Perfumy które najbardziej się Wam NIE podobają

[ewelinka_111]

Summer By Kenzo coś masakrycznego, ostatnio z racji szukania swojego perfumowego faworyta, postanowiłam go wywąchać, to było traumatyczne przeżycie

[Lipglossjunkie]

Napisane przez ewelinka_111

Summer By Kenzo coś masakrycznego, ostatnio z racji szukania swojego perfumowego faworyta, postanowiłam go wywąchać, to było traumatyczne przeżycie

Taaaaak!!!Miałam próbkę - ochyda!!!!!!Śmierdzące mydło!

[Harrods]

Ojej, a ja lubię Summer By Kenzo. zapach kojarzy mi się z rozgrzaną słońcem skórą posmarowaną olejkiem do opalania, z gorącą plażą...

[ladyDIOR]

patrz nizej

[ladyDIOR]

Napisane przez SpanishMyszka

Cieszę się, że nie jestem sama...

Tak się bałam trochę wyłamać, ale skoro mam wsparcie - nie trawię Shalimara, Samsary, L'Instant i przede wszystkim Insolence wszystkie są za ciężkie, okropnie duszące, mdłe, wywołują ból głowy i męczą, zwłaszcza Insolence, którego najbardziej nie jestem w stanie tolerować !
Shalimar co prawda ma niezłą końcówke, ale co z tego skoro te okropne, silne cytrusy z fazy początkowej tak dają po nosie, że aż głowa mi pęka...

Może kiedys zmienię zdanie na temat tych zapachów, ale na chwilę obecną (która z resztą trwa już trochę długo) mówię stanowczo: "Dziękuję, nie tańczę !"

Jedynie Champ-Elysees jest znośny, co prawda trochę sztuczny, ale jakiś taki radosny, miły, fajny

Myszka moja wizazowa siostra Podpisuje sie obiema rekami!!!

[SoBeautiful]

pierwsze co przychodzi mi do głowy to CK Obsession... jestem bliska zawału gdy ten specyfik znajdzie się w pobliżu mojego biednego nosa... migrena i mdłości gwarantowane

[giancarla]

Nowe "odkrycie" w tym temacie to Miss Dior Cherie edt. Dostałam próbkę od siostry... Nie wiem, czemu, ale jakiś taki "szemrany" ten zapach, mdły, niby świeży... Powąchałam nadgarstek i oczyma wyobraźni zobaczyłam kafelki, jarzeniowe światło i usłyszałam szum suszarki do rąk w toalecie... No, przepraszam.

[eldl]

Napisane przez giancarla

Nowe "odkrycie" w tym temacie to Miss Dior Cherie edt. Dostałam próbkę od siostry... Nie wiem, czemu, ale jakiś taki "szemrany" ten zapach, mdły, niby świeży... Powąchałam nadgarstek i oczyma wyobraźni zobaczyłam kafelki, jarzeniowe światło i usłyszałam szum suszarki do rąk w toalecie... No, przepraszam.

Ja tez nie przepadam za tymi perfumami choc wiekszość kobiet sie nimi zachwyca. Na mnie pachną spleśniałymi truskawami okropność


CK Obsession faktyczne masakra. Do dzis pamietam jak testowałam na nadgarstku i mało nie umarłam
Ale juz Obsession Night mi się podobają

[SpanishMyszka]

Napisane przez ladyDIOR

Myszka moja wizazowa siostra

To przecież oczywiste, z resztą już dawno sprawdzone i udowodnione

PS. Śliczny awatar - śliczny syneczek, którego bardzo, bardzo Ci gratuluję !

[Niefajna]

Nina Ricci Love in Paris strasznie mnie drażnią

[Kacha30]

Guerlain Insolence -migrena gwarantowana

[dzika truskawa]

Escada Sentiment - słowo bazarowy pasuje do niego jak ulał. White Linen Breeze - początkowo niezbyt przyjemne aldehydy, a później w miarę znośny, ale bez wyrazu.

