Czy wyznać mu swoje uczucia?

[skara]

Napisane przez Ellen_Ripley

Wobec tego, co przeżył, to on serio może być na etapie "sam nie wiem". Lub myśleć, że chce czegoś, a wyjdzie co innego. Ja bym nie pytała, bo wątpię, czy tu może paść naprawdę wiarygodna odpowiedź.

Też tak uważam. Nie ma co zakładać złej woli, ale raczej na pewno to nie jest moment, w którym człowiek w żałobie może wchodzić w stabilne związki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez skara

Też tak uważam. Nie ma co zakładać złej woli, ale raczej na pewno to nie jest moment, w którym człowiek w żałobie może wchodzić w stabilne związki.

Dokładnie. I uważam, że to Autorka powinna być tą "mądrzejszą" i po prostu się od tego odsunąć.

[Midziak]

Jak dla mnie 100% relacja koleżeńska i po prostu rekompensowanie sobie kontaktów po żonie.

[nomi123]

Napisane przez Ellen_Ripley

Dokładnie. I uważam, że to Autorka powinna być tą "mądrzejszą" i po prostu się od tego odsunąć.

Odsuwam się, tzn. już ochładzam kontakt nie odpisując na jakiegoś tam wczoraj podesłanego mema czy dzisiejszą anegdotkę z pracy. Bo po namyśle (z Waszą pomocą) wiem, że nie ma tutaj materiału na happy end nawet jakby on mnie kochał. Raz te nasze pogmatwane sprawy z przeszłości, a dwa ta strata ukochanej, która będzie rzutować na niego zawsze. To odgrzewany kotlet z potencjałem na niestrawność.

Nie chciałam tutaj pisać litanii i zagłębiać się w szczegóły, ale w mojej głowie pytanie "czy on coś do mnie czuje?" nie wzięło się z powietrza Były momenty tak jak wtedy, gdy wysłałam mu zdjęcie z imprezy a on napisał w stylu "nie wiem czy tutaj wyglądasz piękniej, czy na naszym ostatnim spotkaniu". Albo gdy pocałował mnie w policzek na pożegnanie mówiąc "byłaś dziś taka rozgadana, że nie zdążyłem dziś powiedzieć tego co chciałem, ale to następnym razem" i kolejnego dnia wypisywał czy jest szansa się zobaczyć wkrótce. Mam kilku kolegów i u żadnego nie wyhaczyłam czegoś takiego. No ale ostatecznie nigdy się nie zadeklarował.. i dobrze.

[chwast]

Napisane przez nomi123

Odsuwam się, tzn. już ochładzam kontakt nie odpisując na jakiegoś tam wczoraj podesłanego mema czy dzisiejszą anegdotkę z pracy. Bo po namyśle (z Waszą pomocą) wiem, że nie ma tutaj materiału na happy end nawet jakby on mnie kochał. Raz te nasze pogmatwane sprawy z przeszłości, a dwa ta strata ukochanej, która będzie rzutować na niego zawsze. To odgrzewany kotlet z potencjałem na niestrawność.

Nie chciałam tutaj pisać litanii i zagłębiać się w szczegóły, ale w mojej głowie pytanie "czy on coś do mnie czuje?" nie wzięło się z powietrza Były momenty tak jak wtedy, gdy wysłałam mu zdjęcie z imprezy a on napisał w stylu "nie wiem czy tutaj wyglądasz piękniej, czy na naszym ostatnim spotkaniu". Albo gdy pocałował mnie w policzek na pożegnanie mówiąc "byłaś dziś taka rozgadana, że nie zdążyłem dziś powiedzieć tego co chciałem, ale to następnym razem" i kolejnego dnia wypisywał czy jest szansa się zobaczyć wkrótce. Mam kilku kolegów i u żadnego nie wyhaczyłam czegoś takiego. No ale ostatecznie nigdy się nie zadeklarował.. i dobrze.

