czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką? - Strona 11 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-03-02, 18:08   #301
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Widzę, że uderzyłam chyba w czuły punkt, bo robicie nagonkę, zamiast skupić się na temacie.

Zapytałam o męża, bo inaczej myśli się będąc singielką a inaczej będąc mężatką, która już pewne rzeczy ustala z mężem i czasem może właśnie ustalić, ze pracować nie będzie, z różnych powodów. Tak było w moim przypadku. Singielka nie ma o tym bladego pojęcia.

Wracając do tematu...

Nie czuję się dobrze ani fizycznie, ani psychicznie. Mam problemy z krążeniem spowodowane długoletnim braniem hormonów, musiałam je odstawić, bo groziły mi zakrzepy, co wyszło po badaniach. Ale efekty uboczne zrobiły swoje i muszę na takie rzeczy uważać. Nie chcę mieć żylaków w wieku 40 lat a już zauważyłam u siebie powiększone naczynia i inne zmiany po tak krótkim czasie. Z powodu problemów z kręgosłupem zawsze miałam zwolnienia z w-f, ruszać się mogę i powinnam,ale nie mogę nosić niczego ciężkiego. I nie mówię tu o 50 kg ale np. o pudle z towarem, które musiałam wnosić czasem na drugie piętro sklepu po schodach, bo przyszły np. rzeczy papiernicze podczas dostawy. Nie mogłam wziąć po jednej rzeczy i nosić tego przez 3 dni. O ile rok czy dwa mogłabym sobie tak popracować (co już z resztą zrobiłam) to dłużej nie powinnam. Gra nie jest warta świeczki. Pomijam już fakt mojego samopoczucia, strachu i problemów ze zrozumieniem reszty personelu. I tego, że to żadna ozdoba w CV ani żaden rozwój. Nie widzę w tym przyszłości, bo nie mam żadnego planu co mogłabym robić np. po 3 latach takiej pracy. Nadal to samo albo pracy nie mieć.

Tego, ze musiałabym robić te dodatkowe 3 lata studiów dowiedziałam się półtora roku temu po tym, jak dotarło do mnie, że w prywatnej szkole językowej nie mam czego szukać i gdy wybrałam się do urzędu na konsultacje. Uznałam, ze to bez sensu i za długo, bo za 3 lata to ja chciałabym być mamą, liczyłam też na to, że prędzej znajdę coś w innym zawodzie i zacznę zarabiać.. Zaczęłam więc szukać czegoś w innych branżach, też nic z tego nie wyszło. Miałam okres sporego załamania gdy naprawdę nie wychodziłam z domu, siedziałam, płakałam, albo jechałam do Polski na miesiąc. Teraz z tego wychodzę, zaczęłam przynajmniej chodzić na ten fitness, ruszać się, co jakiś czas pójdę na jakieś spotkanie typu couchsurfing. To już dla mnie duży sukces. Powoli jest lepiej, zaczynałam nawet godzić się z tym, że pracy mieć nie będę i że będę po prostu żoną i mamą. Zaczęłam więcej rozmawiać z mężem, próbować mu coś wyjaśnić z tą sprawą wydzielania kasy, że tak nie można, że jeśli mam nie pracować na stałe, to musimy te sprawy sobie jakoś uzgodnić itd. Wydawało mi się, że będzie lepiej. I wtedy zaczęły się naciski ze strony męża na dziecko, zawieszenie działalności firmy, teraz odkryłam tę sprawę z portalami randkowymi.

Mąż nigdy nie powiedział mi czegokolwiek w stylu "znajdź sobie pracę" albo "masz siedzieć w domu". Nigdy nie krytykował mnie za brak pracy, po moich przygodach w sklepie sam zasugerował, że może nie powinnam szukać pracy w takich miejscach, że nie warto. Ja jednak próbowałam dalej, pracowałam jeszcze w restauracji przez okres letni, potem na zastępstwie na kasie. Po dwumiesięcznej pracy na kasie chodziłam miesiąc na rehabilitację, bo dostałam zapalenia stawów, nie mogłam obrócić głowy, podejrzewam, że przez silny nawiew, pod którym bezpośrednio siedziałam. Tam też musiałam rozkładać towar i nosić ciężkie rzeczy. Odpuściłam sobie takie przygody tym bardziej, że i tak nie miałam wpływu na swoje finanse. I tak, mam własne konto. Ale gdy szliśmy do marketu na zakupy, on kazał mi płacić albo np. on twierdził, że zostanie w samochodzie i na mnie poczeka, przecież pieniądze mam i nie ruszał się z samochodu, gdy ja robiłam zakupy. Albo mówił, że przyszedł rachunek i on już nie ma na koncie, więc żebym ja zapłaciła. Nigdy nie zostało mi cokolwiek dla siebie, jeszcze musiałam z nim uzgadniać, że chcę kupić kurtkę za zarobione pieniądze i zostanie mi tyle i tyle. On się tego domagał twierdząc, że wcześniej on zawsze za wszystko płacił, ta praca też tymczasowa więc dopóki zarabiam, to powinnam płacić.
Serio, nie będę się już powtarzać, dlaczego do takiej pracy już nie wrócę. Moja sytuacja jest też inna niż np. singielki, która nie ma wyjścia i musi pracować. Ja ten wybór póki co mam i problem w moim związku nie opiera się na tym, że ja nie pracuję, skoro nawet gdy pracuję nadal jest kontrola, wydzielanie i wiele innych niefajnych zachowań. Zauważcie, że nie przyszłam do Was z pytaniem "jak znaleźć pracę we Francji?". Nie o tym chcę rozmawiać. Nawet gdybym znalazła jutro wymarzoną pracę to i tak za 2 lata mogę ją stracić i wrócę do punktu zero. Tutaj trzeba popracować nad tym związkiem, o ile jeszcze się da a nie debatować nad zasadnością pracy fizycznej. Praca będzie lub nie, jeśli będę szczęśliwa z moim mężem to jest to sprawa drugorzędna.
Więc skończmy dyskusję na temat pracy, bo do niczego to nie prowadzi. Pracowałyście fizycznie? Ok, wasza sprawa. Miałyście swoje powody. To nie znaczy, że ja muszę, ja też tego doświadczyłam i podjęłam taką a nie inną decyzję. Wasz przykład nie jest jedynym słusznym i ja tutaj nie widzę sensu się tłumaczyć, bo chyba wszystko już powiedziałam na ten temat.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 18:13   #302
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Skoro jesteś taka chora, że nie możesz pracować, to idź na rentę.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 18:15   #303
201607040950
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Więc skończmy dyskusję na temat pracy, bo do niczego to nie prowadzi. Pracowałyście fizycznie? Ok, wasza sprawa. Miałyście swoje powody. To nie znaczy, że ja muszę, ja też tego doświadczyłam i podjęłam taką a nie inną decyzję. Wasz przykład nie jest jedynym słusznym i ja tutaj nie widzę sensu się tłumaczyć, bo chyba wszystko już powiedziałam na ten temat.
Czy czujemy się szczęśliwe i spełnione w życiu? Wiele z nas tak. Ok, nasza sprawa. Miałyśmy swoje metody. To nie znaczy, że Ty też musisz, też miałaś swoje szanse i jeszcze jakieś będziesz miała. Podejmujesz takie, a nie inne decyzje i będziesz musiała się zmierzyć z takimi, nie innymi konsekwencjami.
201607040950 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 18:16   #304
tamtaglista
Zakorzenienie
 
