Wkurzające relacje służbowe faceta - przesadzam?

[Hultaj]

. On teraz twierdzi, ze wiecznymi kłótniami o to rozwale związek i będziemy czuć do siebie niechęć. A to chyba dopiero drugi czy trzeci raz.

nieźle tobą manipuluje, ty masz problem i to ty masz problem. haha.
a jakby on nie miał problemu z całowaniem sie z innymi bo całowanie to nie zdrada to też ty rozwalasz związek?
dziewczyno , trochę obiektywizmu by ci się przydało.

kurczę, odebrać telefon z pracy, wiadomo, bywa, prowadzić biznesy i działać o rożnych porach, zwyczajne, ale żeby musieć wieczór wieczór odbijać po ileś razy nachalną laskę z którą tak naprawde łączy go wykladzina pod biurkami i to że nawzajem są mili dla swoich klientów, i to tylko po to by nawet tak naprawdę nie załatwiać spraw pracowych, no proszę cię.

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:54 ----------

Ze powinnam go wspierać i rozumieć, a teraz jestem samolubna, bo mi przeszkadza, ze widzę się z nim tylko 3 godziny wieczorem, a on nie widział swojego brata już 3 lata, bo mieszka w innym kraju i nie ma czasu na odwiedziny. Ze powinnam się cieszyć, ze spędza te 3 godziny ze mną, nawet jeśli są poprzecinane służbowymi telefonami, bo mógłby przecież codziennie spędzić ze mną godzinkę, a później spotykać sir ze znajomymi.

heheh, dobre, , jaki burak, przepraszam cię, argumenty z dupy, dorośnij mała, niezły cwaniak z tego twojego lawerboja.

zgadzam się z każdym slowem Janusz Polak. ;p

[kalor]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7707411 1]Jak długo jesteście razem?


Nie wiem z jakiej paki porównuje Cię do brata... Chyba wobec Ciebie ma inne zamiary niż po prostu posiadanie Cię gdzieś tam w swoim życiu i poświęcanie Ci godzinki dziennie? Zastanów się czy macie podobne wizje tego związku i przyszłości, czy on przypadkiem tego nie traktuje inaczej niż Ty.[/QUOTE]

Dopiero około roku, dlatego niby rozumiem, ze nie musi wszystkiego dla mnie nagle rzucać, bo nie jesteśmy ze sobą mega długo, No ale jeśli chce kiedyś założyć rodzine, to jednak będzie musiał coś z tym zrobic, bo ŻADNA tego nie zaakceptuje. Chyba ze totalna szara myszka, która całuje pana po stopach bo w ogóle JEST Tak, takie same nam przemyślenia, przecież ja jestem kimś innym niż jego brat.

Ogólnie wiem, ze niezle kwiatki wychodzą w miare rozwoju wątku ale pisałam pierwszego posta jeszcze przed kłótnia... A ta kłótnia mnie bardzo zaskoczyła. Naprawdę nie wiedziałam, ze on jest taki. No coz, niektóre rzeczy wychodzą dopiero kiedy dojdzie do wielkiego spięcia...

[wiekanka]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7707384 1]
Ogólnie słabe, że są 3 kłótnie na jakiś temat i już są jakieś wizje "rozwalisz tym nasz związek". Słabe.[/QUOTE]

mozna sie pokusic o wniosek, ze jezeli po 3 klotniach w oczywistej sprawie jest taki nieustepliwy, to co bedzie, gdy jakas sprawa wymagac bedzie kompromisow?

[hiperaktywna]

Powiem Ci, że coraz gorzej to wygląda... Ewidentnie próbuje Cię zmanipulować.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Skąd on w ogóle wytrzasnął takie porównanie. Brat to brat, urodził się to jest, można go kochać czy lubić, ale nie trzeba. Partnerkę wybiera się samemu i jest się za nią odpowiedzialnym.
To nie Ty rozwalisz związek kłótniami, to on go rozwali niczego z nimi nie robiąc. Faktycznie jeśli chciałby żebyś nie zawadzała, dostosowywała się zawsze do niego i żyła sobie zawsze zadowolona, to słabe ma to podejście. :/

[kalor]

Hultaj, wiem jak to brzmi ale dopiero teraz pokazał swoją prawdziwa twarz. Na pewno nie dam się tak manipulować.

