Brak czułości / brak intymności. Zamknięte koło.

[Magmag0194]

Napisane przez CiemnookaTajemnica1

Nie chce mi siè czytać bo piszesz tak potwornie moralizatorskim tonem że sprawiasz wrażenie bardzo nieprzyjemnej wyniosłej osoby

Ile razy można kogoś uprzejmie poprawiać i wyjaśniać, korygując własne wypowiedzi które zostały przekręcone? Spójrz na to z drugiej strony.

[CiemnookaTajemnica1]

Napisane przez Magmag0194

Ile razy można kogoś uprzejmie poprawiać i wyjaśniać, korygując własne wypowiedzi które zostały przekręcone? Spójrz na to z drugiej strony.

Tak masz rację;i już chowam ten kubek do zmywarki żebyś mogła włączyć netflixa w skupieniu

[Indecence]

Magmag0194, niestety, ale wychodzi z Ciebie po prostu jędza, a kto się z Tobą w wątku nie zgadza, albo widzi coś inaczej od razu jest stawiany w pion i do kąta. Tylko, że to nie w naszym związku coś kuleje tylko w Twoim i to Ty przyszłaś po poradę, a nie my do Ciebie nieproszone się wcinamy ze swoimi złotymi radami. Trochę pokory by naprawdę Ci nie zaszkodziło.


i naprawdę po raz kolejny zachodzę w głowę, po co ten wątek, skoro ogólnie jest supcio, a Ty i tak wiesz wszystko najlepiej

[CiemnookaTajemnica1]

Napisane przez Indecence

Magmag0194, niestety, ale wychodzi z Ciebie po prostu jędza, a kto się z Tobą w wątku nie zgadza, albo widzi coś inaczej od razu jest stawiany w pion i do kąta. Tylko, że to nie w naszym związku coś kuleje tylko w Twoim i to Ty przyszłaś po poradę, a nie my do Ciebie nieproszone się wcinamy ze swoimi złotymi radami. Trochę pokory by naprawdę Ci nie zaszkodziło.


i naprawdę po raz kolejny zachodzę w głowę, po co ten wątek, skoro ogólnie jest supcio, a Ty i tak wiesz wszystko najlepiej

Ja to dla świętego spokoju przyznałam rację bo mi siè nie chciało już dyskutować i odpierać każdego wypunktowanego słowa xD skoro wszystko supcio to supcio xD

[agnyska81]

Napisane przez MIRANDA007

jesteście już jakiś czas razem wiec to co się stało zmiana sytuacji dot. potrzeb związanych z sexem była by tez dla mnie zaskakująca, tym bardziej jeśli sex był dla obu stron satysfakcjonujący. Po 5 latach ( jeśli dobrze przeczytałam ) ludzie raczej trzymają się już utartych schematów ( ze tak to brzydko ujmę) wiec może cos się stało ze partner nagle zapragnął tych zmian w seksie? Takie zmiany to nie królik z kapelusza. może cały czas miał taka potrzebę tylko skrywał ja głęboko? Nie ma pojęcia?

To był jakiś naukowy artykuł czy jakaś pop seksuologia? Jestem w związku ze stażem 20+ i zmieniało nam się wielokrotnie, nie uważam, że to coś podejrzanego. Prędzej strzeliłabym sobie w łeb, jakbym od 15 lat miała tylko ten seks, jaki był w 2008 roku

