2007-11-01, 07:19 | #421 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Wlkp.
Wiadomości: 22 821
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Cytat:
|
|
2007-11-01, 09:34 | #422 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 671
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Cytat:
|
|
2007-11-01, 16:01 | #423 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Cytat:
Tak tak trzeba miec oczy szeroko otwarte |
|
2007-11-01, 23:18 | #424 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 349
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Cytat:
Eee... trudno mi w coś takiego uwierzyć... to jest na serio???
__________________
Szłam ulica osobna... jakby nieoswojona jeszcze ze światem.. idę na pewno dalej niż wszyscy, naznaczona niebytem i tak zagłębiona w sobie jak nie bywają nawet ludzie ze śmiercią u wezgłowia... Spotykasz mnie... zjawę pośrodku tłumu... |
|
2007-11-02, 02:04 | #425 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
|
2007-11-02, 07:06 | #426 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 671
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
|
2007-11-02, 07:58 | #427 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 765
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
- Czy faceci za Was płacą?
- Nie, nie płaci bo mnie nigdzie nie zabiera. Sama zaczęłam go ostatnio zapraszać go juz mam dość siedzenia w domu, albo wypadów ze znajomymi. Chciałam dla odmiany czas spędzić z nim i go wyciagnąć gdzieś poza 4 ściany mojego pokoju. Gdy płaciłam za niego było mu bardzo głupio, proponował, że on zapłaci. Mówiłam mu wtedy, że ten kto zaprasza ten płaci, jeśli ma ochote się zrekompensować następnym razem on gdzieś mnie zabierze. Chyba nie muszę mówić, że nigdzie mnie nie zabrał. Wychodzę więc ze znajomymi, jemu to sie nie podoba, ale jakoś przestało mnie to interesować. Nie wróże świetlanej przyszłości naszemu związkowi |
2007-11-02, 08:16 | #428 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 349
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Cytat:
Powiem tyle: ło ho ho Myślałam, że już mnie nic w życiu nie zdziwi.. Czarny Elfie... a to on wcześniej nie pokazywał tego? Tej chorobliwej miłości do pieniądza?? Bo to normalne nie jest... Buziaki dla niej Cytat:
Fajną technikę zastosowałaś.. Kurcze.. ale problem z tym, że chłopina nie załapał Powodzenia, Gosiaczek
__________________
Szłam ulica osobna... jakby nieoswojona jeszcze ze światem.. idę na pewno dalej niż wszyscy, naznaczona niebytem i tak zagłębiona w sobie jak nie bywają nawet ludzie ze śmiercią u wezgłowia... Spotykasz mnie... zjawę pośrodku tłumu... |
||
2007-11-02, 08:33 | #429 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 671
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
|
2007-11-03, 20:46 | #430 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Dziewczyny-ona znala go krotko,slub byl po kilku miesiacach znajomosci,byla zauroczona,myslala ze sie zmieni,przed slubem zauwazyla tylko ze jak ja zaprosil do domu to wydzielal te krewetki....Ale byla zakochana-facet przystojny ,wysportowany,z wygladu super.
Po slubie dopiero zaczal sie prawdziwy koszmar.Malzenstwo nie przetrwalo nawet roku. Na szczescie teraz ma drugiego meza ktory o nia dba i rozpieszcza i nie jest sknera |
2007-11-03, 21:21 | #431 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Wlkp.
Wiadomości: 22 821
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Cytat:
|
|
2007-11-03, 22:03 | #432 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Cytat:
Ja kiedys mialam chlopaka ktory chcial dokladnie wiedziec ile zarobilam w danym miesiacu(sam oczywiscie nie pracowal bo uwazal ze sie nie oplaca za taka sume).W szale zakochania pozwolilam mu rozporzadzac moimi pieniedzmi-wyciagnal odemnie cala wyplate i kupil sobie za nia drogie perfumy. Na szczescie dlugo z nim nie pobylam-oczy mi sie otworzyly-lepiej pozno niz wcale Precz ze sknerusami i naciagaczami. |
|
2007-11-03, 22:57 | #433 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 008
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Hehe. Aż się przestraszyłam na ten wątek, bo mój facet teraz rzadko... Ale trzeba powiedzieć, że oboje studiujemy, on wprawdzie czasem zarabia na korepetycjach, ale u niego w domu ostatnio się nie przelewa finansowo i czasem jest tak, że on pożycza rodzicom pieniądze. Ja go rozumiem, dopóki nie każe mi płacić za nas oboje, to jest ok. A kwiaty też dostaję czasem (hu, jak to brzmi, bo ostatnio była nasza rocznica i moje imieninki cztery dni później), stara się poza tym, więc co mam narzekać. Gdyby już pracował sam na siebie, to by była inna historia.
