Ile zarabiają Wizażanki ;)

[ama]

Napisane przez dacn

I nie porównuj proszę odpowiedzialność nauczyciela do lekarza.

Chyba nie wiesz jaką odpowiedzialność ma nauczyciel. jak dzieciakowi odbije i wywinie jakiś numer przy którym coś sobie zrobi to nauczyciel może iść nawet siedzieć. A dzieciaki mają coraz lepsze pomysły. Nie mówiąc już o tym, że będą go rodzice ciągać po sądach. A mało który nauczyciel/ szkoła są ubezpieczone. Szpitale za to są. zresztą środowisko lekarskie jest dość skonsolidowane i nie jest łatwo wygrać sprawę przeciw lekarzowi, bo po prostu jest niepisana zasada, że lekarz nie podważa decyzji drugiego i trudno o takiego bieglego który wprost powie przed sądem, że inny lekarz to konował. Chociaż oczywiście i tacy się zdarzają, co jest godne podziwu. naprawdę już, bez przesady z tą ogromna odpowiedzialnością odpowiedzialnością lekarza który wypisuje recepty w przychodni, a jak coś się dzieje to i tak wysyła do szpitala i niech tam się martwią. radzę sie trochę rozejrzeć w rzeczywistości, a nie bazować na stereotypach

[dacn]

Napisane przez ama

Chyba nie wiesz jaką odpowiedzialność ma nauczyciel. jak dzieciakowi odbije i wywinie jakiś numer przy którym coś sobie zrobi to nauczyciel może iść nawet siedzieć. A dzieciaki mają coraz lepsze pomysły. Nie mówiąc już o tym, że będą go rodzice ciągać po sądach. A mało który nauczyciel/ szkoła są ubezpieczone. Szpitale za to są. zresztą środowisko lekarskie jest dość skonsolidowane i nie jest łatwo wygrać sprawę przeciw lekarzowi, bo po prostu jest niepisana zasada, że lekarz nie podważa decyzji drugiego i trudno o takiego bieglego który wprost powie przed sądem, że inny lekarz to konował. Chociaż oczywiście i tacy się zdarzają, co jest godne podziwu. naprawdę już, bez przesady z tą ogromna odpowiedzialnością odpowiedzialnością lekarza który wypisuje recepty w przychodni, a jak coś się dzieje to i tak wysyła do szpitala i niech tam się martwią. radzę sie trochę rozejrzeć w rzeczywistości, a nie bazować na stereotypach

Nie masz pojęcia na czym polega praca lekarza, nie wiesz jaką ogromną odpowiedzialność ponosi lekarz i bazujesz jedynie na stereotypach i po za ich ramy nie wychodzisz.

[Wicked_Girl]

[QUOTE=visionAM;43708073]Przeraża mnie jak ktoś pisze, że 1500zł to jest super wypłata i nie ma na co narzekać To już wiadomo dlaczego pracodawcy w Polsce płacą takie marne grosze, skoro ludzie sami chcą tyle zarabiać i jeszcze po nogach by całowali... masakra...
I nie chodzi o to, że za to się nie da przeżyć, bo oczywiście się da. Ale sorry - czy taka wypłata daje wam komfort psychiczny? Jesteście w stanie odkładać co miesiąc jakąś sumę na czarną godzinę? Jesteście pewne, że jak zachorujecie to będzie was stać na lekarza (do którego często trzeba iśc na już, czyli prywatnie), na leki itp? A co jakby się okazało, że co miesiąc musicie 300zł wydawać właśnie na lekarstwa? Wtedy te 1500zł to byłoby za mało Albo jak zajdziecie nagle w ciążę i przyjdzie wychowywać dziecko, a chłopak powie "baj baj maleńka"?