Avatar tamtaglista
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 6 411
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

A pomiędzy singielką a mężatką nie ma nic, to przecież oczywiste, kto by tam w jakichkolwiek związkach był
__________________
Nie odpowiadam za to, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem
blog
tamtaglista jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 18:17   #305
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Widzę, że uderzyłam chyba w czuły punkt, bo robicie nagonkę, zamiast skupić się na temacie.

Zapytałam o męża, bo inaczej myśli się będąc singielką a inaczej będąc mężatką, która już pewne rzeczy ustala z mężem i czasem może właśnie ustalić, ze pracować nie będzie, z różnych powodów. Tak było w moim przypadku. Singielka nie ma o tym bladego pojęcia.

Wracając do tematu...

Nie czuję się dobrze ani fizycznie, ani psychicznie. Mam problemy z krążeniem spowodowane długoletnim braniem hormonów, musiałam je odstawić, bo groziły mi zakrzepy, co wyszło po badaniach. Ale efekty uboczne zrobiły swoje i muszę na takie rzeczy uważać. Nie chcę mieć żylaków w wieku 40 lat a już zauważyłam u siebie powiększone naczynia i inne zmiany po tak krótkim czasie. Z powodu problemów z kręgosłupem zawsze miałam zwolnienia z w-f, ruszać się mogę i powinnam,ale nie mogę nosić niczego ciężkiego. I nie mówię tu o 50 kg ale np. o pudle z towarem, które musiałam wnosić czasem na drugie piętro sklepu po schodach, bo przyszły np. rzeczy papiernicze podczas dostawy. Nie mogłam wziąć po jednej rzeczy i nosić tego przez 3 dni. O ile rok czy dwa mogłabym sobie tak popracować (co już z resztą zrobiłam) to dłużej nie powinnam. Gra nie jest warta świeczki. Pomijam już fakt mojego samopoczucia, strachu i problemów ze zrozumieniem reszty personelu. I tego, że to żadna ozdoba w CV ani żaden rozwój. Nie widzę w tym przyszłości, bo nie mam żadnego planu co mogłabym robić np. po 3 latach takiej pracy. Nadal to samo albo pracy nie mieć.

Tego, ze musiałabym robić te dodatkowe 3 lata studiów dowiedziałam się półtora roku temu po tym, jak dotarło do mnie, że w prywatnej szkole językowej nie mam czego szukać i gdy wybrałam się do urzędu na konsultacje. Uznałam, ze to bez sensu i za długo, bo za 3 lata to ja chciałabym być mamą, liczyłam też na to, że prędzej znajdę coś w innym zawodzie i zacznę zarabiać.. Zaczęłam więc szukać czegoś w innych branżach, też nic z tego nie wyszło. Miałam okres sporego załamania gdy naprawdę nie wychodziłam z domu, siedziałam, płakałam, albo jechałam do Polski na miesiąc. Teraz z tego wychodzę, zaczęłam przynajmniej chodzić na ten fitness, ruszać się, co jakiś czas pójdę na jakieś spotkanie typu couchsurfing. To już dla mnie duży sukces. Powoli jest lepiej, zaczynałam nawet godzić się z tym, że pracy mieć nie będę i że będę po prostu żoną i mamą. Zaczęłam więcej rozmawiać z mężem, próbować mu coś wyjaśnić z tą sprawą wydzielania kasy, że tak nie można, że jeśli mam nie pracować na stałe, to musimy te sprawy sobie jakoś uzgodnić itd. Wydawało mi się, że będzie lepiej. I wtedy zaczęły się naciski ze strony męża na dziecko, zawieszenie działalności firmy, teraz odkryłam tę sprawę z portalami randkowymi.