__________________
30 Day Shred: done! Ripped in 30: done! Body Revolution: IN PROGRESS/ON HIATUS (przerwa spowodowana remontem i przeprowadzką) Jem trawę - blog (też zaniedbany, ale kiedyś doń wrócę) |
2007-11-05, 13:27 | #434 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Cytat:
__________________
Uwielbiam złudzenia,które kiedyś miałam |
|
2007-11-05, 14:53 | #435 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 257
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
U nas czasami ja place, czasami on. Chociaz kiedy ja place, to mu glupio i wtedy na nastepny dzien cos dla mnie kupuje(chociazby glupia paczke moich ulubionych fajek. Ale to zawsze cos )
__________________
'Lies run sprints, but the truth runs marathons. The truth will win this marathon in court.' |
2007-11-13, 12:20 | #436 |
Rozeznanie
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Ojej nie mogłabym być z takim człowiekiem!! Skąpstwo i sknerstwo to najgorsze z cech,
Ale też dziwi mnie, że mężczyzni postrzegani są jako osoby, które powinny sponsorować swoje kobiety. To jakiś utarty stereotyp. Smieszy mnie, kiedy kobiety narzekają na brak równości, walczą o swoje prawa, chcą być traktowane na równi z mężczyznami, a z drugiej strony chcą czuć się jak romantyczne księzniczki obdarowywane przez swoich mężczyzn. Kiedyś byłam w związku z chłopakiem, który nie pozwalał żebym to ja płaciła. Drażniło mnie to okropnie. Czulam się z tym źle. Wiele razy się przez to kłóciliśmy. Ale on za dyshonor uważał, żeby kobieta płaciła. Mieszkaliśmy przez pewien czas razem. Wyobrażałam sobie, że razem będziemy robić zakupy, wspólnie dokładać się do życia ale on na to nie pozwalał :/ To było chore. Tłumaczył że tak został wychowany i nie pozwoli żeby kobieta go utrxymywała. Kiedy zrobiłam obiad, albo kupiłam coś sama, on mi za chwilę chciał oddawać! To było nie do zniesienia!!! I czułam się z tym fatalnie. Chciałam być niezlaeżna, a taka sytuacja mi na to nie pozwalała. Uważam że związek powinien opierać się na partnerstwie. Nie jest powiedziane, że to obowiązkiem faceta jest utrzymywanie kobiety. Źle bym się bardzo z tym czuła. Starsznie lubię robić prezenty mojemu Tż i sprawia mi to ogromną przyjemność. I nie chodzi tu wcale o jekieś drogie przedmioty.Nawet taki zwykły lizak za 20gr,bo przecież chodzi o gest Nie dopuszczam takiej sytuacji żeby komuś coś wyliczać. Jeżeli mam ochotę i akurat mam pieniązki to kupuję i wcale nie oczekuje rewanżu. Jestem w stanie zrobić dla Niego wszystko. Mogłabym sobie czegoś oddmówić, żeby kupić Jemu. To jest właśnie niesmaowite. Z drugiej strony też tak jest. Co mnie bardzo cieszy. Jak każda kobieta uwielbam dostawać prezenty i być rozpieszczaną ale uwielbiam to robić też komuś. Wcale nie uważam tak jak co niektórzy tutaj, że skoro Tż pracuje to powinien płacić. Nie! Nie! Nie! Wiem, że jeżeli byłabym w potrzebie, mogłabym na Niego liczyć bez żadnych wymówek z Jego strony. A jeżeli zauważyłabym, jakąś oznakę skąpstwa to uciekałabym jak najdalej, bo życie ze sknerą jest na pewno strasznie uciążliwe.
