tego zwiazku bo wiele mnie nauczyl, teraz wiem ze wazne jest to abym to ja byla szczesliwa, ze zweiazek polega na tym ze obie strony sie staraja i cos z siebie daja... no a teraz mam swojego TŻ-ta jestem szczesliwa choc czasami mam swoje 'jazdy' jak kazda z nas i teraz tez czesto placze ale to sa lzy szczescia bo jak slysze ze jemu zalezy tylko na tym zeby mi bylo dobrze i jak widze jego cieply wzrok to wiem ze bylo warto to wszystko przecierpiec zeby teraz docenic to co mam... przepraszam ze tak wam troche zasmiecilam fwatek chcialam tylko jeszcze dopisac ze nie ebde cierpiacym dziewczynom pisala 'nie martwcie sie wszystko ebdzie dobrze' bo wiem ze to nie pomaga (przynajmniej mi nigdy nie pomagalo) ja wam powiem tylko ze jestescie wspanialymi osobami i zaslugujecie na taka osobe ktora to w pelni doceni i odwzajemni wasze uczucia trzymam kciuki
|
2007-02-07, 17:39 | #47 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 205
|
Dot.: Koniec związku...
Cytat:
|
|
2007-02-07, 18:04 | #48 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Warszawa/Słupsk
Wiadomości: 711
|
Dot.: Koniec związku...
mi jest jakos lżej, żyje wyjazdem, który już jutro... i oby to było na tyle. pozdrawiam
|
2007-02-07, 21:28 | #49 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 205
|
Dot.: Koniec związku...
|
2007-02-07, 23:33 | #50 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 610
|
Dot.: Koniec związku...
.
Edytowane przez Mroofcia Czas edycji: 2009-01-29 o 22:52 |
2007-02-08, 12:28 | #51 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 266
|
no dokaldnie jest tak jak napisala Mroofcia.. ja nie mam az tak wielu toksycznych zwiazkow ja mialam tylko ten jeden z tym wlansie moim bylym i wiem ze wlasnie ze takie zapewnienia ze sie zmienie nie przynosza efektu...ja zauwazylam ze my kobiety robimy taki blad ze od poczatku zwiazku pozwalamy na wiele naszym mezczyznom boimy sie powiedziec czemus nie bo obawiamy sie ze stracimy tego na ktorym nam zalezy ale prawda taka ze jezeli jemu na nas zalezy to on bez zapewnien postara sie zmienic i my to odczujemy bez jego hasel w stylu "kochanie obiecuje juz nigdy wiecej"... ja nie wiem czy u mnie jest taki happy end co wycierpialam to moje ile lez wylalam to tez wiem ja i moi najblizsi ktorzy byli wowczes przy mnie i mnie wspierali, a na obecny zwiazek zeby wygladal tak jak wyglada wiele musialam sie napracowac i wiele zrozumiec.. niestety ale toskyczne zwiazki pozostawiaja wiele ran ja po swoim mam wiele urazow ktore niestety ale rzutuja na moj obecny zwiazek:/
i jeszcze do Mroofcii tak czytam i normalnie mialam bardzo podobnie i nadal mam i tez wspominam wlasnie takie prozaiczne czynnosci jak pierwsze dotkniecie w reke, pierwszy wspolny spacer.. i powaznie dziewczyny zastanowcie sie..ja pamietam ze jak bylam z moim bylym to zawsze myslalam ze jestem taka beznadziejna, nic nie warta, ze nikt mnie nie zechce procz niego (to dopiero pranie mozgu:/) a przeciez osoba ktora was kocha powinna robic tak zebyscie sie czuly piekne, zgrabne, ladne i ogolnie naj naj naj... i ja teraz to wiem... Edytowane przez Pomadka Czas edycji: 2007-02-27 o 22:04 Powód: Post pod postem. |
2007-02-08, 14:08 | #52 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 610
|
Dot.: Koniec związku...
.
Edytowane przez Mroofcia Czas edycji: 2009-01-29 o 22:50 |
2007-02-08, 14:36 | #53 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 266
|
Dot.: Koniec związku...