Mąż nigdy nie powiedział mi czegokolwiek w stylu "znajdź sobie pracę" albo "masz siedzieć w domu". Nigdy nie krytykował mnie za brak pracy, po moich przygodach w sklepie sam zasugerował, że może nie powinnam szukać pracy w takich miejscach, że nie warto. Ja jednak próbowałam dalej, pracowałam jeszcze w restauracji przez okres letni, potem na zastępstwie na kasie. Po dwumiesięcznej pracy na kasie chodziłam miesiąc na rehabilitację, bo dostałam zapalenia stawów, nie mogłam obrócić głowy, podejrzewam, że przez silny nawiew, pod którym bezpośrednio siedziałam. Tam też musiałam rozkładać towar i nosić ciężkie rzeczy. Odpuściłam sobie takie przygody tym bardziej, że i tak nie miałam wpływu na swoje finanse. I tak, mam własne konto. Ale gdy szliśmy do marketu na zakupy, on kazał mi płacić albo np. on twierdził, że zostanie w samochodzie i na mnie poczeka, przecież pieniądze mam i nie ruszał się z samochodu, gdy ja robiłam zakupy. Albo mówił, że przyszedł rachunek i on już nie ma na koncie, więc żebym ja zapłaciła. Nigdy nie zostało mi cokolwiek dla siebie, jeszcze musiałam z nim uzgadniać, że chcę kupić kurtkę za zarobione pieniądze i zostanie mi tyle i tyle. On się tego domagał twierdząc, że wcześniej on zawsze za wszystko płacił, ta praca też tymczasowa więc dopóki zarabiam, to powinnam płacić.
Serio, nie będę się już powtarzać, dlaczego do takiej pracy już nie wrócę. Moja sytuacja jest też inna niż np. singielki, która nie ma wyjścia i musi pracować. Ja ten wybór póki co mam i problem w moim związku nie opiera się na tym, że ja nie pracuję, skoro nawet gdy pracuję nadal jest kontrola, wydzielanie i wiele innych niefajnych zachowań. Zauważcie, że nie przyszłam do Was z pytaniem "jak znaleźć pracę we Francji?". Nie o tym chcę rozmawiać. Nawet gdybym znalazła jutro wymarzoną pracę to i tak za 2 lata mogę ją stracić i wrócę do punktu zero. Tutaj trzeba popracować nad tym związkiem, o ile jeszcze się da a nie debatować nad zasadnością pracy fizycznej. Praca będzie lub nie, jeśli będę szczęśliwa z moim mężem to jest to sprawa drugorzędna.
Więc skończmy dyskusję na temat pracy, bo do niczego to nie prowadzi. Pracowałyście fizycznie? Ok, wasza sprawa. Miałyście swoje powody. To nie znaczy, że ja muszę, ja też tego doświadczyłam i podjęłam taką a nie inną decyzję. Wasz przykład nie jest jedynym słusznym i ja tutaj nie widzę sensu się tłumaczyć, bo chyba wszystko już powiedziałam na ten temat.

A moze macie za mało pieniedzy by on Was utrzymywał? Może on Ci nie tyle wydziela pieniadze, tylko po prostu ich nie ma. I jak ty pracujesz to tez sie dokladasz. Moze mysli, ze jak masz kurtke z zeszlego sezonu to nie potrzebna Ci nowa, bo euro zbieracie na dzieci.
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 18:29   #306
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Charlena Pokaż wiadomość

Serio widzisz az taka gigantyczna roznice miedzy 22 a 27 latka? Ja zauwazylam jedynie, ze odcisnieta poduszka na policzku schodzi troche dluzej niz te kilka lat temu. Praca fizyczna jest o wiele naturalniejsza i zdrowsza dla czlowieka niz siedzenie przed monitorem.
Widzę bardzo dużą różnicę w moim samopoczuciu, wytrzymałości na wysiłek, w figurze...Mając 22 lata mogłam jeść wszystko bez obaw, teraz tyję od byle czego i ciągle muszę liczyć kalorie i ćwiczyć, żeby nie przytyć.


[QUOTE]
Cytat:
Napisane przez Barbarella05 Pokaż wiadomość
A bo Ty myślisz, że jak się studiuję to sie mieszka z rodzicami i się jest na ich garnuszku?
Otóż nie moja droga, wcale tak pięknie nie jest.
Trzeba zapracować na swoje jedzenie, kosmetyki, książki,ksero, ubezpieczenie na samochód, rachunki,czynsz.
Na durny papier toaletowy czy benzynę i ubezpieczenie też muszę zapracować. Więc o czym ty mówisz?
Chcesz się wywyzszac?
Po prostu weź się do roboty i nie jecz jakbyś miała tyle lat co moja babcia, a ma więcej samozaparcia niż Ty i ja razem wzięte!
Wiem, pracowałam od 2 roku studiów do końca.


Cytat:
Mówisz ze uczenie dzieci jest takie męczące ojojojoj.
To po co ty chcesz mieć dzieci skoro to takie męczące dla Ciebie przez 7-8 godzin?
Własne dziecko chcesz, a nim się całe życie będziesz musiała opiekować. I co wtedy powiesz ze sorry ale zmęczona jesteś?
Czytanie ze zrozumieniem szwankuje. Podałam przykład pracy w szkole językowej z dzieciakami, która jest bardzo męcząca, ale daje ogromną satysfakcje i napisałam, że chętnie bym do takiej pracy wróciła, bo czułam się w niej świetnie. Pomimo wysiłku. To tak a propo Twoich bzdur o tym, że mi się nie chce pracować. Chce mi się, ale nie ze szmatą po podłodze. Tobie nie bronię.

Cytat:
Nikt za ciebię tyłka nie ruszy i nikt cię nie zmotywuje.
Albo sama to zrobisz i będziesz działać konkretnie, albo zaakceptuj swoje nic nie robienie i nie jojcz.
Zaakceptowałabym bycie gospodynią domową na pełny etat bez większego problemu, ale mój mąż musiałby zacząć traktować mnie trochę inaczej. I nie chodzi o to, żeby dużo więcej zarabiał. Chodzi o wspólne zarządzanie finansami. Co jest w sumie jednym z problemów, o których pisałam na początku i częścią tematu wątku. Nie praca.

---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ----------

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
Skoro jesteś taka chora, że nie możesz pracować, to idź na rentę.
Mogę pracować. Nie fizycznie.

Cytat:
Napisane przez adeedra Pokaż wiadomość
Czy czujemy się szczęśliwe i spełnione w życiu? Wiele z nas tak. Ok, nasza sprawa. Miałyśmy swoje metody. To nie znaczy, że Ty też musisz, też miałaś swoje szanse i jeszcze jakieś będziesz miała. Podejmujesz takie, a nie inne decyzje i będziesz musiała się zmierzyć z takimi, nie innymi konsekwencjami.
Praca na zmywaku spełnienia mi nie da. Bycie pełnoetatową mamą i żoną mogłoby, gdyby mój mąż miał do tego zdrowe podejście.

Cytat:
Napisane przez tamtaglista Pokaż wiadomość
A pomiędzy singielką a mężatką nie ma nic, to przecież oczywiste, kto by tam w jakichkolwiek związkach był
Jest, ale ja nie mówię o randkującej parze, gdzie każdy ma swoją kasę głęboko schowaną, tylko o małżeństwie ze wspólnotą majątkową, wspólnym gospodarstwem domowym i planami na dzieci.