__________________
bawię się w życie.. |
2007-11-13, 12:43 | #437 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 422
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Na początku znajomości gdy wychodzimy to on płaci. Potem gdy jest sie juz w związku, róznie bywa. Czasem on płaci, czasem ja cos kupię, czyli na zmiane. Ale jako że mój TŻ pracuje a ja się uczę, to najczęściej jednak on płaci. Z resztą, co to za facet, gdyby pozwalał żeby kobieta za niego płaciła... Męska duma by na tym ucierpiała
__________________
|
2007-11-13, 14:46 | #438 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Warszawa/Kraków
Wiadomości: 1 755
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
kurcze jak przeczytałam tą historie poniżej to aż się przeraziłam,straszy facet...
dobrze,że mój taki nie jest,i wkłada we mnie spotro kasy,pracuje zagranicą,i dość dużo zarabia...tylko jak byłam u niego zagranią mieszkałam przez miesiąć tam,to on nie chciał,żebym znalazła jakąś prace,chcial żebym siedziała tylko w domu :/ a ja tak nie chce! |
2007-11-13, 16:56 | #439 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 10 022
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Cytat:
|
|
2007-11-13, 17:32 | #440 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Warszawa/Kraków
Wiadomości: 1 755
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
atka83
heh i ty myślisz,że powodem są jego pieniądze,że we mnie sporo wkłada,nie zależy mi na jego kasie,chce bym nie zależna od niego,chce sama na siebie zarabiać jak by mi zależało na jego pieniądzach,to nie robiłabym nic tylko ciągle siedziała w domu i czekała aż on przyjedzie i mnie gdzieś zabierze,albo kupi jakiś ciuszek,a tak nie jest,szukam pracy i chce mieć swoje pieniądze na własne utrzymanie ... |
2007-11-15, 07:00 | #441 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 3 873
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
ja mam problem, może nieco innej natury, ale powiedzcie, jak widać tą sytuację z boku
on zarabia, ja jeszcze nie, ale od maja to się zmieni gdy mam własne pieniądze i chcę zapłacić np swoją dolę za pizzę on odmawia. gdy ja chcę stawiać też z reguły odmawia... jesteśmy ze sobą 3lata i trochę mnie to niepokoi. nie powiem, że Tż jest sknerą... on jest ekonomistą zakupy robi bardzo rozsądnie i ogółem przelicza co najbardziej się opłaca, na ile starczy... ja głupio się czuję, kiedy on coś stawia, a ja akurat nie mam kasy żeby nawet wspomnieć o tym, że mogę zapłacić za siebie były dwie przykre dla mnie sytuacje, kiedy to on zachował się dość bezczelnie... czas zagoił rany, ale jak sobie o tym przypomnę to mi źle pierwsza sytuacja - zaprosił mnie na rybkę z frytkami zaprosił. zdaję sobie sprawę, że mogło go to trochę kosztować, z tym, że jak dostał rachunek, przewalił oczami i wypuścił powietrze bardzo mi było głupio, więc zapytałam czy mu oddać. on, że nie... mimo, że do tej pory wypomina ile to on tam wydał druga sytuacja - weszliśmy do sklepu "dla dresów" i on oglądał sobie buty. jakieś mu się tam uwidziały i powiedział : tyle to ja wydaje na przejazdy do Ciebie i na nasze jedzenie szczęka mi na dół opadła i powiedziałam mu, że wolę mdleć z głodu niż być przez niego częstowana... i teraz moje pytanie: co byście zrobiły na moim miejscu. on pracuje, ja nie. nie mam możliwości - zawsze za siebie płacić. jak mam własne pieniądze zapraszam go na jedzenie. ale co gdy nie mam?? |
2007-11-15, 08:19 | #442 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 3 033
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Cytat:
__________________
Rzadko inteligencja idzie w parze z urodą, ale u mnie się tak jakoś złożyło
|
|
2007-11-15, 09:29 | #443 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Chrząszczłewoszyce, Powiat Łękołowy ;-)
Wiadomości: 324
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Zarówno ja jak i mój TŻ pracujemy. Wydatki związane np. z wypadem na pizzę dzielimy po polowie, równo.
Natomiast bilety do kina stawia mój TŻ.
