2016-01-24, 11:49 | #4051 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 2 170
|
Dot.: Psy - cz. IV
ale oczywiscie ze wiekszosc psow jest jak najbardziej w stanie zabic ofiare ktora gonia. Wystarczy ze dzialaja w stadzie. Nawet najbardziej uroczy labrador moze sie wtedy zamienic w killera
zaznaczam ze pisze "wiekszosc""moze" itd, zeby zaraz mi nikt nie zarzucal ze taka ja zla, wrzucam wszystkie psy do jednego wora. Roznica miedzy kotami bezdomnymi/dzikimi, lisami i kotami domowymi jest taka, ze to ostatnie zabijaja dla czystej przyjemnosci mordu. Ja sie nie dziwie ludziom ktorzy maja dosc kotow sasiada bo wyciagaja im rybki ze stawu itd. Moja mama dostaje szalu jak w drewutni na terenie ogrodka wali jej sikami kotow sasiada, po raz kolejny wsadza reke w kocia kupe zakopana w kwiatkach, a dookola stawu pelno jest padnietych ryb, ktore te koty po prostu wyciagaja, chwile nimi sie bawia i obserwuja jak zdychaja. I serio, odkad nie ma z nimi Brutusa koty zaczely sie tak panoszyc po terenie ze to przechodzi ludzkie pojecie. W wakacje gdy rodzice wyciagaja meble ogrodowe zawsze trzeba pamietac zeby na noc je schowac bo te koty przychodza i leja na poduchy, kiedys nawet jakis walnal kloca na kazda. Rodzice w akcie desperacji zaczeli kupowac jakies odstraszacze ale guzik to dalo.
__________________
Bohemian like you Edytowane przez phony Czas edycji: 2016-01-24 o 11:51 |
2016-01-24, 11:53 | #4052 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. IV
Nie wiem skąd ty bierzesz swoje dane, ale z moich lektur jasno wynika, że po pierwsze, psy nie działają w stadzie, to nie są zwierzęta stadne. Po drugie, psy jakie żyją w naszych miastach przeszły już taką drogę w ewolucji, że ich zachowania związane z polowaniem są w zaniku.
Jeśli już, to psy zdziczałe żyją w luźnych grupach, a nie w stadach.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2016-01-24, 12:04 | #4053 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
|
Dot.: Psy - cz. IV
|
2016-01-24, 12:46 | #4054 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
|
Dot.: Psy - cz. IV
|
2016-01-24, 13:13 | #4055 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
|
Dot.: Psy - cz. IV
|
2016-01-24, 15:33 | #4056 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. IV
U mnie gonitw nie ma, natomiast koty lubią pacać psy bez powodu. Ot takie małe lanie, żeby przypomnieć, kto tu rządzi.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2016-01-24, 15:45 | #4057 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
|
Dot.: Psy - cz. IV
|
2016-01-24, 17:40 | #4058 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 2 170
|
Dot.: Psy - cz. IV
Cytat:
chyba serio nie widzialas psow w akcji, to nie sa slodkie misie-pysie, no ale tak to jest jak sie zyje w miescie i ogranicza do spacerowania z psem na flexi. Tak tak na pewno twoj labek by zadnemu zwierzakowi nigdy nie wyrzadzil krzywdy, NA BANK dla mnie stado, grupa to jedno i to samo, chodzi mi po prostu o grupe zwierzakow, w tym przypadku psow. I tak, psy dzialaja w stadzie/grupie i czesto wtedy wlasciciele sa w szoku ze ich ukochany uslychany Misio jednak nie jest taki ukochany i usłuchany jak jego kolezanka Misia i Pusia ruszyly za zwierzyną, i malo tego, jest w stanie rozszarpac sarne czy inne zwierze, a przecież w domu tuli się do kota i pilnuje żółwia.