Nie wiem jeszcze, czy od razu zerwe, ale od teraz przy każdym telefonie wychodze i zajmuje się czymś innym. Nie będę udawać, ze jest w porządku, jeśli nie jest w porządku. Jeśli ktoś tu rozwali związek, to tylko i wyłącznie on. Jeśli tak do tego podchodzi, to napewno nie będę za nim płakać.

[Hultaj]

Nieeee, nie musi odbierać telefonów od klientów tak późno, chyba ze są wcześniej umówieni. Oni prowadzą taki sam biznes, tylko ze po prostu oddzielnie. Ona wie, jak jest. Czasami sobie podsyłają klientów, ale to naprawdę sporadycznie, tylko jak jedno nie ma możliwości się zająć tym. Tylko ze to działa w obie strony, logicznie rzecz biorąc jeśli ona złapie foszka i przestanie to robić, to on tez przestanie. Może i jest problematyczna, ale głupia nie jest.

jak dla mnie to nie ma żadnego powodu by tej kobiecie grzecznie bardzo ale jednak wytyczyć granicę. nie odbierać od kogoś telefonów po 9 nie równa się temu że tą osobę się lekceważy ale temu że ma się swoje sprawy i chce się mieć spokój.

ona może spokojnie wszelkie sprawy zalatwiać z nim codziennie w godzinach 13-20 czy np. 9-21 jak już mu tak ogromnie zależy.

[kalor]

Napisane przez Hultaj

jak dla mnie to nie ma żadnego powodu by tej kobiecie grzecznie bardzo ale jednak wytyczyć granicę. nie odbierać od kogoś telefonów po 9 nie równa się temu że tą osobę się lekceważy ale temu że ma się swoje sprawy i chce się mieć spokój.

ona może spokojnie wszelkie sprawy zalatwiać z nim codziennie w godzinach 13-20 czy np. 9-21 jak już mu tak ogromnie zależy.

Zgadzam się w 100%. To on wymyśla jakieś problemy z dupy, ze nie może. Chciałby, to by mógł.

Ehhh, mam w piątek egzamin, więc nie będę na razie jakoś impulsywnie podejmować decyzji, serio ja tez mam większe problemy niż kłótnie z nim. Ale po kolejnych kwiatkach od niego jestem prawie przekonana, ze to nie ma sensu. Szkoda, myślałam, ze problem jest łatwy do rozwiązania. Bo byłby łatwy, gdyby on wykazał MINIMUM dobrej woli.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Napisane przez kalor

Dopiero około roku, dlatego niby rozumiem, ze nie musi wszystkiego dla mnie nagle rzucać, bo nie jesteśmy ze sobą mega długo, No ale jeśli chce kiedyś założyć rodzine, to jednak będzie musiał coś z tym zrobic, bo ŻADNA tego nie zaakceptuje. Chyba ze totalna szara myszka, która całuje pana po stopach bo w ogóle JEST Tak, takie same nam przemyślenia, przecież ja jestem kimś innym niż jego brat.

Ogólnie wiem, ze niezle kwiatki wychodzą w miare rozwoju wątku ale pisałam pierwszego posta jeszcze przed kłótnia... A ta kłótnia mnie bardzo zaskoczyła. Naprawdę nie wiedziałam, ze on jest taki. No coz, niektóre rzeczy wychodzą dopiero kiedy dojdzie do wielkiego spięcia...

No ale jesteście razem rok (jak dla mnie JUŻ rok, nie dopiero) i był ugodowy w innych kwestiach? Czy po prostu cud, miód i orzeszki - nie było nigdy sytuacji, że on musi coś zrobić dla Ciebie, choć sam w sobie "nie widzi problemu"? Dziwne trochę, że wcześniej nie wyszło.