__________________
|
2007-11-15, 11:24 | #444 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 142
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Różnie bywa. Jak się wspólnie mieszka, to jest coś w rodzaju 'wspólnej kasy'. Zarabiamy tyle samo, ja kupuje TŻtce drobiazgi (a to lizak, a to kawa lub batonik ) [małe a cieszy ], płaciłem ostatnio za pizze i żywność na kilka dni. Za to TŻtka kupiła mi bilet miesieczny...
W sumie wychodzi fifty-fifty
__________________
|
2007-11-15, 14:14 | #445 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 3 873
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
|
2007-11-15, 14:48 | #446 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Cytat:
najlepiej będzie szczerze pogadać z TŻ powiedz mu, że przykro Ci kiedy wypomina pieniądze na Ciebie wydane. po prostu a na przyszłośc płać w knajpach za sobie, wychodźcie wtedy kiedy masz pieniądze
__________________
"Lubię ten stan, rozkoszne sam na sam. Cisza i ja. Cisza, ja i czas(...)" |
|
2007-11-15, 20:06 | #447 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 008
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Alufa - przykro mi to pisać, ale jednak takie zachowanie to zwykłe chamstwo. Oraz brak konsekwencji - skoro już zapłacił, to trzeba było przełknąć gorzką pigułkę i ci tego potem nie wypominać (w dodatku, jak piszesz, kilka razy co najmniej). Poza tym, zaprosił cię - to chyba liczył się z tym, że po kieszeni go trochę trzepnie. Co on myślał, że idziecie do maka, gdzie hamburger jest po 2 zł? O nie, kochany. Jak zapraszasz, to ponosisz wszelkie konsekwencje.
Pamiętam, z moim chłopakiem też się poważnie pokłóciłam o coś podobnego, ale to była nieco inna sytuacja i nie chce mi się jej nawet opisywać. Wydaje mi się, że wytłumaczyłam mu swój punkt widzenia dość jasno. Od tamtej pory sprawa pieniędzy nie jest już tematem kłótni. Ale kiedyś, kiedy jeszcze był w lepszej sytuacji finansowej, zaprosił mnie na CHOLERNIE DROGI obiad we Friday's. I nie mrugnął nawet okiem. No nie, bez żartów. Nigdy nie wypomina się dziewczynie, ile się na nią wydało/wydaje. To tak, jakby kupił ci prezent na urodziny i powiedział: "Tylko delikatnie się z nim obchodź, zapłaciłem za niego tyle i tyle." Nieprzyjemne. Uj, ale się zdenerwowałam. Jak dla mnie, to on jednak jest sknerą. Ale najlepiej z nim porozmawiaj, powiedz, jak to widzisz, że jest ci przykro. Przepraszam z góry, jeśli namąciłam, ale ja tak to widzę z boku. Tak czy siak - trzymaj się!
__________________
30 Day Shred: done! Ripped in 30: done! Body Revolution: IN PROGRESS/ON HIATUS (przerwa spowodowana remontem i przeprowadzką) Jem trawę - blog (też zaniedbany, ale kiedyś doń wrócę) |
2007-11-16, 00:45 | #448 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 619
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Witam dziewczyny... przeglądam wątek od jakiegoś czasu i postanowiłam Wam opisać swoją historię.
