Mężczyzna bez prawka

[_Jinx_]

Napisane przez Gregorius_

Czym podpadłem ?

Wątek o "korzystaniu z życia"

[Gregorius_]

Napisane przez _Jinx_

Wątek o "korzystaniu z życia"

Aa to No tak, jeśli chodzi o "korzystanie z życia" to w tym jestem dosyć konserwatywny. W moim słowniku nie ma "puszczających się" facetów

[Lexie]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;57024956]
Widzisz a ja bym sie zdziwie jesli SPORO ludzi gotuje lepiej od najlepszego szefa kuchni. Naprawde myslisz ze jest tyle niedocenionych mistrzow tej dziedziny? ciekawe gdzie, jak my nawet za duzo znanych super dobrych kucharzy nie mamy. [/QUOTE]

A ja bym się tak bardzo nie dziwiła, bo bycie szefem kuchni to nie tylko umiejętność gotowania. Myślę, że do tego trzeba mieć też odpowiedni charakter, trzeba umieć organizować pracę innych, organizować całą kuchnię, dobrze radzić sobie z presją, stresem i pośpiechem, motywować swój zespół i być dość "twardym" w pracy. Ktoś może znakomicie gotować, ale u siebie w domu - może lepiej, niż taki szef kuchni - ale nie ma innych cech potrzebnych, by być dobrym szefem kuchni

A co do prawa jazdy, to dla mnie jest wielkim minusem jak facet go nie ma, bo sama nie mam. Nie uważam się za dobry materiał na kierowcę - jestem nerwowa, łatwo się stresuję, bywam niezdecydowana, a myśl o jeżdżeniu po ulicach Warszawy, jak czasem patrzę co się na nich dzieje, jest dla mnie mocno nieprzyjemna Pewnie, że wolałabym umieć dobrze jeździć, lubić to i śmigać sobie samochodem kiedy mi to pasuje, ale cóż. Nie można mieć wszystkiego.
Zresztą, mamy jeden samochód, którego na co dzień używa TŻ i nie miałabym za bardzo czym jeździć.

[_Jinx_]

Napisane przez Gregorius_

Aa to No tak, jeśli chodzi o "korzystanie z życia" to w tym jestem dosyć konserwatywny. W moim słowniku nie ma "puszczających się" facetów

Tadeusz Boy-Żeleński pisał sto lat temu w "Sztuce chędożenia" o "puszczeniu się" jako odbyciu stosunku seksualnego przez mężczyznę. Dokładniej: "Jakżebyś potem mógł puścić się z żoną" (podziękowania dla Adeedry za przypomnienie utworu w innym wątku).
Uzus językowy to uzus językowy - tego słowa się w kontekście mężczyzn używało i używa.

Możecie sobie dzielić świat na "puszczalskie" kobiety i mężczyzn "zdobywców", ale liczcie się z ostracyzmem.
Tam, gdzie w wypowiedziach będziesz miał racje - przyznam ci rację, ale ręki ci nie podam. Brzydzę się.

Nie będę już więcej wracać do tego tematu, bo znów przez pół dnia będzie mi się zbierało na wymioty. W żołądku mnie skręca jak widzę podwójne standardy. Zarówno w stosunku do mężczyzn, jak i do kobiet.


Wracając do tematu: moim zdaniem każdy może wymagać od potencjalnego partnera czego tam sobie chce. To zaś, czy kiedykolwiek taką osobę spotka i czy ta osoba będzie chciała się z nim/nią wiązać, to już inna sprawa.

[DopplegangerEddarda]

Chyba mało kto jest zadowolony z podwójnych standardów. Przecież działają one również w stosunku do mężczyzn.


Tak. Każdy może wymagać czego Sobie chce ale gdy słyszymy jakoś rzecz którą uznamy za głupotę to możemy o tym powiedzieć.

[Gregorius_]

Napisane przez _Jinx_

Możecie sobie dzielić świat na "puszczalskie" kobiety i mężczyzn "zdobywców", ale liczcie się z ostracyzmem.

JA

Moje zdanie jest mniej więcej takie:
- kobieta, którą "miało pół osiedla" jest wg mnie "puszczalska"
- facet, który "miał pół osiedla" jest "zaliczaczem", "posuwa co popadnie".

I na jedno i na drugie patrzę jednakowo - z niechęcią. Pewnie dlatego, że sam nigdy nie miałem takich potrzeb.

Jasne, w moim słowniku nie ma sformułowania, że facet się "puścił". M.in. dlatego, że jeśli dajmy na to zdradził kobietę, to nikt mu nie zarzuca, że się puścił tylko nazywa się to inaczej: "przeleciał" tą i ową, "zaciągnął do łóżka".