[Hultaj]

Nie wiem jeszcze, czy od razu zerwe, ale od teraz przy każdym telefonie wychodze i zajmuje się czymś innym.

nie wiem, moim zdaniem zrywać nie trzeba tylko jasno zakomunikować : moja granica jest tu i tu, twoje wyjasnienia mnie nie przekonały, nie ma żadnych spraw których byś nie mógł z nią omawiać w normalnych godzinach
- być może , skoro tak się upierasz, problem jest faktycznie wylącznie we mnie, bo tobie nie przeszkadzają takie telefony wieczorami i po nocach , taki brak szacunku dla twojej prywatności, ale mnie tak i to bardzo - i albo spróbujesz mi w tym pomoc, czyli ograniczyć te kontakty albo faktycznie to się będzie musiało rozwalić nim się obejrzymy.
Ale nie wymuszaj na mnie akceptacji tego chorego stanu rzeczy bo mam swój rozum i wiem, że to jest nienormalne, więc nie obrażaj mojej inteligencji, kiedy mówię, że coś mi cholernie przeszkadza, że ''wymyslam''.
Przykładowo, jeśli nie lubisz szpinaku to ja go nie stawiam przed tobą z tekstem, ze nie szalej, bo wszyscy go jedzą. Albo pojedz sobie wojtusiu szpinaku tylko przez pół roku, za pół roku będzie cudownie.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Mimo dziwnego zachowania Twojego TŻ też trochę mnie dziwi, że już od razu będziesz zrywać...

[201803290936]

Kalor, sorry, ale jak dopisałaś te wszystkie szczegóły, to zaczyna to mocno średnio wyglądać i mocno podejrzanie. To, że pani jest w wieku średnim, a on wypowiada się o niej per "wariatka" nie jest niestety dowodem, że nic nigdy, albo że ona nie ma na niego jakieś haka (finansowego, uczuciowego lub "wiem o czymś, więc lepiej bądź grzeczny i odbieraj, jak dzwonię). Ja bym go przycisnęła. Może pożyczył od niej kasę, może jej się z czymś wygadał, co jest wstydliwe.

[kalor]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7707448 1]No ale jesteście razem rok (jak dla mnie JUŻ rok, nie dopiero) i był ugodowy w innych kwestiach? Czy po prostu cud, miód i orzeszki - nie było nigdy sytuacji, że on musi coś zrobić dla Ciebie, choć sam w sobie "nie widzi problemu"? Dziwne trochę, że wcześniej nie wyszło.[/QUOTE]

Wcześniej jeśli chodzi o te konkretna sytuacje zawsze mówił, ze to prawda, ze to jest problem, ze ją "ustawi". Ale skoro tego nie zrobił, to podjęłam temat jeszcze raz, No i się okazało, ze jednak dla niego to nie problem.

Nie przypominam sobie żadnej innej sytuacji, kiedy miałam z czymś aż taki problem, Wiec nie było jak zaobserwować, ze on taki jest. Raczej jest cierpliwy i robi dla mnie dużo rzeczy. Ode mnie praktycznie niczego nie wymaga, akceptuje to, jaka jestem. Do tej pory po prostu nic jeszcze nas tak nie poróżniło. Myślałam, ze mamy podobne poglądy na większość spraw.

---------- Dopisano o 16:11 ---------- Poprzedni post napisano o 16:09 ----------

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7707456 1]Mimo dziwnego zachowania Twojego TŻ też trochę mnie dziwi, że już od razu będziesz zrywać...[/QUOTE]

Będę zrywać, jeśli nie zauważę zmiany. Szybkiej zmiany.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Napisane przez kalor

Wcześniej jeśli chodzi o te konkretna sytuacje zawsze mówił, ze to prawda, ze to jest problem, ze ją "ustawi". Ale skoro tego nie zrobił, to podjęłam temat jeszcze raz, No i się okazało, ze jednak dla niego to nie problem.

