wyjazd na dwa miesiące za granicę - jakie obiady przygotować?

[ellish]

Napisane przez Kucharka2013

Moja mama zawsze tacie dawała zawsze konserwy i zupki w proszku na szybko, a z obiadów to mielone w sosie w słoiczkach, spagetii, ryby po grecku.

bez komentarza, zwlaszcza, ze Twoje posty sa wyssane z palca, ale mniejsza z tym.

Jesli chodzi o potrawy, to oczywiscie pierozki, bigos, fasolke po bretosnku, krokiety, mielone, leczo, pulpety, gulasz, golabki. Wszystko i tal zostalo wczesniej wymienione. Sporo tego, mozna poszalec.
Ale bym sobie pogotowala tyle dan naraz

Mozna jeszcze kupic mu mrozone warzywa, zeby sobie z tego zrobil zupy.

[Cytrynowe_Marzenie]

Napisane przez cranberry juice

Tzn. wierzysz, że w Polsce mężczyzna magicznie przemorfuje w masterszefa gotującego zbilansowane posiłki? Czy podzieliliście się obowiązkami tak, że Ty gotujesz, a mężczyzna po ciężkiej pracy woli tańczyć z mopem i odkurzaczem (i co robicie w przypadku wyjazdu? bo Ty dla niego gotujesz, ale on nie da rady na zapas posprzątać )? Czy też Ty nie pracujesz i zajmujesz się domem full time? Bo innych opcji szczerze mówiąc nie widzę.

I co to w ogóle znaczy "rzadko który mężczyzna". Mężczyzna się aż tak bardzo różni pod tym względem od kobiety, czy tak Was (i facetów!!!) wychowano, że kobita gotuje, a facet, jak nie ma pod nos podstawione, to zje zupkę chińską?

No to skoro ma takie hobby, to inna sprawa, niech gotuje Ja mam znowu inną opinię, bo przed wyjazdem ukochanej osoby na dwa meisiące wolałabym raczej spędzić więcej czasu razem niż w kuchni. No ale kto co woli

nie naskakuj tak na mnie. po Twoich wypowiedziach wnioskuję, że kobieta lubiąca gotować dla swojego chłopa popełnia grzech śmiertelny. ja wiem, że mój TŻet po tygodniu miałby dosyć gotowania obiadków od podstaw i poszedłby na łatwiznę kupując gotowce. po co mam tam kupować chemię skoro ja sama mogłabym przygotować mu posiłki tylko do odgrzania.

[Rena]

Napisane przez houseofcolours

Bo dziewczyna się narobi... a zauważyłaś, że ona napisała CHCĘ, tzn, że ona chce to zrobić, a nie musi zrobić więc nie wiem dlaczego uważasz, że ona smażąc kotlety będzie się zamęczać? I skąd wzięłaś to że on tam z kimś jedzie i, że będzie tam z kimś mieszkał? I jeszcze te dane, 3 facetów, 90 kg jedzenia, duże przedsięwzięcie. Nie wiesz ilu tam będzie ludzi i jakie będą warunki i napisze jeszcze raz: skoro oni chcą mrożonki to pewnie pomyśleli gdzie będą je trzymać.

watpie by chciala, by musial to wyrzucac, jak juz gotuje to po to by je zjadl.
Co do reszty to podalam przyklad oszczednosci, dosc zreszta praktykowany.

Napisane przez Cytrynowe_Marzenie

A może autorka nie pracuje i jej zadaniem jest właśnie zajmowanie się domem?

Autorka pracuje. Co wiecej czytalam, ze jest przeciwniczka wyjazdow zagranicznych.

Napisane przez aaanitka86

A szanowna koleżanko przypominam Ci wątek, który nadal trwa! Zwolenniczko normalnych mięsnych obiadów...
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=697561[COLOR="Silver"]

tak ale powrot z pracy wieczorem to nie pora na obiad tylko kolacje, stad sugeruje stolowke, by jadl w normalnym czasie obiad.
A w cytowanym watku pisze jakie kolacje wole, z tym ze ja nie jestem TZ em Moniczki, wiec moim gustem sie nie sugeruj.