Nie Student, który chcę łyknąć nieco samodzielności dorabiający sobie 1500 i który może tę sumę przechulać, a dziewczyna spodziewająca się dziecka (vide Twój przykład) to już inna sprawa to tak a propos komfortu psychicznego. Dla osoby, która całkowicie samodzielnie się utrzymuje to 1500 zł to już prawie wegetacja

Napisane przez ama

Chyba nie wiesz jaką odpowiedzialność ma nauczyciel. jak dzieciakowi odbije i wywinie jakiś numer przy którym coś sobie zrobi to nauczyciel może iść nawet siedzieć. A dzieciaki mają coraz lepsze pomysły. Nie mówiąc już o tym, że będą go rodzice ciągać po sądach. A mało który nauczyciel/ szkoła są ubezpieczone. Szpitale za to są. zresztą środowisko lekarskie jest dość skonsolidowane i nie jest łatwo wygrać sprawę przeciw lekarzowi, bo po prostu jest niepisana zasada, że lekarz nie podważa decyzji drugiego i trudno o takiego bieglego który wprost powie przed sądem, że inny lekarz to konował. Chociaż oczywiście i tacy się zdarzają, co jest godne podziwu. naprawdę już, bez przesady z tą ogromna odpowiedzialnością odpowiedzialnością lekarza który wypisuje recepty w przychodni, a jak coś się dzieje to i tak wysyła do szpitala i niech tam się martwią. radzę sie trochę rozejrzeć w rzeczywistości, a nie bazować na stereotypach

Cóż można powiedzieć, skoro dla Ciebie odpowiedzialność lekarza ogranicza się do wypisania recepty...W najbliższej rodzinie mam kilku lekarzy-od diagnostyki, po zabiegi typu przeszczepy i transplantacje i jeszcze męczące dyżury, jest to niebywała odpowiedzialność, której sama nigdy bym się podjęła-a lekarzem chciałam być Są oczywiście osoby, które nigdy nie powinny nimi zostać, jak to w każdym zawodzie

[ama]

Napisane przez dacn

Nie masz pojęcia na czym polega praca lekarza, nie wiesz jaką ogromną odpowiedzialność ponosi lekarz i bazujesz jedynie na stereotypach i po za ich ramy nie wychodzisz.

Tak sie składa ze mam pojęcie. Znam nie tylko środowisko ale tez dokładnie kodeks karny i ustawę o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Znam także praktykę orzeczniczą i spora ilosc kazusow. Nie neguje odpowiedzialności tylko obiektywnie stwierdzam, ze rożnie to w praktyce wychodzi. Wiecej jest moim zdaniem odpowiedzialności moralnej niż prawnej czy finansowej, a to o tej głownie mówimy. Np. Lekarz która przedwczoraj podpisała mi swistek ze moge iść na szczepienie przeciw grypie nie zapytała mnie o uczulenia w tym o uczulenie na białko kurze. Myślisz ze jak bym dostała wstrząsu to co? Udowodniłabym, ze o to nie zapytała? Powiedziałaby ze pacjentka zaprzeczyła albo nie wiedziała ze ma uczulenie na białko. Inna sprawa ze musiałby żyć z tym, ze zrobiła mi przez niedbalstwa krzywdę. Tyle w temacie, bo nie wiem nad czym tu dyskutować.

[regularkate]

Mimo że to offtop, muszę przynajmniej częściowo zgodzić się z amą. Mało który lekarz wykracza poza wspomnianą przez nią odpowiedzialność moralną, która nic nikomu nie daje - zwłaszcza pacjentowi, który ma czasem jakąś niepełnosprawność na całe życie.

Wiem, o czym mówię, bo w takiej sytuacji jest moja mama - lekarka 'ortopeda inaczej' operowała jej trzykrotnie łokieć, a trzykrotnie dlatego, bo każdy z tych razów był przeprowadzony źle i następny miał porażkę poprawić. Po trzecim podejściu ta kobieta konował się poddała, mówiąc mamie, że nie ma dla niej dalszych propozycji leczenia. No po prostu stwierdziła, że mama może spadać z swoim niestabilnym, niemogącym prawie do niczego służyć łokciem. Następnie, po odwiedzeniu kilku innych lekarzy, również niczego nie dało się już zmienić - jeden wprost powiedział, że nie będzie naprawiał po innym lekarzu.