"no właśnie!! najgorsze jak przez jakaś łajze obnża nam sie samoocena to juz pernamentny powód do natychmastowego zakończenia związku. nauczylam sie jednego, żyć tez swoim a nie tylko JEGO zyciem, trzeba umiec wyobrazic sobei zycie bez tej osoby. To tez przyciaga druga strone i sprawi ze edzie sie starać, samo mówienie "bo od Ciebie odejde nic nie da", bo w koncu mówi sie to po raz kolejny tyle tylko ze z coraz wiekszym zalem, a on i tak bedzie bagatelizował bo wie ze to on zakonczy kiedy bedzie chciał. Zreszta jesli tak juz jest tzn ze nie ma sensu ciagnac takiej farsy, kazdy zasługuje na bycie kochanym i szczesliwym. Właśnie naratko powiedz sama czy po wyrwaniu sie z toksyka i znalezieniu sie u boku kogos kto to docenia i sie tym cieszy nie jest cudowne?? Wspaniała kompensacja i jeszcze cos wiecej... Frajerom mówimy stanowcze i zdecydowane NIE!!"
no dokladnie tak!! ja taki niby zwiazek ciagnelam przez dobre 8 miesiecy i to byl straszny blad!!!!! teraz wlasnie doszlam do tych samych wnioskow ze trzeba miec czas dla siebie (a u mnie to po stanie paznokci widac- jak ladne dlugie i zadbane tzn ze mam czas) i dla swoich znajomych, przyjaciolek... nie mozna sie uzaleznic od drugiej strony bo faceci starsznie lubia to wykorzystac:/ a nowe zycie z nowym TŻtem to jest po prostu niebo a ziemia w porownaniu z tym co bylo!!!! |
2007-02-08, 15:48 | #54 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 610
|
Dot.: Koniec związku...
.
Edytowane przez Mroofcia Czas edycji: 2009-01-29 o 22:50 |
2007-02-08, 16:00 | #55 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 266
|
Dot.: Koniec związku...
dokladnie tak!! trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny bo wiem jak ciezko znalezc w sobie sile zeby zrobic ten ostateczny krok:/
|
2007-02-18, 10:14 | #56 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-01
Lokalizacja: Warszawa/Słupsk
Wiadomości: 711
|
Dot.: Koniec związku...
ja już od jakiś 10 dni jestem w szczecinie, narazie cały czas na walizkach, jedno wielkie zamieszanie itp, ale jedno widze - nie myśle o tym, kto został, kogo kochałam. a nawet jeśli to w innych kategoriach. i teraz ja do niego nie pisze-to on pyta czy wszystki mi się układa, jak mi się tu podoba. nie żebym liczyła na powrót, nie tego bym nie chciała. ale ciesze się, że mam to za sobą i potrafie dalej żyć i wierzyć w lepsze, słoneczne jutro pozdrawiam
|
2007-02-18, 14:32 | #57 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 205
|
Dot.: Koniec związku...
Cytat:
|
|
2007-02-18, 15:23 | #58 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 324
|
Dot.: Koniec związku...
chce tylko Ci powiedziec ze Cie rozumiem Ines...
sprobuj, bedac z nim, tworzyc "cos swojego", mowic sobie, ze jestes najwazniejsza, znalezc jakies pasje/hobby, pielegnowac przyjaznie. Zebys-bo tak moze byc- jak zostaniesz sama-tak naprawde miala jednak wiele.. |
2007-02-20, 05:53 | #59 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 205
|
Dot.: Koniec związku...
Bardzo mądre słowa, jednocześnie bardzo smutne...Miłość czasem jest głucha, ślepa, nie widzimy, nie słyszymy rzeczy oczywistych. Być może i ja nie widzę wszystkiego, bo nie chcę zobaczyć, nie słyszę tego, co tak naprawdę powinnam. Jedyne czego chcę, to żeby było jak dawniej i zrobię wszystko, by tak było. Mam nadzieję, że to nie walka z wiatrakami...
|
2007-02-20, 22:14 | #60 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 324
|
Dot.: Koniec związku...
Życzę Ci tego, może akurat Tobie sie uda.. bo czasem sie udaje.. Pamietaj tylko o wyjsciu awaryjnym, zeby nie zostac na lodzie- gdy jemu sie znow odwidzi..
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:45.