Magmag, no to macie kryzys, a jak z niego wyjdziecie, razem czy osobno to już zależy od Was. Największy wpływ masz na to, co Ty robisz, więc pytanie czy jesteś gotowa na jakieś ustępstwa od tego stanu rzeczy, jaki jest teraz? Bo jeśli teraz nie jest Wam dobrze, to trzeba działać. Jak Tobie się kojarzy inicjowanie seksu? Przecież nie musisz być do tego super podniecona (skoro masz pożądanie responsywne, to to jest zrozumiałe), możesz zwyczajnie zacząć głaskać partnera, coś mu szepnąć (może to być coś miłego, niekoniecznie zaraz nie wiadomo jak wyuzdane) i zobaczysz, może zaskoczy. A jak nie, to co się stanie? Możesz zwyczajnie i bez spiny odmówić?
Tak samo ta sprawa z orgazmem, to przecież można popróbować różnych rzeczy, pobawić się, sprawdzić co jest fajne, co nie. Jasne, może teraz satysfakcjonuje Cię najbardziej orgazm w czasie stosunku, ale może i co innego może Ci się spodobać, to nie musi być niezmienne. Nie zawsze musi być penetracja, można popróbować edgingu, zabawy z akcesoriami, na co macie ochotę i otwartość.
Na Twoim miejscu bardziej bym się skupiała na tym, co TY możesz zrobić w tej sytuacji, bo wymagać od kogoś jest łatwo, ale pytanie czy Ty też jesteś w stanie dać partnerowi to, czego on potrzebuje (szybko ucięłaś ten temat z inicjowaniem, ale od niego wymagasz, by przekraczał swój problem z okazywaniem czułości). Z jego strony to też może wyglądać, że on ma żal, że Ty mu czegoś nie dajesz, on tez może nie rozumieć dlaczego Ty nie chcesz tego zrobić dla niego. Tak się zaczyna rozkład związku, od niezrozumienia, niespełniania swoich potrzeb, oddalania się od siebie. Zależy czy macie więcej trupów w szafie, to już wiesz sama, ale jeśli tylko to, to na moje jest szansa temu zaradzić. Czasem wystarczy do kogoś wyciągnąć rękę, zrobić coś i się toczy i zaskakuje. Tylko w przypadku takiego kryzysu trzeba sporo chęci z obu stron, szczerości, otwartości, a nawet wystawienia się na potencjalne zranienie czy odrzucenie. Jeśli nic nie zrobicie, to to tylko w jednym kierunku będzie zmierzać.

[Tw0ja_Stara]

Napisane przez Indecence

Magmag0194, niestety, ale wychodzi z Ciebie po prostu jędza, a kto się z Tobą w wątku nie zgadza, albo widzi coś inaczej od razu jest stawiany w pion i do kąta. Tylko, że to nie w naszym związku coś kuleje tylko w Twoim i to Ty przyszłaś po poradę, a nie my do Ciebie nieproszone się wcinamy ze swoimi złotymi radami. Trochę pokory by naprawdę Ci nie zaszkodziło.


i naprawdę po raz kolejny zachodzę w głowę, po co ten wątek, skoro ogólnie jest supcio, a Ty i tak wiesz wszystko najlepiej

Ano.

[rejczeI]

Ciekawe masz podejście do "wymagań"

No tak to widzę co poradzisz. Jak czytam twój watek i jak dużo ciebie w tym związku i twoich potrzeb, wymagan i chcen to stawiam siebie na miejscu faceta i przekładam sobie, że musi mu mocno na tobie zależeć że to toleruje.
Ja np. nie toleruje toksyków i tego, że jak ktoś powie ze jest awanturnikiem, bije kogoś bo się zdenerwował to nalezy to ignorować bo wystarczy ze ktoś powie codziennie przepraszam. Nie byłabym z kims kto w kólko wszczyna awantury i zakłóca bez przerwy spokoj w domu (podkreslam, że nie widzę nic niezwykłego w tym że ludzie czasem się o cos pokłoca) a jednoczesnie akceptuj to bo wiesz, jaki jestem. To idź na terapie albo zwiąż się z kimś innym.

No i tu widzę podobnie. Ja musze mieć rowno kubek, mnie przeszkadza cos tam na stole. On o tym wie. Slowo klucz, on o tym wie. Podziwiam faceta ale tak połironicznie bo uważam że do siebie nie pasujecie, jesteście ze sobą na siłę ukrywając prawdziwe natury i potrzeby (no Ty jakby mniej); bo ja juz dawno bym cie opierniczyła z gory na dół że jak w koncu nie przestaniesz mnie tresować w temacie układania w kostkę na stole (co notabene uwielbiam) to wylecisz w koncu z tego mieszkania i mojego zycia razem z tymi srubokrętami. W domu kazdy powinien czuc sie swobodnie (jak najbardziej ty rownież) ale dom się brudzi i zużywa na bieżąco i nie umieć wziąc się za serial albo wieczorem za czułosci bo w kuchni na blacie stoi kubek a nie w zlewie, zmywarce czy szafce (i szok, rano tez tam bedzie dalej stal), to sorki, dla mnie za duzo.

A juz podejście jesli dobrze przeczytałam w rodzaju że sama nie okazuje pierwsza czułości bo mam jakieś wewn bariery zahamowania czy tego nie czuję; itd ale oczekuje tego od faceta że będzie inicjował to juz w ogóle robią mi sieczke w glowie.