[cranberry juice]

Napisane przez Cytrynowe_Marzenie

nie naskakuj tak na mnie. po Twoich wypowiedziach wnioskuję, że kobieta lubiąca gotować dla swojego chłopa popełnia grzech śmiertelny. ja wiem, że mój TŻet po tygodniu miałby dosyć gotowania obiadków od podstaw i poszedłby na łatwiznę kupując gotowce. po co mam tam kupować chemię skoro ja sama mogłabym przygotować mu posiłki tylko do odgrzania.

No wiesz, każdy sam układa sobie życie. Osobiście to zmieniłabym Teżeta, jeżeli nie chce mu sie nawet własnego obiadu ugotować, no ale co kto lubi. Mam nadzieję, że trzydzieści lat nie będziesz moich słów wspominać

Naskakuję? Jeżeli tak, to przepraszam. Ale ciężko patrzeć, w jakiej pozycji niektóre laski się stawiają. "Lubi gotować dla swojego chłopa"? OK, czemu nie, ale pytałam, co w takim razie chłop robi w zamian - zmywa, pierze, prasuje, sprząta?

Po prostu cholera mnie bierze, kiedy wielcy tego świata dyskutują o prytetach na listach wyborczych i w zarządach spółek, a na poziomie mikro "rzadko który facet" podejmie trud ugotowania sobie obiadu.

[iceflower]

Musiałam przeoczyć moment w którym autorka wątku zmieniła swoje pytanie z co ugotować i zamrozić? na czy jestem niewolnica Isaurą swojego faceta obiboka?. Może zamiast na analizie sytuacji związkowo-życiowej autorki skupicie się na temacie?

[aaanitka86]

Napisane przez iceflower

Musiałam przeoczyć moment w którym autorka wątku zmieniła swoje pytanie z co ugotować i zamrozić? na czy jestem niewolnica Isaurą swojego faceta obiboka?. Może zamiast na analizie sytuacji związkowo-życiowej autorki skupicie się na temacie?

Już Cię lubię!!!!t ak niestety zauważyłam tą tendencję Ale jak raz napisałam taką uwagę, to zleciały się czarownice na sabat i zaczęły rzucać we mnie zaklęciami!

[monyczkaaa]

przede wszystkim, dziękuję za wszystkie propozycje, które padły - z wielu z nich skorzystam.

Z przewiezieniem i przechowywaniem nie będzie problemu, znajomi jeżdżą tam od kilku lat i jakoś nigdy nie było z tym problemu.

Napisane przez paula78

Jest jeszcze pasteryzacja zamiast mrożenia.

Owszem ale waga bagażu nie może przekroczyć 30 kg a wiadomo, że słoiki zajmują więcej miejsca i przede wszystkim są dość ciężkie. Dlatego mrożenie w tym wypadku jest najlepszym wyjściem.

Nie, nie jestem kurą domową, która na skinienie palcem leci z obiadkiem, kapciuszkami i piwem.

Chłopak wyjeżdża tam do pracy, która może nie jest mega ciężka ale pracuje się od rana do praktycznie nocy. Owszem, w miejscu zakwaterowania mają normalną kuchnię (z zamrażarkami) ale czasu (a czasem sił) na ugotowanie obiadu od podstaw brak. Spokojnie, nie przygotuję mu 60 porcji aby na każdy dzień miał obiad

Czemu kogoś dziwi, że to ja mam przygotować obiady? Mieszkamy ze sobą od kilku lat, to co, mam teraz polecieć do jego mamy i powiedzieć "To Twój synuś, ugotuj mu, bo ja sobie tipsy połamię"?

Zresztą TŻ jedzie zarobić pieniądze, których NAM brakuje do kupna mieszkania więc chcę chociaż w taki sposób pokazać, że to doceniam. I co ma wspólne spędzanie czasu ze staniem w kuchni? TŻ praktycznie do samego wyjazdu będzie pracował w polsce, więc mimo swojej pracy, mam jeszcze sporo czasu na takie przygotowania.

Napisane przez cranberry juice

Około 10 sekund zajęło mi sprawdzenie, że autorka wątku pracuje No ale jeżeli odpowiada jej rola kobiety pracującej na dwa etaty, to niechże pracuje. Ja sobie będę dalej uważała to samo o paniach decydujących się na taki układ, ale na pewno opinia w internecie nie zmieni ich wyborów życiowych.

