Czy zakochanie przychodzi z czasem. ??

[kamila2006]

Napisane przez watashi

Ale te motylki to właśnie ta pierwsza faza Miłość -prawdziwa miłość- zawsze przychodzi z czasem
Ale to też ja bo ja nie rozumiem spotykania się z kimś kto nie wzbudza w nas tych motylków;p W związku musi być chemia na początku dla mnie
Ja na początku związku myślałam żeby go zostawić pod koniec wakacji ;] Ale już nie mówię tu o pierwszym miesiącu czy dwóch związku bo przy takim stażu to jeszcze wg mnie nie związek

ja poczatkowo spotykalam sie z moim tz hmm... z ciekawosci, chcialam go poznac, pewnie tez troche dla zabicia czasu no i z ogromnego pożądania po pol roku spotkan wciaz bylismy na etapie - wszystko moze sie zdarzyc nic sobie nie obiecujemy. a potem poszlo juz z górki - zaangazowanie (ktore byc moze sami przed sobą ukrywalismy) i uczucie ktore przyszlo z czasem trwa do dzis... i nigdy bym nie powiedziala 2 lata temu ze sie zakocham w tym chlopaku, przeciez mial byc tylko na chwile, do konca wakacji, potem gora do konca roku - a tu 2 lata minely

[nicka01]

Może

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez wandaweranda

nie można stawiać znaku równości między zazdrością a milością

... bo można być zazdrosnym dosłownie o wszystko (nie tylko o drugiego człowieka)

[witch_18]

[1=1c3a9668cb473eb00ec0f3d ce65be5361e74cda4_63d1c28 200398;20070549]Wow. ! No to mnie naprawdę pozytywnie zaskoczyłaś.


[/QUOTE]Siebie też Z tym,że u mnie był problem złożony - syndrom opuszczenia przez ojca,szukałam idealnego księcia z bajki jednocześnie podświadomie szukając takiego,który wiem że mnie wcześniej czy później zrani.Mój obecny TŻ przez te 6 lat był sobie cierpliwie obok mnie,podczas gdy ja założyłam z góry,że nie,on jest dla mnie 'za dobry i tyle',że związki są nie dla mnie,za mocno jestem pokręcona wewnętrznie i nigdy nie sprostam byciu odpowiednią dziewczyna dla takiego chłopaka.Aż w końcu się ocknęłam i chyba..dojrzałam

Napisane przez elvegirl

Znajomości czy związku? Bo to zasadnicza różnica.

Znajomości Kilka lat spotykaliśmy się,ale nigdy dość,żeby doszło do czegoś więcej,zobowiązań czy czegoś takiego.Potem staliśmy się naprawdę bliskimi przyjaciółmi,tak że teraz będąc z Nim w związku czuję się jakbyśmy byli nim od tych 6 lat

Napisane przez kamila2006

Mam wrazenie, ze w zwiazkach gdzie milosc przyszla wlasnie z czasem- jest ona bardziej dojrzala i przemyslana.
A te zwiazki ktore na poczatku maja mnostwo motylkow szybko sie wypalają

Mam podobne odczucia

[201608251020]

Napisane przez elvegirl

Ale 2 miesiące to żadne czekanie

Ale nie zrozumiałaś mnie widzę na to, co jest od 2 mies. czekałam 3 lata. To już chyba jest jakieś czekanie

kamila - związki z motylkami uważasz się szybko wypalają? A niby czemu... uważam że motylki muszą być, nie potrafiłabym być z kimś z rozsądku bo jest dobry itp. Musi mnie coś "ruszać"...

I nie ma jakiejś umownej granicy czasowej kiedy można mówić o związku a kiedy nie - nie zgadzam się że ktoś mówi że po 2 mies. to nie związek bo czuję się mocniej związana z moim obecnym Tż i łączy nas więcej niż z moim ex po roku...to kwestia siły uczucia i tego na ile ktoś czuje że jest z drugą osobą i stanowią jedno (choć mają też swoje małe osobne światki )

[elvegirl]

Napisane przez paollino

Ale nie zrozumiałaś mnie widzę na to, co jest od 2 mies. czekałam 3 lata. To już chyba jest jakieś czekanie

A nie doczytałam Pardon

To jeszcze pytania natury technicznej - czekałaś wiernie i on o tym wiedział?

Byliście te 3 lata Twojego czekania w związku?

Napisane przez paollino

kamila - związki z motylkami uważasz się szybko wypalają? A niby czemu... uważam że motylki muszą być, nie potrafiłabym być z kimś z rozsądku bo jest dobry itp. Musi mnie coś "ruszać"...