Nie przypominam sobie żadnej innej sytuacji, kiedy miałam z czymś aż taki problem, Wiec nie było jak zaobserwować, ze on taki jest. Raczej jest cierpliwy i robi dla mnie dużo rzeczy. Ode mnie praktycznie niczego nie wymaga, akceptuje to, jaka jestem. Do tej pory po prostu nic jeszcze nas tak nie poróżniło. Myślałam, ze mamy podobne poglądy na większość spraw.

---------- Dopisano o 16:11 ---------- Poprzedni post napisano o 16:09 ----------



Będę zrywać, jeśli nie zauważę zmiany. Szybkiej zmiany.

Hmm ogólnie facet słabo się zachowuje, rozumiem Cię, ale powód do zerwania taki mało dramatyczny. No ale wiem, że każdy powód jest wystarczający.

[kalor]

Napisane przez Doris1981

Kalor, sorry, ale jak dopisałaś te wszystkie szczegóły, to zaczyna to mocno średnio wyglądać i mocno podejrzanie. To, że pani jest w wieku średnim, a on wypowiada się o niej per "wariatka" nie jest niestety dowodem, że nic nigdy, albo że ona nie ma na niego jakieś haka (finansowego, uczuciowego lub "wiem o czymś, więc lepiej bądź grzeczny i odbieraj, jak dzwonię).

No wlasnie on się nie boi czasami z nią tak pokłócić, ze zaczyna działać w kierunku odcięcia się. Jemu tez puszczają nerwy i naprawdę, wtedy zupełnie się nie powstrzymuje.

Raczej sedno problemu jest takie, ze jemu te telefony nie przeszkadzają i tyle. Nie ma zadnych haków. On po prostu ma w dupie to, ze mi przeszkadzają.

Tego, ze nie ma uczuć przynajmniej z jego strony jestem pewna. Jakoś w tych sprawach na razie nie dał mi powodu, żeby mu nie ufać. On po prostu ma w tyłku moje uczucia i tyle.

---------- Dopisano o 16:17 ---------- Poprzedni post napisano o 16:13 ----------

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7707467 6]Hmm ogólnie facet słabo się zachowuje, rozumiem Cię, ale powód do zerwania taki mało dramatyczny. No ale wiem, że każdy powód jest wystarczający.[/QUOTE]

No wiesz, dla mnie to, ze on najwyraźniej nie jest w stanie pójść na żaden kompromis i ma w dupie to, ze nieustanne telefony doprowadzają mnie do białej gorączki i jeszcze twierdzi, ze mam być cicho, bo to ja rozwalam związek i jestem samolubna... to jest dość dramatyczny powód

Gdyby powiedział: kochanie, przepraszam, postaram się trochę to ograniczyć, ale nie mogę zupełnie nie odbierać telefonów wieczorem, postaraj się mnie zrozumieć.

To okej, może bym zrozumiała. Ale twierdzenie, ze nie ma żadnego problemu tylko ja się czepiam i jeszcze robienie ze mnie tej winnej i samolubnej... No nie bardzo.

[Hultaj]

. Ze powinnam się cieszyć, ze spędza te 3 godziny ze mną, nawet jeśli są poprzecinane służbowymi telefonami, bo mógłby przecież codziennie spędzić ze mną godzinkę, a później spotykać sir ze znajomymi.

ma to sens wyłącznie jeśli jesteś zdesperowana i cieszy cię sam fakt bycia w związku a mniej jest ważne jaki ten związek jest.
może i sa kobiety którym pasuje jak facet spędza z nią godzinkę, a 2 z kumplami, ale cóz, są i takie, które uwazają że kumple powinni być na drugim planie i nie lubią robic facetowi za seks-odskocznię od kumpli.

więc nie, żadna łaska że mieszkając z tobą spędza z tobą czas zamiast tylko latać po chałupach.

[201711031014]

Yyy... Jeśli chce się odciąć od takich telefonów to jest proste.
-Nie dzwoń wieczorem ze sprawami innymi niż te służbowe.
- Po 2-3 telefonie 'nie służbowym' nie odbiera.
Nie umie/nie chce się odciąć/postawić.