Owszem, chciałam się o to sądzić, ale po rozmowie z szefem tzn. radcą, zrezygnowałyśmy z mamą. Procesy medyczne są niepewne, przeciągają się X lat, biegli kosztują XXX pieniędzy, a lekarze i tak nie zeznają przeciwko sobie. Kwestia dowodowa to jest masakra, niemalże nie do obejścia, jeżeli nie mamy do czynienia ze zgonem. No i gdzie ta odpowiedzialność? Gdzie odszkodowanie dla mojej mamy, która musi ograniczać swoje czynności do posługiwania się głównie jedną ręką? Jakoś nie sądzę, żeby lepiej jej było w obliczu wyrzutów sumienia pani 'doktor', których na pewno nie ma, a babka pacjentki nawet nie pamięta.

[ama]

O tym dokładnie mowię.

[vikuniaa]

Ja byłam w Polsce sekretarką ze znajomością 2ch języków obcych (warunek konieczny) za 1800-2000, co dla mnie było super pensją (miałam 19-20 lat).


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[dacn]

Napisane przez ama

Tak sie składa ze mam pojęcie. Znam nie tylko środowisko ale tez dokładnie kodeks karny i ustawę o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. Znam także praktykę orzeczniczą i spora ilosc kazusow. Nie neguje odpowiedzialności tylko obiektywnie stwierdzam, ze rożnie to w praktyce wychodzi. Wiecej jest moim zdaniem odpowiedzialności moralnej niż prawnej czy finansowej, a to o tej głownie mówimy. Np. Lekarz która przedwczoraj podpisała mi swistek ze moge iść na szczepienie przeciw grypie nie zapytała mnie o uczulenia w tym o uczulenie na białko kurze. Myślisz ze jak bym dostała wstrząsu to co? Udowodniłabym, ze o to nie zapytała? Powiedziałaby ze pacjentka zaprzeczyła albo nie wiedziała ze ma uczulenie na białko. Inna sprawa ze musiałby żyć z tym, ze zrobiła mi przez niedbalstwa krzywdę. Tyle w temacie, bo nie wiem nad czym tu dyskutować.

Tak, jak tacy lekarze sa źli to olej ich i nigdy nie odwiedzaj.


Swoją wypowiedzią zwyczajnie obrażasz większość lekarzy, którzy pracując dobrze w tym systemie wypruwają sobie flaki za grosze a ci co mają więcej rozumu niż empatii idą tam gdzie system jest logiczny a pacjenci nieagresywni.

[ama]

Napisane przez dacn

Tak, jak tacy lekarze sa źli to olej ich i nigdy nie odwiedzaj.


Swoją wypowiedzią zwyczajnie obrażasz większość lekarzy, którzy pracując dobrze w tym systemie wypruwają sobie flaki za grosze a ci co mają więcej rozumu niż empatii idą tam gdzie system jest logiczny a pacjenci nieagresywni.

Nikogo nie obrażam. Nie wiem, czy zauważyłaś, ze sama wybieram sie na medycyne. I to po jednych studiach wiec naprawdę widzę sens w tej pracy, bo chce mi sie zaczynać wszystko od nowa w wieku 25 lat i jechać na szmatę zeby na studia zarobić 50 tys. Po prostu piszę o tym co widzę i nie wiem co tu negować, bo to są fakty. Nigdzie nie twierdzę ze dobrych specjalistów nie ma. Są, ale nie zawsze sie na nich trafia. Coraz rzadziej niestety, wiec chce to zmienić. Czytaj ze zrozumieniem, bo masz z tym widoczny problem (nie twierdze ze w ogóle ale w kontekście tego co widzę tutaj z pewnością) i widzisz tylko to co pasuje pod Twój odbiór mojej wypowiedzi, a nie to co ja napisałam. Nie życzę sobie nadineterpretacji, a jaśniej juz naprawdę nie umiem objaśnic o co mi chodzi.