I w tym aspekcie swoje zdanie podtrzymuję, że facet się "nie puszcza". Dla mnie to bardziej kwestia językowa. Po prostu nie słyszałem nigdy, aby zdradzona kobieta zarzuciła facetowi, że się puścił. No a skoro nawet w tak ekstremalnej sytuacji tego się nie zarzuca no to ... facet się nie puszcza.

Jasne, możesz się zgadzać, nie zgadzać, ja tylko mówię tak jak ja to widzę.
W moim słowniku puszczający facet jest jak facet w ciąży - jakimś kosmitą, potworkiem językowym
Jakbym chciał wywoływać kłotnie to bym napisał, że jest ... wymysłem pseudo-feministek, które gdyby mogły to zrównałyby wszystko i wszystkich, i stworzyły w imię pseudo-równości, także językowej , "faceta puszczającego się w ciąży"

SPOŁECZEŃSTWO
No ale jeszcze mówiliśmy tam o tym, jak sprawy widzi społeczeństwo i na to nie mamy zbytnio wplywu.
Całkiem często społeczeństwo faktycznie widzi takiego faceta jako kogoś kto:
- "zażywa życia"
- "radzi sobie z kobietami"

Powyżej pewnego wieku, wręcz lepiej przez społeczeństwo widziany jest facet, który raz na dwa tygodnie pójdzie z losową dziewczyną do łóżka, niż prawiczek. I nic na to nie poradzisz.

Zapytaj 30-latki, czy woli prawiczka, czy faceta z doświadczeniem. Prawiczek od pewnego wieku jest niedorajdą życiową. Możesz tutaj pisać: : "Co ty pierd*", ale rzeczywistość jest nieubłagana. W stosunku do mężczyzn też są podwójne standardy, oczekiwania itp. Facet może być ogarniętym księgowym, zarabiającym dużo, ale jeśli "nie radzi sobie z kobietami" to wierz mi, że to będzie jego dramat życiowy, pięta achillesowa, i społeczeństwo też go o tym dobitnie poinformuje.

Każdy swój krzyż nosi, podwójne standardy są - i o tym też pisałem.

ps. Ostracyzm mi nie przeszkadza. Liczę się z tym, że na kobiecym forum różnie może być

[_ema_]

Napisane przez Gregorius_

JA

Moje zdanie jest m

Powyżej pewnego wieku, wręcz lepiej przez społeczeństwo widziany jest facet, który raz na dwa tygodnie pójdzie z losową dziewczyną do łóżka, niż prawiczek. I nic na to nie poradzisz.

Zapytaj 30-latki, czy woli prawiczka, czy faceta z doświadczeniem. Prawiczek od pewnego wieku jest niedorajdą życiową.

Ale nie widzisz pewnego absurdu tej logiki?
Ok, uznajmy, że kobiety wolą doświadczonych, nie prawiczków.
Co to ma wspólnego z przyzwoleniem, na zaliczanie byle kogo w imię doświadczenia? [serio uważasz, że mechaniczne dymanko na dysce daje Ci obraz czego potrzebuje kobieta?]

Są dwie drogi nabrania doświadczenia: zdobycie kobiety, związek, seks, [wysiłek] albo pukanie co się nawinie [pójście na łatwiznę]. I raczej wymagania co do doświadczenia są ze względu na to pierwsze.
Analogicznie: kobiety wolą bogatych, więc biedni faceci powinni kraść, nie? No bo mogą zarobić [wysiłek], albo ukraść [łatwo].

[Mex13]

Moim zdaniem nie każdy musi mieć prawo jazdy. Jeśli mu jest niezbędne bo jest spoza miasta to wtedy faktycznie, przydaloby się. Ale jeśli nie.. Choć teraz nastala taka moda, ze prawie każdy chce mieć.

[topdong]

Zacytuję tatę mojego kolegi: "Każdy szanujący się facet powinien mieć prawko".
Koniec i kropka. O ile nie zalicza się do tej małej grupy ludzi, którzy naprawdę czuliby się niepewnie za kółkiem - wtedy lepiej niech nie robi, jeszcze spowodowałby tragedię.

Może nie będę tu do końca obiektywny, gdyż samochody to definicja mojego życia, ale powiem szczerze, że jak słyszę od faceta że on nie ogarnia samochodów (a takich facetów jest teraz multum, już chyba więcej koleżanek zna się na temacie) - to ja praktycznie zawsze nie mam do kogoś takiego szacunku, o ile ten ktoś nie jest naprawdę wyjątkowy pod innymi względami. W życiu nie ma za bardzo rzeczy bardziej praktycznych od samochodu, no może mieszkanie. Trzeba nauczyć się obsługiwać auto, tankować, wiedzieć kiedy coś naprawić, czasem samemu coś zrobić, uczyć się techniki prowadzenia, być świadomym.

