Perfumy które najbardziej się Wam NIE podobają

[SpanishMyszka]

Napisane przez eldl

Nie toleruje perfum GUERLAIN

Cieszę się, że nie jestem sama...

Tak się bałam trochę wyłamać, ale skoro mam wsparcie - nie trawię Shalimara, Samsary, L'Instant i przede wszystkim Insolence wszystkie są za ciężkie, okropnie duszące, mdłe, wywołują ból głowy i męczą, zwłaszcza Insolence, którego najbardziej nie jestem w stanie tolerować !
Shalimar co prawda ma niezłą końcówke, ale co z tego skoro te okropne, silne cytrusy z fazy początkowej tak dają po nosie, że aż głowa mi pęka...

Może kiedys zmienię zdanie na temat tych zapachów, ale na chwilę obecną (która z resztą trwa już trochę długo) mówię stanowczo: "Dziękuję, nie tańczę !"

Jedynie Champ-Elysees jest znośny, co prawda trochę sztuczny, ale jakiś taki radosny, miły, fajny

[Dorota-Coco]

Nie znosze:
Jadore Diora (ot-jakas przewrotnosc)
Joy Patou (mialam najprawdziwsze "łeee" z samych bebechow)
Hallowen Pozo (pierwszy i poki co jedyny zapach, ktory ilekrosc poczuje to zaczynam sie bac, zapach smutku, niepokoju, okropne uczucie)

poki co...

[Córka D'artagnana]

Napisane przez mariolasl

Piekny opis, musze go przekazac mojej przyjaciolce, ktora czai sie na Rumbe od jakiegos czasu, a lubi Femme Rochas i Mitsouko.

Mariolu, tak jak zaznaczyłam to były moje pierwsze skojarzenia. teraz po czasie niestety nie. Kiedy Femme pobrzmiewa pięknie lasem i czystym ,świeżym mchem, Rumba nieoczekiwanie zbacza z ścieżki i wędruje do kuchni. Niestety po pewnym czasie Rumba Balanciagii przypomina mi inne perfumy Secret de Venus Weil, które bez żalu dla mnie poszły dalej w swiat. Oba zapachy mają nawet podobny skład: tuberoza z wanilią i paczulą, taki melanż na mojej skórze to ucieczka pod prysznic, to zgrzyt i nieporozumienie na całej linii. Metaliczna słodka nuta warzy się i kisi i przypomina mi zapach sera madamera Muszę uważać na tuberozę, jeśli nie jest podrasowana mchem a wystepuje z wanilią to skutki mogą byc dla mnie opłakane. Ale to moja subiektywna ocena, podobnie na mojej skórze zachowuje sie BC.

[SpanishMyszka]

Napisane przez Córka D'artagnana

tuberoza z wanilią i paczulą, taki melanż na mojej skórze to ucieczka pod prysznic, to zgrzyt i nieporozumienie na całej linii

Mi też z tuberozą jakoś tak nie po drodze Jak poznałam Blonde myślałam, że padnę z wrażenia...

Napisane przez Córka D'artagnana

Metaliczna słodka nuta warzy się i kisi i przypomina mi zapach sera madamera

[mariolasl]

Napisane przez Córka D'artagnana

Mariolu, tak jak zaznaczyłam to były moje pierwsze skojarzenia. teraz po czasie niestety nie. Kiedy Femme pobrzmiewa pięknie lasem i czystym ,świeżym mchem, Rumba nieoczekiwanie zbacza z ścieżki i wędruje do kuchni. Niestety po pewnym czasie Rumba Balanciagii przypomina mi inne perfumy Secret de Venus Weil, które bez żalu dla mnie poszły dalej w swiat. Oba zapachy mają nawet podobny skład: tuberoza z wanilią i paczulą, taki melanż na mojej skórze to ucieczka pod prysznic, to zgrzyt i nieporozumienie na całej linii. Metaliczna słodka nuta warzy się i kisi i przypomina mi zapach sera madamera Muszę uważać na tuberozę, jeśli nie jest podrasowana mchem a wystepuje z wanilią to skutki mogą byc dla mnie opłakane. Ale to moja subiektywna ocena, podobnie na mojej skórze zachowuje sie BC.

