2009-09-11, 17:49 | #3091 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 8 221
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Niestety ludzie reagują różnie. Wielu rzeczywiście uważa, że do psychiatry chodzą świry
__________________
Jem mniej, bramy raju są wąskie |
2009-09-11, 18:19 | #3092 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
No w sumie jest to prawda. Zdrowa psychicznie osoba nie chodzi do psychiatry.
__________________
I'm not sad. I'm just complicated. |
2009-09-11, 18:28 | #3093 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 3 873
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Cytat:
mi psycholog powiedziała : "jedno jest pewne, psychicznie chora pani NIE JEST, z tym, że może warto porozmawiać z psychiatrą co on uważa o tym, że z pani taki nerwus" |
|
2009-09-11, 18:32 | #3094 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 8 221
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Cytat:
Kiedyś spotkałam sie z przypadkiem, że zupełnie normalnie funkcjonująca kobieta nagle znalazła się w szpitalu psychiatrycznym, bo jej mąż popełnił samobójstwo. Wyciszyła się i wyszła do domu, żyje całkiem normalnie i już na pewno nie jest świrem. Zresztą już samo dobrowolne pójście do psychiatry świadczy o tym, że się myśli trzeźwo.
__________________
Jem mniej, bramy raju są wąskie |
|
2009-09-11, 19:41 | #3095 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 7 306
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Zdrowie psychiczne to bardzo szerokie pojęcie. A wizyta u lekarza może co najwyżej o nim świadczyć, bo osoba chora psychicznie w znaczeniu powszechnie znanym i opluwanym, raczej sama nie zgłosi się do lekarza, co więcej, sama najczęściej uważa siebie za osobę zdrową.
Życzyłabym sobie i innym więcej tolerancji otoczenia |
2009-09-11, 20:14 | #3096 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 876
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Cytat:
Cytat:
Zresztą zawsze, nawet w przypadku tych naprawdę biegających z nożami, to jest jakiś splot wydarzeń, który do tego doprowadza. Co nie zmienia faktu, że jeśli ktoś nie radzi sobie sam ze sobą, to znaczy, że z jego psychiką z jakiegoś powodu jest coś nie tak. Ja tez choruję tylko na "smutek", a mimo to nie czuję się normalna, bo nie umiem sprostac wymaganiom świata. Cytat:
Ale w sumie niepotrzebnie wywołałam te dyskusję, bo jak by tego nie nazywac, to nie zmieni faktu, że skoro szukamy pomocy u psychiatry, to coś jest nie w porządku. I nic nie zmieni faktu, że powszechna opinia o takich osobach jest bardzo krzywdząca. Ja na wszelki wypadek nie chwalę się tym, że leczę się psychiatrycznie, żeby się ludzie mnie później nie bali
__________________
I'm not sad. I'm just complicated. Edytowane przez czapeczkaelfa Czas edycji: 2009-09-11 o 20:15 |
|||
2009-09-11, 23:21 | #3097 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 31
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Cytat:
|
|
2009-09-12, 10:04 | #3098 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 4 477
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Cytat:
gosienka moim zdaniem to facet jest daremny. Nie ma prawa tak się zachowywać lekceważąco w stosunku do Ciebie
__________________
I'm an urban animal
One step from a cannibal |
|
2009-09-16, 11:58 | #3099 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Staram się całe dnie przesypiać,nie mogę znieść siebie.Leczę się już tyle czasu i ....wiem,że się nie staram,że powinnam wziąć się za siebie,ale nie potrafię,nie mam siły,ochoty.
__________________
zmieniać.. |
2009-09-16, 12:45 | #3100 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Cytat:
czesc w ogole, ja tez mam gorsze dni
__________________
gdy jest mi dobrze moja dusza mruczy |
|
2009-09-16, 13:26 | #3101 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Cześć
Wstydzę się wychodzić z domu.Nie mam kontaktu z żadnym znajomym od kilki miesięcy,z nikim się nie widuję.Zaczęłam brać izotek(retinoidy doustne na trądzik)ale to dopiero początek,więc jestem blada,pryszczata,nie mam się w co ubrać(mam pieniądze,ale wizja zakupów mnie przeraża),mam okropne włosy bo nie byłam ponad rok u fryzjera(myślę o znalezieniu jakiegoś fryzjera który strzyże z dojazdem w domu,bo inaczej nie ma szans żebym poszła do salonu i patrzyła na siebie w lustra).Gdybym mogła tak swobodnie wyjść z domu...to by oznaczało dla mnie szczęście Chciałabym zasnąć i się nie obudzić,a nie mogę tego zrobić swojej rodzinie
__________________
zmieniać.. |
2009-09-16, 15:24 | #3102 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 182
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Zaczęłam się zastanawiać nad wizytą u psychiatry.