[ladyDIOR]

Napisane przez kropka75

Do mojej listy doliczam jeszcze dopiero co poznany Lacoste Touch of Spring - nigdy więcej... Trzy razy nie...

Podpisuje sie obiema rekami Fu, Fu, fuuuuuuuuuuuuu...

Napisane przez SpanishMyszka

To przecież oczywiste, z resztą już dawno sprawdzone i udowodnione

PS. Śliczny awatar - śliczny syneczek, którego bardzo, bardzo Ci gratuluję !

Wlasnie. Sprawdzone i zaklepane Dziekujemy za gratulacje ciociu. Tylko dlaczego nie lubisz Poeme kochana?? Bo ja nieprzyzwoicie uwielbiam

[Anabell]

Nie znoszę... tylko proszę nie bić... Słonika Kenzo. Jeszcze do niedawna uwielbiałam ten zapach. Do czasu, gdy zaszłam w ciążę. Właściwie przez pierwszy miesiąc ciąży Słonik budził we mnie jeszcze zachwyt. Nadszedł jednak taki moment (dziewczyny, które są mamami, pewnie wiedzą, o czym mówię), że znienawidziłam ukochane zapachy, m.in. Słonika i Dolce Vitę. I o ile po ciąży miłość do DV powróciła, to na Słonia nie mogę patrzeć (A jestem już od 13 m-cy mamą). Mało, że nie mogę patrzeć na Jungle... Już samo wyobrażenie zapachu wywołuje u mnie mdłości. Dziś wydaje mi się, że już nigdy nie będę mogła powąchać tych perfum. Ale kto wie... Może za kilka lat znów mnie urzekną.
Dodam jeszcze, że podobnie rzecz się ma z Glorią, choć w nie tak dużym stopniu jak z Jungle. Biedna czeka w szafce na lepsze czasy. Dziś jest za słodka, zbyt mdła, męczy mnie, a jeszcze nie tak dawno zlewałam się nią namiętnie. To też efekt ciąży

[ishtar4]

Jednak do mojego grona anty-typów dołączy chyba Creation Teda Lapidusa. Mam pytanie, czy któraś z Was testowala te perfumy? Myślałam, że lubię szypry (np Cabochard Gres jest całkiem przyzwoity). Creation pachnie natomiast jak pet wyłowiony z herbaty, autentycznie wącham rękę - jakbym wymyła popielniczkę. To można nosić? Później jest jeszcze gorzej, bo do popielniczki dołącza miód dostaję mdłości, jak pomyślę że papierosa można zjeść, bo słodki, wiecie o czym mówie, o dziwnym połączeniu nut jadalnych z "toksycznymi"/aptecznymi. Może przeterminowana miniaturka

Oprócz tego niezmiennie miejsce pierwsze zajmuje Perry Elis 360 - zapach świeżo zrobionej trwałej, po deszczu.

[Córka D'artagnana]

Napisane przez ishtar4

Jednak do mojego grona anty-typów dołączy chyba Creation Teda Lapidusa. Mam pytanie, czy któraś z Was testowala te perfumy? Myślałam, że lubię szypry (np Cabochard Gres jest całkiem przyzwoity). Creation pachnie natomiast jak pet wyłowiony z herbaty, autentycznie wącham rękę - jakbym wymyła popielniczkę. To można nosić? Później jest jeszcze gorzej, bo do popielniczki dołącza miód dostaję mdłości, jak pomyślę że papierosa można zjeść, bo słodki, wiecie o czym mówie, o dziwnym połączeniu nut jadalnych z "toksycznymi"/aptecznymi. Może przeterminowana miniaturka

Mam miniaturkę tego zapachu, zresztą bardzo ładną w kształcie łezki. Creation noszę od czasu do czasu w chwilach dla mnie wyjątkowychnp.imieniny tesciowej. Należy do grona tych szyprów, które lubię i cenię. Jest ciepły, miodowy podobny, na początku, do zapachu Sicily D&G, później przypomina mi omszałe, zbutwiałe stare drewienko pokryte ciepłą żywicą. Popielniczką pachną mi czasami niektóre zapachy aldehydowe.