I zgadzam się w 100% z Gregiem, że to się analogicznie tyczy gotowania u dziewczyn. Tak jak auta to bardziej męska domena, tak samo gotowanie to bardziej żeńska. Możecie sobie pisać co chcecie, że nic nie musicie, ale to nieważne, takie osoby zawsze były, są i będą. Ja jestem zainteresowany grupą drugą A sam też potrafię już coś ugotować i uczę się nowych rzeczy w kuchni, co jak zauważyłem dziewczynom również niesamowicie się podoba

[findsomething]

Napisane przez qwerty9

Cześć!

Chciałem was wizażystki zapytać o jedną sprawę. Długo się nad nią zastanawiałem.
Jaki jest wasz stosunek do mężczyzn bez prawa jazdy? Mam 25 lat i nie potrafię zrobić prawa jazdy. Czy uważacie, że jest to niezbędna umiejętność dla mężczyzny? Jak byście zareagowały, gdybyście się dowiedziały, że mężczyzna (który wam się podoba) nie potrafi jeździć samochodem? Czy byłaby to dyskwalifikująca wada, czy nie zwróciłybyście na to uwagi?

Bardzo ciekawi mnie wasza opinia.

Ani rusz bez prawka, więc nie wyobrażam sobie sytuacji aby człowiek w wieku 25 lat nie miał tego dokumentu. To bardzo niewygodne nie móc prowadzić wozu w XXI wieku... I dziewczyna zamiast poprosić o podwiezienie nagłe do szpitala czy gdziekolwiek... to prosi 18letniego sąsiada...

[Djuno]

Napisane przez topdong

Zacytuję tatę mojego kolegi: "Każdy szanujący się facet powinien mieć prawko".
Koniec i kropka. O ile nie zalicza się do tej małej grupy ludzi, którzy naprawdę czuliby się niepewnie za kółkiem - wtedy lepiej niech nie robi, jeszcze spowodowałby tragedię.

Może nie będę tu do końca obiektywny, gdyż samochody to definicja mojego życia, ale powiem szczerze, że jak słyszę od faceta że on nie ogarnia samochodów (a takich facetów jest teraz multum, już chyba więcej koleżanek zna się na temacie) - to ja praktycznie zawsze nie mam do kogoś takiego szacunku, o ile ten ktoś nie jest naprawdę wyjątkowy pod innymi względami. W życiu nie ma za bardzo rzeczy bardziej praktycznych od samochodu, no może mieszkanie. Trzeba nauczyć się obsługiwać auto, tankować, wiedzieć kiedy coś naprawić, czasem samemu coś zrobić, uczyć się techniki prowadzenia, być świadomym.

I zgadzam się w 100% z Gregiem, że to się analogicznie tyczy gotowania u dziewczyn. Tak jak auta to bardziej męska domena, tak samo gotowanie to bardziej żeńska. Możecie sobie pisać co chcecie, że nic nie musicie, ale to nieważne, takie osoby zawsze były, są i będą. Ja jestem zainteresowany grupą drugą A sam też potrafię już coś ugotować i uczę się nowych rzeczy w kuchni, co jak zauważyłem dziewczynom również niesamowicie się podoba

A do tych ludzi, którzy rezygnują, bo wiedzą, że nie dadzą rady, masz szacunek, czy na wszelki wypadek nie?

[Leszy]

Nie szanuję ludzi, którzy nie szanują innych ludzi ze względu na brak posiadania prawka.

Tak samo nie szanuję ludzi, którzy podtrzymują stereotypy (auta są męskie, gotowanie babskie).

[topdong]

Napisane przez Djuno

A do tych ludzi, którzy rezygnują, bo wiedzą, że nie dadzą rady, masz szacunek, czy na wszelki wypadek nie?

Jeśli "wie, że nie da rady" podpada pod punkt, że kompletnie tego nie ogarnia i czuje się źle za kierownicą, boi się, że może spowodować wypadek - to lepiej, że już tak robi. Plus za świadomą decyzję. A ci faceci, o których pisałem, że nie ogarniają aut - to zasadniczo wszyscy prawko posiadają. Ale brak jakiejkolwiek elementarnej wiedzy w tym temacie mnie po prostu od danego człowieka odstrasza i to zaznaczam jest tylko i wyłącznie mój pogląd.