Jakie dwa etaty? Mam teraz masę wolnego czasu więc spokojnie mogę mu te obiady przygotować i wcale nie jest to dla mnie ciężarem. CO w tym złego, że chcę pomóc?

Napisane przez Rena

Autorka pracuje. Co wiecej czytalam, ze jest przeciwniczka wyjazdow zagranicznych.

jestem przeciwniczką takich wyjazdów ale niestety, chcemy kupić mieszkanie więc musimy zacisnąć zęby i trochę dorobić.


Trochę Wasze wypowiedzi mnie przeraziły. Zadałam proste pytanie o propozycje dań, a niektóre z Was przeanalizowały moje miejsce w związku, sytuację życiową i ścieżkę kariery. Nie wiedziałam, że wizaż mnie jeszcze aż tak zaskoczy.


I do wszystkich tutaj krzyczących, życzę Wam z całego serca aby nikt z Waszych bliskich nie musiał wyjeżdżać na jakikolwiek "dorobek". My nie mamy tyle szczęścia, na niektóre rzeczy musimy zarobić sobie sami.

[cranberry juice]

Napisane przez monyczkaaa

Czemu kogoś dziwi, że to ja mam przygotować obiady? Mieszkamy ze sobą od kilku lat, to co, mam teraz polecieć do jego mamy i powiedzieć "To Twój synuś, ugotuj mu, bo ja sobie tipsy połamię"?

Piękne podsumowanie całej offtopowej dyskusji Ale czemu do mamy, a nie do taty? I sorry, nie mogę się powstrzymać, powtórzę: samemu zainteresowanemu to skąd rączki wyrosły?

Napisane przez iceflower

Musiałam przeoczyć moment w którym autorka wątku zmieniła swoje pytanie z co ugotować i zamrozić? na czy jestem niewolnica Isaurą swojego faceta obiboka?. Może zamiast na analizie sytuacji związkowo-życiowej autorki skupicie się na temacie?

Czuję się wywołana do tablicy, więc wytłumaczę Czytałam kiedyś wątek, w którym dziewczyna zapytała, jak pomóc swojemu facetowi-alkoholikowi, który ją poniża, pytała, czy są inne w tej samej sytuacji itp. Wszytskie jak jedna odpowiedziały jej, żeby go rzuciła i nie marnowała sobie życia. Też tam nie zauważyłam, żeby autorka prosiła o analizę swojego życia i związku, pytała tylko jak pomóc facetowi alkoholikowi

Tutaj - przez analogię. Chociaż bez dwóch zdań, lepiej misiaczkowi sprzątać i gotować niż "ratować" go z alkoholizmu. Pewnie dlatego też dyskusja koniec końców była mniej spektakularna.

No ale cóż. EOT.

[houseofcolours]

Napisane przez cranberry juice

Piękne podsumowanie całej offtopowej dyskusji Ale czemu do mamy, a nie do taty? I sorry, nie mogę się powstrzymać, powtórzę: samemu zainteresowanemu to skąd rączki wyrosły?

Czuję się wywołana do tablicy, więc wytłumaczę Czytałam kiedyś wątek, w którym dziewczyna zapytała, jak pomóc swojemu facetowi-alkoholikowi, który ją poniża, pytała, czy są inne w tej samej sytuacji itp. Wszytskie jak jedna odpowiedziały jej, żeby go rzuciła i nie marnowała sobie życia. Też tam nie zauważyłam, żeby autorka prosiła o analizę swojego życia i związku, pytała tylko jak pomóc facetowi alkoholikowi

Tutaj - przez analogię. Chociaż bez dwóch zdań, lepiej misiaczkowi sprzątać i gotować niż "ratować" go z alkoholizmu. Pewnie dlatego też dyskusja koniec końców była mniej spektakularna.

No ale cóż. EOT.

Dziewczyno o czym ty w ogóle gadasz? Dlaczego przytaczasz tu przykład jakiegoś tam wątku skądś tam o facecie alkoholiku!? Co ma to wspólnego z mrożonkami? Czy moniczka gdziekolwiek pisała, że facet ją poniża? Albo pytała inne użytkowniczki ja sobie radzą w podobnej sytuacji???? NIE. Zadała pytanie o mrożonki. I TYLKO TO PYTANIE ZADAŁA.