Mianowicie przez 2 lata byłam w związku z holendrem. Jak się poznaliśmy, jak cięzki to był związek (bo głównie na odległość) to już inna kwestia. Tutaj chciałam opisać kwestię właśnie pieniążków. Ogólnie było tak, że jak gdzieś chodziliśmy to on zawsze zazwyczaj za mnie płacił. Przynajmniej na początku. Bolało mnie jednak to, że nigdy nie dostałam od niego żadnego prezentu, nie licząc pareo plażowego oraz srebrnej obrączki na palec (pomijam, że obrączka była za 6 euro w tandetnym sklepiku... to już inna sprawa). Nigdy nie byłam materialistką i nie zwracałam na to większej uwagi. Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że były to jedyne rzeczy jakie dostałam od niego przez 2 lata... Nie dostałam żadnego prezentu na urodziny... mimo, że on ode mnie dostał i to uważam ładny, bo kupiłam mu wielką oprawioną mapę świata do powieszenia na ścianie, wielki kubek ze śmiesznym napisem oraz obrączkę (tylko w przeciwieństwie do tej, którą ja dostałam od niego, była to obrączka od jubilera, z wygrawerowanym napisem... naprawdę porządna). Wykosztowałam się niemało a do tego jeszcze mapę przesyłała mi mama z polski (bo nie zdążyli ją na czas oprawić) i za przesyłkę zapłaciłyśmy około 80zł. Pomijam już to... Prezenty prezentami. Przejdę do innej kwestii... Kiedy pojechaliśmy razem na wakacje na Węgry, za noclegi płaciliśmy po połowie. Tak się umówiliśmy. Ja nie pracuję i było mi ciężko zdobyć kasę, część i tak dali mi wtedy rodzice... wiedział o tym a i tak wprowadzał nerwową atmosferę tekstami: "zacznij już oszczędzać na nasze wakacje bo będziemy potrzebowali tam pieniędzy... żeby się nie okazało potem, że nie masz." Było mi wtedy strasznie głupio bo poczułam się trochę tak, jakby mi wypominał, że nie pracuję itd... (niestety jako licealistka nie mogłam sobie pozwolić na pełny wymiar godzin pracy i pracowałam tylko dorywczo, w weekendy...) Dodam, że on zarabiał już wtedy sporo pieniędzy, około 800 euro na miesiąc plus 50 euro extra za każdy sprzedany samochód przez niego (pracuje jako dealer samochodowy). Dwa razy zdażyło się na tych wakacjach, że najpierw powiedział wieczorem: "no to Kochanie ubierz się i pójdziemy w fajne miejsce coś zjeść"... po czym jak przychodziło nam w tym "fajnym miejscu" płacić to mówił: "no to jak, Ty zapłacisz czy ja mam płacić?" Wtedy wiadomo, wyciągałam portfel i płaciłam bo było mi głupio... jakby sugerował, że to on jest moim sponsorem więc mogłabym przecież teraz ja zapłacić w końcu. Później jeszcze, pod koniec tej naszej wspólnej wyprawy jak już się pakowaliśmy, nagle podszedł do szafeczki gdzie leżał mój portfel, wziął go do ręki, otworzył... i zaczął sprawdzać ile mam pieniędzy w środku :/ powiedział, że sprawdza czy nam wystarczy z tego na benzynę, bo on musi jeszcze cośtam opłacić w drodze z Polski do Holandii i będzie potrzebował kasy. Okay ja to rozumiem, ale można było to inaczej załatwić... chociażby powiedzieć: "sprawdź ile masz pieniędzy to jakoś sobie rozplanujemy powrót..." Inna sytuacja dotycząca pieniędzy zdarzyła się w Holandii z tego co pamiętam zimą rok temu. Jego mama prowadzi sieć salonów fryzjerskich. Zawsze miałam z nią dobry kontakt i bardzo mnie lubiła. Często siedziałam sobie u niej w salonie, czasami nawet cośtam pomagałam bo interesuję się fryzjerstwem. Ona za to bardzo często proponowała mi np. obcięcie włosów, farbowanie itd. wiadomo- za darmo. Czasami owszem, zgadzałam się, bo wiedziałam, że dla mnie robiła to z przyjemnością a często też ćwiczyły na mnie praktykantki. Któregoś dnia powiedziała, że jest nowa dziewczyna, która uczy się przedłużania włosów. Zapytała czy nie chcę sobie takiego czegoś na włoskach zrobić... bo ona i tak zamawia to wszystko za grosze a chce, żeby tamta dziewczyna poćwiczyła na nowym sprzęcie. Nalegała, mówiła, że dla nich to nie będzie żadna strata jeśli chodzi o kasę... zgodziłam się. Czemu nie. Po wszystkim jak już wychodziłyśmy z salonu, zadzwonił do niej mój ówczesny TŻ. O