Też tak uważam. Mogę się związać z kimś nie mając tak do końca sprecyzowanych uczuć, ale COŚ być musi.

Napisane przez paollino

I nie ma jakiejś umownej granicy czasowej kiedy można mówić o związku a kiedy nie - nie zgadzam się że ktoś mówi że po 2 mies. to nie związek bo czuję się mocniej związana z moim obecnym Tż i łączy nas więcej niż z moim ex po roku...to kwestia siły uczucia i tego na ile ktoś czuje że jest z drugą osobą i stanowią jedno (choć mają też swoje małe osobne światki )

Prawda, chociaż dużo zależy od znajomości przed związkiem. Jeśli para poznała się jednego dnia, drugiego stwierdzili że są razem, to dopiero po jakimś czasie będzie można mówić o tym, że w ogóle się znają, a co dopiero mówić o powadze związku w jakim są
Moim zdaniem ofkoz

[201608251020]

Czekałam ale on o tym nie wiedział Jednocześnie on czekał na mnie a ja też o tym nie wiedziałam

Ale nie byliśmy wtedy razem...

[elvegirl]

Napisane przez paollino

Czekałam ale on o tym nie wiedział Jednocześnie on czekał na mnie a ja też o tym nie wiedziałam

Ale nie byliśmy wtedy razem...

Acha No to tak to jak najbardziej

Mnie raczej chodzi o bycie w związku i czekanie, że a może może może w pewnym momencie coś się obudzi

[witch_18]

Napisane przez elvegirl

Mnie raczej chodzi o bycie w związku i czekanie, że a może może może w pewnym momencie coś się obudzi

Według mnie takie czekanie będąc w związku to najlepszy sposób na przeoczenie 'tego' kogoś kto być może kręci się obok.Będąc w związku raczej nie zwraca się uwagi na innych pod takim kątem tylko skupia się na tym jednym czy,jak i kiedy w końcu przyjdzie ta miłość.Przynajmniej ja będąc z kimś nie oglądam się na innych

[seduction]

[1=1c3a9668cb473eb00ec0f3d ce65be5361e74cda4_63d1c28 200398;20070549]No ale dziewczyny, Wy tak piszecie, że po jakimś tam czasie przyszło zakochanie, a wcześniej co? Żadnych deklaracji, nic kompletnie ?? [/QUOTE]

U mnie z TŻem to było tak: poznaliśmy się jakieś 9 lat temu przez znajomych i tak też spotykaliśmy się w większym gronie. Ja rozmawiałam chętniej i częściej z kimś innym, on również, bo najzwyczajniej w świecie za sobą nie przepadaliśmy Później grono się zmniejszyło, kontakt się urwało na jakieś 1,5 roku i znów zaczęliśmy się spotykać w paczce. Po pewnym czasie łapałam się na tym, że mam ochotę rozmawiać tylko z nim, pobyć z nim sama, zaczęliśmy się sami spotykać, pisać, aż wyszło, żźe jesteśmy razem już szmat czasu

A nikt ze znajomych nam nie wierzył

[wandaweranda]

Napisane przez witch_18

Według mnie takie czekanie będąc w związku to najlepszy sposób na przeoczenie 'tego' kogoś kto być może kręci się obok.Będąc w związku raczej nie zwraca się uwagi na innych pod takim kątem tylko skupia się na tym jednym czy,jak i kiedy w końcu przyjdzie ta miłość.Przynajmniej ja będąc z kimś nie oglądam się na innych

dobrze, że Twój Tż nie podziela Twego pogladu w powyższym, tylko właśnie był obok przez 6 lat i czekał cierpliwie aż się coś obudzi u Ciebie.

jak niedostrzegalna jest czasem granica między egoizmem a miłością sensu stricto
ten kto kocha prawdziwie - jest po prostu cierpliwy nie bacząc, że być może jakaś cudowna okazja mu umyka sprzed nosa

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez elvegirl

Mnie raczej chodzi o bycie w związku i czekanie, że a może może może w pewnym momencie coś się obudzi

No i wspominałam już wcześniej że mnie też o to chodzi.
A Wy tutaj chyba piszecie raczej o takim spotykaniu się,bez związku. Potem przychodzi zakochanie i bach, jesteście w zwiazku , prawdaa ?

---------- Dopisano o 12:17 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------

Napisane przez wandaweranda

jak niedostrzegalna jest czasem granica między egoizmem a miłością

O matko ! i to ja cienka jest czasem ta granica. !