[ishtar4]

Napisane przez Córka D'artagnana

Creation noszę od czasu do czasu w chwilach dla mnie wyjątkowychnp.imieniny tesciowej.

tak na takie okazje byłby idealny ale mimo wszystko muszę przyznac, że z odległości 1,5 metra, po jakiejś godzinie pachnie zupełnie inaczej, trochę jak stary Pewex, który oglądałam zza szyby, ten natłok herbat i bombonier, "ekskluzywnie". Ładnie "zabarwia" powietrze w pokoju. Nic, będę jeszcze próbować, może się jeszcze przekonam.

[Córka D'artagnana]

Napisane przez ishtar4

tak na takie okazje byłby idealny ale mimo wszystko muszę przyznac, że z odległości 1,5 metra, po jakiejś godzinie pachnie zupełnie inaczej, trochę jak stary Pewex, który oglądałam zza szyby, ten natłok herbat i bombonier, "ekskluzywnie". Ładnie "zabarwia" powietrze w pokoju. Nic, będę jeszcze próbować, może się jeszcze przekonam.

Ishtar, nie skreślaj jeszcze tego zapachu. Fakt, ładnie "zabarwia" powietrze w pokoju na długie godziny. Słusznie zauważyłaś, że jest w nim też coś "starego" (ale ten stary to nie byle kto) Mnie Creation pod koniec przypomina klasyczną wodę kolońską Eau Sauvage Diora, w mocno złagodzonej wersji oczywiście. Ta dyskretna świeżość, wytworność i powściągliwość. Czysta elegancja bez zbędnych dodatków.

[asia_minor]

Twice Iceberga. Robiłam dwa podejścia i dwa razy było tragicznie. Po zaaplikowaniu jeszcze da sie znieść, ale po godzinie - pisuar często używany, a rzadko myty. Wiem, że sporo osób lubi ten zapach (sorry). Ale na mnie - tragedia. Już nie będę go testować, bo za drugim podejściem, skropiwszy nadgarstek wracałam do domu miejską komunikacją i złapałam się rurki w niedalekiej (acz kulturalnej) odległości od nosa bogu-ducha-winnej współpasażerki. Gdy na mnie spojrzała...
nie, już nie będę...

[SoBeautiful]

muszę jednak dodać klasycznego Aniołka... wielbicielek tych perfum jest od groma,ale ja nie mogę zrozumieć tego fenomenu a tymbardziej ceny. Gdzie tu karmel,gdzie czekolada,słodkości? Ja czuję jakiś kwiat którego nie umiem zidentyfikować plus słynną już nutkę grozy. Nic więcej. Dodam że to pierwsze perfumy na które mój żołądek reaguje totalnym sprzeciwem,przez mdłości nie spałam pół nocy zagryzając co chwila kanapką żeby to zneutralizować :P psiknęłam tyko raz o godzinie 14:00 a czułam jeszcze o 16:00 dnia nastepnego... to była męczarnia... Angel to bardzo smutne perfumy. Kojarzą mi się z pogrzebem,z żalem, z przemijaniem... Nie mogę sobie wyobrazić by mieć je na sobie,po prostu jedno wielkie NIE.


Lacoste Touch of Pink - co za banal... nie mam nic do mało odkrywczych perfum,ale to...co to jest... świeżak który nie przypomina dosłownie NIC. Nie umiem w nim odkryć żadnych nut zapachowych,po prostu pachnie i już. Kojarzy mi się z zapachem dla 13latek,totalnie bezpłciowy...