Cytat:
Napisane przez lubiekielbase Pokaż wiadomość
A moze macie za mało pieniedzy by on Was utrzymywał? Może on Ci nie tyle wydziela pieniadze, tylko po prostu ich nie ma. I jak ty pracujesz to tez sie dokladasz. Moze mysli, ze jak masz kurtke z zeszlego sezonu to nie potrzebna Ci nowa, bo euro zbieracie na dzieci.
Na początku tak rzeczywiście było, dlatego aż tak nie cisnęłam na wspólne konto i nie niepokoiło mnie to. Potem zaczął zarabiać więcej, była też kasa na firmę a mimo to dalej wydzielał i nie pytał o zdanie przy większych wydatkach (wyjazdy do Korei, prezenty dla rodziny, inwestycje, pożyczanie pieniędzy znajomym, zakup sprzętu) a ja musiałam się przypominać, żeby zostawił pieniądze na zakupy spożywcze.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 18:30   #307
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Twój facet jest toksyczny i nie ma szans na zdrową relację pomiędzy wami, ma cię w dupie, zdradza, olewa, ignoruje.

A ty pitu pitu, że jesteś dumną gospodynią domową. Dumną, bo tak.

Żeby być gospodynią domową, trzeba mieć dom. A ty masz patologię.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 18:32   #308
KociaAmbiwalencja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
Twój facet jest toksyczny i nie ma szans na zdrową relację pomiędzy wami, ma cię w dupie, zdradza, olewa, ignoruje.

A ty pitu pitu, że jesteś dumną gospodynią domową. Dumną, bo tak.

Żeby być gospodynią domową, trzeba mieć dom. A ty masz patologię.
Bo Autorka nie chce rozwodu, pracy, powrotu do Polski. Chce, zeby maz ja utrzymywal i tyle. I ja to nawet rozumiem, bo jak sie dwie strony dogadaja to jaki problem. Ale ona gotowa jest tkwic w toksycznym zwiazku, byle byl maz i nie trzeba bylo dbac o siebie.
KociaAmbiwalencja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 18:33   #309
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
Twój facet jest toksyczny i nie ma szans na zdrową relację pomiędzy wami, ma cię w dupie, zdradza, olewa, ignoruje.

A ty pitu pitu, że jesteś dumną gospodynią domową. Dumną, bo tak.

Żeby być gospodynią domową, trzeba mieć dom. A ty masz patologię.
Dosadnie powiedziane, ale racja. Co innego być Panią Domu, a co innego spełniać w nim tylko funkcje sprzątaczki.
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 18:38   #310
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość

Zapytałam o męża, bo inaczej myśli się będąc singielką a inaczej będąc mężatką, która już pewne rzeczy ustala z mężem i czasem może właśnie ustalić, ze pracować nie będzie, z różnych powodów. Tak było w moim przypadku. Singielka nie ma o tym bladego pojęcia.
Mężatka ustala rzeczy z mężem - to brzmi tak dumnie w kontekście dyktanda, kiedy owa żona ma zaciążyć, pod groźbą odejścia do innej kobiety. Myślę, że to przekracza pojmowanie nie tylko singielek, moje (mężatki) także.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 18:42   #311
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Autorko, zdajesz sobie z tego sprawę, że w planach twojego męża na przyszłość nie ma dla ciebie miejsca?
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 19:00   #312
NiEBiE
Zakorzenienie
 
Avatar NiEBiE
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 4 261
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Autorko, Ty po prostu nie chcesz być dłużej ani w tym kraju ani w tym małżeństwie. Nie jesteś szczęśliwa, nie czujesz się dobrze i nie robisz nic, by to zmienić. Szukasz tylko wymówek, pogrążasz się w sytuacji, która Cię☠unieszczęśliwia. Dla mnie to jest jasne jak słońce, teraz Ty musisz sama sobie to uświadomić. Czas na rozwód i na powrót do Polski.
__________________

NiEBiE jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 19:02   #313
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Mam genialny pomysł: poderwij męża Charleny.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 19:09   #314
liselotta
lise-kotta
 
Avatar liselotta
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
.







Jest, ale ja nie mówię o randkującej parze, gdzie każdy ma swoją kasę głęboko schowaną, tylko o małżeństwie ze wspólnotą majątkową, wspólnym gospodarstwem domowym i planami na dzieci.

.
nie wytrzymam! Ty nie masz wspólnych planow, ani wspólnoty majątkowej, nie zgadzacie się rowniez w kwestii dzieci a pan mąż ma kaskę głęboko schowaną no ale ty jesteś MĘŻATKĄ to co taka niemężata może wiedzieć? Nieważne, że doradzają ci kobiety w wieloletnich związkach, z dziećmi, ze wspólną kasą, żyjące rownież za granicą.
Masakra, jaka z ciebie butna dzioucha
__________________
Cytat:
Napisane przez cukier_bialy2 Pokaż wiadomość
W skrócie: jeśli są jakieś granice desperacji, to już je przekroczyłaś i jesteś zagranico.
liselotta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 19:15   #315
201607040950
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
Mam genialny pomysł: poderwij męża Charleny.
201607040950 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 19:33   #316
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Autorka to troll, nie?
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 19:36   #317
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Fonetyka francuska ok. wymaga duzej liczby cwiczen. Gramatyke akurat mozesz zakuwac sama - polecam beschrelle. Pojdz do pole emploi i popros o skierowanie na darmowy kurs.

Dziwi mnie to co mowisz o roznicy we francuskim miedzy Paryzem a Lyonem. Na poludniu mowia wlasnie duuuuzo wolniej. To paryski styl mowienia jest szybki, wiecej ucina sie koncowek i mniej udzwiecznia. No chyba ze trafilas na Francuzow mowiacych prawie ze gwara.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 19:49   #318
Barbarella05
Wtajemniczenie
 
Avatar Barbarella05
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
Przetworów to nie, ale ciasta piekę, nie wiem czy też się liczy? Acha i mam męża, więc na starcie +10 pkt do racji
Nie mam męża -100pkt na starcie :'(

---------- Dopisano o 20:46 ---------- Poprzedni post napisano o 20:38 ----------

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
Mam genialny pomysł: poderwij męża Charleny.
Hahahaha, made my day!