---------- Dopisano o 15:09 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

Napisane przez vikuniaa

Ja byłam w Polsce sekretarką ze znajomością 2ch języków obcych (warunek konieczny) za 1800-2000, co dla mnie było super pensją (miałam 19-20 lat).


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

A teraz pracujesz za granica? Co robisz? Jak oceniasz tam sytuacje z praca? (Pytam, bo sonduje rynki pracy w Europie i każda opinia dla mnie jest cenna)

[vikuniaa]

Tak, pracuję w Niemczech, ale nt. rynku pracy dużo nie powiem, bo znalazłam pracę od razu (salon sukien wieczorowych).
Moje koleżanki, niektóre po studiach, sprzątają w domach bogatszych ludzi. I to jest najczęstsza praca, jakiej się podejmują.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[dacn]

Nie schlebiaj sobie aż tak bardzo, nie wczytuje się w twoje posty i nie analizuje każdego zdania, bo i po co?
Piszesz o studiach jako alternatywie a nie jako o pewnym planie.

Twierdzisz że znasz realia pracy lekarza a nawet nie znasz zarobków rezydenta, z resztą dostępnych w necie i oficjalnie ustalonych przez ministerstwo.

Widzisz rzeczywistość nie taką jaka jest ale taką jaką chcesz widzieć.

[visionAM]

Na serio nie rozumiem wielkiego oburzenia co do lekarzy. Dziewczyny napisały prawdę - jak w każdym zawodzie są lekarze dobrzy i źli. Nikt tu zawodu lekarza nie obraża i nie wiedzę powodów do chamskich odpowiedzi i fochów. Nie gloryfikujmy lekarzy do miana jakiś bogów albo nadludzi

[dacn]

Napisane przez visionAM

Na serio nie rozumiem wielkiego oburzenia co do lekarzy. Dziewczyny napisały prawdę - jak w każdym zawodzie są lekarze dobrzy i źli. Nikt tu zawodu lekarza nie obraża i nie wiedzę powodów do chamskich odpowiedzi i fochów. Nie gloryfikujmy lekarzy do miana jakiś bogów albo nadludzi

TO jest właśnie podstawowy i cholernie wkurzający błąd, lekarze to ludzie tacy jak reszta populacji sa tam mili ludzie i chamy, zdradzają, kradną, poświęcają się, opiekują, pomagają, gotują obiad, zmieniają opony w samochodzie, rodzą dzieci, oglądają TV, kupują ubrania i kosmetyki, kłamią, śpią, ... jak wszyscy inni.


Różnica jest w zawodzie- to jest praca inna niż większość zawodów i na prawdę śmieszy mnie zrównywanie pracy lekarza do taksówkarza czy piekarza argumentując że piekarz tez jest potrzebny, no jest, nie da się ukryć, ale czy to oznacza że jego praca jest tak samo trudna, stresująca i odpowiedzialna?

[visionAM]

Wg mnie po prostu system w naszym kraju jest chory i źle wynagradza lekarzy - w tym tkwi podstawowy problem i tyle.

[ama]

Napisane przez vikuniaa

Tak, pracuję w Niemczech, ale nt. rynku pracy dużo nie powiem, bo znalazłam pracę od razu (salon sukien wieczorowych).
Moje koleżanki, niektóre po studiach, sprzątają w domach bogatszych ludzi. I to jest najczęstsza praca, jakiej się podejmują.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Super praca. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo akurat o pracy w sklepie to nie mam pojęcia, ale salony sukien są ekstra Niefajnie, że Polki praktycznie tylko sprzątają albo fizycznie pracują. Pewnie połowa twoich koleżanek co sprzątają ma studia?
Pracę znalazłaś po znajomości, czy sama?