[iceflower]

Porównanie mrożonek do alkoholizmu zrobiło mój dzisiejszy dzień. Proponuję nie kontynuować już dyskusji na ten temat albo przenieść ją na forum Intymnie, bo to naprawdę nie jest właściwe miejsce.

[monyczkaaa]

Napisane przez cranberry juice

Piękne podsumowanie całej offtopowej dyskusji Ale czemu do mamy, a nie do taty? I sorry, nie mogę się powstrzymać, powtórzę: samemu zainteresowanemu to skąd rączki wyrosły?

Ręce opadają. Mama była przenośnią, akurat u nich w domu to tata gotuje i sprząta ale to mało ważne. Sam zainteresowany pracuje od rana do nocy a ja akurat mam aż za dużo wolnego, to grzech, że chcę pomóc?

Czuję się wywołana do tablicy, więc wytłumaczę Czytałam kiedyś wątek, w którym dziewczyna zapytała, jak pomóc swojemu facetowi-alkoholikowi, który ją poniża, pytała, czy są inne w tej samej sytuacji itp. Wszytskie jak jedna odpowiedziały jej, żeby go rzuciła i nie marnowała sobie życia. Też tam nie zauważyłam, żeby autorka prosiła o analizę swojego życia i związku, pytała tylko jak pomóc facetowi alkoholikowi

Tutaj - przez analogię. Chociaż bez dwóch zdań, lepiej misiaczkowi sprzątać i gotować niż "ratować" go z alkoholizmu. Pewnie dlatego też dyskusja koniec końców była mniej spektakularna.

No ale cóż. EOT.

Nie wiem, chyba jestem zbyt tępa aby zrozumieć co miałaś w tej wypowiedzi na myśli.

Napisane przez houseofcolours

Dziewczyno o czym ty w ogóle gadasz? Dlaczego przytaczasz tu przykład jakiegoś tam wątku skądś tam o facecie alkoholiku!? Co ma to wspólnego z mrożonkami? Czy moniczka gdziekolwiek pisała, że facet ją poniża? Albo pytała inne użytkowniczki ja sobie radzą w podobnej sytuacji???? NIE. Zadała pytanie o mrożonki. I TYLKO TO PYTANIE ZADAŁA.

Otóż to. Naprawdę nie wiem, co ma moje pytanie do mojej sytuacji w związku czy do tego, ile godzin TŻ będzie w Niemczech pracował

---------- Dopisano o 13:18 ---------- Poprzedni post napisano o 13:12 ----------

Napisane przez cranberry juice

No wiesz, każdy sam układa sobie życie. Osobiście to zmieniłabym Teżeta, jeżeli nie chce mu sie nawet własnego obiadu ugotować, no ale co kto lubi. Mam nadzieję, że trzydzieści lat nie będziesz moich słów wspominać

Naskakuję? Jeżeli tak, to przepraszam. Ale ciężko patrzeć, w jakiej pozycji niektóre laski się stawiają. "Lubi gotować dla swojego chłopa"? OK, czemu nie, ale pytałam, co w takim razie chłop robi w zamian - zmywa, pierze, prasuje, sprząta?

Po prostu cholera mnie bierze, kiedy wielcy tego świata dyskutują o prytetach na listach wyborczych i w zarządach spółek, a na poziomie mikro "rzadko który facet" podejmie trud ugotowania sobie obiadu.

skąd wiesz, jak jest u nas na co dzień? Kto gotuje, a kto sprząta? Uwierz, że w czasie kiedy studiowałam i pracowałam, to TŻ przejął obowiązki sprzątaczki, kucharza i opiekuna nad psem. Zresztą nawet, jeżeli to ja gotuję, to nie robię tego tylko dla NIEGO ale dla NAS, bo ja też te obiady jem.