Rozpętał o to kłotnię? Kaman...
Argumentacja (jego) jest z czapki.Mówi jedno "Wycofaj się, bo wszystko stracisz".
Tak daleko posunąć się w ramach takiej scysji? Kto tak robi.
Jak usłyszalem po kłótni (nie wywołanej przeze mnie) tekst " Pamiętaj że jak wyjdziesz przez te drzwi to możesz nie wracać" odpowiedziałem jedno " Jak wyjdę przez te drzwi to nie po to żeby wracać". Zaserwował Ci ostrą manipulację mająca na celu pokazać Ci Twoje miejsce.Lord Commander. Pff...
Jak zaczniesz wychodzić : to przedstawi Ci to jako Twojego focha ,niedojrzałość itp.
Pomyśl o czymś innym.Zadzwoń do koleżanki, czytaj ksiażkę,ucz się.Cokolwiek innego.Jeśli zacznie się ciskać - będziesz wiedziała że masz do czynienia z manipulantem oraz Mr.Ważny.

Kalor, na razie to emocje. Skup się na egzaminie.I zamiast oczekiwać zmiany ,zobacz jak się będzie zachowywał po tej kłótni.Wtedy będziesz miała jego 'twarz' na talerzu . I będziesz wiedziala co robić.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Napisane przez kalor

No wiesz, dla mnie to, ze on najwyraźniej nie jest w stanie pójść na żaden kompromis i ma w dupie to, ze nieustanne telefony doprowadzają mnie do białej gorączki i jeszcze twierdzi, ze mam być cicho, bo to ja rozwalam związek i jestem samolubna... to jest dość dramatyczny powód

Gdyby powiedział: kochanie, przepraszam, postaram się trochę to ograniczyć, ale nie mogę zupełnie nie odbierać telefonów wieczorem, postaraj się mnie zrozumieć.

To okej, może bym zrozumiała. Ale twierdzenie, ze nie ma żadnego problemu tylko ja się czepiam i jeszcze robienie ze mnie tej winnej i samolubnej... No nie bardzo.

Jak najbardziej potrafię to pojąć, że na takie rzeczy się nie godzisz i sama czegoś takiego bym nie akceptowała, niemniej abstrakcją jest dla mnie, że w rocznym związku wychodzi taka gówniana sytuacja mimo braku wcześniejszych symptomów. Dla mnie rok to dużo czasu na poznanie drugiej osoby, ale w sumie nie wiem jaka jest intensywność Waszej znajomości. Współczuję.

[Hultaj]

No wiesz, dla mnie to, ze on najwyraźniej nie jest w stanie pójść na żaden kompromis i ma w dupie to, ze nieustanne telefony doprowadzają mnie do białej gorączki i jeszcze twierdzi, ze mam być cicho, bo to ja rozwalam związek i jestem samolubna... to jest dość dramatyczny powód

Gdyby powiedział: kochanie, przepraszam, postaram się trochę to ograniczyć, ale nie mogę zupełnie nie odbierać telefonów wieczorem, postaraj się mnie zrozumieć.

To okej, może bym zrozumiała. Ale twierdzenie, ze nie ma żadnego problemu tylko ja się czepiam i jeszcze robienie ze mnie tej winnej i samolubnej... No nie bardzo.

no niestety lub stety. plus umiejętność ruszenia kciukiem, wyłączenia dźwięku i odłożenia telefonu częstsza niż rzadsza.

[kalor]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7707489 1]Jak najbardziej potrafię to pojąć, że na takie rzeczy się nie godzisz i sama czegoś takiego bym nie akceptowała, niemniej abstrakcją jest dla mnie, że w rocznym związku wychodzi taka gówniana sytuacja mimo braku wcześniejszych symptomów. Dla mnie rok to dużo czasu na poznanie drugiej osoby, ale w sumie nie wiem jaka jest intensywność Waszej znajomości. Współczuję.[/QUOTE]

Może po prostu byłam wcześniej ślepa, nie wiem. Spędzaliśmy dużo czasu razem, aż kilka miesięcy temu postanowiłam się do niego przeprowadzić, bo i tak większość czasu spędzałam u niego. A on mnie namawiał do przeprowadzki od dawna.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Napisane przez Pirx

Yyy... Jeśli chce się odciąć od takich telefonów to jest proste.
-Nie dzwoń wieczorem ze sprawami innymi niż te służbowe.
- Po 2-3 telefonie 'nie służbowym' nie odbiera.
Nie umie/nie chce się odciąć/postawić.