[Małgosia791]

Napisane przez Anabell

Nie znoszę... tylko proszę nie bić... Słonika Kenzo. Jeszcze do niedawna uwielbiałam ten zapach. Do czasu, gdy zaszłam w ciążę. Właściwie przez pierwszy miesiąc ciąży Słonik budził we mnie jeszcze zachwyt. Nadszedł jednak taki moment (dziewczyny, które są mamami, pewnie wiedzą, o czym mówię), że znienawidziłam ukochane zapachy, m.in. Słonika i Dolce Vitę. I o ile po ciąży miłość do DV powróciła, to na Słonia nie mogę patrzeć (A jestem już od 13 m-cy mamą). Mało, że nie mogę patrzeć na Jungle... Już samo wyobrażenie zapachu wywołuje u mnie mdłości. Dziś wydaje mi się, że już nigdy nie będę mogła powąchać tych perfum. Ale kto wie... Może za kilka lat znów mnie urzekną.
Dodam jeszcze, że podobnie rzecz się ma z Glorią, choć w nie tak dużym stopniu jak z Jungle. Biedna czeka w szafce na lepsze czasy. Dziś jest za słodka, zbyt mdła, męczy mnie, a jeszcze nie tak dawno zlewałam się nią namiętnie. To też efekt ciąży

Ja też w ciąży nie mogłam patrzeć na Słonika. Wymiotowałam na samą myśl o nim, ale na szczęście po ciąży mi przeszło i teraz mogę cieszyć się nim do woli. Co do zapachów których nie lubię-Halloween. Coś obrzydliwego, ohydna metaliczna nuta strachu, śmierci, smutku. Aż się boję tego zapachu, brrr. Podobnie Angel-pachnie na mnie jak w prosektorium.

[taka taka]

Napisane przez SoBeautiful

muszę jednak dodać klasycznego Aniołka... wielbicielek tych perfum jest od groma,ale ja nie mogę zrozumieć tego fenomenu a tymbardziej ceny. Gdzie tu karmel,gdzie czekolada,słodkości? Ja czuję jakiś kwiat którego nie umiem zidentyfikować plus słynną już nutkę grozy. Nic więcej. Dodam że to pierwsze perfumy na które mój żołądek reaguje totalnym sprzeciwem,przez mdłości nie spałam pół nocy zagryzając co chwila kanapką żeby to zneutralizować :P psiknęłam tyko raz o godzinie 14:00 a czułam jeszcze o 16:00 dnia nastepnego... to była męczarnia... Angel to bardzo smutne perfumy. Kojarzą mi się z pogrzebem,z żalem, z przemijaniem... Nie mogę sobie wyobrazić by mieć je na sobie,po prostu jedno wielkie NIE.


...

miałam podobne odczucia po pierwszym kontakcie z Angelem, po roku sięgnęłam ponownie po Aniołka zachęcona pozytywnymi recenzjami na KWC, i znowu skurcze żołądka i ból głowy, potem wiele testów innych zapachów i chyba nauczyłam się innego odbioru zapachów
ze dwa miesiące temu dostałam w prezencie niebieską gwiazdkę, balsam, żel do mycia i krem do ciała i pokochałam Angela (sama bym sobie nie kupiła)
dla mnie to zapach, który mnie wycisza, kojarzy mi się z wypoczynkiem, kubkiem herbaty, pledem i dobrą książką
pokochałam Angela

SoBeautiful, odczekaj trochę i spróbuj jeszcze raz, może też się przekonasz

[dzika truskawa]

Napisane przez Małgosia791

Ja też w ciąży nie mogłam patrzeć na Słonika. Wymiotowałam na samą myśl o nim, ale na szczęście po ciąży mi przeszło i teraz mogę cieszyć się nim do woli. Co do zapachów których nie lubię-Halloween. Coś obrzydliwego, ohydna metaliczna nuta strachu, śmierci, smutku. Aż się boję tego zapachu, brrr. Podobnie Angel-pachnie na mnie jak w prosektorium.