Napisane przez witch_18
Według mnie takie czekanie będąc w związku to najlepszy sposób na przeoczenie 'tego' kogoś kto być może kręci się obok.

A jak dla mnie, to wcale że nie.

[elvegirl]

Ja nie umiem być w takim związku. Albo jestem z kimś, na kim mi zależy i ten ktoś jest ze mną dlatego, że mu zależy, albo nie bawimy się w udawane związki. Jak ma nas trzasnąć, to trzaśnie i bez związku.

Autorko, wiesz, mnie się ten Twój kolega jawi jako taki co to chce mieć po prostu "legalny" seks.
A jakie podejście do tego związku ma jego dziewczyna?

[d0lcevita]

Napisane przez kamila2006

spotykalam sie z moim tż bez zobowiązan. ot tak, dla przyjemnosci.
milosc przyszla z czasem na poczatku zwiazku wcale nie zastanawialam sie czy warto tracic czas dla "zwiazku" tak niepewnego, bez zadnej (poczatkowo)przyszlosci. oplacalo sie.
Mam wrazenie, ze w zwiazkach gdzie milosc przyszla wlasnie z czasem- jest ona bardziej dojrzala i przemyslana.
A te zwiazki ktore na poczatku maja mnostwo motylkow szybko sie wypalają

a u mnie od poczatku były motylki ale nie miłośc gdyz byłam po długoletnim związku i nie byłam gotowa by się zaangazowac od razu i mieć plany więc spotykałam sie dla przyjemności...od poczatku co prawda łaczyło nas niespotykane porozumienie ale nzaaangazowanie z mojej strony przyszło po czasie...i jest cudownie

[seduction]

Napisane przez elvegirl

Ja nie umiem być w takim związku. Albo jestem z kimś, na kim mi zależy i ten ktoś jest ze mną dlatego, że mu zależy, albo nie bawimy się w udawane związki. Jak ma nas trzasnąć, to trzaśnie i bez związku.

Autorko, wiesz, mnie się ten Twój kolega jawi jako taki co to chce mieć po prostu "legalny" seks.
A jakie podejście do tego związku ma jego dziewczyna?

w rzeczy samej

[elvegirl]

[1=1c3a9668cb473eb00ec0f3d ce65be5361e74cda4_63d1c28 200398;20074450]

A jak dla mnie, to wcale że nie.
[/QUOTE]

Czyli dopuszczasz myśl o poznaniu kogoś, o zakochaniu kiedy będziesz w takim związku, w którym nie będziesz za wiele czuła?

Ok, zdarza się, jak najbardziej. Tylko że samo słowo "związek" jest dla mnie synonimem dzikiego dbania o to, co między dwojgiem ludzi się narodziło. Jeśli jesteś z kimś ot tak i przy okazji rozglądasz się za kimś innym, to po co jesteś w związku? A jeśli jesteś w takim układzie, w którym Tobie nie zależy tak bardzo, jak drugiej stronie i dopuszczasz możliwość odejścia, to po co krzywdzisz tą drugą stronę?

Bezsens jak dla mnie.

Już opcja "f*ckfriends" jest bardziej normalna

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez elvegirl

Autorko, wiesz, mnie się ten Twój kolega jawi jako taki co to chce mieć po prostu "legalny" seks.
A jakie podejście do tego związku ma jego dziewczyna?

A ich podobno seks nie łączy właśnie. On był wcześniej w takich związkach, w których tylko seks się liczył i nie chce juz tak zyć. ( noo i podobno tak jest. Bo czy on mi mówi prawde...? ale myślę że tak.)
Jego dziewczyna ma takie samo podejście jak on. Jest z nim, bo jest jej tak dobrze, świetnie razem spędzają czas ze sobą. Całe otoczenie w ogóle uważa, że oni są naprawdę w sobie zakochami, bo tak wyglądają. Ciągle jakieś przytulanki, całuski, szeptają cos sobie. Sama tak troszke sądze. Ale ja dla odmiany poznalam chyba prawdziwy cel tego związku i mam mieszane uczucia teraz.

Napisane przez elvegirl
Czyli dopuszczasz myśl o poznaniu kogoś, o zakochaniu kiedy będziesz w takim związku, w którym nie będziesz za wiele czuła?

ajj nie o to mi chodziło do końca. Dla mnie w ogóle taki zwiazek jest totalnie bez sensu.. Ale dla innych.. przecież jeśli osoby są w takim związku, w którym mało co czują, no to raczej dla nich normalne, że jeśli kogoś innego poznają i poczują to, co na początku do tej wcześniejszej osoby, to odchodzą od niej, z myślą bycia w takim związku z tą nowo poznaną.