[21kasia21]

Napisane przez ama

Super praca. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo akurat o pracy w sklepie to nie mam pojęcia, ale salony sukien są ekstra Niefajnie, że Polki praktycznie tylko sprzątają albo fizycznie pracują. Pewnie połowa twoich koleżanek co sprzątają ma studia?
Pracę znalazłaś po znajomości, czy sama?

Ale tak pracują zazwyczaj osoby, które nie znają języka na tyle dobrze, aby nim swobodnie władać i siedzieć np. w biurze lub mieć bezpośredni kontakt z klientem. Poza tym żadna praca nie hańbi, a w gruncie rzeczy być sprzątaczką tam i tu to dwie różne rzeczy. Sama pracowałam i mieszkałam swojego czasu w DE i też to nie była praca biurowa, bardziej fizyczna, a zarabiałam sporo będąc wtedy jeszcze studentem.
Jakoś dziwnie się poczytałam czytać zdanie, że "pewnie połowa twoich koleżanek co sprzątają ma studia"?- a to źle, to jakiś wstyd, bo nie bardzo rozumiem przesłania

[20160901857]

Napisane przez 21kasia21

Jakoś dziwnie się poczytałam czytać zdanie, że "pewnie połowa twoich koleżanek co sprzątają ma studia"?- a to źle, to jakiś wstyd, bo nie bardzo rozumiem przesłania

Raczej smutek, że osoby po studiach muszą pracować w taki sposób i to jeszcze za granicą. Mimo wszystko nie po to większość ludzi kończy studia.

[21kasia21]

Napisane przez nouvelle90

Raczej smutek, że osoby po studiach muszą pracować w taki sposób i to jeszcze za granicą. Mimo wszystko nie po to większość ludzi kończy studia.

Zrozumiałam to nieco inaczej. Niemniej jednak masz rację, przykre to jest.
Z tym, że osoba znająca język obcy na jakimś tam sensownym poziomie (czyt. dobry i wzwyż) zazwyczaj pracuje na nieco innym stanowisko niżeli pracownik fizyczny lub sprzątaczka i mówię tu o naszym zachodnim sąsiedzie, bo wiem, że np. w Holandii różnie to bywa

[ama]

Napisane przez 21kasia21

Ale tak pracują zazwyczaj osoby, które nie znają języka na tyle dobrze, aby nim swobodnie władać i siedzieć np. w biurze lub mieć bezpośredni kontakt z klientem. Poza tym żadna praca nie hańbi, a w gruncie rzeczy być sprzątaczką tam i tu to dwie różne rzeczy. Sama pracowałam i mieszkałam swojego czasu w DE i też to nie była praca biurowa, bardziej fizyczna, a zarabiałam sporo będąc wtedy jeszcze studentem.
Jakoś dziwnie się poczytałam czytać zdanie, że "pewnie połowa twoich koleżanek co sprzątają ma studia"?- a to źle, to jakiś wstyd, bo nie bardzo rozumiem przesłania

Absolutnie żaden wstyd! Zupełnie nie to miałam na myśli. Po prostu to smutne i bardzo niesprawiedliwe, bo uczyły się, starały, a wykonują pracę poniżej kompetencji, gdyż w kraju nie były w stanie zarobić wystarczająco kasy.

[invisible_01]

Praca w oddziale niemieckiej firmy w dziale kontaktu z klientem zagranicznym - sprawy związane z umowami, reklamacjami itp. Umowa zlecenie, 1200 zł netto (pół etatu).

[Emilia 25]

Również praca w oddziale niemieckiej firmy, kontakt z klientem niemieckim, ale księgowość. Umowa o pracę na czas nieokreślony 4300 netto, pakiet medyczny i ubezpieczenie na życie.

[invisible_01]

Napisane przez Emilia 25

Również praca w oddziale niemieckiej firmy, kontakt z klientem niemieckim, ale księgowość. Umowa o pracę na czas nieokreślony 4300 netto, pakiet medyczny i ubezpieczenie na życie.