Rozpętał o to kłotnię? Kaman...
Argumentacja (jego) jest z czapki.Mówi jedno "Wycofaj się, bo wszystko stracisz".
Tak daleko posunąć się w ramach takiej scysji? Kto tak robi.
Jak usłyszalem po kłótni (nie wywołanej przeze mnie) tekst " Pamiętaj że jak wyjdziesz przez te drzwi to możesz nie wracać" odpowiedziałem jedno " Jak wyjdę przez te drzwi to nie po to żeby wracać". Zaserwował Ci ostrą manipulację mająca na celu pokazać Ci Twoje miejsce.Lord Commander. Pff...
Jak zaczniesz wychodzić : to przedstawi Ci to jako Twojego focha ,niedojrzałość itp.
Pomyśl o czymś innym.Zadzwoń do koleżanki, czytaj ksiażkę,ucz się.Cokolwiek innego.
Kalor, na razie to emocje. Skup się na egzaminie.I zamiast oczekiwać zmiany ,zobacz jak się będzie zachowywał po tej kłótni.Wtedy będziesz miała jego 'twarz' na talerzu . I będziesz wiedziala co robić.

Ale że po roku wychodzi taki brak szacunku do uczuć drugiej strony? Po roku to miłość w pełni powinna być, różowe jednorożce, a nie teksty o rozpadzie związku. Są granice kłótni.

[kalor]

Napisane przez Pirx

Yyy... Jeśli chce się odciąć od takich telefonów to jest proste.
-Nie dzwoń wieczorem ze sprawami innymi niż te służbowe.
- Po 2-3 telefonie 'nie służbowym' nie odbiera.
Nie umie/nie chce się odciąć/postawić.

Rozpętał o to kłotnię? Kaman...
Argumentacja (jego) jest z czapki.Mówi jedno "Wycofaj się, bo wszystko stracisz".
Tak daleko posunąć się w ramach takiej scysji? Kto tak robi.
Jak usłyszalem po kłótni (nie wywołanej przeze mnie) tekst " Pamiętaj że jak wyjdziesz przez te drzwi to możesz nie wracać" odpowiedziałem jedno " Jak wyjdę przez te drzwi to nie po to żeby wracać". Zaserwował Ci ostrą manipulację mająca na celu pokazać Ci Twoje miejsce.Lord Commander. Pff...
Jak zaczniesz wychodzić : to przedstawi Ci to jako Twojego focha ,niedojrzałość itp.
Pomyśl o czymś innym.Zadzwoń do koleżanki, czytaj ksiażkę,ucz się.Cokolwiek innego.Jeśli zacznie się ciskać - będziesz wiedziała że masz do czynienia z manipulantem oraz Mr.Ważny.

Kalor, na razie to emocje. Skup się na egzaminie.I zamiast oczekiwać zmiany ,zobacz jak się będzie zachowywał po tej kłótni.Wtedy będziesz miała jego 'twarz' na talerzu . I będziesz wiedziala co robić.

Tu masz racje. Na razie nie będę nic pochopnie robić, bo MUSZĘ zdac przede wszystkim ostatni termin. i do piątku chyba nie będę w ogóle poruszać tego tematu, studia są dla mnie zbyt ważne, żeby sobie szargać nerwy facetem.

Może po tych kilku dniach oboje ochloniemy i przemyślimy wszystko

[201803290936]

Napisane przez kalor

(...)
Tego, ze nie ma uczuć przynajmniej z jego strony jestem pewna. Jakoś w tych sprawach na razie nie dał mi powodu, żeby mu nie ufać. On po prostu ma w tyłku moje uczucia i tyle.
(...)