---------- Dopisano o 20:49 ---------- Poprzedni post napisano o 20:46 ----------

Cytat:
Napisane przez lubiekielbase Pokaż wiadomość
Autorka to troll, nie?
Raczej tak, albo jak to napisała Liselotta "butna dzioucha"

Ten wątek jest zabawny.
Naprawdę, pójdę po popcorn bo lepsze to niż film
Barbarella05 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 19:57   #319
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość
Fonetyka francuska ok. wymaga duzej liczby cwiczen. Gramatyke akurat mozesz zakuwac sama - polecam beschrelle. Pojdz do pole emploi i popros o skierowanie na darmowy kurs.

Dziwi mnie to co mowisz o roznicy we francuskim miedzy Paryzem a Lyonem. Na poludniu mowia wlasnie duuuuzo wolniej. To paryski styl mowienia jest szybki, wiecej ucina sie koncowek i mniej udzwiecznia. No chyba ze trafilas na Francuzow mowiacych prawie ze gwara.
Może ona mówiła o Koreńczykach (Koreoeuropejczykach/Koreofrancuzach)? Oni mówią szybką, ucinają
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 20:12   #320
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
Mam genialny pomysł: poderwij męża Charleny.

Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość
Fonetyka francuska ok. wymaga duzej liczby cwiczen. Gramatyke akurat mozesz zakuwac sama - polecam beschrelle. Pojdz do pole emploi i popros o skierowanie na darmowy kurs.

Dziwi mnie to co mowisz o roznicy we francuskim miedzy Paryzem a Lyonem. Na poludniu mowia wlasnie duuuuzo wolniej. To paryski styl mowienia jest szybki, wiecej ucina sie koncowek i mniej udzwiecznia. No chyba ze trafilas na Francuzow mowiacych prawie ze gwara.
Rena, ona nie chce się tego języka nauczyć inaczej, niż z prywatnym tutorem, który będzie do niej do domu, pięknie ogarniętego i wysprzątanego, przychodził

poza tym wymowa francuska ma właściwie trzy trudne dźwięki:

- wąskie u, jak w słowie 'tu' albo 'jus'
- głęboki e bez akcentu bądź eu, jak w 'deux' czy 'je', brzmiące bardzo podobnie do polskiego 'y'
- é, przy którym wystarczy ściągnąć kąciki ust na boki, jak w 'aimé'

wszystko to, z obrazami, czy wręcz animacjami układu języka w jamie ustnej, można znaleźć w internecie. można, gdy się chce.
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-03, 08:20   #321
Vampi_z_piekla_rodem
Zakorzenienie
 
Avatar Vampi_z_piekla_rodem
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 177
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Ciągle tylko, że praca fizyczna nie, bo żylaki, bo kręgosłup. Chyba nie wiesz jak niszczące jest dla ciała siedzenie na zadzie przez 8 godzin. No, normalnie urlop dla kręgosłupa i raj przy zakrzepicy, która nie znosi unieruchomienia :-D

Wcześniej myślałam,że ocierasz się o depresję, ale jednak przychylam się do opinii, że jesteś księżniczką, czekającą aż zdarzy się cud i na wszystko, dosłownie wszystko znajdziesz wymówkę.

Na chwilę obecną radzę usiąść i czekać na cud i mannę z nieba, tylko nie forsuj się niepotrzebnie i nie wysyłaj już nigdzie cv, bo to i tak nie ma sensu. Myślę, że wręcz czekasz aż ktoś w końcu przyzna Ci rację.
__________________

"Give me reason but don't give me choice.
'Cause I'll just make the same mistake again.."
Vampi_z_piekla_rodem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-03, 08:34   #322
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Vampi_z_piekla_rodem Pokaż wiadomość
Wcześniej myślałam,że ocierasz się o depresję, ale jednak przychylam się do opinii, że jesteś księżniczką, czekającą aż zdarzy się cud i na wszystko, dosłownie wszystko znajdziesz wymówkę.
mi sie z kolei nie podoba, ze autorka az tak sie wywyzsza. Jest lepsza od wszystkich Ukrainek, Koreanek i innych takich, z samego faktu bycia Polka. Tymczasem te dziewczyny tez studiuja, ucza sie jezykow i maja ambicje.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-03, 08:35   #323
Vampi_z_piekla_rodem
Zakorzenienie
 
Avatar Vampi_z_piekla_rodem
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 177
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość
mi sie z kolei nie podoba, ze autorka az tak sie wywyzsza. Jest lepsza od wszystkich Ukrainek, Koreanek i innych takich, z samego faktu bycia Polka. Tymczasem te dziewczyny tez studiuja, ucza sie jezykow i maja ambicje.
I z samego faktu bycia żona, a że jakość małżeństwa mocno wątpliwa to już mniejsza z tym ;-)
__________________

"Give me reason but don't give me choice.
'Cause I'll just make the same mistake again.."
Vampi_z_piekla_rodem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-03, 09:05   #324
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
Mężatka ustala rzeczy z mężem - to brzmi tak dumnie w kontekście dyktanda, kiedy owa żona ma zaciążyć, pod groźbą odejścia do innej kobiety. Myślę, że to przekracza pojmowanie nie tylko singielek, moje (mężatki) także.
Nie mówię, że ja tak mam - tak jednak powinno być i zazwyczaj jest w małżeństwie i najwidoczniej osoba wolna nie potrafi się na tyle wczuć w sytuację, żeby to zrozumieć i doradzać biorąc to pod uwagę. Widzę ze strony niektórych namawianie do życia koniecznie w taki sposób, jak one, bez zwrócenia uwagi na to, czy w mojej sytuacji ma to sens.

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
Autorko, zdajesz sobie z tego sprawę, że w planach twojego męża na przyszłość nie ma dla ciebie miejsca?
Jest, tyle, że na jego warunkach, nie na naszych wspólnie ustalonych. I z tym trzeba walczyć.