Mam nadzieję, że jak skończę studia też uda mi się dostać taką pracę Możesz zdradzić, jakie studia/kursy skończyłaś?

[Emilia 25]

Napisane przez invisible_01

Mam nadzieję, że jak skończę studia też uda mi się dostać taką pracę Możesz zdradzić, jakie studia/kursy skończyłaś?

Lingwistyka Stosowana na UW, kurs na usługowe prowadzenie ksiąg rachunkowych w Stowarzyszeniu Księgowych plus wieloletnia praktyka w księgowości. Trzymam kciuki.

[201606210931]

Napisane przez Emilia 25

Lingwistyka Stosowana na UW, kurs na usługowe prowadzenie ksiąg rachunkowych w Stowarzyszeniu Księgowych plus wieloletnia praktyka w księgowości. Trzymam kciuki.

jesteś główną księgową ? czy jakieś niższe stanowisko ?

[Emilia 25]

Napisane przez Hipokryzja

jesteś główną księgową ? czy jakieś niższe stanowisko ?

Nie księgową w zespole należności, a jest nas tam w sumie około 20 osób na różnych językach, na Niemczech jest 6 osób.

[201701191353]

Napisane przez visionAM

Przeraża mnie jak ktoś pisze, że 1500zł to jest super wypłata i nie ma na co narzekać To już wiadomo dlaczego pracodawcy w Polsce płacą takie marne grosze, skoro ludzie sami chcą tyle zarabiać i jeszcze po nogach by całowali... masakra...
I nie chodzi o to, że za to się nie da przeżyć, bo oczywiście się da. Ale sorry - czy taka wypłata daje wam komfort psychiczny? Jesteście w stanie odkładać co miesiąc jakąś sumę na czarną godzinę? Jesteście pewne, że jak zachorujecie to będzie was stać na lekarza (do którego często trzeba iśc na już, czyli prywatnie), na leki itp? A co jakby się okazało, że co miesiąc musicie 300zł wydawać właśnie na lekarstwa? Wtedy te 1500zł to byłoby za mało Albo jak zajdziecie nagle w ciążę i przyjdzie wychowywać dziecko, a chłopak powie "baj baj maleńka"?

Wg mnie to jest stawka, za którą można spokojnie PRZEŻYĆ, ale co to za życie. Chyba lepiej celować wyżej. A 2000zł to też nie jest jakiś niewiadomo jaki majątek.

A ja jak zwykle uparcie będę pisać, że wszystko zależy od różnych czynników.
1) Jeśli rodzice wydawali pieniądze na co chcieli, nie liczyli się z niczym, to wiadomo, że w przyszłości dla ciebie 1500 zł będzie małą kwotą. Jeśli zaś rodzice oszczędzali, umieli jakoś rozporządzać pieniędzmi, to i dziecku się uda za 1500zł przeżyć i odłożyć jeszcze.

(Gdy mój partner zarabiał niecałe 1000zł, potrafił z tego odłożyć na samochód! Owszem, mieszkał u rodziców, jedynie kupił sobie jedzenie i ubranie, więc resztę odkładał. Da się? Da się)

2) Miasto czy wieś - wiadomo, że w mieście trzeba opłacić wszystko, jedzenie, rachunki, ale na wsi? Są własne owoce, warzywa, jajka, mleko, masło, kury, świnie itp. (u mnie np. odpada kupowanie warzyw i owoców, gdyż sami robimy przetwory - dżemy, soki, sałatki na zimę)

3) Ilość mieszkańców - i tutaj też wiadomo, jeśli ktoś mieszka w Warszawie, to 1500 zł to jest g... a nie pensja. Mam rodzinę w Warszawie i wiem, że 1500 to jest jałmużna. Większe miasto = wyższe opłaty, czynsze. Mniejsze miasto = mniejsze opłaty.

4) No i oczywiście przyzwyczajenia - jeśli ktoś całe życie kupuje w sklepach, gdzie but kosztuje 500zł, a kurtka 700, to jasne, że nie będzie mu starczać pensja 1500zł. Jeśli ktoś sam szyje/przerabia, czy kupuje w sh za 1zł, to mu wystarczy.