Kłócenie się z kimś to są na pewno emocje, a skąd wiadomo, czy nie uczucia? Żeby mieć z kimś romans (seks), nie trzeba mieć do tej osoby jakichś wybitnych uczuć. Ja nie twierdzę, że tu coś takiego zaszło, ale coś jednak uważam, że jest na rzeczy w sensie jakiejś zależności jego od niej. Jeżeli by mu te telefony nie przeszkadzały, to by się z nią nie kłócił, więc... Coś tu śmierdzi. A to, że on ma w tyłku Twoje uczucia to trudno się nie zgodzić, ale nadal nie tłumaczy to tego, że czuje przymus odbierania tego telefonu.

[201711031014]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7707497 1]Ale że po roku wychodzi taki brak szacunku do uczuć drugiej strony? Po roku to miłość w pełni powinna być, różowe jednorożce, a nie teksty o rozpadzie związku. Są granice kłótni.[/QUOTE]

Nie różowa.. to co innego.
Jest na jego terenie(teraz) wcześniej nie była. Możliwe że ten szacunek i tak był ograniczony. A teraz pokazuje jej (próbuje) pokazać jej miejsce.
Z autopsji mówię że brak szacunku wychodzi własnie w kłótni oraz postępowaniu "po".Szczególnie na 'swoim' terenie.
O ile w kłótni czasem kogoś poniesie, powie coś czego nie chciał i żałuje (bez przegięć) , o tyle postępowanie 'po' mówi bardzo dużo.Jak również argumentacja w trakcie.
Znam pary kłócące się zażarcie ,nieraz na ostrzu noża. Natomiast jak kurz opada wracają po rozum do głowy.Z czasem stworzyły niesamowicie scalone malżeństwa/związki.Już nie burzliwe.Ale nikt tam nikogo nie szantażował rozpadem.

[Hultaj]

skup się na studiach, wyłącznie.
tą sprawę ułożyć zdążysz na spokojnie w lepszym terminie.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Napisane przez Pirx

Nie różowa.. to co innego.
Jest na jego terenie(teraz) wcześniej nie była. Możliwe że ten szacunek i tak był ograniczony. A teraz pokazuje jej (próbuje) pokazać jej miejsce.
Z autopsji mówię że brak szacunku wychodzi własnie w kłótni oraz postępowaniu "po".Szczególnie na 'swoim' terenie.
O ile w kłótni czasem kogoś poniesie, powie coś czego nie chciał i żałuje (bez przegięć) , o tyle postępowanie 'po' mówi bardzo dużo.Jak również argumentacja w trakcie.
Znam pary kłócące się zażarcie ,nieraz na ostrzu noża. Natomiast jak kurz opada wracają po rozum do głowy.Z czasem stworzyły niesamowicie scalone malżeństwa/związki.Już nie burzliwe.Ale nikt tam nikogo nie szantażował rozpadem.

Może to kwestia tego jego terenu, rzeczywiście.
Ja też się z ex kłóciłam nieraz do mojego płaczu i jego przenoszenia się na kanapę, ale nigdy nie szastaliśmy tekstami o rozstaniu... Dla mnie to niedopuszczalne.

[kalor]

Napisane przez Hultaj

skup się na studiach, wyłącznie.
tą sprawę ułożyć zdążysz na spokojnie w lepszym terminie.

Może sama próbuję przerzucić stres przed egzaminem na inne rzeczy masz zupełna racje

Pirx, dałeś mi do myślenia tym, ze dużo zależy od tego, jak ktoś się zachowuje po klotni. Teraz nie mam czasu, żeby ciągnąć spinę, więc jest okazja poobserwować. Dzięki

[201711031014]

Mogę tylko zasugerować ze jeżeli najpierw zacznie slodzic, a potem znów cisnac w podobnym tonie i będzie głuchy na Twoją argumentację oraz samopoczucie w tej kwestii : uważaj.