[aaanitka86]

Ja sobie nie wyobrażam, żeby maż jechał harować DLA NAS, a ja bym mu w żaden sposób nie pomogła. Też bym mu pogotowała obiady nawet gdyby jechał tam normalnie pracować i miał dostęp do kuchni, bo jestem pewna że samemu by sie nie chciało skoro tego nie lubi. Jestem jego żoną, tak się składa, ze w przeciwieństwie do niego mam pojecie na temat dobrego żywienia, a że chcę aby zył długo to zatroszczyła bym się aby tam również miał dobre jedzonko a nie jajecznice, zupkę chińską, czy kebaba. Poza tym czesto-myślę w 80% polskich domów- to kobieta rządzi w kuchni! u mnie w domu to ja gotuję przede wszystkim! mąż lata ze ścierą i odkurzaczem!było tak w moim domu rodzinnym, w jego domu rodzinnym, jest w naszym domu i nie widzę w tym nic dziwnego!

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:35 ----------

Jeszcze dodam, dla tych którym mdleją rączki od rozbicia 5 schabowych wiecej, ze to raczej nie problem usmażyć trochę więcej i zamrażać. W poniedziałek np zrobie zamiast trzech kotletów 8 , w środę zamiast 4 mielonych 15 i nie narobię się przy tym jakoś niesamowicie!

[monyczkaaa]

Napisane przez aaanitka86

Ja sobie nie wyobrażam, żeby maż jechał harować DLA NAS, a ja bym mu w żaden sposób nie pomogła. Też bym mu pogotowała obiady nawet gdyby jechał tam normalnie pracować i miał dostęp do kuchni, bo jestem pewna że samemu by sie nie chciało skoro tego nie lubi. Jestem jego żoną, tak się składa, ze w przeciwieństwie do niego mam pojecie na temat dobrego żywienia, a że chcę aby zył długo to zatroszczyła bym się aby tam również miał dobre jedzonko a nie jajecznice, zupkę chińską, czy kebaba. Poza tym czesto-myślę w 80% polskich domów- to kobieta rządzi w kuchni! u mnie w domu to ja gotuję przede wszystkim! mąż lata ze ścierą i odkurzaczem!było tak w moim domu rodzinnym, w jego domu rodzinnym, jest w naszym domu i nie widzę w tym nic dziwnego!

No właśnie o to mi chodzi.

A swoją drogą, do dziewczyn, które dziwią się, że chcę mu te obiady przygotować? Jaka Waszym zdaniem jest rola kobiety? Skoro gotowanie, sprzątanie i pranie to zło.

Uważam, że takimi rzeczami zajmuje się osoba, która akurat ma więcej wolnego czasu.

[aaanitka86]

Napisane przez monyczkaaa

No właśnie o to mi chodzi.

A swoją drogą, do dziewczyn, które dziwią się, że chcę mu te obiady przygotować? Jaka Waszym zdaniem jest rola kobiety? Skoro gotowanie, sprzątanie i pranie to zło.

Uważam, że takimi rzeczami zajmuje się osoba, która akurat ma więcej wolnego czasu.

uważaj, bo zaraz się doczepi ktoś, że użyłaś zwrotu "rola kobiety". Jak zauważyłam, dużo wizażanek to szanowne panie studentki, co myślą, że wszystkie rozumy pozjadały i jak żyją ze swoim facetem to już tym bardziej mają pojecie o wszystkich sferach życia, a takie głupie baby jak my z szowinistą pod jednym dachem dajemy się wykorzystywać i co my wiemy o normalnym współczesnym życiu! A jeżeli człowiek nie ma liberalnego zdania na każdy temat, to juz jest katolem psycholem z ciemnogrodu, nietolerancyjnym i szufladkującym wszystko wieśniakiem...)

[Rena]

Tez nie rozumiem porownan z alkoholizmem, jak mu tu o jedzeniu i pracy w tle.
Mnie to, ze autorka gotuje nie stresuje, sama traktuje kuchnie jako hobby.

Jesli wyrazalam zdumienie, to glownie z uwagi na logistyke i organizacje tych mrozonek. ile planujesz zrobic tych obiadow oraz jaki charakter pracy ma facet, bo od tego zalezy kalorycznosc jedzenia. W sensie do pracy biurowej sie je mniej kalorii niz np na budowie. Madre ksiazki pisza chyba o 3000 kalorii przy ciezkiej pracy fizycznej, wiec jesli taka prace wybral to powinien zwiekszyc posilki.

