2016-03-02, 18:08 | #301 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Widzę, że uderzyłam chyba w czuły punkt, bo robicie nagonkę, zamiast skupić się na temacie.
Zapytałam o męża, bo inaczej myśli się będąc singielką a inaczej będąc mężatką, która już pewne rzeczy ustala z mężem i czasem może właśnie ustalić, ze pracować nie będzie, z różnych powodów. Tak było w moim przypadku. Singielka nie ma o tym bladego pojęcia. Wracając do tematu... Nie czuję się dobrze ani fizycznie, ani psychicznie. Mam problemy z krążeniem spowodowane długoletnim braniem hormonów, musiałam je odstawić, bo groziły mi zakrzepy, co wyszło po badaniach. Ale efekty uboczne zrobiły swoje i muszę na takie rzeczy uważać. Nie chcę mieć żylaków w wieku 40 lat a już zauważyłam u siebie powiększone naczynia i inne zmiany po tak krótkim czasie. Z powodu problemów z kręgosłupem zawsze miałam zwolnienia z w-f, ruszać się mogę i powinnam,ale nie mogę nosić niczego ciężkiego. I nie mówię tu o 50 kg ale np. o pudle z towarem, które musiałam wnosić czasem na drugie piętro sklepu po schodach, bo przyszły np. rzeczy papiernicze podczas dostawy. Nie mogłam wziąć po jednej rzeczy i nosić tego przez 3 dni. O ile rok czy dwa mogłabym sobie tak popracować (co już z resztą zrobiłam) to dłużej nie powinnam. Gra nie jest warta świeczki. Pomijam już fakt mojego samopoczucia, strachu i problemów ze zrozumieniem reszty personelu. I tego, że to żadna ozdoba w CV ani żaden rozwój. Nie widzę w tym przyszłości, bo nie mam żadnego planu co mogłabym robić np. po 3 latach takiej pracy. Nadal to samo albo pracy nie mieć. Tego, ze musiałabym robić te dodatkowe 3 lata studiów dowiedziałam się półtora roku temu po tym, jak dotarło do mnie, że w prywatnej szkole językowej nie mam czego szukać i gdy wybrałam się do urzędu na konsultacje. Uznałam, ze to bez sensu i za długo, bo za 3 lata to ja chciałabym być mamą, liczyłam też na to, że prędzej znajdę coś w innym zawodzie i zacznę zarabiać.. Zaczęłam więc szukać czegoś w innych branżach, też nic z tego nie wyszło. Miałam okres sporego załamania gdy naprawdę nie wychodziłam z domu, siedziałam, płakałam, albo jechałam do Polski na miesiąc. Teraz z tego wychodzę, zaczęłam przynajmniej chodzić na ten fitness, ruszać się, co jakiś czas pójdę na jakieś spotkanie typu couchsurfing. To już dla mnie duży sukces. Powoli jest lepiej, zaczynałam nawet godzić się z tym, że pracy mieć nie będę i że będę po prostu żoną i mamą. Zaczęłam więcej rozmawiać z mężem, próbować mu coś wyjaśnić z tą sprawą wydzielania kasy, że tak nie można, że jeśli mam nie pracować na stałe, to musimy te sprawy sobie jakoś uzgodnić itd. Wydawało mi się, że będzie lepiej. I wtedy zaczęły się naciski ze strony męża na dziecko, zawieszenie działalności firmy, teraz odkryłam tę sprawę z portalami randkowymi. Mąż nigdy nie powiedział mi czegokolwiek w stylu "znajdź sobie pracę" albo "masz siedzieć w domu". Nigdy nie krytykował mnie za brak pracy, po moich przygodach w sklepie sam zasugerował, że może nie powinnam szukać pracy w takich miejscach, że nie warto. Ja jednak próbowałam dalej, pracowałam jeszcze w restauracji przez okres letni, potem na zastępstwie na kasie. Po dwumiesięcznej pracy na kasie chodziłam miesiąc na rehabilitację, bo dostałam zapalenia stawów, nie mogłam obrócić głowy, podejrzewam, że przez silny nawiew, pod którym bezpośrednio siedziałam. Tam też musiałam rozkładać towar i nosić ciężkie rzeczy. Odpuściłam sobie takie przygody tym bardziej, że i tak nie miałam wpływu na swoje finanse. I tak, mam własne konto. Ale gdy szliśmy do marketu na zakupy, on kazał mi płacić albo np. on twierdził, że zostanie w samochodzie i na mnie poczeka, przecież pieniądze mam i nie ruszał się z samochodu, gdy ja robiłam zakupy. Albo mówił, że przyszedł rachunek i on już nie ma na koncie, więc żebym ja zapłaciła. Nigdy nie zostało mi cokolwiek dla siebie, jeszcze musiałam z nim uzgadniać, że chcę kupić kurtkę za zarobione pieniądze i zostanie mi tyle i tyle. On