Po prostu widzę to tak: To jest awantura o coś ważnego dla Ciebie,natomiast nie grożącego rozpadem, oszustwo etc.
To w jaki sposób przy (pardon) blachostce postepuje pokazuje co będzie w dużo poważniejszym konflikcie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[servatka]

A ta jedna sytuacja, kiedy faktycznie zadzwoniła z czymś ważnym, to była rzeczywiście taka sytuacja, że skały srały i mury pękały i byłby koniec świata gdyby nie załatwił tego o 23, tylko następnego dnia o 7?
Z własnego doświadczenia powiem Ci dwie rzeczy:
- Denerwowało mnie, tak samo jak Ciebie, gdy mój facet odbierał telefon np. podczas wspólnego oglądania filmu. To były telefony od jego koleżanki, która sobie z nim chciała poplotkować. Wyraziłam niezadowolenie, on niby się bronił, że ma prawo odebrać, ale też chyba pogadał z nią o tym przy okazji i problem przestał istnieć. Generalnie nie lubię tego, gdy telefon ma priorytet i nie toleruję sytuacji, że facet odbiera go w czasie wspólnego spędzania czasu czy nie daj Boże gry wstępnej - od razu jasno komunikuję co mi nie leży. Normalny facet to zrozumie. Zawsze można oddzwonić, tak jak Doris napisała.
- W kwestiach czysto biznesowych - nie można przesadzać, ciągła "gotowość bojowa" i odbieranie telefonów przez całą dobę nic dobrego biznesowi nie przyniesie, a tylko doprowadzić może człowieka na skraj załamania nerwowego.

Ogólnie to ja się Tobie nie dziwię, że rozważasz rozstanie. Z pozoru pierdoła, ale tak naprawdę poważny problem, który rozwala wam związek. Jak on tego nie widzi, no to cóż...

[kalor]

Napisane przez servatka

A ta jedna sytuacja, kiedy faktycznie zadzwoniła z czymś ważnym, to była rzeczywiście taka sytuacja, że skały srały i mury pękały i byłby koniec świata gdyby nie załatwił tego o 23, tylko następnego dnia o 7?
Z własnego doświadczenia powiem Ci dwie rzeczy:
- Denerwowało mnie, tak samo jak Ciebie, gdy mój facet odbierał telefon np. podczas wspólnego oglądania filmu. To były telefony od jego koleżanki, która sobie z nim chciała poplotkować. Wyraziłam niezadowolenie, on niby się bronił, że ma prawo odebrać, ale też chyba pogadał z nią o tym przy okazji i problem przestał istnieć. Generalnie nie lubię tego, gdy telefon ma priorytet i nie toleruję sytuacji, że facet odbiera go w czasie wspólnego spędzania czasu czy nie daj Boże gry wstępnej - od razu jasno komunikuję co mi nie leży. Normalny facet to zrozumie. Zawsze można oddzwonić, tak jak Doris napisała.
- W kwestiach czysto biznesowych - nie można przesadzać, ciągła "gotowość bojowa" i odbieranie telefonów przez całą dobę nic dobrego biznesowi nie przyniesie, a tylko doprowadzić może człowieka na skraj załamania nerwowego.

Ogólnie to ja się Tobie nie dziwię, że rozważasz rozstanie. Z pozoru pierdoła, ale tak naprawdę poważny problem, który rozwala wam związek. Jak on tego nie widzi, no to cóż...

Tak, wtedy dotyczyło kradzieży i dotyczyło ich obojga.

Przy seksie przynajmniej nie odbiera albo kiedy chwile po sie relaksujemy. Gdyby tak robił, to by byla już wcześniej mega awantura. Raz mój były odebrał telefon od koleżanki i chciał, żebym nie przestawała go ujeżdżać. Brrrr

Dzięki za wszystkie wypowiedzi, niby nie miałam zamiaru dać się przekonać, ze to ja przesadzam, ale jako ze nikt noe uważa sytuacji za normalna, to jestem już totalnie przekonana, ze tego tak nie zostawię