Ja nie uważam żeby to myślenie się u Ciebie wzięło z nikad. On jak najbardziej może adorować kobiety, podobają mu się one, interesują. Wg mnie jednak nie ma w tym nic głębszego po Twoim opisie.

Tak nie zachowuje się osoba zakochana, zauroczona, zainteresowana związkiem, a jedynie znajomością z Tobą. Był kiedyś z Tobą wiec to jasne, ze mu się podobasz. Tylko to nie wystarczy.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[ridley92]

Zawsze można zostać przyjaciółką gdyby jednak powiedział, że nie chce związku z Tobą, ale pytanie czy potrafiłabyś te uczucia poskromić. Wątpię.. Osobiście ja bym powiedziała, nie oczekiwałabym odpowiedzi ani deklaracji od razu. Dałabym mu zwyczajnie to przyswoić i tyle.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez chwast

Ja nie uważam żeby to myślenie się u Ciebie wzięło z nikad. On jak najbardziej może adorować kobiety, podobają mu się one, interesują. Wg mnie jednak nie ma w tym nic głębszego po Twoim opisie.

Tak nie zachowuje się osoba zakochana, zauroczona, zainteresowana związkiem, a jedynie znajomością z Tobą. Był kiedyś z Tobą wiec to jasne, ze mu się podobasz. Tylko to nie wystarczy.

Podobanie się, czy nawet seksualna atrakcyjność nie są równoznaczne z chęcią budowania czegoś z daną osobą. Łatwo pomylić te sprawy.

[Mahdab]

To co opisujesz nie brzmi jak wielka niespełniona miłość, romantyczna przygoda. Czasami nie ubarwiasz trochę sobie tego w wyobraźni?
Ja to widzę tak, że pobujaliscie się trochę razem na końcu studiów i nikt nawet nie miał za bardzo ochoty tego kontynuować. Potem poszliście dalej.

Teraz facet cierpi, a z drugiej strony (i tu przytoczę usłyszane od mojej koleżanki - wdowy, która dosyć szybko po stracie rzuciła się w wir niezobowiązujących znajomości) dostał szanse od losu, żeby jeszcze zaszaleć. Myślę, że on ciebie nie traktuje szczególnie i nie wyznawalabym mu niczego.
Pewnie zabija czas z różnymi znajomymi. Osobiscie bym pewnie kontaktu nie zrywała, ale ja mam to szczęście, że nie jestem z tych co szaleją za kimś bez wzajemności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nomi123]

Napisane przez Mahdab

To co opisujesz nie brzmi jak wielka niespełniona miłość, romantyczna przygoda. Czasami nie ubarwiasz trochę sobie tego w wyobraźni?
Ja to widzę tak, że pobujaliscie się trochę razem na końcu studiów i nikt nawet nie miał za bardzo ochoty tego kontynuować. Potem poszliście dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Minęło tyle czasu, że zapewne mój mózg trochę ten nasz romans ubarwia, no i najbardziej pamięta się te niezwykłe momenty. A co dopiero w przypadku kilkumiesięcznego związku, który nie przeszedł nigdy do rutyny i wspólnej codzienności. Łatwo wspominać go pięknie

Póki co staram się stopniowo odsuwać, ale dziwnie się z tym czuję. Takie zlewanie wiadomości od znajomych to nie mój styl. Blok to chociaż jasny sygnał "nie chcę z Tobą gadać", a takie odpisywanie na co trzecią wiadomość co mówi? No i kwestia tego wesela wrześniowego. Chyba powinnam już napisać, że jednak z nim nie pójdę? Tylko wtedy będzie drążył dlaczego i będę musiała skłamać, ehh.