__________________
Bohemian like you Edytowane przez phony Czas edycji: 2016-01-24 o 17:41 |
|
2016-01-24, 17:42 | #4059 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. IV
Nie mam flexi, ani też zbytnio ochoty na kontynuowanie dyskusji w tym tonie.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2016-01-24, 19:51 | #4060 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 513
|
Dot.: Psy - cz. IV
przede wszystkim psa w lesie ze smyczy spuszczac nie wolno.
i jezeli czyjs pies zachowuje sie tak, jak tu zostalo opisane czyli jest nieposluszny i zakloca spokoj oraz narusza dobrostan mieszkancow lasu, to tym bardziej nie powinien byc w tym lesie spuszczany. i nie ma sie co dziwic, jesli taki pies zarobi od mysliwego kulke.bedzie to wina wlasciciela. naprawde, to nie chodzi tylko o to, ze pies moze sarne upolowac. jednak radze wam obejrzzyjcie sobie ten blog: http://pieswlesie.blogspot.com/?zx=ffc96048c344ffcd zobaczcie, jak sie konczy "on i tak nie dogoni". dodatkowo nalezy zdawac sobie sprawe, ze sarna nawet po krotkiej ucieczce przed psem (pies nic nie zrobil, przeciez za chwile wrocil...), czesto pada z wyczerpania (szczegolnie zima, bo jest krotkodystansowcem) lub na zawal. taka ma po prostu fizjologie. dla mnie to naprawde nie do pojecia, ze mozna puscic w lesie psa, ktory ma sklonnosc do polowania "na wlasna lape" i ktory jest tak nieposluszny, ze na widok lesnej zwierzyny zrywa smycze. nie wiem, jak mozna byc tak pozbawionym empatii. az mi przykro, ze sa tak malo swiadomi psiarze. |
2016-01-24, 19:57 | #4061 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. IV
A z tym się akurat zgadzam, ja z psami nie jeżdżę do lasu. A na polach staram się żeby pies nie gonił saren, jak tylko jest to możliwe, to sarny omijamy a psa biorę na smycz.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2016-01-24, 20:26 | #4062 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
|
Dot.: Psy - cz. IV
Cytat:
Pies biega bez smyczy bo się nas trzyma. Nie biegnie za czym popadnie, ot tropi. I nie zrywa smyczy ale to raczej było do innej użytkowniczki Zgadzam się, że nie powinien pies ganiać zwierzyny. Mówię, zależy jak się pies zachowuje. Idąc z moim na spacer, na polanie, już za domami kawałek go po prostu puszczam ze smyczy i wiem, że przyjdzie jak zawołam, co też jest ważne. Nie poszczułabym go na inne zwierze tylko po to żeby mieć zabawę. A psiarzem to Ty nie jesteś więc akurat takie przytyki to najpierw do siebie. ---------- Dopisano o 21:26 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ---------- Cytat:
|
||
2016-01-24, 20:27 | #4063 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 513
|
Dot.: Psy - cz. IV
taak...i to calkiem normalne, ze pies zabija sobie czasem zajace, co? ^^
|
2016-01-24, 20:29 | #4064 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
|
Dot.: Psy - cz. IV
Cytat:
A dla Ciebie normalne jest, że zagryzie kota, na własnym podwórku. Dorośnij. |
|
2016-01-24, 20:32 | #4065 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 513
|
Dot.: Psy - cz. IV
sluchaj, jakby ci to wyjasnic...jezeli czyjs kot jest wypuszczany na zewnatrz i lazi sobie, gdzie chce bez kontroli i wlazi na czyjes ogrodzone podworko, gdzie kurat siedzi sobie pies, i ten pies na swoim ogrodzonym terenie tego kota ukatrupi, to wina lezy w 100% po stronie wlasciciela kota.