Może nie jest ze mną tak najgorzej, ale chciałabym ustabilizować jakoś swoje życie, bo to co dzieje się w mojej głowie jest bardzo męczące. Cały czas jestem przygnębiona, przemęczona, chodzę jak flak, cień człowieka. Wykluczam wszystkie anemie itp sprawy, bo ostatnie badania wyszły mi dobrze. Do tego częste bóle głowy, ale nie wiem czy to ma jakiś związek z psychiką. Męczą mnie także wahania nastroju... w jednej chwili jestem zadowolona z życia, pełna entuzjazmu a zaraz głęboka depresja. Strasznie łatwo się denerwuję, potrafię dostać szału przez skrzypiące głośniki albo czyjeś mlaskanie podczas jedzenia. Nie mogę też pogodzić się z rozstaniem z chłopakiem. Czuję się beznadziejna i to mnie też bardzo dołuje. Hm.. co jeszcze... mam bardzo niską samoocenę, brak mi chęci do działania. Bo na starcie zakładam, że przegram. Nie umiem się uczyć, nie chce mi się, a wiem, że muszę bo zmarnuję sobie życie (jestem w klasie maturalnej). Ogólnie nie cieszy mnie moje życie. Przychodzę ze szkoly do domu i czuje po prostu BEZNADZIEJNOŚĆ. Nie wiem czy z takimi problemami chodzi się do psychiatry. Może powinnam poczekać aż samo przejdzie. Albo spróbować brać jakieś ziołowe leki. Ale tez nie wiem jakie... bo czasem potrzebuje wyciszenia a czasem czegoś na pobudzenie i wyrwanie od przygnębiających myśli.
__________________
...głupia, naiwna... |
2009-09-16, 19:59 | #3103 |
Raczkowanie
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Witam, bardzo zainteresowal mnie ten watek, bo sama od jakiegos czasu czuje ze potrzebna jest mi taka wizyta u psychiatry, zaczelam nawet szukac jakiegos i teraz pytanie do Was - czy ktoras z Was zna jakichs psychoterapeutow godnych polecenia w Lodzi? Z gory dziekuje za pomoc
|
2009-09-16, 20:04 | #3104 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Gdzieślandia
Wiadomości: 11 474
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
chcialam zapytac was czemu nie mozna oddawac krwi przy zaburzeniach psychicznych?
|
2009-09-17, 08:38 | #3105 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Cytat:
dawno sie nie udzielałam ...od marca biore lexapro i od paru dni biore juz pół tabletki ,narazie jest ok ale obawiam sie jesieni to podobno najgorszy okres dla ludzi z depresją..jak to powiedziała psychiatra ''jak spadna wszystkie liscie z drzew to odstawiamy tabletki żeby tylko to nie wróciło brr mam stracha troche lektury na temet depresji przerobiłam i jedno jest pewne ...zła dieta w duzej mierze przyczynia sie do powstawania chorób psychicznych! więc bede brała odpowiednie suplementy zeby było wszystko ok |
|
2009-09-17, 10:06 | #3106 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 4 477
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Cytat:
Cytat:
Cytat:
łykaj regularnie magnez
__________________
I'm an urban animal
One step from a cannibal |
|||
2009-09-17, 10:09 | #3107 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 5 693
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
no i chodzę do tego psychologa, a ostatnio zaczęła uczyć mnie dorosłości
|
2009-09-17, 10:13 | #3108 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 4 477
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
i jak Ci idzie?