Mam nadzieje ze nie nmieszałam za bardzo i teraz wiadomo o co chodzi.

[elvegirl]

[1=1c3a9668cb473eb00ec0f3d ce65be5361e74cda4_63d1c28 200398;20076134]A ich podobno seks nie łączy właśnie. On był wcześniej w takich związkach, w których tylko seks się liczył i nie chce juz tak zyć. ( noo i podobno tak jest. Bo czy on mi mówi prawde...? ale myślę że tak.)
Jego dziewczyna ma takie samo podejście jak on. Jest z nim, bo jest jej tak dobrze, świetnie razem spędzają czas ze sobą. Całe otoczenie w ogóle uważa, że oni są naprawdę w sobie zakochami, bo tak wyglądają. Ciągle jakieś przytulanki, całuski, szeptają cos sobie. Sama tak troszke sądze. Ale ja dla odmiany poznalam chyba prawdziwy cel tego związku i mam mieszane uczucia teraz.
[/QUOTE]

No to jak im jest dobrze, to niech sobie żyją radośnie w swoim układzie - grunt, żeby nikt na tym nie ucierpiał.

[1=1c3a9668cb473eb00ec0f3d ce65be5361e74cda4_63d1c28 200398;20076134]
ajj nie o to mi chodziło do końca. Dla mnie w ogóle taki zwiazek jest totalnie bez sensu.. Ale dla innych.. przecież jeśli osoby są w takim związku, w którym mało co czują, no to raczej dla nich normalne, że jeśli kogoś innego poznają i poczują to, co na początku do tej wcześniejszej osoby, to odchodzą od niej, z myślą bycia w takim związku z tą nowo poznaną.

Mam nadzieje ze nie nmieszałam za bardzo i teraz wiadomo o co chodzi.[/QUOTE]

No to oczywiste, że to dla nich normalne. Chociaż widzisz, ja jeśli jestem w związku...i uczucie wygasa mimo kilku ładnych prób rozniecenia ognia...to odchodzę. I nie potrzebuję do tego porównania w postaci motyli do kogoś innego

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez elvegirl

Chociaż widzisz, ja jeśli jestem w związku...i uczucie wygasa mimo kilku ładnych prób rozniecenia ognia...to odchodzę. I nie potrzebuję do tego porównania w postaci motyli do kogoś innego

No ja też tak mam
Ale mam nadzieje że już teraz tafił się ten, od którego nie będę musiała odchodzić.

[watashi]

Napisane przez kamila2006

ja poczatkowo spotykalam sie z moim tz hmm... z ciekawosci, chcialam go poznac, pewnie tez troche dla zabicia czasu no i z ogromnego pożądania po pol roku spotkan wciaz bylismy na etapie - wszystko moze sie zdarzyc nic sobie nie obiecujemy. a potem poszlo juz z górki - zaangazowanie (ktore byc moze sami przed sobą ukrywalismy) i uczucie ktore przyszlo z czasem trwa do dzis... i nigdy bym nie powiedziala 2 lata temu ze sie zakocham w tym chlopaku, przeciez mial byc tylko na chwile, do konca wakacji, potem gora do konca roku - a tu 2 lata minely

Ale było między wami pożadanie a więc i chemia nie wierzę ż enie było motylków;p

Napisane przez witch_18

Według mnie takie czekanie będąc w związku to najlepszy sposób na przeoczenie 'tego' kogoś kto być może kręci się obok.Będąc w związku raczej nie zwraca się uwagi na innych pod takim kątem tylko skupia się na tym jednym czy,jak i kiedy w końcu przyjdzie ta miłość.Przynajmniej ja będąc z kimś nie oglądam się na innych

Zgadzam się

Napisane przez elvegirl

Ja nie umiem być w takim związku. Albo jestem z kimś, na kim mi zależy i ten ktoś jest ze mną dlatego, że mu zależy, albo nie bawimy się w udawane związki. Jak ma nas trzasnąć, to trzaśnie i bez związku.

Autorko, wiesz, mnie się ten Twój kolega jawi jako taki co to chce mieć po prostu "legalny" seks.
A jakie podejście do tego związku ma jego dziewczyna?

Podzielam Twoje zdanie.
Też o tym pomyślałam. No bo związek bez zobowiązań, dla przyjemności..czyli para ludzi któyz się nie kochają ale uprawiają seks. Ale no właśnie?Czy ona kocha jego?