Cytat:
Napisane przez liselotta Pokaż wiadomość
nie wytrzymam! Ty nie masz wspólnych planow, ani wspólnoty majątkowej, nie zgadzacie się rowniez w kwestii dzieci a pan mąż ma kaskę głęboko schowaną no ale ty jesteś MĘŻATKĄ to co taka niemężata może wiedzieć? Nieważne, że doradzają ci kobiety w wieloletnich związkach, z dziećmi, ze wspólną kasą, żyjące rownież za granicą.
Masakra, jaka z ciebie butna dzioucha
Wspólnota majątkowa to kwestia prawna, która istnieje, o ile nie podpisało się intercyzy. Mój mąż postępując w taki sposób tak naprawdę łamie moje prawa. Pytanie o męża skierowałam do 22-letniej studentki, która uważa, że pozjadała wszystkie rozumy, bo zarabia na studia pracując fizycznie. Ja też zarabiałam na swoje studia ale to było dawno i zupełnie inna sytuacja, nie do porównania. Miałam wtedy inne potrzeby i też myślałam, ze będę robiła bóg wie jaką karierę, liczyły się tylko egzaminy, wyniki, dostanie się na dobre praktyki i do pracy a o czymś takim jak mąż czy rodzina nie chciałam słyszeć. Pamiętam, że pokpiwałam sobie wtedy ze starszej siostry, dla której mąż i dziecko to były najważniejsze sprawy i dla których rezygnowała z wielu rzeczy. 2-3 lata później założenie rodziny było już moim głównym marzeniem po tym, jak poznałam męża i mój światopogląd zmienił się o 180 stopni. Ta osoba najwidoczniej nie jest w stanie sobie tego wyobrazić i wczuć się w moją sytuację, niech więc daruje sobie historie o tym, jak to kto nauczył się języka.

Super, ja też gdybym ze swoją znajomością przyjechała teraz do Francji na wakacje to byłabym z siebie dumna, że tak super się dogaduję. Ty mylisz dogadywanie się z ludźmi i powiedzmy solidną znajomość języka ze znajomością biegłą, profesjonalną, wystarczającą do wykonywania każdej pracy, nawet funkcji reprezentacyjnych. To tak jak pan Janusz w biurze nie wynajmie tłumacza, tylko zawoła sekretarkę, panią Kasię, do przetłumaczenia, "bo ona miała chyba angielski w liceum". Gdyby tak było, to nikt nie chodziłby na zaawansowane kursy a na filologii nie byłoby zajęć praktycznych, bo po co?
Ja po zdaniu matury rozszerzonej z niemieckiego na blisko 100% też myślałam, że pozjadałam wszystkie rozumy, też dogadywałam się spokojnie na wyjazdach do Niemiec, dostałam się na wymarzone studia. Po skończeniu studiów tamten poziom to dla mnie teraz żenada, gdy porównam swoją wymowę, słownictwo, znajomość języka bardzo potocznego, używanego przez młodych i takiego super formalnego rodem z sądu. Ale ja z niemieckiego miałam przez pierwsze dwa lata zajęcia z samej fonetyki min 2 razy w tygodniu po 90 minut, po dwa-trzy zajęcia na JEDEN DŹWIĘK, nie tylko te najtrudniejsze. Poprawiali nas, gdy już myśleliśmy, że mówimy dobrze, ćwiczyliśmy, aż bolały nas szczęki Teraz poprawną wymowę mam zakodowaną. Z angielskiego też poszłam na podobne zajęcia w ramach wyboru dodatkowego przedmiotu na magisterce. Kiedyś np. nie rozumiałam za dobrze brytyjskiego angielskiego z tymi przeciągnięciami i nie wymawaniem r na końcu wyrazów itp. Po zgłębieniu fonetyki wiem już co i jak i nie tylko sama tak mówię, ale rozumiem, gdy inni tak mówią, nawet bardzo szybko.

[QUOTE]
Cytat:
Napisane przez Vampi_z_piekla_rodem Pokaż wiadomość
Ciągle tylko, że praca fizyczna nie, bo żylaki, bo kręgosłup. Chyba nie wiesz jak niszczące jest dla ciała siedzenie na zadzie przez 8 godzin. No, normalnie urlop dla kręgosłupa i raj przy zakrzepicy, która nie znosi unieruchomienia :-D
Jasne, dlatego ludzie uprawiają sport. Sport dostosowany do ich stanu zdrowia i możliwości.

Cytat:
Wcześniej myślałam,że ocierasz się o depresję, ale jednak przychylam się do opinii, że jesteś księżniczką, czekającą aż zdarzy się cud i na wszystko, dosłownie wszystko znajdziesz wymówkę.

Na chwilę obecną radzę usiąść i czekać na cud i mannę z nieba, tylko nie forsuj się niepotrzebnie i nie wysyłaj już nigdzie cv, bo to i tak nie ma sensu. Myślę, że wręcz czekasz aż ktoś w końcu przyzna Ci rację.

CV wysyłam, kiedy tylko się da, kiedy widzę ofertę, na którą uważam, ze mam choćby minimalną szansę. Nie musisz mi tego mówić a ja nie wiem po co to powtarzam po raz setny.

Chyba nikt nie czyta i nie rozumie tego, co ja piszę, tylko zacietrzewiłyście się, bo wy pracowałyście/pracujecie fizycznie a ktoś twierdzi, że nie musi czy nie chce (skoro nie chce, to też znaczy, że ma wybór, w przeciwnym razie umarłby z głodu lub mieszkał na ulicy). Ja mam za sobą takie roczne doświadczenie, czego miałam się nauczyć językowo w takiej pracy, to się nauczyłam (więcej bym się już raczej nie nauczyła, powtarzając ciągle te same zwroty, tam dyskusje o polityce czy filozofii się nie odbywały, ludzie też nie byli skłonni do bliższej znajomości, jak to w pracy). Więcej nie muszę i nie będę tego robić. Dużo więcej dałby mi teraz dwumiesięczny kurs w połączeniu z pracą w domu.

Wiecie, ja naprawdę nie potrzebuję Waszych rad dotyczących spraw zawodowych. Nie jest to problem, w którym możecie mi pomóc i nie o to pytałam, chyba, że jesteście właścicielkami hotelu we Francji i szukacie recepcjonistki. Jeśli nie rozwiążę swoich problemów w związku, to najlepsza praca tutaj nic nie pomoże i niczego nie zmieni, bo i tak będę musiała się z nim rozstać i wrócić do Polski.