A co do pomysłu by mu mimo wszystko wyznać co czuję.. wiem, że nie dostanę szczerej odpowiedzi. Powie coś by mnie zatrzymać, tak jak wtedy, gdy na początku odnowienia naszej znajomości zaczęłam głośno myśleć, że koleżeństwo z exem to nie jest najlepszy pomysł. No i oczywiście miałam w tym przypadku rację

[Ellen_Ripley]

Jeżeli byłaś zaproszona przez niego na osobę towarzyszącą, to tak, napisz mu już, że jednak nie. Ja bym się nie czaiła, tylko odcięła. Przecież Wy się i tak nie będziecie wielce kolegować. Ale skoro wolisz jakieś zabawy w stopniowe odsuwanie się, to po prostu "nie mam czasu, mam inne sprawy" do znudzenia.

[minttee]

Napisane przez nomi123

A co do pomysłu by mu mimo wszystko wyznać co czuję.. wiem, że nie dostanę szczerej odpowiedzi. Powie coś by mnie zatrzymać, tak jak wtedy, gdy na początku odnowienia naszej znajomości zaczęłam głośno myśleć, że koleżeństwo z exem to nie jest najlepszy pomysł. No i oczywiście miałam w tym przypadku rację

Koleżeństwo z exem ma sens tylko wtedy kiedy obie strony mają 'czyste' zamiary wobec siebie. Ty nadal cos do niego czujesz więc wg mnie podtrzymywanie tej znajomości nie ma najmniejszego sensu. Bo po co? Będziesz się męczyć a skoro jesteś pewna, że on wiedząc, że nic z tego nie będzie mógłby Cię I tak zatrzymywać, to jak dla mnie w ogóle dobrze o nim nie świadczy.
Zamknij ten rozdział na cztery spusty, nie warto grzebać w przeszłości.

[v-x-n]

Myślę, że te "niezwykłe momenty" to jest w dużej mierze Twoja interpretacja, w sensie - dopowiadasz sobie jego uczucia czy jakąś głębszą więź tam, gdzie ewidentnie jest tylko trochę bajery. No było coś kiedyś między wami, chłopak sprawdza czy dalej na niego lecisz, taki flirciarski typek, że tu ci rzuci komplementem, tam zaserwuje jakiś dwuznaczny tekst, żebyś nad nim rozmyślała. Po co? Żeby sobie polechtac ego, zabić czas, mieć satysfakcję z "flirtu". Już nie wspomnę, że robi to nie tylko z Tobą, a z kilkoma innymi osobami i nawet się nie kryje.

Jak już wyżej napisano - nie wkręcaj sobie scenariuszy o jakiejś niespełnionej miłości ("nawet gdyby mnie kochał"), bo poważnie - gdyby cię kochał, to wasze relacje wyglądałyby inaczej. Polecę schematem, ale mężczyźni z reguły są w te klocki bardzo prości - chcą czegoś, to to robią/mówią, więc na milion procent facet by już dawno wykonał konkretny ruch gdyby mu zależało. Życie to nie film, a niestety kobiety często komplikują sobie życie podsycając w glowie scenariusze jak z komedii romantycznych ("on mnie kocha, ale coś tam coś tam").

[nomi123]

Uwaga, aktualizacja wątku! Mam chwilę wolnego czasu więc pomyślałam, że nakreślę jak się sprawy mają.

Otóż moje drogie, zgodnie z Waszymi radami z około miesięcznym wyprzedzeniem poinformowałam go, że nie dam rady pójść na to wesele. Jednocześnie też ograniczyłam kontakt - odpisywałam tylko jak zadał jakieś konkretne pytanie i to zazwyczaj po kilku dniach. Odmawiając napisałam szczerze, że zupełnie nie mam ochoty iść na to wesele, że dziwnie bym się czuła idąc z exem i właściwie to mam na oku inne plany.

No i tu się zaczyna zabawa. Stał się strasznie namolny pod względem tego wesela.. ciągle mi o nim pisał, że będzie sushi master że dwudniowe, że jest nocleg. Kulturalnie wyjaśniłam mu ponownie, że super, ale nie dam rady.