5) Może by rzec jeszcze o podziale pensji. Są strony, gdzie można się zorientować, kto ile zarabia w danym mieście/województwie. Jeśli podział jest taki, że 2% zarabia powyżej 2 tysięcy, 70% - 2 tysiące, a pozostałe 28% - poniżej 2 tysięcy, to jasne, że pensja 1500zł jest całkiem OK, bo ja widać - 2000 zł, to jest max pensja dla danego województwa ( u mnie jeśli ktoś zarabia 2 tys to jest to pensja maxymalna jaką może uzyskać przez lata pracy)


Jak wiadomo - ZALEŻY. Chciałabym zarabiać 1500, gdyż zdobycie takiej pracy w moim regionie wiąże się z cudem i szczęściem...

---------- Dopisano o 12:18 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------

Napisane przez Emilia 25

Również praca w oddziale niemieckiej firmy, kontakt z klientem niemieckim, ale księgowość. Umowa o pracę na czas nieokreślony 4300 netto, pakiet medyczny i ubezpieczenie na życie.

A ja studiuję Rachunkowość i chyba nigdy nie dostanę takiej pracy. Doświadczenie mam zerowe...

[201609062117]

Napisane przez fdhgfhjhkghgfdh

Jak wiadomo - ZALEŻY. Chciałabym zarabiać 1500, gdyż zdobycie takiej pracy w moim regionie wiąże się z cudem i szczęściem...

to dopomóż temu szczęściu i się wyprowadź do większego miasta.
Ja również zaczynałam od podobnej kwoty i owszem da się przeżyć, ale mam nadzieję, że więcej ta "przyjemność" mnie nie spotka

[visionAM]

Napisane przez fdhgfhjhkghgfdh

A ja jak zwykle uparcie będę pisać, że wszystko zależy od różnych czynników.
1) Jeśli rodzice wydawali pieniądze na co chcieli, nie liczyli się z niczym, to wiadomo, że w przyszłości dla ciebie 1500 zł będzie małą kwotą. Jeśli zaś rodzice oszczędzali, umieli jakoś rozporządzać pieniędzmi, to i dziecku się uda za 1500zł przeżyć i odłożyć jeszcze.

Co mają do tego moi rodzice?
W ogóle nie zrozumiałaś co napisałam i dopowiadasz sobie jakieś głupie teorie bezpodstawnie.

Gdy mój partner zarabiał niecałe 1000zł, potrafił z tego odłożyć na samochód! Owszem, mieszkał u rodziców, jedynie kupił sobie jedzenie i ubranie, więc resztę odkładał. Da się? Da się

I dlatego uważasz, że ludzie powinni zarabiać po 1000zł i jeszcze się z tego cieszyć? Współczuję.

2) Miasto czy wieś - wiadomo, że w mieście trzeba opłacić wszystko, jedzenie, rachunki, ale na wsi? Są własne owoce, warzywa, jajka, mleko, masło, kury, świnie itp. u mnie np. odpada kupowanie warzyw i owoców, gdyż sami robimy przetwory - dżemy, soki, sałatki na zimę

Powiedz mi kto ma teraz na wsi świnie czy kury - coraz mniej osób, bo się nie opłaca.

3) Ilość mieszkańców - i tutaj też wiadomo, jeśli ktoś mieszka w Warszawie, to 1500 zł to jest g... a nie pensja. Mam rodzinę w Warszawie i wiem, że 1500 to jest jałmużna. Większe miasto = wyższe opłaty, czynsze. Mniejsze miasto = mniejsze opłaty.

To nie zmienia faktu, że 1500zł wypłaty to jest bardzo mało i nie daje żadnego komfortu psychicznego. Nawet komuś mieszkającemu w małym mieście.