Corko dziekuje . Sadze, ze moja przyjaciolka i tak sie pewnie skusi na Rumbe, bo tuberoza jej nie przeszkadza. Z pewnoscia ucieszy sie, jak jej zacytuje twoje posty. Wreszcie ktos dorwal Rumbe i cos konkretnego napisal o tym zapachu!
Bardzo lubie twoje opisy zapachow, sa takie obrazowe... Szkoda, ze mi takiego talentu brak

[2fc115705b804dd24ceafb6c62ae2b078a3b7407_5febc32a8749f]

Napisane przez Córka D'artagnana

Muszę uważać na tuberozę, jeśli nie jest podrasowana mchem a wystepuje z wanilią to skutki mogą byc dla mnie opłakane. Ale to moja subiektywna ocena, podobnie na mojej skórze zachowuje sie BC.

Córko, to, co napisałaś to wypisz wymaluj także moje w 100% odczucia . Do tuberozy nie pałam miłością …a o BC nie będę się wypowiadać, bo zwolenniczki tejże kompozycji mogłyby mnie zlinczować
To właśnie BC były przez lata całe odpowiedzialne za moją niechęć, co ja mówię za obrzydzenie do kadzideł. A jak się okazuje kadzidło w perfumach może mieć piękne oblicze . Trudno mi uwierzyć, że to napisałam, ale tak jest. Choćby przykład Chergui, tam dodatek nut kadzidlanych jest wręcz niezbędny i nadaje całej kompozycji aurę tajemniczości, czyniąc ja jeszcze bardziej oryginalną i – tu moje ulubione ostatnio słowo- dymną.

[homyk]

[1=2fc115705b804dd24ceafb6 c62ae2b078a3b7407_5febc32 a8749f;4564529]Córko, to, co napisałaś to wypisz wymaluj także moje w 100% odczucia . Do tuberozy nie pałam miłością …a o BC nie będę się wypowiadać, bo zwolenniczki tejże kompozycji mogłyby mnie zlinczować
To właśnie BC były przez lata całe odpowiedzialne za moją niechęć, co ja mówię za obrzydzenie do kadzideł. A jak się okazuje kadzidło w perfumach może mieć piękne oblicze . Trudno mi uwierzyć, że to napisałam, ale tak jest. Choćby przykład Chergui, tam dodatek nut kadzidlanych jest wręcz niezbędny i nadaje całej kompozycji aurę tajemniczości, czyniąc ja jeszcze bardziej oryginalną i – tu moje ulubione ostatnio słowo- dymną. [/quote]Kijanko, Ty lepiej już nic takiego o Cherqui nie pisz że tajemnicza i dymna Jedyny to Lutek, który naprawdę mi się spodobał (z tych które testowałam, oczywiście)
ale wygląda na to, że zostanie w sferze marzeń

[Córka D'artagnana]

Napisane przez SpanishMyszka

Mi też z tuberozą jakoś tak nie po drodze Jak poznałam Blonde myślałam, że padnę z wrażenia...

Blonde nie są jeszcze takie straszne Myszko, gdybyś powąchała Spellbound Estee Lauder, taką waleczną walkirię Brunhildę pędzącą na koniu z rozwianym włosem i przeraźliwym krzykiem na wroga, to może nie wydawałyby Ci sie już takie porażajace, które,a jednak, najładniej rozwijają sie w upale i na szczęście, w których nie ma wanilii, a która jest obecna w Spellbound i to mnie dosłownie powala na łopatki. Natomiast z Blonde o tej porze roku, kiedy tak słońce mocno przygrzewa, mozna byłoby zatańczyć kankana dają porzadnego kopa,w taki upał jak dzisiaj moja skóra wycisza te perfumy.

Napisane przez mariolasl

Corko dziekuje . Sadze, ze moja przyjaciolka i tak sie pewnie skusi na Rumbe, bo tuberoza jej nie przeszkadza. Z pewnoscia ucieszy sie, jak jej zacytuje twoje posty. Wreszcie ktos dorwal Rumbe i cos konkretnego napisal o tym zapachu!
Bardzo lubie twoje opisy zapachow, sa takie obrazowe... Szkoda, ze mi takiego talentu brak

Dziekuję Mariolu piękny komplement choć trochę niezasłużony, ale cieszy. I nie zgodzę się z Tobą, że "brakuje" Ci talentu. Twoje recenzje przeczą temu stwierdzeniu.