Poznałem parę dziewczyn, które nie tylko mają prawko, ale nawet samochód. I choćby to był taki nawet poniżej przeciętnej, to ma u mnie ogromnego plusa za to. Za to, że uczy się już jeździć i staje się bardziej niezależna, a jak jeszcze coś się zna w temacie to już

[Djuno]

Napisane przez topdong

Jeśli "wie, że nie da rady" podpada pod punkt, że kompletnie tego nie ogarnia i czuje się źle za kierownicą, boi się, że może spowodować wypadek - to lepiej, że już tak robi. Plus za świadomą decyzję. A ci faceci, o których pisałem, że nie ogarniają aut - to zasadniczo wszyscy prawko posiadają. Ale brak jakiejkolwiek elementarnej wiedzy w tym temacie mnie po prostu od danego człowieka odstrasza i to zaznaczam jest tylko i wyłącznie mój pogląd.

Poznałem parę dziewczyn, które nie tylko mają prawko, ale nawet samochód. I choćby to był taki nawet poniżej przeciętnej, to ma u mnie ogromnego plusa za to. Za to, że uczy się już jeździć i staje się bardziej niezależna, a jak jeszcze coś się zna w temacie to już

Niesamowite, w jakich specyficznych kręgach się obracasz... I jak odróżnia pedały oraz wie, jak ugotować makaron, to normalnie materiał na żonę?
To z miesięcznym już nie można być niezależną, bo jest się zależną od rozkładu?

[topdong]

Napisane przez Djuno

Niesamowite, w jakich specyficznych kręgach się obracasz... I jak odróżnia pedały oraz wie, jak ugotować makaron, to normalnie materiał na żonę?
To z miesięcznym już nie można być niezależną, bo jest się zależną od rozkładu?

Rozmawiałem ostatnio z kolegą, którego dawno nie widziałem. Zaznaczał, że on na autach się nie zna, ale potrafił coś powiedzieć, a on jechał z kolegą samochodem X i był taki i owaki. I rewelacja, cokolwiek ogarnia.

Z paniami to samo. Nie musi umieć jeździć i znać się tak samo jak ja. Ale ma prawko, odróżnia Skodę od Mercedesa i jeszcze jeździ nawet tanim autem? Znakomicie. Gotowanie ponownie to samo. Nie oczekuję żeńskiej wersji Gordona Ramsey'a. Ale jak potrafi zrobić obiad, upiec ciasto to super, nauczyła się podstawowych, ważnych rzeczy w życiu.

Miesięczny bilet jej nie dyskwalifikuje, bo przecież może nie mieć kasy na auto / nie musi go aż tak potrzebować. Jak od dziewczyny usłyszę "ja się nie znam na samochodach" - ok. Jak powie "nie mam prawka" - no cóż, nie jestem zadowolony, ale nie skreśliłbym takiej osoby. Ale jak powie, że nie lubi gotować - to już nie. Jeszcze raz podkreślam - to jest moje zdanie i nie każdy musi się z tym zgodzić

I to jest podobnie jak to, że jedni akceptują palaczy - inni nie. Jedni akceptują ludzi o odmiennych poglądach - inni nie. I tu tak samo, jedni zaakceptują osoby bez prawka i nie widzą w tym problemu. Inni widzą, bo nigdzie nie idzie pojechać, nie ma tego podstawowego komfortu w życiu, możliwości pojechania gdzieś. Ja jestem w grupie drugiej.

[Djuno]

Ile spotkałeś ludzi w życiu, którzy nie odróżniają skody od mercedesa? Takie wow, serio?

[Frezja__]

Napisane przez topdong

Nie musi umieć jeździć i znać się tak samo jak ja. Ale ma prawko, odróżnia Skodę od Mercedesa i jeszcze jeździ nawet tanim autem?

Jedno i drugie razem to tak trochę niefajnie

[topdong]

Napisane przez Djuno

Ile spotkałeś ludzi w życiu, którzy nie odróżniają skody od mercedesa? Takie wow, serio?

Czepiasz się już na siłę, a pewnie dobrze wiesz o co chodzi Może akurat takich co nie odróżnią tych aut jest niewielu, ale jest już sporo więcej takich, dla których "samochód to samochód". Między jednym a drugim nie ma wielkiej różnicy. I obracam się w kręgach ludzi konkretnych, którzy potrafią wiele zrobić, są zaradni i często choćby i nie mieli wyższego wykształcenia - to da się z nimi bardzo konstruktywnie porozmawiać. Być może tacy ludzie Twoim zdaniem są nienormalni (i ja także zapewne ), ale to już są gusta i guściki

Napisane przez Frezja__

Jedno i drugie razem to tak trochę niefajnie

Przeczytaj jeszcze raz: nie musi umieć jeździć tak jak ja (zgadza się, zakładam że jeżdżę lepiej od przeciętnej osoby i mam większą wiedzę w temacie - i tak wiem, że pewnie znajdą się wyjątki i lepsi ode mnie ). Bo jak ma prawko to jednak chyba taka osoba zapewne powinna chyba coś umieć