|
2016-01-24, 20:32 | #4066 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. IV
Mój suk raz zeżarł mysz, kota jak dogoni to nie wie, co z nim zrobić. Zające i sarny goni, ale nie do skutku.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2016-01-24, 20:36 | #4067 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 513
|
Dot.: Psy - cz. IV
Cytat:
jedna z moich suk np. jest ogromnie cieta na drapiezniki. nigdy jednak nie zabila ani kota ani lisa ani jenota, bo po prostu jest posluszna i umie ogarnac tylek. nie mniej jednak, jesli bylaby sama w ogrodzie i wbilby akurat kot sasiada (a wbija menda, bo mamy karmnik) i by go dorwala, to niezbyt wiele by z niego zostalo. |
|
2016-01-24, 20:46 | #4068 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 2 170
|
Dot.: Psy - cz. IV
to ze pies przy wlascicielu nie wie co zrobic z dogoniona zwierzyna nie oznacza ze nie wiedzialby co z nia zrobic gdyby byl sam/z innym psem
znajomi mieli wlasnie taki przypadek, suka totalna ciapa, jak juz sie wyrwala za dzika zwierzyna to dawala sie odwolac, od razu wracala, jak dogonila kota to nie wiedziala co robic tylko szczekala i patrzyla w ich strone itd. Niestety ale miala nature uciekiniera i pryskala czasami z posesji mimo calkiem niezlego ogrodzenia itd- zawsze sobie obmyslala plan ucieczki i wcielala go w zycie raz znajomy wracal z pracy a tu mu jakies 10 metrow przed rowerem wyskoczyl zajac, a za nim dwa psy. Troche go wcielo bo jednym z tych psow byla jego suka, ktora w dodatku kompletnie olala jego wrzask i poszla w las i tyle ja widzial. Wrocila wieczorem, z krwia na ryju, lapach i bynajmniej nie byla to jej krew. Ja nie wierze w te psy bez "instynktu", ktore by nie wiedzialy w pewnych okolicznosciach co zrobic ze zwierzyna. No ale oczywiscie na pewno takie sa, moim zdaniem jednak to zdecydowana mniejszosc.
__________________
Bohemian like you |
2016-01-24, 21:40 | #4069 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 513
|
Dot.: Psy - cz. IV
Cytat:
szczegolnie ze np. zajaczki nie zyja w norkach. mama zostawia je w wysokiej trawie. maly zajaczek jest na jedno klapniecie. |
|
2016-01-24, 22:31 | #4070 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
|
Dot.: Psy - cz. IV
Cytat:
Cytat:
lapinne chyba bardzo chce się pokłócić z kimś... |
||
2016-01-24, 23:31 | #4071 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 546
|
Dot.: Psy - cz. IV
Cytat:
Tylko teraz zwierzynę można wszędzie spotkać niestety. Dlatego według mnie nie sztuka liczyć na to że się jej nie spotka, ale mieć pod kontrolą własnego psa. Kiedyś szłam z moją C. i owczarkiem, jakieś 200m przed nami przebiegło kilka saren, za nimi dwa setery i wyżeł a gdzieś dwa kilometry dalej szli spacerkiem ich właściciele... bardzo zadowoleni, że psy będą wybiegane i takie są ekstra, bo wrócą jak pogonią. Powiedziałam co o tym sądzę, bardzo dobitnie. Zgłosiłam sprawę, bo to było bardzo regularne jak się okazało. Poza zdrowiem saren, które pewnie nie raz ucierpiały narażali też swoje psy. Zdążyły przebiec przez dwie ruchliwe ulice. Moje stanęły jak wryte, bo je przywołałam i przez dobre kilka minut nie mogłam zrozumieć co właściwie się stało. |
|
2016-01-24, 23:51 | #4072 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 115
|
Dot.: Psy - cz. IV
U nas jest zakaz puszczania psow w lesie bo moga interweniowac mysliwi i zastrzelic kudłaja.
|
2016-01-25, 05:02 | #4073 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. IV
Saren w mieście nie mamy. Mamy lisy ale to nie ma znaczenia, bo psów w mieście luzem nie puszczam. Nigdy.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2016-01-25, 06:41 | #4074 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 4 627
|
Dot.: Psy - cz. IV
Zajrzałam do tego tematu z nadzieją, że od doświadczonych osób dowiem się czegoś rozumnego na temat żywienia psów. Płonne nadzieje. Ale za to setnie się ubawiłam czytając niektóre „mądrości”.