Zobacz tu http://mamzdrowie.pl/zapotrzebowanie...ego-czlowieka/

Zapotrzebowanie kaloryczne mężczyzn:

Od 18 do 34 lat

mało aktywni - 2510 kcal
aktywni - 2900 kcal
bardzo aktywni - 3350 kcal

Od 35 do 64 lat

mało aktywni - 2400 kcal
aktywni - 2750 kcal
bardzo aktywni - 3350 kcal

[Cytrynowe_Marzenie]

Napisane przez aaanitka86

Jeszcze dodam, dla tych którym mdleją rączki od rozbicia 5 schabowych wiecej, ze to raczej nie problem usmażyć trochę więcej i zamrażać. W poniedziałek np zrobie zamiast trzech kotletów 8 , w środę zamiast 4 mielonych 15 i nie narobię się przy tym jakoś niesamowicie!

Popieram. Jeśli odpowiednio wcześniej się wie o wyjeździe to bez wysiłku można przygotować kilka porcji.


I tak jak poprzedniczki uważam, że przygotowanie obiadów dla swojego ukochanego na wyjazd to nic złego. Przecież nie wyjeżdża na wczasy, a żeby zarobić na wspólne wydatki.

[aaanitka86]

Napisane przez Rena

Tez nie rozumiem porownan z alkoholizmem, jak mu tu o jedzeniu i pracy w tle.
Mnie to, ze autorka gotuje nie stresuje, sama traktuje kuchnie jako hobby.

Jesli wyrazalam zdumienie, to glownie z uwagi na logistyke i organizacje tych mrozonek. ile planujesz zrobic tych obiadow oraz jaki charakter pracy ma facet, bo od tego zalezy kalorycznosc jedzenia. W sensie do pracy biurowej sie je mniej kalorii niz np na budowie. Madre ksiazki pisza chyba o 3000 kalorii przy ciezkiej pracy fizycznej, wiec jesli taka prace wybral to powinien zwiekszyc posilki.

Zobacz tu http://mamzdrowie.pl/zapotrzebowanie...ego-czlowieka/

mojemu mężowi jak policzyłam kalorie wyszło ok 4000 dziennie a pracuje w budżetówce, nie w kopalni :P do tego ma 1,8m a waży 75-78))
jakby gdzieś jechał do pracy fizycznej bez żonkowego jedzenia to wrócił by chyba z wagą 60 kg

[cranberry juice]

to może faktycznie przeniesiemy dyskusję w lepsze miejsce?
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=698583

[aaanitka86]

Napisane przez cranberry juice

to może faktycznie przeniesiemy dyskusję w lepsze miejsce?
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=698583

SZOK!!!!masz nieźle poprzestawiane!!!!

---------- Dopisano o 15:12 ---------- Poprzedni post napisano o 15:10 ----------

Napisane przez cranberry juice

to może faktycznie przeniesiemy dyskusję w lepsze miejsce?
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=698583

Weź pigułkę!!! A jeszcze ciekawa jestem ile masz lat???

[cranberry juice]

Napisane przez aaanitka86

SZOK!!!!masz nieźle poprzestawiane!!!!

---------- Dopisano o 15:12 ---------- Poprzedni post napisano o 15:10 ----------


Weź pigułkę!!! A jeszcze ciekawa jestem ile masz lat???

Kobiet się o wiek nie pyta. Ale niestety na tyle dużo, żeby już mi się nie chciało gotować, prasować i sprzątać z miłości.

[iceflower]

Obstawiam, że lat jest na tyle niedużo że nie masz pojęcia o tak zwanych pracach domowych.

Jak nikt nic nie napisze już o jedzeniu, to mam nadzieję że Monika zamknie wątek, bo się zaczyna wymykać spod kontroli.

[aaanitka86]

Napisane przez cranberry juice

Kobiet się o wiek nie pyta. Ale niestety na tyle dużo, żeby już mi się nie chciało gotować, prasować i sprzątać z miłości.

Po takiej dziecinadzie jak z czyjegoś wątku""co robić" robienie wątku "czy robić"odnoszę wrażenie że jesteś licealistką, która pod koniec roku nie ma kompletnie co robić! A jeśli WIEKOWO nie jesteś już gówniarą, to nie będę tego dalej komentować, bo szkoda słów!