[regina_m]

Ogólnie nie mam nic przeciw facetom bez prawka, ale gdyby chodziło o "mojego" faceta to mam - zepsutą każdą imprezę. Jestem wrogiem prowadzenia po alkoholu, ale czasem lubię drinka na przyjęciu, oczywiście w rozsądnych ilościach. Nie chciałabym za każdym razem robić za kierowcę, podczas gdy wszyscy się bawią,

[Djuno]

Napisane przez topdong

Czepiasz się już na siłę, a pewnie dobrze wiesz o co chodzi Może akurat takich co nie odróżnią tych aut jest niewielu, ale jest już sporo więcej takich, dla których "samochód to samochód". Między jednym a drugim nie ma wielkiej różnicy. I obracam się w kręgach ludzi konkretnych, którzy potrafią wiele zrobić, są zaradni i często choćby i nie mieli wyższego wykształcenia - to da się z nimi bardzo konstruktywnie porozmawiać. Być może tacy ludzie Twoim zdaniem są nienormalni (i ja także zapewne ), ale to już są gusta i guściki

I pośród tych konkretnych ludzi dużo nie odróżnia, powiedzmy, akumulatora od alternatora, skoro skoda i mercedes to niewłaściwe (chociaż twoje) porównanie?
Tak, ja wszędzie piszę, że wszyscy dookoła są nienormalni, bo na pewno twoja teoria wycieka z moich postów - możesz pokazać, z którego?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez topdong

Zacytuję tatę mojego kolegi: "Każdy szanujący się facet powinien mieć prawko".
Koniec i kropka. O ile nie zalicza się do tej małej grupy ludzi, którzy naprawdę czuliby się niepewnie za kółkiem - wtedy lepiej niech nie robi, jeszcze spowodowałby tragedię.

Po czym poznać czy serio czuje się za kółkiem niepewnie czy tylko ściemnia? Po czym poznać czy facet "się szanuje"? I w ogóle dlaczego to miałoby dotyczyć tylko facetów?

Może nie będę tu do końca obiektywny, gdyż samochody to definicja mojego życia, ale powiem szczerze, że jak słyszę od faceta że on nie ogarnia samochodów (a takich facetów jest teraz multum, już chyba więcej koleżanek zna się na temacie) - to ja praktycznie zawsze nie mam do kogoś takiego szacunku, o ile ten ktoś nie jest naprawdę wyjątkowy pod innymi względami. W życiu nie ma za bardzo rzeczy bardziej praktycznych od samochodu, no może mieszkanie. Trzeba nauczyć się obsługiwać auto, tankować, wiedzieć kiedy coś naprawić, czasem samemu coś zrobić, uczyć się techniki prowadzenia, być świadomym.

To co się dzieje jeśli ktoś ci wyzna brak ogarnięcia w samochodach zanim nadarzy się okazja poznania innych jego zalet? Nie ma już szans na szacunek? Masz bardzo, powiedzmy, specyficzny system wartości Nie dopuszczasz do wiadomości, że rzeczy praktyczne dla ciebie mogą być kompletnie bezużyteczne dla innych. Dodaj do tego jeszcze, że umiejętności prowadzenia, naprawiania i tankowania nie równają się posiadaniu prawa jazdy.

I zgadzam się w 100% z Gregiem, że to się analogicznie tyczy gotowania u dziewczyn. Tak jak auta to bardziej męska domena, tak samo gotowanie to bardziej żeńska. Możecie sobie pisać co chcecie, że nic nie musicie, ale to nieważne, takie osoby zawsze były, są i będą. Ja jestem zainteresowany grupą drugą A sam też potrafię już coś ugotować i uczę się nowych rzeczy w kuchni, co jak zauważyłem dziewczynom również niesamowicie się podoba

Dzielenia domen na męskie i żeńskie już nie wiem jak skomentować, żeby nikogo nie obrazić A kobiety szanujesz jak się nie znają na samochodach, czy tylko pod warunkiem, że potrafią gotować?

Napisane przez topdong

Rozmawiałem ostatnio z kolegą, którego dawno nie widziałem. Zaznaczał, że on na autach się nie zna, ale potrafił coś powiedzieć, a on jechał z kolegą samochodem X i był taki i owaki. I rewelacja, cokolwiek ogarnia.