Nie biegam w kółko po wybiegach wystawowych, nie rozmnażam psów, ale od lat paru uprawiam dogtrekking, canicross i parę dyscyplin pokrewnych, w tym marsze na orientacje + codziennie rano dwu- trzygodzinny rekreacyjny spacer z psami. Te marsze i biegi w 90 % odbywają się w lasach, a codzienne spacery - tylko w lasach. I nigdy, powtarzam : nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, aby psy w lesie pościć luzem. NIGDY ! Dla mnie i dla moich znajomych, prawdziwych (!!!) psiarzy jest to wręcz niegodziwe i skandaliczne zachowanie. A zresztą dyskusja w tym temacie jest bezprzedmiotowa, bo : Ustawa o Lasach z dnia 28 września 1991 r. (Dz. U. 91.101.444) w art. 30 pkt 13 mówi, że zabrania się w lasach puszczania psów luzem. Kodeks wykroczeń art. 166 : Kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem, podlega karze grzywny albo karze nagany. |
2016-01-25, 07:09 | #4075 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Psy - cz. IV
A co dyskusja o lesie ma do żywienia? O żywieniu psów przecież było masa postów przez ostatnie kilka dni.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2016-01-25, 09:13 | #4076 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 458
|
Dot.: Psy - cz. IV
Się nerwowo zrobiło na wątku...
Mamy w mieszkaniu pusty pokój, od tygodnia pies siada w progu i zawzięcie szczeka na "coś" gapi się w jakiś punkt i ujada, szczególnie w środku noc. Na początku mnie to smieszyło a teraz się boję. Powiedzcie ,że wasze też tak czasami mają, że to normalne i duchy nie istnieją.
__________________
some dance to remember some dance to forget |
2016-01-25, 09:34 | #4077 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 546
|
Dot.: Psy - cz. IV
Cytat:
Szczególnie Coffe tak ma. Czasami się cała spina, warczy, szczeka w przestrzeń zawsze w tym samym miejscu dopóki się jej nie uspokoi. Znowu kiedyś przy takiej akcji Coffe, moja pekinka zaczęła się cieszyć w tym samym miejscu, tak jak to robi jak kogoś wita wszyscy się śmiali, że moja babcia wpadła w odwiedziny, bo pekinka ją znalazła a Coffe nie miała okazji jej poznać Jak dla mnie to kwestia jakiegoś zapachu, dźwięku. Nie wiem dlaczego tak się czasami dzieje. U mnie kilka razy się zdarzyło i zawsze przynajmniej dwa psy wtedy jakoś reagują. Ale uspokajam je i jest później spokój Za to ostatnio się wystraszyłam mieszkam na takim odludziu, nie ma opcji że ktoś szybko zapuka do drzwi i odejdzie. Siedzimy z siostrą i pukanie, psy poleciały do drzwi, my się zdziwiłyśmy, bo przecież owczarek był na ogrodzie to dlaczego ktoś nie dzwonił przy bramie tylko wszedł. Wychodzę nikogo nie ma, psy drą mordy z progu domu, uciszyłam, poszłam sprawdzić co robi owczarek. On w najlepsze śpi, brama i bramka zamknięta, a ja się później zastanawiałam jakim cudem ktoś mi kilka razy do drzwi pukał |
|
2016-01-25, 10:13 | #4078 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 513
|
Dot.: Psy - cz. IV
Cytat:
jednak gonienie zwierzat wcale nie jest typowe dla wyzlow. WSZYSTKIE psy gonia zwierzyne, jesli sa niewychowane i maja ku temu predyspozycje. wyzel przeciez nie zostal wyhodowany, zeby gonic zwierzyne! ja np. jesli chodzi o najgorsza przygode z gonieniem zwierzat (ale serio, to bylo tak makabryczne, ze niezbyt lubie nawet o tym wspominac), moge opowiedziec o tym, co nam sie przytrafilo kilka lat temu. mialam wtedy dwa psy - dwa gordony. pojechalismy z nimi wczesna wiosna za miasto na spacer. myslelismy, ze nikogo nie