się tego domagał twierdząc, że wcześniej on zawsze za wszystko płacił, ta praca też tymczasowa więc dopóki zarabiam, to powinnam płacić. Serio, nie będę się już powtarzać, dlaczego do takiej pracy już nie wrócę. Moja sytuacja jest też inna niż np. singielki, która nie ma wyjścia i musi pracować. Ja ten wybór póki co mam i problem w moim związku nie opiera się na tym, że ja nie pracuję, skoro nawet gdy pracuję nadal jest kontrola, wydzielanie i wiele innych niefajnych zachowań. Zauważcie, że nie przyszłam do Was z pytaniem "jak znaleźć pracę we Francji?". Nie o tym chcę rozmawiać. Nawet gdybym znalazła jutro wymarzoną pracę to i tak za 2 lata mogę ją stracić i wrócę do punktu zero. Tutaj trzeba popracować nad tym związkiem, o ile jeszcze się da a nie debatować nad zasadnością pracy fizycznej. Praca będzie lub nie, jeśli będę szczęśliwa z moim mężem to jest to sprawa drugorzędna. Więc skończmy dyskusję na temat pracy, bo do niczego to nie prowadzi. Pracowałyście fizycznie? Ok, wasza sprawa. Miałyście swoje powody. To nie znaczy, że ja muszę, ja też tego doświadczyłam i podjęłam taką a nie inną decyzję. Wasz przykład nie jest jedynym słusznym i ja tutaj nie widzę sensu się tłumaczyć, bo chyba wszystko już powiedziałam na ten temat. |
2016-03-02, 18:13 | #302 |
Regulator reniferów
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Skoro jesteś taka chora, że nie możesz pracować, to idź na rentę.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni. |
2016-03-02, 18:15 | #303 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Cytat:
|
|
2016-03-02, 18:16 | #304 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 6 411
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
A pomiędzy singielką a mężatką nie ma nic, to przecież oczywiste, kto by tam w jakichkolwiek związkach był
|
2016-03-02, 18:17 | #305 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Cytat:
A moze macie za mało pieniedzy by on Was utrzymywał? Może on Ci nie tyle wydziela pieniadze, tylko po prostu ich nie ma. I jak ty pracujesz to tez sie dokladasz. Moze mysli, ze jak masz kurtke z zeszlego sezonu to nie potrzebna Ci nowa, bo euro zbieracie na dzieci.
__________________
Wszystkie nicki zajęte. |
|
2016-03-02, 18:29 | #306 | |||||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Cytat:
[QUOTE] Cytat:
Cytat:
Cytat:
---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ---------- Mogę pracować. Nie fizycznie. Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
|||||||
2016-03-02, 18:30 | #307 |
Regulator reniferów
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Twój facet jest toksyczny i nie ma szans na zdrową relację pomiędzy wami, ma cię w dupie, zdradza, olewa, ignoruje.
A ty pitu pitu, że jesteś dumną gospodynią domową. Dumną, bo tak. Żeby być gospodynią domową, trzeba mieć dom. A ty masz patologię.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni. |
2016-03-02, 18:32 | #308 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Bo Autorka nie chce rozwodu, pracy, powrotu do Polski. Chce, zeby maz ja utrzymywal i tyle. I ja to nawet rozumiem, bo jak sie dwie strony dogadaja to jaki problem. Ale ona gotowa jest tkwic w toksycznym zwiazku, byle byl maz i nie trzeba bylo dbac o siebie.
|
2016-03-02, 18:33 | #309 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Dosadnie powiedziane, ale racja. Co innego być Panią Domu, a co innego spełniać w nim tylko funkcje sprzątaczki.
__________________
Wszystkie nicki zajęte. |
2016-03-02, 18:38 | #310 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Mężatka ustala rzeczy z mężem - to brzmi tak dumnie w kontekście dyktanda, kiedy owa żona ma zaciążyć, pod groźbą odejścia do innej kobiety. Myślę, że to przekracza pojmowanie nie tylko singielek, moje (mężatki) także.
|
2016-03-02, 18:42 | #311 |
Regulator reniferów
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Autorko, zdajesz sobie z tego sprawę, że w planach twojego męża na przyszłość nie ma dla ciebie miejsca?