__________________
I'm an urban animal
One step from a cannibal |
2009-09-17, 10:16 | #3109 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 5 693
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
|
2009-09-17, 17:31 | #3110 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Byłam dzisiaj u swojego psychiatry,rozpłakałam się strasznie,bo już nie mam sił/ochoty na nic.w nocy nie mogłam spać i czułam narastające we mnie napięcie,lęk,złość,bezsil ność i pocięłam się trochę skalpelem,a potem szlochałam.Do dziś brałam 2x1 xanax i 1xLexapro.Teraz lekarz zmienił mi lexapro na dwie tabletki dziennie i rano i w południe 1xLorafen a na wieczór 2tabletki Lorafenu.Za tydzień mam się do niego zgłosić,doktor załatwia mi miejsce w klinice leczenia depresji,nerwic koło bełchatowa(Wolmed).Bardzo się boję pobytu tam,ale nie widzę innego rozwiązania,przez tyle miesiecy nie wychodziłam z domu a tu nagle mam pójść na studia..myślałam o tym jak zabić się,bo nie wyobrazam sobie,nie chcę iść teraz do ludzi,na uczelnię..w takim stanie-fizycznym i psychicznym.A w takim ośrodku nie musiałabym się tak spinać jaka jestem,tym,że okropnie wyglądam,bo ludzie to zrozumieją..chchciałabym wyjść do ludzi silna i zadbana(chodzę w jednych spodniach już od wielu miesięcy,reszta tak samo..opisywałam zresztą to juz kilka razy)Jest beznadziejnie.Najbardziej boję się reakcji rodziców,gdy dowiedzą się ze zamiast na uczelni wylądowałam w psychiatryku..znów ich zawiodę.Czy moje życie jest już zmarnowane? mam 21 lat...
__________________
zmieniać.. |
2009-09-17, 18:47 | #3111 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 3 240
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Laura. Wyslalam Ci PW.
Dziewczyny mialyscie kiedys terapie krotkoterminowa ? Na czym to polega ? Od strony pacjenta chcialabym sie dowiedziec. |
2009-09-17, 20:49 | #3112 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Lisnov dziękuję nawet na gg spinam sie,co powiedziec,jak sie zachowac wrrr a po rozmowie od razu pomyslalam,że mnie nie polubiłaś,bo nie zagadałam fajnie nie umiem prowadzić rozmowy..
__________________
zmieniać.. |
2009-09-17, 21:04 | #3113 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 3 240
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Wiesz, ze az z ciekawosci zajrzalam do archiwum zeby sobie przypomniec jak do mnie zagadalas i nie widze tam nic dziwnego/zlego, ani w poczatku rozmowy ani w samej pogawedce. Wiecej wiary w siebie, jestes przesympatyczna i musisz w to uwierzyc. W Wolmedzie na pewno Ci pomoga. Trzymaj sie, jak bedziesz miala jakiekolwiek pytania, czy bedziesz chciala pogadac to wal smialo
|
2009-09-17, 21:51 | #3114 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: łódz
Wiadomości: 22
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Ja jestem w trakcie leczenia depresji z lękami i niepokojem,biore juz 2 miesiace sertagen i bralam miesiac afobam(do odstawienia bo uzaleznia)czuje sie o wiele lepiej,ale poczatki zazywania sertagenu-u byly OKROPNE,pierwszy tydzien to ciągle nieustające lęki zwłaszcza w nocy,nie moglam byc sama w domu bo balam sie ze zrobie sobie krzywde wtedy kiedy mam napad lękowy ktorego nie moge opanowac, do tego spanie przy zapalonym świetle,lekarstwa podawane przez kogos-sama zapewne bym wziela cala paczke ,napady gorąca,pocenie sie,drganie mięsni-ale to juz indywidualna sprawa kazdego.
JESTEM SZCZESLIWA ZE UDAŁO MI SIE TE KOSZMARNE POCZATKI PRZEJSC,teraz jest z kazdym dniem lepiej i o niebo lepiej.Co prawda jedynym minusem brania antydepresantow u mnie to to ze zdarza mi sie czesto nie pamietac co gdzie polozylam,lub przypomniec co wczesniej robilam itp , no i od momentu zazywania nie mam potrzeby przytulenia,jakiekolwiek czulosci mnie draznią a PLUS ze nie placze i nawet ciezko mi jest sie poplakac. No i praca w biurze ktora pomaga mi ''niemyslec'' o glupotach, bo wiem ze musze trzezwo myslec przed komputerem.