spotkamy, ale spotkalismy goscia z owczarkiem niemieckim. wyprzedzilismy go, bo srednio lubimy owczarki niemieckie i nagle bach! wyskakuje bialy tylek - sarenka. nasze suki natychmias na glebe, wiadomo, swiete nie sa szczegolnie w mlodosci swiete nie byly. i waruja czekajac az sarenka sobie odbiegnie. ale ona pobiegla w strone tego goscia z owczarem. i nagle slychac warkort, szczekanie i goscia, ktory zdesperowany krzyczy "bary, bary! bary zostaw!" to brzmialo strasznie, wiec zlapalismy suki na smycz i zawrocilismy...ej, sarna uciekala przed psem, wpadla w jezyny, przewrocila sie, zaplatala a ten durny piesek bary obszczekiwal ja, wskakiwal na nia i ja kąsal a jego rownie durny nieudolny wlasciciel obskakiwal psa i pokrzykiwal "bary! bary!". to byl jeden z najstraszniejszych widokow w moim zyciu. moj tz pocisnal tam jak z procy do tego barego i zasadzil mu kopa (wiem, powinien odwrocic jego uwage smaczkiem i zaraz napiszecie, ze jest zwyrolem, ktory kopie biednego barego), kazal typowi lapac barego, ale pan wcale nie mial sily odciagnac go od tej wspanialej zabawy z sarenka. masakra, ta sarna to byl mlody kosiolek. miala caly grzbiet poraniony, nie wiedzialam, ze sarny maja taka delikatna skore. do tego, gdy ja otplatalismy, to nie uciekla, bo nie byla w stanie stanac na nozke. wiec wzielismy moja chuste, sarnie na glowe, sarnre na rece i do auta. na szczescie jestesmy zorientowanymi w temacie ekologii ludzmi, wiec szybki telefon do osrodka rehabilitacji dzikich zwierzat i dawaj 40 km z sarna w bagazniku i psami na siedzeniu. nasze psy dostaly surowy zakaz zagladania przez krate do bagaznika i nie niepokoily tej sarenki. sarna przezyla, ale niestety byla zbyt kulawa, zeby wrocic na wolnosc! serio, mam troche takich historii, bo my jestesmy przyrodnikami, wiec ogromnie duzo czasu spedzamy w terenie. ale tego cholernego barego nigdy nie zapomne. od tego czasu bardzo duzo pracy zaczelam wkladac w to, zeby moje psy nie gonily saren. naprawde to jest to wyscwiczenia. oczywiscie wpadki sie zdarzaja najlepszym. ale trzeba miec oczy dookola glowy. a psy, ktorych nie mozna kontrolowac, nie powinny byc spuszczane tam, gdzie mozna spotkac zwierzyne! nie mowiac juz o lesie. |
|
2016-01-25, 10:53 | #4079 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
|
Dot.: Psy - cz. IV
ej, żeby nie było - ja nie puszczam psa luzem w lesie, zawsze była na smyczy. tylko co z tego, że jest upięta, jak karabińczyki po prostu zrywała z czasem się nauczyliśmy i mamy teraz takie, które uciąg 150kg wytrzymają, a i smycze wymieniliśmy na pancerne. ona też nieco odpuściła
|
2016-01-25, 10:53 | #4080 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 546
|
Dot.: Psy - cz. IV
Cytat:
A co do Twojej sytuacji, nie zaskakuje mnie bo też już nie jedno widziałam na tym moim końcu świata. Kiedyś szłam z owczarkami i jeden zaczął szczekać w krzaki, odwołałam ale ona cały czas chciała się tam wracać i mnie tam prowadzić. Usadziłam je i poszłam sprawdzić, bardzo młoda sarna zaplątana w krzaki i liny (wędkarze wywalali tam co popadnie). Nie byłam w stanie jej wyciągnąć, więc poczekałam na pomoc. U weta okazało się, że ma całą łapę pogryzioną dosyć mocno, więc pewnie też jakiś pies z bezmyślnym właścicielem. Uratować się udało, ale nie wiem czy została wypuszczona bo przejęli ją ludzie z jakiegoś ośrodka dla takich zwierzaków i miała tam zostać na dłużej. |
|
Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:32.