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni. |
2016-03-02, 19:00 | #312 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 4 261
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Autorko, Ty po prostu nie chcesz być dłużej ani w tym kraju ani w tym małżeństwie. Nie jesteś szczęśliwa, nie czujesz się dobrze i nie robisz nic, by to zmienić. Szukasz tylko wymówek, pogrążasz się w sytuacji, która Cię☠unieszczęśliwia. Dla mnie to jest jasne jak słońce, teraz Ty musisz sama sobie to uświadomić. Czas na rozwód i na powrót do Polski.
__________________
|
2016-03-02, 19:02 | #313 |
Regulator reniferów
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Mam genialny pomysł: poderwij męża Charleny.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni. |
2016-03-02, 19:09 | #314 | |
lise-kotta
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Cytat:
Masakra, jaka z ciebie butna dzioucha |
|
2016-03-02, 19:15 | #315 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
|
2016-03-02, 19:33 | #316 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Autorka to troll, nie?
__________________
Wszystkie nicki zajęte. |
2016-03-02, 19:36 | #317 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Fonetyka francuska ok. wymaga duzej liczby cwiczen. Gramatyke akurat mozesz zakuwac sama - polecam beschrelle. Pojdz do pole emploi i popros o skierowanie na darmowy kurs.
Dziwi mnie to co mowisz o roznicy we francuskim miedzy Paryzem a Lyonem. Na poludniu mowia wlasnie duuuuzo wolniej. To paryski styl mowienia jest szybki, wiecej ucina sie koncowek i mniej udzwiecznia. No chyba ze trafilas na Francuzow mowiacych prawie ze gwara. |
2016-03-02, 19:49 | #318 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Cytat:
---------- Dopisano o 20:46 ---------- Poprzedni post napisano o 20:38 ---------- Hahahaha, made my day! ---------- Dopisano o 20:49 ---------- Poprzedni post napisano o 20:46 ---------- Raczej tak, albo jak to napisała Liselotta "butna dzioucha" Ten wątek jest zabawny. Naprawdę, pójdę po popcorn bo lepsze to niż film |
|
2016-03-02, 19:57 | #319 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Cytat:
__________________
Wszystkie nicki zajęte. |
|
2016-03-02, 20:12 | #320 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Cytat:
poza tym wymowa francuska ma właściwie trzy trudne dźwięki: - wąskie u, jak w słowie 'tu' albo 'jus' - głęboki e bez akcentu bądź eu, jak w 'deux' czy 'je', brzmiące bardzo podobnie do polskiego 'y' - é, przy którym wystarczy ściągnąć kąciki ust na boki, jak w 'aimé' wszystko to, z obrazami, czy wręcz animacjami układu języka w jamie ustnej, można znaleźć w internecie. można, gdy się chce. |
|
2016-03-03, 08:20 | #321 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 177
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Ciągle tylko, że praca fizyczna nie, bo żylaki, bo kręgosłup. Chyba nie wiesz jak niszczące jest dla ciała siedzenie na zadzie przez 8 godzin. No, normalnie urlop dla kręgosłupa i raj przy zakrzepicy, która nie znosi unieruchomienia :-D
Wcześniej myślałam,że ocierasz się o depresję, ale jednak przychylam się do opinii, że jesteś księżniczką, czekającą aż zdarzy się cud i na wszystko, dosłownie wszystko znajdziesz wymówkę. Na chwilę obecną radzę usiąść i czekać na cud i mannę z nieba, tylko nie forsuj się niepotrzebnie i nie wysyłaj już nigdzie cv, bo to i tak nie ma sensu. Myślę, że wręcz czekasz aż ktoś w końcu przyzna Ci rację.
__________________
"Give me reason but don't give me choice. 'Cause I'll just make the same mistake again.." |
2016-03-03, 08:34 | #322 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
mi sie z kolei nie podoba, ze autorka az tak sie wywyzsza. Jest lepsza od wszystkich Ukrainek, Koreanek i innych takich, z samego faktu bycia Polka. Tymczasem te dziewczyny tez studiuja, ucza sie jezykow i maja ambicje.