Z paniami to samo. Nie musi umieć jeździć i znać się tak samo jak ja. Ale ma prawko, odróżnia Skodę od Mercedesa i jeszcze jeździ nawet tanim autem? Znakomicie. Gotowanie ponownie to samo. Nie oczekuję żeńskiej wersji Gordona Ramsey'a. Ale jak potrafi zrobić obiad, upiec ciasto to super, nauczyła się podstawowych, ważnych rzeczy w życiu.

Jeśli ktoś jest przynajmniej średnio inteligenty to będzie potrafił ogarnąć jedzenie. Zwłaszcza, że nie trzeba go samodzielnie łapać.

Miesięczny bilet jej nie dyskwalifikuje, bo przecież może nie mieć kasy na auto / nie musi go aż tak potrzebować. Jak od dziewczyny usłyszę "ja się nie znam na samochodach" - ok. Jak powie "nie mam prawka" - no cóż, nie jestem zadowolony, ale nie skreśliłbym takiej osoby. Ale jak powie, że nie lubi gotować - to już nie. Jeszcze raz podkreślam - to jest moje zdanie i nie każdy musi się z tym zgodzić

Ale wiesz, że "nie lubię gotować" nie oznacza "nie umiem gotować"? Analogicznie: jak ktoś nie lubi prowadzić, ale ma prawo jazdy to zasługuje na szacunek, czy nie?

[Frezja__]

Napisane przez topdong

Przeczytaj jeszcze raz: nie musi umieć jeździć tak jak ja (zgadza się, zakładam że jeżdżę lepiej od przeciętnej osoby i mam większą wiedzę w temacie - i tak wiem, że pewnie znajdą się wyjątki i lepsi ode mnie ). Bo jak ma prawko to jednak chyba taka osoba zapewne powinna chyba coś umieć

Taa, chyba że tak. Nie sądziła, tak ponad przeciętność innych oceniasz swoją umiejętność jazdy xD

Zdziwiłbyś się

[topdong]

Ależ Wy dokładne moje kochane Wizażanki, jak ja Was kocham

Napisane przez Djuno

I pośród tych konkretnych ludzi dużo nie odróżnia, powiedzmy, akumulatora od alternatora, skoro skoda i mercedes to niewłaściwe (chociaż twoje) porównanie?
Tak, ja wszędzie piszę, że wszyscy dookoła są nienormalni, bo na pewno twoja teoria wycieka z moich postów - możesz pokazać, z którego?

Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi, ale na pewno wiedza o rozróżnianiu części samochodowych jest większa niż odróżnianie modeli. Nie znajdę konkretnego przykładu, ale na pewno są osoby które powiedzą, że ktoś tam jeździ "jakimś Hyundaiem", a ktoś powie "czarnym samochodem" i to wyraża wszystko Tak wiem, nie każdy musi się znać, ale jak ktoś nie jest w stanie choćby elementarnie opisać to ja już wiem, że z taką osobą się nie dogadam



[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;57251226]Po czym poznać czy serio czuje się za kółkiem niepewnie czy tylko ściemnia? Po czym poznać czy facet "się szanuje"? I w ogóle dlaczego to miałoby dotyczyć tylko facetów?[/quote]

Oh Lisbeth, Ty to już naprawdę dociekliwa Po czym poznać? Wykonać badania w Massachusetts Institute of Technology, następnie powołać komisję Macierewicza i sporządzić stosowny raport biegłych. A tak na serio: wystarczy sama opinia danej osoby, to najlepsze info jakie mamy. Tyczy się przede wszystkim facetów, bo (tak tak wiem, już czekasz na to!) - auta to domena facetów. I nie wiem jak skomentować, że jest inaczej, żeby nikogo nie obrazić :P A jak uważasz, że jest inaczej - to dawaj wnieś z koleżanką lodówkę na czwarte piętro Ja osobiście nie widziałem kobiet podczas takich zajęć, chociaż w Rosji pewnie się to zdarzy. Zobaczymy czy zrozumiesz o co mi chodzi po tym przykładzie czy też dalej będziesz drążyć i upierać się, że między kobietą a facetem nie ma żadnych różnic

To co się dzieje jeśli ktoś ci wyzna brak ogarnięcia w samochodach zanim nadarzy się okazja poznania innych jego zalet? Nie ma już szans na szacunek?

Zależy. Jak osoba dobrze rokuje i mamy inne wspólne tematy - to przecież nie skreślę takiej osoby. W przeciwnym wypadku najpewniej tak. To jest dokładnie tak samo jak Ty skreślasz faceta, który akurat w danym momencie jest niezadbany, ma przepocone ubranie (bo np. właśnie biegł na autobus). Może mieć najwspanialszy charakter na świecie, być miły i cudowny - ale w tym momencie, w tej konkretnej sytuacji gdy on się tak prezentuje jest u Ciebie skreślony. Powód: brak higieny. Albo krócej: jest po prostu mało atrakcyjny fizycznie.