[CiemnookaTajemnica1]

I po 5 latache związku rozterki jak po pierwszej randce “przytulić go czy nie, co będzie jak nie odwzajemni”.

Co do związku jeśli kobieta pracuje to żaden tradycyjny związeka ty na siłę próbujesz diè spasować w jakiś ramy bo masz e głowie jego eks
On tego zapewne wcale nie oczekuje a nawet jeśli to bezpodstawnie

[Cordianka]

Napisane przez Indecence

Magmag0194, niestety, ale wychodzi z Ciebie po prostu jędza, a kto się z Tobą w wątku nie zgadza, albo widzi coś inaczej od razu jest stawiany w pion i do kąta. Tylko, że to nie w naszym związku coś kuleje tylko w Twoim i to Ty przyszłaś po poradę, a nie my do Ciebie nieproszone się wcinamy ze swoimi złotymi radami. Trochę pokory by naprawdę Ci nie zaszkodziło.


i naprawdę po raz kolejny zachodzę w głowę, po co ten wątek, skoro ogólnie jest supcio, a Ty i tak wiesz wszystko najlepiej

Nic dodać, nic ująć.

[pati201988]

Autorko, przybywam ze zrozumieniem, ponieważ borykam się z niemal identycznym problemem, tzn. tą jak to nazwałaś "pętlą" - bliskość/seks. Niestety nie podam rozwiązania, bo sama szukam. Dla mnie problemem jest brak czułości, nie wiem - zaczepki, podszczypania, złapania w ciągu dnia i nakręcenia atmosfery. Nie jestem w stanie zmusić się do seksu na już, wieczorem, kiedy jak gdyby nigdy nic przytula się do mnie w łóżku i chce wiadomego, a w ciągu dnia nic się między nami nie działo. On chciałby, abym to ja inicjowała. Czasem nie odpowiada na moje zaczepki w ciągu dnia, albo są one dla niego jasnym sygnałem, że chcę seksu JUŻ - np. złapię go za tyłek i dla niego to jest oczywiste, że możemy iść uprawiać seks. Dla mnie jest to podtrzymanie flirtu, czułości i praca nad pożądaniem, które nie musi być już od razu wyrażone seksem. I tak w koło Macieju.

[anatomiaswiadomosci]

W sumie to ciśnie mi się na klawiaturę klasyk, że można mieć rację albo relację. Z Twojego opisu wynika, że każde z Was ma swoje niespełnione oczekiwania i frustracje z tym związane i upatruje rozwiązania sytuacji w zmianie u tej drugiej strony. Czyli ustawiliście się w przeciwległych rogach ringu i wygląda na to, że Wam stamtąd do siebie daleko.

Czy jesteś w stanie zmienić perspektywę z "ja" na "my"? Z tego, czego Ty oczekujesz na to, żeby to Wam się lepiej żyło i dogadywało? Jeśli to trudne dla Ciebie i dla Twojego partnera, to myślę, że warto, żeby ktoś Was pokierował w komunikacji. Sama wspomniałaś o terapii par. To nie jest jakaś ostatnia deska ratunku. To jest realna pomoc, abyście się ze sobą dogadali, znaleźli jakiś wspólny grunt i spotkali się po środku. Jak piszesz, oboje macie swoje doświadczenia, swoje schematy wynieśliście z domu (jak my wszyscy z resztą ), ale na szczęście to jest coś, nad czym możecie pracować. Podkreślę, możecie pracować. Oboje. To nie tak, że do tej pory było bardziej "po jego", to teraz będzie "po Twojemu"... To raczej kwestia stawiania granic każdego z Was i wychodzenia ze swoich stref komfortu na rzecz bliskości w relacji. To rzadko przychodzi samo, ale myślę, że jest to warte wysiłku. Pytanie czy chcecie. Powodzenia

[ROZ-ter-KA]

Napisane przez pati201988

Autorko, przybywam ze zrozumieniem, ponieważ borykam się z niemal identycznym problemem, tzn. tą jak to nazwałaś "pętlą" - bliskość/seks. Niestety nie podam rozwiązania, bo sama szukam. Dla mnie problemem jest brak czułości, nie wiem - zaczepki, podszczypania, złapania w ciągu dnia i nakręcenia atmosfery. Nie jestem w stanie zmusić się do seksu na już, wieczorem, kiedy jak gdyby nigdy nic przytula się do mnie w łóżku i chce wiadomego, a w ciągu dnia nic się między nami nie działo. On chciałby, abym to ja inicjowała. Czasem nie odpowiada na moje zaczepki w ciągu dnia, albo są one dla niego jasnym sygnałem, że chcę seksu JUŻ - np. złapię go za tyłek i dla niego to jest oczywiste, że możemy iść uprawiać seks. Dla mnie jest to podtrzymanie flirtu, czułości i praca nad pożądaniem, które nie musi być już od razu wyrażone seksem. I tak w koło Macieju.