|
2016-03-03, 08:35 | #323 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 177
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
I z samego faktu bycia żona, a że jakość małżeństwa mocno wątpliwa to już mniejsza z tym ;-)
__________________
"Give me reason but don't give me choice. 'Cause I'll just make the same mistake again.." |
2016-03-03, 09:05 | #324 | ||||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Super, ja też gdybym ze swoją znajomością przyjechała teraz do Francji na wakacje to byłabym z siebie dumna, że tak super się dogaduję. Ty mylisz dogadywanie się z ludźmi i powiedzmy solidną znajomość języka ze znajomością biegłą, profesjonalną, wystarczającą do wykonywania każdej pracy, nawet funkcji reprezentacyjnych. To tak jak pan Janusz w biurze nie wynajmie tłumacza, tylko zawoła sekretarkę, panią Kasię, do przetłumaczenia, "bo ona miała chyba angielski w liceum". Gdyby tak było, to nikt nie chodziłby na zaawansowane kursy a na filologii nie byłoby zajęć praktycznych, bo po co? Ja po zdaniu matury rozszerzonej z niemieckiego na blisko 100% też myślałam, że pozjadałam wszystkie rozumy, też dogadywałam się spokojnie na wyjazdach do Niemiec, dostałam się na wymarzone studia. Po skończeniu studiów tamten poziom to dla mnie teraz żenada, gdy porównam swoją wymowę, słownictwo, znajomość języka bardzo potocznego, używanego przez młodych i takiego super formalnego rodem z sądu. Ale ja z niemieckiego miałam przez pierwsze dwa lata zajęcia z samej fonetyki min 2 razy w tygodniu po 90 minut, po dwa-trzy zajęcia na JEDEN DŹWIĘK, nie tylko te najtrudniejsze. Poprawiali nas, gdy już myśleliśmy, że mówimy dobrze, ćwiczyliśmy, aż bolały nas szczęki Teraz poprawną wymowę mam zakodowaną. Z angielskiego też poszłam na podobne zajęcia w ramach wyboru dodatkowego przedmiotu na magisterce. Kiedyś np. nie rozumiałam za dobrze brytyjskiego angielskiego z tymi przeciągnięciami i nie wymawaniem r na końcu wyrazów itp. Po zgłębieniu fonetyki wiem już co i jak i nie tylko sama tak mówię, ale rozumiem, gdy inni tak mówią, nawet bardzo szybko. [QUOTE] Cytat:
Cytat:
CV wysyłam, kiedy tylko się da, kiedy widzę ofertę, na którą uważam, ze mam choćby minimalną szansę. Nie musisz mi tego mówić a ja nie wiem po co to powtarzam po raz setny. Chyba nikt nie czyta i nie rozumie tego, co ja piszę, tylko zacietrzewiłyście się, bo wy pracowałyście/pracujecie fizycznie a ktoś twierdzi, że nie musi czy nie chce (skoro nie chce, to też znaczy, że ma wybór, w przeciwnym razie umarłby z głodu lub mieszkał na ulicy). Ja mam za sobą takie roczne doświadczenie, czego miałam się nauczyć językowo w takiej pracy, to się nauczyłam (więcej bym się już raczej nie nauczyła, powtarzając ciągle te same zwroty, tam dyskusje o polityce czy filozofii się nie odbywały, ludzie też nie byli skłonni do bliższej znajomości, jak to w pracy). Więcej nie muszę i nie będę tego robić. Dużo więcej dałby mi teraz dwumiesięczny kurs w połączeniu z pracą w domu. Wiecie, ja naprawdę nie potrzebuję Waszych rad dotyczących spraw zawodowych. Nie jest to problem, w którym możecie mi pomóc i nie o to pytałam, chyba, że jesteście właścicielkami hotelu we Francji i szukacie recepcjonistki. Jeśli nie rozwiążę swoich problemów w związku, to najlepsza praca tutaj nic nie pomoże i niczego nie zmieni, bo i tak będę musiała się z nim rozstać i wrócić do Polski. ---------- Dopisano o 09:05 ---------- Poprzedni post napisano o 08:57 ---------- Cytat:
Czuję się lepsza od laski reklamującej się w wygiętej pozie na portalu w stylu Ukraine Dating, szukającej na siłę faceta za granicą. I zadającej facetowi pytania w stylu "jakim jeździsz samochodem?". Od Koreanek nie czuję się lepsza, może tylko pod względem moralnym, bo ja kierowałam się uczuciami, wychodząc za mąż a nie korzyściami materialnymi, których mój mąż wtedy dać mi nawet nie mógł, zarabiając poniżej minimum w swojej pierwszej pracy. Może powinnam jednak brać z nich przykład? Mądre dziewczyny, nie? Ta, o której pisałam, nie zdała nawet pierwszych egzaminów na studiach i musiałaby wracać do Korei, ale zaszła w ciążę jak najszybciej się dało, więc nie wróciła. Rzeczywiście ambitna. ---------- Dopisano o 09:05 ---------- Poprzedni post napisano o 09:05 ---------- Nie mniejsza z tym, czego dowodem jest choćby założenie tego wątku i myśli o rozwodzie. |
||||||
2016-03-03, 09:15 | #325 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Jedyną osobą, która myśli, że pozjadała wszystkie rozumy w tym wątku jesteś Ty.