[1=2fc115705b804dd24ceafb6 c62ae2b078a3b7407_5febc32 a8749f;4564529]Córko, to, co napisałaś to wypisz wymaluj także moje w 100% odczucia . Do tuberozy nie pałam miłością …a o BC nie będę się wypowiadać, bo zwolenniczki tejże kompozycji mogłyby mnie zlinczować
To właśnie BC były przez lata całe odpowiedzialne za moją niechęć, co ja mówię za obrzydzenie do kadzideł. A jak się okazuje kadzidło w perfumach może mieć piękne oblicze . Trudno mi uwierzyć, że to napisałam, ale tak jest. Choćby przykład Chergui, tam dodatek nut kadzidlanych jest wręcz niezbędny i nadaje całej kompozycji aurę tajemniczości, czyniąc ja jeszcze bardziej oryginalną i – tu moje ulubione ostatnio słowo- dymną. [/quote]

I mnie z tuberozą nie po drodze, odurzająca drańciucha, jeszcze Blonde strawię na sobie w lecie, ale inne zapachy z tym kwieciem juz nie. Taka np. Mahora też sie krzywi i byczy na mojej skórze.
Jedynym kadzidlakiem (i tutaj moja ocena nie będzie do końca prawdziwa, poniewaz az tak dużo kadzidlaków nie poznałam) "oswojonym" jest dla mnie NU YSL. Black Cashmere początkowo ładnie sie zapowiada, pachnie siekanymi orzechami, jakimś trunkiem i suchym drewienkim. Ale później robi mi psikusa i ewoluuje w stronę warzywniaka, czuć już tylko kiszone ogórki Dosłownie jakbym rękę włożyła do beczki z tymi ogórkami

Kijanko, a jednak są perfumy z tuberozą w tle, które mnie zachwyciły. Przecież zapomniałam o Knowing Estee Lauder, tam tuberoza nie ma prawa pisnąć ponieważ pokryta jest zielonym świeżym mchem. po porostu cudowne perfumy

[*milka*]

Ja nie znosze LOLITY LEPNICKIEJ sa wstretne waniliowe az do przesady chyba bym sie zadusila po wypryskaniu sie nimi. Juz Angel ladniej pachnie choc tez mi stal sie okropnie mdly bleee.....Nie mam pojecia co faceci w nich widza

[iwona-jk]

Nie znam Lolity Lepnickiej, znam Lempicką, ale akurat ten zapach uwielbiam.
Mnie nie podoba się Chanel nr 5, kojarzy mi się z zapachem z "kiosku". Być może winę ponoszą podróby tego zapachu, którymi zlewają się paniusie, które chcą pachnieć jak damy. Przepraszam jeśli przypadkiem kogoś uraziłam, choć nie sądzę, aby ktoś na tym forum używał podrób.

[*milka*]

Akurat Chanel°5 tez mi sie nie podoba sa za mocne zdecydowanie nie w moim typie. Moja mama kiedys ich uzywala ale teraz stoja schowane w szafce i nikt ich nie uzywa.Chance CHNEL juz lepiej pachnie Moim zdaniem a kazdy ma inny gust .

[Santorio]

No, zasadniczo nigdy nie użył bym Dunhill X-centric, dla mnie pachną jak (przepraszam za słowo) wymiociny . Nie lubię też Bossów, a zwłaszcza Baldessarini. To moje typy.
Pozdrawiam.

[Narnii]

Baaaaaardzo nie lubie perfum, które przez większość uważa się za klasyki - oczywiście mowa o Chanel no. 5. Serio - nie wiem, co w nich ekscytującego. Chyba po prostu nie mam nosa do takich zapachów. Póki co inne nazwy nie przychodzą mi do głowy, jednak ogólnie rzecz ujmując - nie lubie perfum ciężkich, takich dymiących, rozgrzewających, właśnie takich, które z powodzeniem określa się mianem "klasycznych".

Każdy ma innego nosa

Pozdrawiam!

[evangeline]

Moje typy:

Chanel No 5. Porażka.
'Light blue' Dolce & Gabbana. Nienawidzę
Flower by Kenzo

Napisane przez eversun

a jeszcze Bulgari Omnia to dla mnie stary, zwietrzały szynszyl bez zębów.