---------- Dopisano o 09:05 ---------- Poprzedni post napisano o 08:57 ----------

Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość
mi sie z kolei nie podoba, ze autorka az tak sie wywyzsza. Jest lepsza od wszystkich Ukrainek, Koreanek i innych takich, z samego faktu bycia Polka. Tymczasem te dziewczyny tez studiuja, ucza sie jezykow i maja ambicje.
Nie mówię, że od wszystkich Ukrainek i Koreanek.
Czuję się lepsza od laski reklamującej się w wygiętej pozie na portalu w stylu Ukraine Dating, szukającej na siłę faceta za granicą. I zadającej facetowi pytania w stylu "jakim jeździsz samochodem?".

Od Koreanek nie czuję się lepsza, może tylko pod względem moralnym, bo ja kierowałam się uczuciami, wychodząc za mąż a nie korzyściami materialnymi, których mój mąż wtedy dać mi nawet nie mógł, zarabiając poniżej minimum w swojej pierwszej pracy. Może powinnam jednak brać z nich przykład? Mądre dziewczyny, nie?
Ta, o której pisałam, nie zdała nawet pierwszych egzaminów na studiach i musiałaby wracać do Korei, ale zaszła w ciążę jak najszybciej się dało, więc nie wróciła. Rzeczywiście ambitna.

---------- Dopisano o 09:05 ---------- Poprzedni post napisano o 09:05 ----------

Cytat:
Napisane przez Vampi_z_piekla_rodem Pokaż wiadomość
I z samego faktu bycia żona, a że jakość małżeństwa mocno wątpliwa to już mniejsza z tym ;-)
Nie mniejsza z tym, czego dowodem jest choćby założenie tego wątku i myśli o rozwodzie.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-03, 09:15   #325
KociaAmbiwalencja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Jedyną osobą, która myśli, że pozjadała wszystkie rozumy w tym wątku jesteś Ty.

Przykład:
Przed mężem byłaś w związku 3 lata, ale polegał na randkowaniu. Potem mąż. I nie ma dla ciebie nic pomiędzy singielką/randkującą dziewczyną, a mężatką. A np są dziewczyny żyjące w wieloletnich związkach, mieszkające razem, którym nie zależy na papierku. I co? one nie wiedzą jak to jest ustalać coś z 2 osobą? Jak to jest mieć wspólne rachunki?

Podchodzisz do sprawy w taki sposób, ze nie da się Ciebie darzyć sympatią. Odgórnie zakładasz swoją wyższość nad całym wizażem, bo.... i tu sobie wstaw skończyłaś studia/masz męża/pieczesz chleb/mieszkasz za granicą.
Nie wiem w jakim towarzystwie się obracałaś, że tak normalne sprawy są powodem do tak rozrośniętego ego?

Ja nie pracowałam fizycznie nigdy i rozumiem, że nie chcesz tak pracować. Ale pewnie gdybym miała do wyboru pracować i wymiksować się z toksycznego związku, robić przetwory* i żyć z takim mężem jak Twój to poszłabym myć kible.

*skoro jesteś tak za☠☠☠istą panią domu to może poszukaj pracy jako gosposia? Będziesz robić to co teraz, tylko ktoś ci za to zapłaci.
KociaAmbiwalencja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-03, 09:37   #326
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość

Wiecie, ja naprawdę nie potrzebuję Waszych rad dotyczących spraw zawodowych. Nie jest to problem, w którym możecie mi pomóc i nie o to pytałam, chyba, że jesteście właścicielkami hotelu we Francji i szukacie recepcjonistki. Jeśli nie rozwiążę swoich problemów w związku, to najlepsza praca tutaj nic nie pomoże i niczego nie zmieni, bo i tak będę musiała się z nim rozstać i wrócić do Polski.
Przypominam Ci, że sama pisałaś o braku oszczędności, które pozwolą Ci na powrót do Polski, wynajęcie czegokolwiek i przeżycie zanim znajdziesz pracę. Naszą receptą na ten problem jest przysłowiowe mycie kibli i kitranie w tajemnicy przed mężem pieniędzy do skarpetki (dla Ciebie to oczywiście problem nie do przeskoczenia). Twoją - wyciąganie od ex męża alimentów. Podstawowa różnica w mentalności naszej i Twojej jest tu bardzo wyraźnie widoczna.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-03, 09:50   #327
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

[QUOTE]
Cytat:
Napisane przez KociaAmbiwalencja Pokaż wiadomość
Jedyną osobą, która myśli, że pozjadała wszystkie rozumy w tym wątku jesteś Ty.

Przykład:
Przed mężem byłaś w związku 3 lata, ale polegał na randkowaniu. Potem mąż. I nie ma dla ciebie nic pomiędzy singielką/randkującą dziewczyną, a mężatką. A np są dziewczyny żyjące w wieloletnich związkach, mieszkające razem, którym nie zależy na papierku. I co? one nie wiedzą jak to jest ustalać coś z 2 osobą? Jak to jest mieć wspólne rachunki?
Wydaje mi się, że jeżeli nie jest to małżeństwo lub długoletnie mieszkanie ze sobą, to nie ma porównania np. ze związkiem, gdzie tylko umawiamy się ze sobą, jesteśmy parą, ale każdy ma swoje pieniądze, własne mieszkanie, płaci własny czynsz, nie ma mowy o ślubie czy dzieciach, w razie problemów i niemożności dogadania się można odwrócić się tyłkiem, pójść do domu i wyłączyć telefon.
Podobnie w związkach bez ślubu niewiele osób decyduje się na dzieci i wiele tylko mieszkających razem płaci za wszystko po połowie. Dlatego wydaje mi się, że największe pojęcie o tej sprawie może mieć ktoś, kto sam jest w związku małżeńskim lub od dawna z kimś mieszka i gdzie finanse są wspólne.