I ja tu czynię tak samo: jak widzę dziewczynę, która jest mało atrakcyjna lub też ma beznadziejny gust co do ubioru, krótkie włosy (patrz temat o atrakcyjności kobiet) = to może być najcudowniejsza na świecie, mieć wspaniały charakter - ale ja jej szansy nie dam, bo jej w obecnej formie po prostu nie zaakceptuję.

Jeśli ktoś jest przynajmniej średnio inteligenty to będzie potrafił ogarnąć jedzenie. Zwłaszcza, że nie trzeba go samodzielnie łapać.

To w TWOJEJ opinii średnio inteligentny będzie potrafił ogarnąć jedzenie. W Twojej, bo jesteś dziewczyną i zapewne znasz się na temacie całkiem nieźle i z pewnością lepiej ode mnie Ja jednak nie rzucę podobnego "że każdy średnio inteligentny odróżni auto A od B" - po prostu wiem, że nie każdy musi się tym interesować. Ale z doświadczenia wiem, że takie osoby są...mało praktyczne i zainteresowania, które ni w ząb nie pokrywają się z moimi.

Ale wiesz, że "nie lubię gotować" nie oznacza "nie umiem gotować"? Analogicznie: jak ktoś nie lubi prowadzić, ale ma prawo jazdy to zasługuje na szacunek, czy nie?

Czepialstwo level: Expert (albo raczej level Wizaż)

Normalnie potrafię gotować jak Ramsey, ale nie lubię!

To tak samo jakby powiedzieć: nie lubię jeździć samochodem, ale potrafię. Nie lubię pływać, ale jak coś to przepłynę rozumiesz 60 basenów każdym stylem. Nie lubię chipsów, ale potrafię zjeść dwie paczki. Nie lubię koni, ale potrafię świetnie jeździć konno. Nie lubię komputerów, ale potrafię je naprawić, instalować system, pisać programy, etc.

Po raz kolejny: widzisz absurd? Może i czasem się zdarzy, że dana osoba umie ale nie lubi gotować, ale...skoro się czegoś nie lubi, to z reguły rzadziej się to robi, unika się tego, czyż nie? Więc skoro ktoś mówi, że nie lubi gotować, to jest wielkie prawdopodobieństwo, że ta osoba nie umie gotować lub też coś tam umie, ale będzie się wymigiwać od tego przy każdej nadarzającej się okazji - na jedno wychodzi.

Pozdrawiam kochane Wizażanki, buziaki i udanego weekendu

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez topdong

Oh Lisbeth, Ty to już naprawdę dociekliwa Po czym poznać? Wykonać badania w Massachusetts Institute of Technology, następnie powołać komisję Macierewicza i sporządzić stosowny raport biegłych. A tak na serio: wystarczy sama opinia danej osoby, to najlepsze info jakie mamy. Tyczy się przede wszystkim facetów, bo (tak tak wiem, już czekasz na to!) - auta to domena facetów. I nie wiem jak skomentować, że jest inaczej, żeby nikogo nie obrazić :P A jak uważasz, że jest inaczej - to dawaj wnieś z koleżanką lodówkę na czwarte piętro Ja osobiście nie widziałem kobiet podczas takich zajęć, chociaż w Rosji pewnie się to zdarzy. Zobaczymy czy zrozumiesz o co mi chodzi po tym przykładzie czy też dalej będziesz drążyć i upierać się, że między kobietą a facetem nie ma żadnych różnic

Po pierwsze: Co ma wnoszenie lodówki na któreś piętro do prowadzenia samochodu?
Gdzie ty wyczytałeś, że niby się upieram (???) odnośnie braku różnic pomiędzy kobietą a mężczyzną?

Zależy. Jak osoba dobrze rokuje i mamy inne wspólne tematy - to przecież nie skreślę takiej osoby. W przeciwnym wypadku najpewniej tak. To jest dokładnie tak samo jak Ty skreślasz faceta, który akurat w danym momencie jest niezadbany, ma przepocone ubranie (bo np. właśnie biegł na autobus). Może mieć najwspanialszy charakter na świecie, być miły i cudowny - ale w tym momencie, w tej konkretnej sytuacji gdy on się tak prezentuje jest u Ciebie skreślony. Powód: brak higieny. Albo krócej: jest po prostu mało atrakcyjny fizycznie.

I ja tu czynię tak samo: jak widzę dziewczynę, która jest mało atrakcyjna lub też ma beznadziejny gust co do ubioru, krótkie włosy (patrz temat o atrakcyjności kobiet) = to może być najcudowniejsza na świecie, mieć wspaniały charakter - ale ja jej szansy nie dam, bo jej w obecnej formie po prostu nie zaakceptuję.