[gryx82]

Napisane przez Córka D'artagnana

Blonde nie są jeszcze takie straszne Myszko, gdybyś powąchała Spellbound Estee Lauder, taką waleczną walkirię Brunhildę pędzącą na koniu z rozwianym włosem i przeraźliwym krzykiem na wroga, to może nie wydawałyby Ci sie już takie porażajace, które,a jednak, najładniej rozwijają sie w upale i na szczęście, w których nie ma wanilii, a która jest obecna w Spellbound i to mnie dosłownie powala na łopatki.



Kijanko, a jednak są perfumy z tuberozą w tle, które mnie zachwyciły. Przecież zapomniałam o Knowing Estee Lauder, tam tuberoza nie ma prawa pisnąć ponieważ pokryta jest zielonym świeżym mchem. po porostu cudowne perfumy

Córko, ja uwielbiam Spellbound, używa go moja bardzo dobra znajoma

(ostatnio jednak coraz rzadziej, bo chyba ją męczy ). Fakt, killer jakich mało,

jednak zapadający w pamięć, charakterny i baaardzo apodyktyczny

W Knowing jest tuberoza?! W życiu bym nie zgadł.

Swoją drogą, używa/ł ich ojciec mojego dobrego kumpla, co niezmiernie mnie

zdziwiło. Oni myślą, że to męskie perfumy. Ale skoro facet lubi...

[Sabbath]

Napisane przez SpanishMyszka

Cieszę się, że nie jestem sama...

Tak się bałam trochę wyłamać, ale skoro mam wsparcie - nie trawię Shalimara, Samsary, L'Instant i przede wszystkim Insolence wszystkie są za ciężkie, okropnie duszące, mdłe, wywołują ból głowy i męczą, zwłaszcza Insolence, którego najbardziej nie jestem w stanie tolerować !
Shalimar co prawda ma niezłą końcówke, ale co z tego skoro te okropne, silne cytrusy z fazy początkowej tak dają po nosie, że aż głowa mi pęka...

Myszko Hiszpańska, Eldl chyba wyznam Wam jakieś uczucie...

Dorwałam ostatnio próbkę Shalimara i były to pierwsze perfumy w mojej karierze wąchacza, których użycie prawie spowodowało u mnie torsje.
Byłam przerażona, kiedy mój nadgarstek zaczął emanować wonią moczonych tydzień w bimbrze niedopałków. Autentycznie powstrzymywałam wymioty. Wybaczcie.

Nie zmyłam jednak tego cuda, tylko z zaciśniętymi zębami tkwiłam w fotelu czekając na cud. Cud nie nastąpił, choć rzeczywiście po jakimś czasie zapach "ściemniał", zrobił się taki... futrzasto - irchowy, miękki... Co z tego, skoro teraz na samą myśl o zużyciu tych dwu cennych próbek robi mi się niedobrze...

[Kattarina]

Z przykroscia dodaje do mojej b. skromnej listy "zapachow nielubianych" Black K.Cole'a.
Od rana probuje "oswoic" te perfumy, niestety bezskutecznie .
Na mojej skorze, to zbyt bliski krewniak migrenogennego "swiezaka"-Glamourous Daylight RL- Zatem Black juz w przedbiegach, jest na spalonej pozycji, za sprawa traumatycznych skojarzen - to absolutnie nie moja bajka i totalnie nieudany zakup w ciemno

(Szkoda , bo wiele obiecywalam sobie po tym czarnym fiolku, ktory niestety zostal na mojej skorze zaduszony przez nachalna, wodna nute (lotosa? )
Moje poszukiwania "fiolka doskonalego" wciaz trwaja- teraz pora na testy perfum Violetta Penhaligon's )

[Sabbath]

Napisane przez Kattarina

Z przykroscia dodaje do mojej b. skromnej listy "zapachow nielubianych" Black K.Cole'a.
Od rana probuje "oswoic" te perfumy, niestety bezskutecznie .
Na mojej skorze, to zbyt bliski krewniak migrenogennego "swiezaka"-Glamourous Daylight RL- Zatem Black juz w przedbiegach, jest na spalonej pozycji, za sprawa traumatycznych skojarzen - to absolutnie nie moja bajka i totalnie nieudany zakup w ciemno

Ooo... Black to ostatni na liście moich planowanych na teraz nabytków. Już z miesiąc temu pisałam, że pożądam go niemiłosiernie. Tyle, że okazało się, że Bvlgari Black i Kingdom pożądałam bardziej...

A to wszystko przez Ciebie Kattarino...