Cytat:
Podchodzisz do sprawy w taki sposób, ze nie da się Ciebie darzyć sympatią. Odgórnie zakładasz swoją wyższość nad całym wizażem, bo.... i tu sobie wstaw skończyłaś studia/masz męża/pieczesz chleb/mieszkasz za granicą.
Nie wiem w jakim towarzystwie się obracałaś, że tak normalne sprawy są powodem do tak rozrośniętego ego?
To nie rozrośnięte ego, tylko duma z tego, co się osiągnęło, bo dla mnie to było osiągnięcie.
Pochodzę z miasta, gdzie naprawdę niewiele osób dostało się na dzienne studia na UJ czy jakąkolwiek państwową uczelnię w dużym mieście. Poziom edukacji w gimnazjum i liceum był taki sobie, wszystkie przedmioty na poziomie podstawowym a na korepetycje moi rodzice nie mogli sobie pozwolić. Więc tak, dla mnie to osiągnięcie i jestem z tego dumna. W dodatku poza pierwszym rokiem gdzie rodzice częściowo pomagali, potem utrzymywałam się sama, miałam zawsze stypendium, zarabiałam. Moje koleżanki ze studiów w 90% były to osoby, które ukończyły dobre liceum w Krakowie w klasie językowej lub przynajmniej miały za sobą wieloletnie korepetycje czy prywatne kursy językowe, wyjazdy na wakacje do Niemiec czy Austrii. Ja tego wszystkiego nie miałam a też na te studia się dostałam i ukończyłam je z lepszymi wynikami od nich. Ostatnie 3 lata studiów pracowałam w szkołach językowych, gdzie byłam ceniona na tyle, że metodyczki i szefowa do dzisiaj czasem do mnie piszą pytając, czy może na wakacje zechcę dla nich pracować na kursach letnich a może w ogóle wracam do Polski i co u mnie słychać... Odważyłam się też na tłumaczenia ustne i szło mi to nieźle, zrobiłam sobie z tego dodatkowy kurs. Może dla kogoś to śmieszne i bardzo zwyczajne, dla mnie to był wielki sukces. I chciałabym coś z tym jeszcze w życiu zrobić a nie z uśmiechem i radością pogodzić się z tym, że będę do końca życia sprzątać czy stać za kasą.

Cytat:
Ja nie pracowałam fizycznie nigdy i rozumiem, że nie chcesz tak pracować. Ale pewnie gdybym miała do wyboru pracować i wymiksować się z toksycznego związku, robić przetwory* i żyć z takim mężem jak Twój to poszłabym myć kible.
Ale ja żeby się wymiksować nie muszę pracować fizycznie. Mogę pójść do sądu choćby jutro. Nie o to tu chodzi, raczej o podjęcie właściwej decyzji - próbować coś naprawić, czy nie, czy od razu się spakować i wyjechać. Boję się tej decyzji i nie chodzi o to, że w Polsce nie poradzę sobie finansowo. Poradzę sobie, boję się tylko późniejszych wyrzutów sumienia, może tego, że będę żałować, tęsknić za nim. Może trochę tego, że będę sama i nikt mnie nie zabierze do lekarza, gdy będę chora. Boję się powiedzieć rodzicom. Boję się samotności, braku tej pewności, że jest ktoś, kto mi w każdej sytuacji pomoże, coś naprawi, gdzieś zawiezie, przytuli, obejrzy ze mną film. Finansowo sobie poradzę, emocjonalnie niekoniecznie. Dlatego nie podjęłam tego kroku np. rok temu. Dlatego założyłam ten wątek, bo chcę się upewnić, czy powinnam odejść. Może jeżeli ktoś mi to powie, to uwierzę, bo sama siebie przekonać chyba nie potrafię a jeśli już, to zajmie mi to kolejne 3 lata. I nad tym chciałabym popracować.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-03, 09:51   #328
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Rownie dobrze mozesz zostac we Francji i sama sie utrzymywac. Wybor nalezy do Ciebie.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-03, 09:54   #329
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
Przypominam Ci, że sama pisałaś o braku oszczędności, które pozwolą Ci na powrót do Polski, wynajęcie czegokolwiek i przeżycie zanim znajdziesz pracę. Naszą receptą na ten problem jest przysłowiowe mycie kibli i kitranie w tajemnicy przed mężem pieniędzy do skarpetki (dla Ciebie to oczywiście problem nie do przeskoczenia). Twoją - wyciąganie od ex męża alimentów. Podstawowa różnica w mentalności naszej i Twojej jest tu bardzo wyraźnie widoczna.
Mąż z pewnością pokryje przynajmniej koszty mojej przeprowadzki do Polski i opłacenia kaucji za mieszkanie. Tego jestem pewna nawet, jeśli nie dostanę żadnych alimentów. Na tyle jeszcze go znam. Jest moim mężem, któremu poświęciłam 3 lata życia więc absolutnie nie uważam, żeby było w tym coś niewłaściwego. Najwyżej oddam mu te pieniądze w ratach, jeśli będzie chciał.
Ja nie muszę pracować, żeby wyjść z tego związku.
Jeśli zostanę, wtedy ta kwestia będzie istotna - albo jakaś praca niefizyczna, albo ustalenie z mężem jakiegoś ludzkiego sposobu wspólnej kontroli finansów.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-03, 09:59   #330
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Mąż z pewnością pokryje przynajmniej koszty mojej przeprowadzki do Polski i opłacenia kaucji za mieszkanie. Tego jestem pewna nawet, jeśli nie dostanę żadnych alimentów. Na tyle jeszcze go znam.
Acha...

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość

Alimenty sprawdzam, ponieważ chcę wiedzieć, czy będę miała za co wrócić do Polski i wynająć mieszkanie, rodzice mi nie pomogą a z nieba też mi nie spadnie, nie będę też mieszkać na dworcu do pierwszej wypłaty. Doskonale wiem, że jeżeli nawet coś dostanę, to nie na długo, bo nie mamy dzieci a i on nie ma wielkich dochodów (przynajmniej nie oficjalnie), ale jakaś pomoc przez pierwsze miesiące będzie mi potrzebna.
Może najpierw ustal sama ze sobą jedną, spójną wersję, a potem próbuj nas tu do czegoś przekonywać?
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-05-26 11:29:24


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:25.