Oczywiście on dalej swoje, doszło do tego, że napisał do mnie pan młody (w czasach studenckich widziałam go kilka razy), że będzie mu bardzo miło jak wpadnę na to wesele z X Szczerze? Porządnie się wkurzyłam, że ex nie szanuje mojego zdania. Zapytałam o co chodzi z tym weselem, dlaczego moja obecność jest niezbędna? Odpisał "bo dobrze tańczysz, znasz młodego i lubisz dobrze zjeść przecież" whaaat.

Na około 1,5 tygodnia przed weselem napisał, czy wyskoczę z nim na imprezę do jego znajomych (przypominam, odkąd założyłam wątek ani razu z nim nigdzie nie wyszłam). Oczywiście odmówiłam, na co on "szkoda, liczyłem, że jak się napijesz to łatwiej namówię Cię na to wesele".. ogarnijcie, kilka dni do wesela a on dalej nie zaprosił nikogo innego tylko robi dzikie podchody? Taki był pewien, że zmienię zdanie?

Wszelkie romantyczne uczucia po tych akcjach mi do niego przeszły, wręcz jestem na niego od tego czasu zła. On też się obraził, jedynie z wesela wysłał jeszcze selfie z tekstem, że jest super i powinnam żałować, że się nie pojawiłam się Dodam, że ma wiele koleżanek z którymi w tym roku bywał na weselach więc nie wiem o co tu chodziło. W każdym razie proszę o kurtynę, bo to koniec tej znajomości.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez nomi123

Uwaga, aktualizacja wątku! Mam chwilę wolnego czasu więc pomyślałam, że nakreślę jak się sprawy mają.

Otóż moje drogie, zgodnie z Waszymi radami z około miesięcznym wyprzedzeniem poinformowałam go, że nie dam rady pójść na to wesele. Jednocześnie też ograniczyłam kontakt - odpisywałam tylko jak zadał jakieś konkretne pytanie i to zazwyczaj po kilku dniach. Odmawiając napisałam szczerze, że zupełnie nie mam ochoty iść na to wesele, że dziwnie bym się czuła idąc z exem i właściwie to mam na oku inne plany.

No i tu się zaczyna zabawa. Stał się strasznie namolny pod względem tego wesela.. ciągle mi o nim pisał, że będzie sushi master że dwudniowe, że jest nocleg. Kulturalnie wyjaśniłam mu ponownie, że super, ale nie dam rady.

Oczywiście on dalej swoje, doszło do tego, że napisał do mnie pan młody (w czasach studenckich widziałam go kilka razy), że będzie mu bardzo miło jak wpadnę na to wesele z X Szczerze? Porządnie się wkurzyłam, że ex nie szanuje mojego zdania. Zapytałam o co chodzi z tym weselem, dlaczego moja obecność jest niezbędna? Odpisał "bo dobrze tańczysz, znasz młodego i lubisz dobrze zjeść przecież" whaaat.

Na około 1,5 tygodnia przed weselem napisał, czy wyskoczę z nim na imprezę do jego znajomych (przypominam, odkąd założyłam wątek ani razu z nim nigdzie nie wyszłam). Oczywiście odmówiłam, na co on "szkoda, liczyłem, że jak się napijesz to łatwiej namówię Cię na to wesele".. ogarnijcie, kilka dni do wesela a on dalej nie zaprosił nikogo innego tylko robi dzikie podchody? Taki był pewien, że zmienię zdanie?

Wszelkie romantyczne uczucia po tych akcjach mi do niego przeszły, wręcz jestem na niego od tego czasu zła. On też się obraził, jedynie z wesela wysłał jeszcze selfie z tekstem, że jest super i powinnam żałować, że się nie pojawiłam się Dodam, że ma wiele koleżanek z którymi w tym roku bywał na weselach więc nie wiem o co tu chodziło. W każdym razie proszę o kurtynę, bo to koniec tej znajomości.

Może Młoda Para nie za bardzo sobie życzyła, aby brał kogoś przypadkowego. Lub nikt inny nie miał ochoty z nim iść - wbrew pozorom to jest dla wielu osób kłopot, bo trzeba się w coś ubrać, poświęcić czas itd.