[Anuschka]

No to widzę jednak poracha z Black, Kattarino. Eh to PH, czy jak mu tam . Szkoda
Violetta z kolei mi nie leży, ale kto wie, może z Tobą się zgra...

[Kattarina]

Napisane przez Sabbath

Ooo... Black to ostatni na liście moich planowanych na teraz nabytków. Już z miesiąc temu pisałam, że pożądam go niemiłosiernie. Tyle, że okazało się, że Bvlgari Black i Kingdom pożądałam bardziej...

A to wszystko przez Ciebie Kattarino...

Zatem wiesz, gdzie ich szukac, gdy juz nadejdzie pora na realizacje ostatniej pozycji z Twojej listy

Napisane przez Anuschka

No to widzę jednak poracha z Black, Kattarino. Eh to PH, czy jak mu tam . Szkoda

Niestety Fizycznie nie jestem w stanie zniesc (na sobie) swiezych nut, w polaczeniu z bialym pizmem. Paradoksalnie, taka kompozycja jest zabojcza dla mojej glowy- do tego stopnia, ze gdy ja wacham, nawet w ustach wyczuwam mdly, metaliczny posmak.
Anuschko, czy poznalas juz Glamourous Daylight ?- pomyslalam, ze moglyby Ci sie spodobac.

[Anuschka]

Napisane przez Kattarina

Anuschko, czy poznalas juz Glamourous Daylight ?- pomyslalam, ze moglyby Ci sie spodobac.

Nie znam, Kattarino. Jednak Black rozkwita na mojej skórze odmiennie od większości "kwiatowych" perfum, więc nie wiem, czy jakaś "korelacja" miałaby tu miejsce

[Kattarina]

Napisane przez Anuschka

Nie znam, Kattarino. Jednak Black rozkwita na mojej skórze odmiennie od większości "kwiatowych" perfum, więc nie wiem, czy jakaś "korelacja" miałaby tu miejsce

Rzeczywiscie to, ze dla mojego nosa G.D. i Black sa "rodzenstwem", nie oznacza przeciez , ze na Tobie rozwina sie podobnie

Szczerze zazdroszcze Ci tego, jak Black na Tobie rozkwita .
Marzyl mi sie choc odrobine podobny efekt, na mojej skorze .
Jednoczesnie podswiadomie czulam, ze nie powinnam obiecywac sobie zbyt wiele po rendez-vous z Blackiem. To sa "za ladne" perfumy , jak dla mnie- moja skora kocha "killery", (ktore wiekszosc populacji homo sapiens uznaje za, ze uzyje eufemizmu, "niestrawne") i potrafi wyczyniac z nimi sztuczki iscie magiczne

[Córka D'artagnana]

Napisane przez gryx82

Córko, ja uwielbiam Spellbound, używa go moja bardzo dobra znajoma

(ostatnio jednak coraz rzadziej, bo chyba ją męczy ). Fakt, killer jakich mało,

jednak zapadający w pamięć, charakterny i baaardzo apodyktyczny

W Knowing jest tuberoza?! W życiu bym nie zgadł.

Swoją drogą, używa/ł ich ojciec mojego dobrego kumpla, co niezmiernie mnie

zdziwiło. Oni myślą, że to męskie perfumy. Ale skoro facet lubi...

Tak prawdziwy killer i pamięta się go tak jak wymierzony siarczyście policzek. Ooo, ja dziękuję za taką przyjemność.
Jeżeli chodzi o Knowing, ummm poezja. Tak jest tam tuberoza, ale na szczęście tylko w nucie głowy. A to, że Knowing są lubiane i noszone przez panów to mnie nie dziwi, wszak to chłodna i świeża, kontrastująca pierwiastkami żeńskimi i męskimi, szyprowo-kwiatowa kompozycja. Odurzajaca pani tuberoza wespół w zespół z piękną pyszniącą się różą i słodką śliwką, poskromiona jest wyraźnym akordem męskim: paczulą, wetiwerem i mchem dębowym. kwiaty są tak ściśnięte, że popiskują trochę pięknym głosem Marii Callas. Sam zapach, jak i idealnie dobrany do niego flakonik( mnie sie podoba ta jego chropowatość), jest kanciasty i miło chłodzi w upalny dzień. Ostatnio mam dziwne skojarzenia chyba związane z upałem. Knowing przypomina mi także świetnie utrzymaną królewską stajnię z dorodnymi klaczami. A żeby było na temat to nie podoba mi się Cinnabarduszne, zagęszczone więzienie, a jakie wyziewy można sobie tylko wyobrazić.