Przykład: Przed mężem byłaś w związku 3 lata, ale polegał na randkowaniu. Potem mąż. I nie ma dla ciebie nic pomiędzy singielką/randkującą dziewczyną, a mężatką. A np są dziewczyny żyjące w wieloletnich związkach, mieszkające razem, którym nie zależy na papierku. I co? one nie wiedzą jak to jest ustalać coś z 2 osobą? Jak to jest mieć wspólne rachunki? Podchodzisz do sprawy w taki sposób, ze nie da się Ciebie darzyć sympatią. Odgórnie zakładasz swoją wyższość nad całym wizażem, bo.... i tu sobie wstaw skończyłaś studia/masz męża/pieczesz chleb/mieszkasz za granicą. Nie wiem w jakim towarzystwie się obracałaś, że tak normalne sprawy są powodem do tak rozrośniętego ego? Ja nie pracowałam fizycznie nigdy i rozumiem, że nie chcesz tak pracować. Ale pewnie gdybym miała do wyboru pracować i wymiksować się z toksycznego związku, robić przetwory* i żyć z takim mężem jak Twój to poszłabym myć kible. *skoro jesteś tak za☠☠☠istą panią domu to może poszukaj pracy jako gosposia? Będziesz robić to co teraz, tylko ktoś ci za to zapłaci. |
2016-03-03, 09:37 | #326 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Cytat:
|
|
2016-03-03, 09:50 | #327 | |||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
[QUOTE]
Cytat:
Podobnie w związkach bez ślubu niewiele osób decyduje się na dzieci i wiele tylko mieszkających razem płaci za wszystko po połowie. Dlatego wydaje mi się, że największe pojęcie o tej sprawie może mieć ktoś, kto sam jest w związku małżeńskim lub od dawna z kimś mieszka i gdzie finanse są wspólne. Cytat:
Pochodzę z miasta, gdzie naprawdę niewiele osób dostało się na dzienne studia na UJ czy jakąkolwiek państwową uczelnię w dużym mieście. Poziom edukacji w gimnazjum i liceum był taki sobie, wszystkie przedmioty na poziomie podstawowym a na korepetycje moi rodzice nie mogli sobie pozwolić. Więc tak, dla mnie to osiągnięcie i jestem z tego dumna. W dodatku poza pierwszym rokiem gdzie rodzice częściowo pomagali, potem utrzymywałam się sama, miałam zawsze stypendium, zarabiałam. Moje koleżanki ze studiów w 90% były to osoby, które ukończyły dobre liceum w Krakowie w klasie językowej lub przynajmniej miały za sobą wieloletnie korepetycje czy prywatne kursy językowe, wyjazdy na wakacje do Niemiec czy Austrii. Ja tego wszystkiego nie miałam a też na te studia się dostałam i ukończyłam je z lepszymi wynikami od nich. Ostatnie 3 lata studiów pracowałam w szkołach językowych, gdzie byłam ceniona na tyle, że metodyczki i szefowa do dzisiaj czasem do mnie piszą pytając, czy może na wakacje zechcę dla nich pracować na kursach letnich a może w ogóle wracam do Polski i co u mnie słychać... Odważyłam się też na tłumaczenia ustne i szło mi to nieźle, zrobiłam sobie z tego dodatkowy kurs. Może dla kogoś to śmieszne i bardzo zwyczajne, dla mnie to był wielki sukces. I chciałabym coś z tym jeszcze w życiu zrobić a nie z uśmiechem i radością pogodzić się z tym, że będę do końca życia sprzątać czy stać za kasą. Cytat:
|
|||
2016-03-03, 09:51 | #328 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Rownie dobrze mozesz zostac we Francji i sama sie utrzymywac. Wybor nalezy do Ciebie.
|
2016-03-03, 09:54 | #329 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Cytat:
Ja nie muszę pracować, żeby wyjść z tego związku. Jeśli zostanę, wtedy ta kwestia będzie istotna - albo jakaś praca niefizyczna, albo ustalenie z mężem jakiegoś ludzkiego sposobu wspólnej kontroli finansów. |
|
2016-03-03, 09:59 | #330 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?
Cytat:
Cytat:
|
||
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:25.