Całkiem możliwe, że koleś sobie tak po prostu wziął za punkt honoru, że to Ty z nim pójdziesz "bo tak" i coś sobie i innym przez to udowodni. Np. to, że nadal pozostajesz pod jego wpływem.

[chwast]

Napisane przez Ellen_Ripley

Całkiem możliwe, że koleś sobie tak po prostu wziął sobie za punkt honoru, że to Ty z nim pójdziesz "bo tak" i coś sobie i innym przez to udowodni. Np. to, że nadal pozostajesz pod jego wpływem.

Patrząc na jego teksty tu przytoczone, to ja to obstawiam.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[emiliais]

Niezły psychol z niego wyszedł.

[Overcooked]

Napisane przez nomi123

Nie mogłam zerwać znajomości z moim byłym, który wtedy leczył się z depresji bo umarli mu rodzice i odbierałam te telefony rozpaczy, miotałam się. To rzutowało na naszą relację, że on bał się, że wrócę do tamtego ex, mówił o tym lęku często.




Początkowo nie mógł mnie odpuścić, mimo że rozsądek wskazywał, że razem nie będziemy szczęśliwi. No i ten etap luźnej znajomości się zdarzył, ale ostatecznie znalazł siłę by uciąć kontakt.

Jak dla mnie bardzo dopowiadasz sobie jego intencje patrząc co ty czułabyś w takiej sytuacji. Jakieś górnolotne "nie mógł mnie odpuścić mimo że rozsądek" i bezpośrednio po tym masz czarno na białym epizod gdy chciał od ciebie fwb po waszym rozstaniu, nie "miotał się" jak ty ze swoim ex.



Z tym odnowieniem kontaktu i zapraszaniem na wesele też sobie dopowiadasz że nie może sobie cie odpuścić że koniecznie to musisz być ty i niby robi jakieś gierki o pokazanie wpływu - jak wcześniej masz serie tych samych odzywek i gestów za którymi nic nie stoi, żadne miotanie się.

[nomi123]

Napisane przez Overcooked

Z tym odnowieniem kontaktu i zapraszaniem na wesele też sobie dopowiadasz że nie może sobie cie odpuścić że koniecznie to musisz być ty i niby robi jakieś gierki o pokazanie wpływu - jak wcześniej masz serie tych samych odzywek i gestów za którymi nic nie stoi, żadne miotanie się.

Ale ja nigdzie nie interpretowałam tej sytuacji z weselem, że coś za tym stoi albo, że nie może sobie odpuścić i się uparł na mnie. Wręcz przeciwnie, zapytałam go wprost o co chodzi z tą namolnością, gdy stawała się ona męcząca. A jeśli już coś interpretowałam to tak jak dziewczyny powyżej - wziął sobie to za punkt honoru bo tak, bo może już powiedział młodym, że ze mną idzie i głupio wycofać się.

Napisane przez emiliais

Niezły psychol z niego wyszedł.

Trochę wyszedł, szczególności gdy napisał mi jakiś monolog, że jest straszenie smutny, że nie spędzimy wspólnie weekendu (w sensie wesela) razem, że ciągle o tym myśli i to go dobija kto tak normalny reaguje?

[Ellen_Ripley]

On chyba miał w głowie plan na nie tylko weselną zabawę. Myślał, że Cię skusi tym weselem i będą przy okazji inne atrakcje. Z przypadkową dziewczyną mogłoby być różne, a Ty - według niego - jesteś oswojona, taka trochę "zaklepana" pomimo rozstania. Chyba sobie w głowie uroił, że NA PEWNO się zgodzisz i nie mógł przejść do porządku dziennego nad faktem, że nie, Ty tak serio nie chcesz.

[chwast]

Niektórzy kolesie są po prostu dziwni i tego nie ma co roztrząsać


Sent from my iPhone using Tapatalk