No... teraz to już muszę go przetestować. Co jak co - ale zapach prosektorium to znam... A takie perfumy... Czysta perwersja
Jeśli to prawda to będzie moim nowym numerem jeden wśród perfumiarskich freaków

[Sabbath]

Napisane przez Małgosia791

Aż się boję tego zapachu, brrr. Podobnie Angel-pachnie na mnie jak w prosektorium.

Łomatko!
Zaiste niewinna i nieświadoma wewnętrznej smrodlawości ludzkiego ciała jest istota, której zdaje się, że w prosektorium pachnie smutkiem i przemijaniem...

I nie chodzi wcale o to, w jakim stopniu zapach Angela jest smutny, tylko o to, jak naprawdę pachnie (pachnie?! ) prosektorium.
Dziewczyny, używajcie porównań, które mają choć krztynę sensu. Proszę...

[dzika truskawa]

Napisane przez Sabbath

Łomatko!
Zaiste niewinna i nieświadoma wewnętrznej smrodlawości ludzkiego ciała jest istota, której zdaje się, że w prosektorium pachnie smutkiem i przemijaniem...

I nie chodzi wcale o to, w jakim stopniu zapach Angela jest smutny, tylko o to, jak naprawdę pachnie (pachnie?! ) prosektorium.
Dziewczyny, używajcie porównań, które mają choć krztynę sensu. Proszę...

Hahaha. Tak myślałam. Trupia nuta w Angelu nie ma nic wspólnego z trupem...
Jak pachnie prosektorium? Najtwardsi znani mi mężczyźni (z tych co to rotten oglądają bez mrugnięcia okiem) wymiękali w przedsionku. Obrazek daje tylko wycinek rzeczywistości, ale kontemplowanie nawet nie - zmasakrowanych i niekoniecznie ludzkich zwłok wszystkimi zmysłami biedaków przerosło. A ja zaprawdę powiadam wam - nie ma rzeczy, do której człowiek nie przywyknie...

[SoBeautiful]

ej,no przeciez nie napisalam ze pachnie jak w prosektorium nigdy nie byłam w prosektorium z czego się bardzo cieszę Angel ogólnie - pachnie dla mnie smutkiem,jeśli smutek miałby zapach,pachniałby dokładnie tak. To tylko moja opinia.

[ishtar4]

Jak prosektorium?
Nie. Nadal twierdzę, że Angel pachnie jak moja wypolerowana "fornitem" szafka, jakieś 15 lat temu, kiedy to na zajęcia w szkole hodowaliśmy pleśniaka-watkę, na mokrej bułce, w słoiku. Słodkawy, mdlący zapach pleśni + środek do czyszczenia drewna = Angel

[Marfifi]

5th Avenue Elizabeth Arden błaaagam. Co za dużo to niezdrowo. Mama ich używała przez 3 lata. Współczujcie mi.

[wilhelmina]

Chanel no 5. Wiem, że wielu paniom się podobają i są uważane za swoisty klasyk, ale niestety dla mnie to jakaś totalna trucizna. Poza tym kojarzą mi się z moją babcią, bo dostała je od jakiegoś adoratora

[mariolasl]

Napisane przez dzika truskawa

Jak pachnie prosektorium? Najtwardsi znani mi mężczyźni (z tych co to rotten oglądają bez mrugnięcia okiem) wymiękali w przedsionku. Obrazek daje tylko wycinek rzeczywistości, ale kontemplowanie nawet nie - zmasakrowanych i niekoniecznie ludzkich zwłok wszystkimi zmysłami biedaków przerosło. A ja zaprawdę powiadam wam - nie ma rzeczy, do której człowiek nie przywyknie...

Coz, ja nie wymieklam w przedsionku i bardzo dzielnie znioslam kazde zetkniecie z prosektorium, bylo to dla mnie zawsze interesujace przezycie.
Masz racje- nie ma takiej rzeczy...
Dla mnie Angel nie jest smutnym zapachem. Nie moze byc smutne dla mnie cos, co pachnie jak czekolada, moj uniwersalny poprawiacz nastroju. Nie kojarzy mi sie tez w zaden sposob ze smiercia.