4) No i oczywiście przyzwyczajenia - jeśli ktoś całe życie kupuje w sklepach, gdzie but kosztuje 500zł, a kurtka 700, to jasne, że nie będzie mu starczać pensja 1500zł. Jeśli ktoś sam szyje/przerabia, czy kupuje w sh za 1zł, to mu wystarczy.

Ja nie kupuję butów za 500zł, a i tak 1500zł uważam za minimum do przeżycia. Akurat myślę raczej w kwestii opłat za mieszkanie, ewentualnej choroby i innych rzeczy, które mogą się nagle zdarzyć. Zresztą już o tym pisałam, ale jak widać nie dociera. Od początku tego wątku piszesz tak, jakby dla mnie 1500zł to było mało, bo jestem niewiadomo jak rozrzutnym człowiekiem i w dodatku moi rodzice nie nauczyli mnie oszczędzania Przepraszam, ale Twoje argumenty są bezsensowne. I życzę miłego życia za 1500zł skoro Ci to odpowiada. Ja mierzę wyżej i przykro mi się czyta takie wypowiedzi pisane przez młodych ludzi. Nic dziwnego, że w naszym kraju jest jak jest.

[201701191353]

Napisane przez visionAM

Co mają do tego moi rodzice?
W ogóle nie zrozumiałaś co napisałam i dopowiadasz sobie jakieś głupie teorie bezpodstawnie.

I dlatego uważasz, że ludzie powinni zarabiać po 1000zł i jeszcze się z tego cieszyć? Współczuję.

Powiedz mi kto ma teraz na wsi świnie czy kury - coraz mniej osób, bo się nie opłaca.

To nie zmienia faktu, że 1500zł wypłaty to jest bardzo mało i nie daje żadnego komfortu psychicznego. Nawet komuś mieszkającemu w małym mieście.


Ja nie kupuję butów za 500zł, a i tak 1500zł uważam za minimum do przeżycia. Akurat myślę raczej w kwestii opłat za mieszkanie, ewentualnej choroby i innych rzeczy, które mogą się nagle zdarzyć. Zresztą już o tym pisałam, ale jak widać nie dociera. Od początku tego wątku piszesz tak, jakby dla mnie 1500zł to było mało, bo jestem niewiadomo jak rozrzutnym człowiekiem i w dodatku moi rodzice nie nauczyli mnie oszczędzania Przepraszam, ale Twoje argumenty są bezsensowne. I życzę miłego życia za 1500zł skoro Ci to odpowiada. Ja mierzę wyżej i przykro mi się czyta takie wypowiedzi pisane przez młodych ludzi. Nic dziwnego, że w naszym kraju jest jak jest.

Pardonsik - słowo "ty" nie jest osobiście do ciebie.
Pisałam, tak, żeby każdy mógł dostosować do siebie, jeśli Cię razi to zmienię. Ale jak czytasz czasem artykuły w gazetach, to jest tam pisane tak jakby do czytelniczek (w liczbie mnogiej), nie miało to uderzyć w Ciebie

Jeśli ktoś pisze w artykule - "Czy zastanawiałaś się dlaczego..." to nie odbiera się tego osobiście, tylko wie, że czyta to kilka osób, i każdy dopasowuje lub nie do siebie.

Strasznie dziś nerwowo na wizażu, już mnie kilka razy dziś zaatakowano.

[blekitne_niebo]

Wizażanka fdhgfhjhkghgfdh chciała chyba pokazać że 1500zł to niezła kwota, a wyszło na odwrót - że to dość niska pensja na której jesteśmy skazani na mieszkanie z rodzicami, na wsi i na ubrania z sh za 1zł.

Napisane przez visionAM

To nie zmienia faktu, że 1500zł wypłaty to jest bardzo mało i nie daje żadnego komfortu psychicznego. Nawet komuś mieszkającemu w małym mieście.

Ja mierzę wyżej i przykro mi się czyta takie wypowiedzi pisane przez młodych ludzi. Nic dziwnego, że w naszym kraju jest jak jest.

Dokładnie