Aha, jeszcze mi będziesz mówił kogo i kiedy skreślam
Ja nie mówię o wybieraniu partnera, tylko o szacunku do człowieka, który ty przydzielasz w zależności od posiadanej wiedzy na temat samochodów.

To w TWOJEJ opinii średnio inteligentny będzie potrafił ogarnąć jedzenie. W Twojej, bo jesteś dziewczyną i zapewne znasz się na temacie całkiem nieźle i z pewnością lepiej ode mnie Ja jednak nie rzucę podobnego "że każdy średnio inteligentny odróżni auto A od B" - po prostu wiem, że nie każdy musi się tym interesować. Ale z doświadczenia wiem, że takie osoby są...mało praktyczne i zainteresowania, które ni w ząb nie pokrywają się z moimi.

Nie, to nie jest opinia. Jeśli kogoś przerasta ugotowanie makaronu czy pójście do Biedry po jedzenie, to jest idiotą niezależnie od płci.

Czepialstwo level: Expert (albo raczej level Wizaż)

Normalnie potrafię gotować jak Ramsey, ale nie lubię!

To tak samo jakby powiedzieć: nie lubię jeździć samochodem, ale potrafię. Nie lubię pływać, ale jak coś to przepłynę rozumiesz 60 basenów każdym stylem. Nie lubię chipsów, ale potrafię zjeść dwie paczki. Nie lubię koni, ale potrafię świetnie jeździć konno. Nie lubię komputerów, ale potrafię je naprawić, instalować system, pisać programy, etc.

Po raz kolejny: widzisz absurd? Może i czasem się zdarzy, że dana osoba umie ale nie lubi gotować, ale...skoro się czegoś nie lubi, to z reguły rzadziej się to robi, unika się tego, czyż nie? Więc skoro ktoś mówi, że nie lubi gotować, to jest wielkie prawdopodobieństwo, że ta osoba nie umie gotować lub też coś tam umie, ale będzie się wymigiwać od tego przy każdej nadarzającej się okazji - na jedno wychodzi.

Znowu coś co ciebie nie do końca dotarło. Serio nie kumasz różnicy pomiędzy osobą, która zrobiła z konieczności prawo jazdy i jeździ od biedy 2 razy do roku od osoby, która ma wszystkie kategorie i jest zawodowym kierowcą? Ja też potrafię jeździć samochodem, ale nie lubię i co więcej - nie mam po co. I to nie jest to samo co brak umiejętności, bo jak muszę to pojadę. Podobnie z gotowaniem. Jak muszę, to odpalę przepis na kompie i zrobię np. ciasto, chociaż mnie to nie jara. Inne jedzenie też. Jak jestem głodna, to sobie gotuję. Z konieczności, a nie z pasji.

[StarFighter]

A Lisbeth? Twój monsz sam sobie pichci?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez StarFighter

A Lisbeth? Twój monsz sam sobie pichci?

Zakładając, że masz na myśli partnera, to tak. A konkretnie, to gotujemy każde sobie lub wspólnie. Kanapki robimy na zmianę.

[Djuno]

Napisane przez topdong

Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi, ale na pewno wiedza o rozróżnianiu części samochodowych jest większa niż odróżnianie modeli. Nie znajdę konkretnego przykładu, ale na pewno są osoby które powiedzą, że ktoś tam jeździ "jakimś Hyundaiem", a ktoś powie "czarnym samochodem" i to wyraża wszystko Tak wiem, nie każdy musi się znać, ale jak ktoś nie jest w stanie choćby elementarnie opisać to ja już wiem, że z taką osobą się nie dogadam

Chodzi mi o to, że podstawowa wiedza z dziedziny motoryzacji to żadne kuriozum i ludzie ogólnie się na tym znają, więc nie wiem, gdzie ty spotykasz osoby, którym jest totalnie wszystko jedno. Ale pewnie pośród twoich znajomych.
O ile wiedza o częściach jest w jakiś sposób użyteczna, to wykuta na blachę znajomość modeli jest trochę jak rozpoznawanie odcieni lakierów do paznokci po numerach. Można, ale po co.

[StarFighter]

A czemu jedno nie gotuje dla siebie i drugiego?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez StarFighter

A czemu jedno nie gotuje dla siebie i drugiego?

Chętnie odpowiem jeśli uzasadnisz zadawanie tego pytania w wątku o prawie jazdy.

[StarFighter]

Ja wiem napisalas cos o gotowaniu to wykorzystałem okazje żeby się zapytać bo jestem ciekaw, nie zauwazylem ze to o prawie jazdy