Jak zostać fryzjerem?

[fightthedull]

Szukam szkoły/kursu fryzjerskiego w Poznaniu.

Znalazłam jakieś oferty, ale ponieważ jestem zielona w tej branży (mam nadzieję, że już stosunkowo niedługo ), wszystkie informacje jakie znalazłam niewiele mi mówią.

Skończyłam liceum ogólnokształcące, jestem na 4. roku studiów z fryzjerstwem niezwiązanych, nie mam żadnego doświadczenia w tym zawodzie, najwyżej przekonanie o pewnej "smykałce".

I teraz pojawia się problem: wybrać szkołę czy kurs? Jeżeli kurs, to czym się kierować przy wyborze? Niektóre szkoły oferują certyfikaty, inne egzaminy, wszystkie sporo kosztują, więc lepiej od razu wybrać dobrze.

Od czego zacząć? Żeby:

1. Nie dać się oszukać.
2. Nauczyć się czegoś (wiem, że kurs nie zastąpi doświadczenia, ale może przecież dać sensowne podstawy).
3. Nie mieć strasznych problemów ze znalezieniem stażu - czyli co wybrać, żebym miała papier, który się do czegoś przyda

Pomożecie?

Co polecacie robić, a czego nie?

[Kikami]

Też jestem ciekawa...

[gramma]

Zdecydowanie dużo lepsza jest szkoła. Kurs to zbyt krótko żeby nauczyć się tego co umie fryzjer. W szkole zawodowej uczniowie w klasie fryzjerskiej mają (a przynajmniej mieli jakiś czas temu) praktyki w pierwszej klasie 1h/tyg, w drugiej 2h/tyg, w trzeciej 3h/tyg. Do tego podstawy teoretyczne w szkole w pozostałe dni tygodnia. Niektórym nawet taka ilość nie wystarcza, żeby być dobrym fryzjerem, mimo że czują "smykałkę". Fizycznie nie jesteś w stanie takiej ilości godzin wyrobić na kursie, a w tym zawodzie liczy się praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka.

Dobra szkoła powinna kończyć się państwowym egzaminem czeladniczym.

[MONIKA1850]

Zgadzam się z Grammą


Akurat ten zawód wymaga praktyki której nie zdobędzie sie po kilku lub kilkunastu godzinach kursuzatem lepiej jest wybrac szkołe po której ukończeniu dostaniesz papier że ja ukonczyłaś wraz z praktyka

[banana84]

moja mlodsza siostra jest fryzjerka..skonczyla liceum a potem poszla do policealnego studium fryzjerskiego we wroclawiu..najpierw uczyla sie tam dziennie potem zaocznie - i jak twierdzi nic sie tam nie nauczyla..ot jakies koki niemodne pokazywali, wiecej pogaduch niz konkretnej wiedzy, prawie sama teoria..glownie jakz zarzadza swoim salonem..praktyki malo..poniewaz malo co po tych 2 latach sie dowiedzila poszla na kurs ktory mial trwac miesiac(wedle umowy) - a trwal 3 miesiace co bardzo zwiekszylo koszty) - kurs prowadzila niby dobra fryzjerka we wlasnym salonie (miejscowosci nie podam..ale poza wrockiem..moja siostra opucz kursu placila ciagle za stancje i za kazda godzine spedzona w salonie - nawet ta podczas ktorych nic nie robila bo mimo ze trenerka zobowiazywala sie dostarczac "glowy" to konczylo sie na tym ze siostra musiala sama lapac na ulicy jakies dzieciaki zeby moc pocwiczyc..i inne takie przeboje byly..egzamin zas prowadzila owa pani wraz z jedna pracownica, ktora nie miala uprawnien do zasiadania w komisji..terminy egzaminu byl odowlywalny wielokrotnie i owa pani nie zatroszczyla sie nawet o modela..cala "przyjemnosc" kosztowala kilka tys zl..
teraz siostra pracuje w drugim juz salonie..pierwszy byl osiedlowy, oprucz swoje pracy miala jeszcze solarium do obslugi w wolnych chwilach..oczywsicie za darmo:P..w drugim..juz dobrym..pracuje rok..panuje tam oszustwo i wyzysk..
zeby byc fruyzjerka trzeba sporo kasy zainwestowac..zarowno w kursy, jak i w sprzet, i miec duzo szczecia..

[fightthedull]

Dziękuję Wam bardzo za wskazówki.

Zdecydowałam się na roczny kurs prowadzony pod kątem egzaminu w Izbie Rzemieślniczej. Nie liczę na to, że uda mi się go zdać od razu, ale przynajmniej będę miała świadectwo ukończenia kursu, a z takim mogę już szukać zaczepienia w salonie, choćby jako zamiataczka na początek.

Widzę, że rzeczywiście potrzeba dużo szczęścia, żeby mieć powodzenie w tym zawodzie. Ale chyba decydującą rolę odgrywa samozaparcie, a tego mi nie brakuje. Zobaczymy jak będzie