Mężczyźni nigdy nie wyłączają swojej seksualności, dlatego relacje przyjacielskie z facetem zawsze mogą się skończyć w lóżku , o tym powinny pamiętać kobiety i nie obrażać się na partnerów ,że krzywo patrzą na ich męskie przyjaźnie czy kontakty z byłymi.

Tak więc też relacje i zachowania typu flirt zazwyczaj prowadzą do chęci uprawiania seksu , co nie wyklucza oczywiście również relacji emocjonalnej. Nadto , wielu mężczyzn po prostu nie potrafi okazywać czułości , bo nikt go tego od dzieciństwa nie nauczył . w wielu rodzinach dzieci się nie przytula a szczególnie chłopców .
W małżeństwie rzadko bywa jak w narzeczeństwie czyli okresie zdobywania. Potem mężczyźni , nie wszyscy ale w większości swoje uczucie okazują troską o rodzinę , byt materialny , pomoc w codziennych obowiązkach .

[ROZ-ter-KA]

Napisane przez pempek

Nie każdy lubi się przytulać, ja sobie muszę o tym przypominać, robię to tylko ze względu na partnera albo dziecko. Poza tym nie potrzebuje tego i nie lubię. Nie uważam, że to coś dziwnego.
Natomiast staram się przypominać sobie co jakiś czas że ktoś inny ma inaczej, nie odrzucam też nigdy inicjatywy z drugiej strony.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I to jest właśnie właściwe postępowanie , mieć na uwadze potrzeby bliskich, nie tylko swoje .

Napisane przez Magmag0194

Nie wiem do czego dziewczyny dążycie, serio.
Za chwilę usłyszę, że mam sobie obejrzeć porno przed, żeby inicjować z nim seks ku jego uciesze. ( ... )
Wtedy on będzie zadowolony. Tylko gdzie ja w tym jestem?

A zawsze musisz być , nie da się czasami zrobić czego dla osoby bliskiej nie oczekując niczego w zamian . na tym polega miłość.

Napisane przez Magmag0194

Jeszcze raz wyjaśnię - jestem taką osobą, że najpierw obowiązki, później rozrywki. Nie umiem się wyluzować jeśli wiem, że mam jeszcze x,y,z rzeczy do zrobienia. Dotyczy to wszystkiego, Netflixa też sobie nie odpalę, jak mam brudne gary w kuchni. A jak muszę chodzić za facetem, że jeszcze to to i to, to trochę się czuję jak jego mama. Niby wiem, że to już są moje rzeczy w głowie, bo nie musi mu to przeszkadzać, ale przeszkadza mi i i tak gadam.

I to jest właśnie Twój problem, zero luzu , zero spontaniczności. Jesteś jak zaprogramowany robot. Nic nie zrobisz, nic cię nie ucieszy, dopóki wszystkiego nie poukładasz, nie posprzątasz, nie wybłyszczysz , nie odłożysz na miejsce , nie zaplanujesz i nie wykonasz. Mało , chodzisz za facetem i wymagasz od niego żeby nie tylko spełniał swoje szczegółowo zaplanowane i podzielone stałe obowiązki ale współuczestniczył w usuwaniu tego , co ci psuje samopoczucie ( to co po drodze, jak to określiłaś ) , więc wydajesz polecenia żeby zrobił to czy sio , chociaż jemu to nie przeszkadza a Ty odrywasz go od innych zajęć , może wolałby w tym czasie poczytać , pogadać, pograć czy obejrzeć film.
Ty tych obowiązków nawet nie lubisz , męczą cię ale nigdy sobie nie odpuszczasz bo zostaje w Tobie wewnętrzny niepokój ,że nie zrobiłaś wszystkiego co należało , nawet jak są to pierdoły . Kilka brudnych naczyń zostawionych w kuchni potrafi ci zepsuć cały dzień ?
TO JEST CHORE . I to jest to , co powinnaś przepracować z psychologiem .