[taka taka]

wcześniej podbały mi się nieliczne zapachy
odkąd zaczęłam bywać na tym forum, uczę się poznawać nowe zapachy i idzie mi to świetnie
zapachy, które wcześniej uważałam za okropne, polubiłam, niektóre zaczynam kochać (np. klasyczny Angel)
nie mogę oswoić jedynie dwóch zapachów, o których często tu czytam
za każdym razem kiedy mam możliwość, próbuję się z nimi polubić ale nie potrafią mnie do siebie przekonać; jeden to Shalimar (ten nie dość, że wywołuje ból głowy i mdłości, to poprostu strasznie na mnie pachnie), drugi to: Feminite du Bois (chyba równie przez Was lubiany jak Shalimar), z tym jest trochę lepiej, czuję, że to coś ładnego, ale i tak migrena po jego użyciu murowana

i jeszcze jeden zapach - używałam go wcześniej, bez zachwytów, ale z przyjemnością, teraz każda próba powąchania kończy się bólem głowy, chyba go oddam w dobre ręce, to Fragile Edt
ostatnio nawet powąchałam go w perfumerii, bo pomyślałam, że może ten mój się zestarzał, ale nie, to nie z nim,to ze mną coś nie tak

[nebraska]

Napisane przez taka taka

jeden to Shalimar (ten nie dość, że wywołuje ból głowy i mdłości, to poprostu strasznie na mnie pachnie),

Dołączam do nielubiących Shalimara. Bardziej zdusiło mnie tylko czerwone D&G Ja czuję w nim coś ładnego, ciepłego i orientalnego całkowicie przygwożdżonego zapachem starych sukien z kufra babuni.

[SpanishMyszka]

Napisane przez nebraska

Dołączam do nielubiących Shalimara.
Ja czuję w nim coś ładnego, ciepłego i orientalnego całkowicie przygwożdżonego zapachem starych sukien z kufra babuni.

Też nie przepadam za tym zapachem , czy stare sukienki to w prawdzie nie wiem, ale ból głowy i cała masa różnych, ostrych sztuczności murowane !

[eldl]

Napisane przez SpanishMyszka

Też nie przepadam za tym zapachem , czy stare sukienki to w prawdzie nie wiem, ale ból głowy i cała masa różnych, ostrych sztuczności murowane !

Oj zgadzam się !
Próbowałam na rózne sposoby przekonać się do zapachów GUERLAIN ale zawsze to samo - wielki ból głowy

[taka taka]

Napisane przez eldl

Oj zgadzam się !
Próbowałam na rózne sposoby przekonać się do zapachów GUERLAIN ale zawsze to samo - wielki ból głowy

a ja sporo zapachów lubię; wszystkie Allegorie, które testowałam,Champs Elysees, Mahorę, L'instant, Insolence
generalnie lubię tę markę

[Sabbath]

Napisane przez SpanishMyszka

Też nie przepadam za tym zapachem , czy stare sukienki to w prawdzie nie wiem, ale ból głowy i cała masa różnych, ostrych sztuczności murowane !

Jak dla mnie to są (przynajmniej na początku) pety w spirytusie.
Żeby to były stare sukienki to doprawdy nie byłabym aż tak zbulwersowana.

[Kattarina]

Z kolei ja nie trawie, sposrod perfum Guerlaina, tylko Champs Elysees
Moglabym sie plawic w Samsarze, Mahorze czy Insolence , ale ChE. mozna mnie straszyc Nie lubie konwalii w perfumach, pomimo, ze kocham je w naturze - odkrylam, ze to jeden z migrenogennych, dla mnie, skladnikow, (obok bzu i gardenii)

Z Shalimarem duze znaczenie ma zapewne kwestia swiezosci perfum i stezenia olejkow zapachowych. Moja Edp wyprodukowana (sadzac po kodzie) w grudniu 2006r od pierwszych nut jest obezwladniajaco piekna. Natomiast w przypadku Edt, pochodzacej z marca 2004 roku (nie mialam juz sily skladac reklamacji w sklepie internetowym) , nuta glowy jest wybitnie odstreczajaca, a i ewolucja zapachu jest uboga i podszyta jakims nieswiezym "smrodkiem"