[BJean]

[1=1c3a9668cb473eb00ec0f3d ce65be5361e74cda4_63d1c28 200398;20068124]Co myślicie na temat : Czy zakochanie może przyjść z czasem ? [/QUOTE]
nie.

[witch_18]

Napisane przez wandaweranda

dobrze, że Twój Tż nie podziela Twego pogladu w powyższym, tylko właśnie był obok przez 6 lat i czekał cierpliwie aż się coś obudzi u Ciebie.

Z tą różnicą,że on nie był ze mną w związku o czym pisałam powyżej

[wandaweranda]

Napisane przez witch_18

Z tą różnicą,że on nie był ze mną w związku o czym pisałam powyżej

co nie umniejsza faktu, że TYM KIMŚ dla niego byłaś i jesteś Ty i to, że jesteście teraz razem to dlatego, że facet czekał w sumie bez gwarancji czy mu sie to oplaci. Zaryzykował po prostu. Z miłości

[witch_18]

Napisane przez wandaweranda

co nie umniejsza faktu, że TYM KIMŚ dla niego byłaś i jesteś Ty i to, że jesteście teraz razem to dlatego, że facet czekał w sumie bez gwarancji czy mu sie to oplaci. Zaryzykował po prostu. Z miłości

Nie czekał w sumie tak z pustymi rękami,bo w międzyczasie też miał kilka związków w poszukiwaniu mojego 'zastępstwa' jak sam przyznał.Tylko kiepsko mu to wychodziło,bo nie potrafił zerwać ze mną znajomości nawet w imię dobra tamtych związków.No,ale co było to było,ważne co jest

[aiza19]

nie wiem.. ale pewnym jest, że z czasem mija...

A tak poważnie uważam, że to zależy od osobowości od charakteru, od losu, przypadku i zbiegu okoliczności. To wszystko wpływa na to, że się w kimś zakochujemy albo nie. Moim zdaniem dobrze jest się zakochać w przyjacielu, oczywiście ze wzajemnością..czyli właśnie tak po długim czasie waszej przyjaźni ehhhh

[MissWorld]

Hmm, też się ostatnio nad tym zastanawiałam
Skoro mamy się w kimś zakochac z czasem, to początkowo się z tym kimś przyjaźnimy ... no właśnie - skoro się przyjaźnimy tzn, że nie czujemy tej chemii, ktora towarzyszy wzajemnemu przyciąganiu ... i teraz - czy pociąg fizyczny, moze pojawic sie z czasem?
Wygląda na to, że niektórym z Was tak sie 'trafiło' i chyba zazdroszcze troszke tych stabilnych fundamentów

[marcjannak]

Mnie się przytrafiło. Dopiero później jeden pan spodobał mi się fizycznie. Najpierw był moi kolegą.

[witch_18]

Napisane przez MissWorld

Hmm, też się ostatnio nad tym zastanawiałam
Skoro mamy się w kimś zakochac z czasem, to początkowo się z tym kimś przyjaźnimy ... no właśnie - skoro się przyjaźnimy tzn, że nie czujemy tej chemii, ktora towarzyszy wzajemnemu przyciąganiu ... i teraz - czy pociąg fizyczny, moze pojawic sie z czasem?
Wygląda na to, że niektórym z Was tak sie 'trafiło' i chyba zazdroszcze troszke tych stabilnych fundamentów

Ja tego kompletnie nie rozumiem i nie potrafię wytłumaczyć,ale rzeczywiście tak było: na początku znajomości TŻ nie pociągał mnie jakoś fizycznie,ot kolega/przyjaciel nawet specjalnego pociągu do pocałunku nie było.Teraz z kolei jak przyszło uczucie to ekhm.. najchętniej bym się nie odklejała

[elvegirl]

Napisane przez witch_18

Ja tego kompletnie nie rozumiem i nie potrafię wytłumaczyć,ale rzeczywiście tak było: na początku znajomości TŻ nie pociągał mnie jakoś fizycznie,ot kolega/przyjaciel nawet specjalnego pociągu do pocałunku nie było.Teraz z kolei jak przyszło uczucie to ekhm.. najchętniej bym się nie odklejała

Znamy, znamy

[dakki]

Dla mnie zakochac sie jest jak; BUUM! a mi ciezko okreslic kiedy i jak to sie stalo

Bardziej uwazam, ze uczucie milosci przychodzi z czasem Pewnie roznie to bywa.....