Czy Ty dostosowałaś się w czymś do niego ? Bo generalnie on dostosował się do Ciebie , tego reżimu i życia według ścisłego planu , do twojego sposobu funkcjonowania, szczegółowego podzielenia obowiązków i wydawanych ciągle poleceń , zrób to , zrób tamto . pewnie nawet ceni cię za dobre zorganizowanie ale ... wszystko ma swoje granice.
Nic w tym dziwnego , że po ustabilizowaniu się związku ( kiedy patrzymy na życie i partnera już bez różowych okularów ) nadmiar tego twojego "żandarmowania" i 'perfekcyjności" zaczął mu ciążyć a nawet zaczął się zastanawiać czy seks nie jest kolejnym obowiązkiem, który wykonujesz bo tak trzeba a to może generować w nim chłód emocjonalny i niechęć do czułości . Nadto oboje macie deficyt czułości z okresu dzieciństwa i jednocześnie żadne nie potrafi jej okazywać na co dzień . Nie mniej on stara się być czuły przynajmniej w łóżku oraz inicjuje zbliżenia . Ty nie .
W łóżku nie starasz się żeby on był zadowolony , tylko żebyś Ty miała orgazm , nie zmienisz pozycji bo w innej nie masz orgazmu . A może czasem można obyć się bez orgazmu żeby zrobić przyjemność partnerowi a nie myśleć tylko o sobie ? Czy potrafisz zrobić coś bezinteresownie dla partnera , zaskoczyć go czymś miłym ? Coś , co niekoniecznie Tobie sprawi przyjemność ale jemu tak ? Czy może wpojono ci zasadę nic za nic ?

W kwestii seksu , zdziwiłabyś się jak wiele par ma problemy ale sobie z nimi radzi , dla jednych to Bravera Control , Viagra czy coś na receptę na przedłużenie stosunku i opóźnienie wytrysku czy też dla powtórnej aktywności . Dla innych to od czasu do czasu uroczysta kolacja przygotowana w domu i butelka wina , które rozluźnia szczególnie kobiety , jeszcze inni stosują gadżety erotyczne albo obejrzą lekkie porno , czasem potrzebny lubrykat itp . Istotne jest czy chce się coś zrobić samemu czy tylko oczekuje się tego od partnera. W żadnym z tych sposobów nie ma nic złego . czasem jakiegoś wsparcia potrzebuje kobieta czasem mężczyzna , czasem oboje. i nie ma co czekać , aż partner coś zrobi . No bo jak każde będzie tylko czekać , to nic dobrego z tego nie wyniknie.

I jeszcze jedno , twierdzisz ,że w poprzednich związkach dostawałaś więcej czułości , jednak one też się rozpadły , wiec może to nie jest najistotniejszy powód Waszego kryzysu?

[Sweet_Judi]

Napisane przez Aelora

Możliwe, że on wyczuwa tę blokadę albo sam potrzebuje jakiejś zachęty, znaku przychylności z Twojej strony, żeby się rozhulać. Niestety, w naszej kulturze często faceci nie są nauczeni okazywania uczuć i rozumują, że wyrazem ich czułości jest seks, a poza krótkimi chwilami uniesienia nie wiedzą jak na co dzień okazać partnerce uczucie. Wiesz, nie chcę go bronić ani naciskać na Ciebie, ale to nie jest rolą partnera/mężczyzny, że on musi zawsze dawać pierwszy sygnał, czy to do czułości czy pójścia do łóżka. Fajnie, gdy w związku robią to po równo obaj partnerzy, wtedy każda strona czuje się doceniona i zauważona. Możesz spróbować zainicjować jakąś czułość, niekoniecznie od razu iść z nim do łóżka, ale jakiś dotyk czy spontaniczny pocałunek. Jeśli nie zauważysz reakcji z jego strony, to ponownie porozmawiacie dlaczego mimo zachęty on okazuje Ci chłód. A jeśli nic się nie zmieni możecie pomyśleć nad terapią, bo najwyraźniej macie różne sposoby okazywania uczucia i tak jak piszesz jest to błędne koło.

Dokładnie. Nie wiemy jak jest, ale wydaje mi się, że bardzo często ignoruje się uczucie blokady z drugiej strony relacji.