coś zapytał a ona odpowiedziała mu coś takiego: "No wyszłoby normalnie 500 euro ale wiesz jak ja zamawiam... to mój prezent dla niej..." (tyle zrozumiałam akurat po holendersku, czego się nie spodziewali). Później wieczorem leżeliśmy już z TŻ. W pewnym momencie dotknął moich włosów i mówi: "podobają Ci się?" ja:"tak, fajna sprawa..." on: "A wiesz ile takie coś kosztuje???" ... wyobraźcie sobie wtedy moją minę... nawet nie pamiętam dokładnie co wtedy odpowiedziałam! coś w stylu:" wiem, to kosztowna sprawa..." BYŁAM W SZOKU. Miałam z nim wiele sytuacji, kiedy wybierał tańsze rzeczy, tandetniejsze... co w wypadku niektórych produktów nie było korzystne, zwłaszcza jeśli chodziło o np. chleb, warzywa... to też zawsze było najtańsze a ja nie lubię oszczędzać na jedzeniu, zwłaszcza że wiem, ile w takich tanich produktach w Holandii jest chemii. Dlatego często wychodziłam do sklepu jak najszybciej, żeby zrobić zakupy przed nim... paranoja. Wtedy jednak wiedziałam, że w miarę zdrowo jem. Nie jestem jakimś francuskim pieskiem, ale to co on czasami jadał to była przesada. Ja się dziwie sama sobie, że wtedy tak mało to zauważałam. Tłumaczyłam go na każdym kroku! Sama przed sobą... Pamiętam jednak jak kiedyś rzuciłam przy kupowaniu kompletnej tandety: "Ehh.. ja przy Tobie zawsze będę miała wszystko najtańsze"... zrobiło mu się wtedy głupio i zaczął mówić: "przecież ja kochanie na Ciebie nie żałuję pieniążków! wiesz, że wszystko bym Ci kupił..." Niestety tak jak mówię, w pełni uświadomiłam sobie to wszystko dopiero po zerwaniu z nim. Nawiasem mówiąc zerwanie też dotyczyło czegoś związanego z pieniędzmi po części... bo jak już było okropnie źle to żeby mnie przy sobie zatrzymać okropnie mnie okłamał. Zadzwonił i powiedział, że on kupił dla nas mieszkanie, że nie wie co teraz, z kim on tam zamieszka skoro ja go zostawiam? a dom przecież taki ładny... <-- TYPOWE ROBIENIE Z KOBIETY MATERIALISTKI!!! zaczął mówić, że prześle mi zdjęcia, akt własności... ale mnie to nie obchodziło. To zagranie oznaczało dla mnie koniec. Kompletny koniec. A to, co się okazało jakąś godzinę później sprawiło, że będę miała do niego niechęć przez całe życie... otóż oddzwonił i powiedział: wybacz mi, powiedziałem Ci o tym domu bo chciałem Cię przy sobie zatrzymać. Tak naprawdę nie ma żadnego domu. Nie muszę już chyba komentować dalej. Dodam, że teraz jestem w innym związku (również z obcokrajowcem ale ja to już mam chyba takie "zboczenie" ;P) i muszę powiedzieć, że dopiero teraz poczułam się jak szanowana kobieta. Obecny TŻ owszem, pozwala mi płacić ale tylko wtedy kiedy ja zaproponuję i to i tak z niechęcią. Uważa, że męskim obowiązkiem jest płacić za kobietę w restauracji. Ja natomiast robię zakupy spożywcze do domu. Kupuję mu też prezenty, często drobne podarunki wręcz symboliczne, od czasu do czasu coś ekstra. Od niego dostałam już masę ślicznych prezentów i chociaż nie to jest najważniejsze to jednak każda kobieta chce czasami dostać tego małego misia, kwiaty czy srebrne kolczyki. Już ustaliliśmy, że po mojej przeprowadzce do niego założymy wspólne konto i wydatki na życie, mieszkanie (które już zaczęliśmy urządzać) będziemy opłacać ze wspólnych pieniędzy, jednak zawsze będziemy coś z wypłaty zostawiać sobie w portfelu, żeby każde z nas miało pieniążki na swoje wydatki. Podoba mi się w moim nowym związku takie zdrowe podejście do kwestii finansowych. Myślę, że mimo wszystko jest to bardzo ważne. Edytowane przez Mneme Czas edycji: 2007-11-16 o 10:28 |
2007-11-16, 06:33 | #449 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 671
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Mneme.... brak słów Jak można mieć tak żenujące podejście do drugiej osoby...
|
2007-11-16, 10:27 | #450 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 619
|
Dot.: Czy faceci za Was płacą?
Dokładnie, Maddie! i pomyśleć, że jeszcze go przed sobą tłumaczyłam...
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:18.