__________________
SERCE NIE SŁUGA
|
2009-09-18, 07:18 | #3115 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Gdzieślandia
Wiadomości: 11 474
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
wiec przed oddaniem krwi trzeba zaznaczyc ze sie jest zdrowym psychicznie, i w przeciwskazaniach wszedzie pisze ze choroby psychiczne skreslaja z oddawania krwi, a ja chcialabym wiedziec dlaczego?
|
2009-09-18, 21:10 | #3116 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 691
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
ale depresja i nerwica to nie choroba psychiczna... nie wiem moze o leki chodzi same? psychotropy...
|
2009-09-18, 21:15 | #3117 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 432
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Mam jedno malutkie pytanie Czy ktoś się orientuje, jak to jest z sertraliną i lekami z tej grupy? W paru miejscach już czytałam, że nie powinno się ich przyjmować dłużej niż pół roku... Ile w tym prawdy to nie wiem. W każdym razie moja partnerka bierze to już od prawie roku, wielokrotnie mówiła swojemu psychiatrze, że chciałaby już zacząć odstawiać leki, bo dużo się zmieniło na lepsze, a ten facet ciągle idzie w zaparte - że nie, że jej stan musi się jeszcze bardziej ustabilizować... I żadnych innych argumentów ani rozmowy na ten temat. Zastanawiam się, czy nie dostrzegł maszynki do zarabiania pieniędzy (prywatna przychodnia, płatne wizyty...) Jak myślicie?
__________________
Uważajcie, żeby życie wam tipsiorków nie połamało
|
2009-09-18, 22:15 | #3118 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Siódme Niebo Nienawiści
Wiadomości: 3 516
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Cytat:
Schizofrenia wyklucza z tego względu, że niektóre neuroleptyki powodują zmiany w obrazie krwi, zwłaszcza leukocytozę, dlatego chorzy muszą bodajże co tydzień wykonywać morfologię. Tak więc oddanie krwi w takim stanie byłoby zagrożeniem dla chorego. ---------- Dopisano o 23:15 ---------- Poprzedni post napisano o 23:02 ---------- Cytat:
__________________
|
||
2009-09-19, 01:35 | #3119 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 6 798
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
nem, czemu nas znow opuscilas? cooooooo?
dobrze cie widziec ja mam w poniedzialek wizyte u lekarza "pierwszego kontaktu" ktory albo da mi leki, albo skieruje do psychiatry i/albo na terapie. zobaczymy. boje sie jak diabli, ale wiem, ze w tym kraju innej drogi nie ma (no, chyba ze platna, a na to mnie nie stac)
__________________
Windows is now a 64 bit tweak of a 32 bit extension to a 16 bit user interface for an 8 bit operating system based on a 4 bit architecture from a 2 bit company that can't stand 1 bit of competition. Edytowane przez witchwq Czas edycji: 2009-09-19 o 01:37 |
2009-09-19, 06:55 | #3120 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 5
|
Dot.: Psychiatra - cz. 2
Witajcie, podczytuję ten wątek od dłuższego czasu i wreszcie zebrałam się w sobie by do was dołączyć. Jednak nie mam tyle odwagi by napisać tego posta ze swojego codziennego wizażowego konta, które od lat znają praktycznie wszyscy moi znajomi, chłopak i część najbliższej rodziny.
Moje problemy zaczęły się kilka a może wręcz kilkanaście lat temu i wynikają w dużej mierze z tego, że zawsze wszystko co złe w sobie duszę i nigdy nie chce zawieść pokładanych we mnie oczekiwań. Postępowałam w ten sposób już jako dziecko kiedy zamiast normalnie się rozpłakać zaciskałam pieść wkładałam ja do buzi zagryzałam i bezgłośnie płakałam. Praktycznie pierwszą osobą przed, którą się otworzyłam opowiadając o sobie, relacjach rodzinnych, uczuciach jest obecny chłopak, chociaż jego też staram się jak najbardziej chronić. Prócz niego w pełni ufam jeszcze tylko jednej przyjaciółce potrafiącej czytać w moich nastrojach jak w otwartej księdze, wspierającej mnie na wszystkie znane sposoby, ale jej z kolej nie chcę obciążać zwierzeniami, bo wiem że bardzo by się martwiła. Brzmi to trochę absurdalnie, że będąc praktycznie ciągle w dołku stawiam na piedestale dobry humor i szczęście najbliższych, aby tylko ich nie zasmucać. Jestem bardzo wrażliwą osoba, łatwo mnie zranić i kiedy wkroczyłam w okres dojrzewania zaczęłam zamykać się w sobie. Na początku wykręcałam się od spotkań towarzyskich, zamiast wyjść na zewnątrz siedziałam w domu słuchając muzyki i płacząc. Odmawiałam sobie przyjemności, kupowania ubrań, wyjazdów bo na nie nie zasługuję i wmawiałam sobie że zacznę to robić gdy będę lepsza. Nie miałam nadwagi, ale postanowiłam się odchudzać i ćwiczyć. Faktycznie zeszłam z wagi wymodelowałam sylwetkę, ale w pewnym momencie z zdrowego odchudzania przeszłam w ekstremalne. Zatrzymała mi się miesiączka, to mnie przestraszyło, a poza tym byłam tak wymęczona i głodna, ciągle myślałam tylko o tym co zjadłam, co zjem i czego mi nie wolno, ze w końcu rzuciłam się na jedzenie. Kiedy wróciłam do dawnej wagi, wpadłam w bulimię. Jadłam za dwoje od samego rana kiedy porządne śniadanie kończyłam cala tabliczka czekolady. Z tego wygrzebałam się tylko po to by popaść w jedzenie kompulsywne. Następny okres w moim życiu był jednym z najjaśniejszych, zdałam dobrze maturę dostałam się na studia, zakocham ze wzajemnością i nabrałam siły na kilka pozytywnych zmian. Przeprowadzałam je przede wszystkim z miłości do partnera powtarzając, że skoro udały mi się tak ważne dla mnie rzeczy to dam radę uporać się z własnymi demonami. W początkowym okresie szło mi bardzo dobrze, widywaliśmy się i rozmawialiśmy prawie codziennie dawało mi to niesamowite pokłady pozytywnej energii. Zaczęłam częściej wychodzić z domu, widzieć więcej plusów niż minusów i marzyć. Niestety jak zwykle gdy się za coś zabrałam robiłam to na 200% i tak tez było ze zdrowym stylem życia, aktywnością fizyczną. Przeholowałam i zamiast sprawiać mi to radość czułam się jak w kolejnym kieracie. Wyszłam z niego tylko po to by popaść w zakupoholizm i kolejna nakręcająca się spiralę winy. Czuje jakby były dwie mnie ta zewnętrzna dla świata, uśmiechnięta chociaż skryta osoba i zupełnie inna ja w domu za zamkniętymi drzwiami. Od miesięcy popadłam w bezruch, mam problemy żeby wyjść z domu do sklepu, wolę jeść ugotowany ryz, makaron czy cokolwiek znajdę niż pójść do spożywczaka po bułkę. Gdybym mieszkała sama pewnie nie wystawiłam nosa za drzwi, jedyne co mnie jako tako mobilizuje to troska o najbliższych. Mnóstwo rzeczy zawaliłam, tak jakbym chciała sobie udowodnić że nie potrafię. Sypie mi się życie zawodowe, ale najbardziej martwi mnie uczuciowe. Nie wiem co zrobię gdy stracę człowieka, którego kocham mocniej niż w chwili gdy zaczęliśmy ze sobą być, a z drugiej strony wiem że na niego nie zasługuje i wydaje mi się że on coraz częściej j tez tak o mnie myśli, ale nie ma odwagi powiedzenia mi tego w twarz widząc jak się czuję. Rozumiem go bez słów potrafię kończyć za niego zdanie, gdybym tylko wyszła z tego dołka wszystko wyglądałoby inaczej. U psychiatry byłam jeden raz, strasznie się zraziłam, opowiadałam o bolesnych mi sprawach widocznie znudzonej kobiecie, która nie zareagowała nawet na to że mam myśli samobójcze. Powiedziała, że mogę dostać leki, ale one mnie otumania, zmienią i czy chcę je brać a jak zaczęłam się wahać i dopytywać o ich konkretne działanie powiedziałam, żebym najpierw spróbowała u psychologa a do niej przyszła na kolejna wizytę. Od tego zdarzenia minęły dwa lata. Teraz mam tylko dwie drogi poddać się czego po prostu nie potrafię zrobić mojej mamie albo iść do innego lekarza. Umówiłam się na wizytę, wykonanie telefonu zajęło mi bagatela dwa i pół miesiąca. Psychiatrę znalazłem poprzez forum swojego miasta gdzie był powszechnie chwalony i mam nadzieje, że i mnie potraktuje w podobnie ciepły i życzliwy sposób. Wyprodukowałam straszenie długiego posta chyba potrzebowałam po raz pierwszy to wszystko wyrzucić z siebie. Marzę, żeby wyzdrowieć i nigdy więcej nie popadać w szaleństwo dążenia do doskonałości w jakiejkolwiek dziedzinie życia, bo do tej pory tak naprawdę tylko zmieniam materię w której zmierzam do ekstremum. Dziękuje za wysłuchanie, pozdrawiać was ciepło. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:41.