---------- Dopisano o 15:41 ---------- Poprzedni post napisano o 15:37 ----------

A zasada" kobiet o wiek się nie pyta" odnosi się do relacji kobiety i mężczyzny, a nie dwóch kobiet. Radze się zapoznać z takim czymś jak savoir vivre, aby nie kompromitować się następnym razem

[TheKey]

Napisane przez aaanitka86

Poza tym czesto-myślę w 80% polskich domów- to kobieta rządzi w kuchni! u mnie w domu to ja gotuję przede wszystkim! mąż lata ze ścierą i odkurzaczem!było tak w moim domu rodzinnym, w jego domu rodzinnym, jest w naszym domu i nie widzę w tym nic dziwnego!

Nie no, patrzę i nie wierzę w to co czytam. "Kobieta rządzi w kuchni" - zlituj się, dziewczyno, co to za "rządzenie"? Ani to żadna władza, ani żaden prestiż. Niedawno na mojej ulicy był remont kanalizacji. Szkoda, że już się zakończył, bo spytałabym pracujących tam panów czy są dumni z tego, że "rządzą kanalizacją miejską"

[baton rouge]

Napisane przez cranberry juice

Kobiet się o wiek nie pyta. Ale niestety na tyle dużo, żeby już mi się nie chciało gotować, prasować i sprzątać z miłości.

Takie podejście to ja miałam we wczesnym liceum - że jak w przyszłości mój facet będzie chciał zjeść obiad to będzie musiał go sobie ugotować. Z wiekiem się zmienia, uwierz mi

Napisane przez Rena

tak ale powrot z pracy wieczorem to nie pora na obiad tylko kolacje, stad sugeruje stolowke, by jadl w normalnym czasie obiad.

Ja po powrocie z pracy, w okolicach godziny 18 - 19 jem obiad W pracy jem lunch. Nawet w Polsce, w domu rodzinnym, jadaliśmy zawsze późne obiady - bo rodzice tak wracali z pracy. Po szkole odgrzewaliśmy sobie zupę, a po powrocie rodziców z pracy wspólnie robiliśmy obiad. I zazwyczaj jedliśmy go w godzinach wczesno-wieczornych. Dużym zdziwieniem było dla mnie to, że moje koleżanki obiadki jadały zaraz po przyjściu ze szkoły - ja bym tak nie umiała

Poza tym cudowne wizje - stołówka w każdej firmie, i to pewnie jeszcze z płatną przerwą obiadową, co? Chciałabym to widzieć, serio Pracowałam w dwóch sporych firmach w Polsce, z łaski miałam 15 minut przerwy "obiadowej" w zapyziałej kanciapie. Przerwy na toaletę też były limitowane i szef często spoglądał krzywo, gdy poszło się do wucetu o jeden raz za dużo

[aaanitka86]

Napisane przez TheKey

Nie no, patrzę i nie wierzę w to co czytam. "Kobieta rządzi w kuchni" - zlituj się, dziewczyno, co to za "rządzenie"? Ani to żadna władza, ani żaden prestiż. Niedawno na mojej ulicy był remont kanalizacji. Szkoda, że już się zakończył, bo spytałabym pracujących tam panów czy są dumni z tego, że "rządzą kanalizacją miejską"

WTF?????nie rób z siebie mandarynki czy frytuni....

[martyna_tina]

Napisane przez monyczkaaa

przede wszystkim, dziękuję za wszystkie propozycje, które padły - z wielu z nich skorzystam.

Z przewiezieniem i przechowywaniem nie będzie problemu, znajomi jeżdżą tam od kilku lat i jakoś nigdy nie było z tym problemu.

Owszem ale waga bagażu nie może przekroczyć 30 kg a wiadomo, że słoiki zajmują więcej miejsca i przede wszystkim są dość ciężkie. Dlatego mrożenie w tym wypadku jest najlepszym wyjściem.

Nie, nie jestem kurą domową, która na skinienie palcem leci z obiadkiem, kapciuszkami i piwem.

Chłopak wyjeżdża tam do pracy, która może nie jest mega ciężka ale pracuje się od rana do praktycznie nocy. Owszem, w miejscu zakwaterowania mają normalną kuchnię (z zamrażarkami) ale czasu (a czasem sił) na ugotowanie obiadu od podstaw brak. Spokojnie, nie przygotuję mu 60 porcji aby na każdy dzień miał obiad

Czemu kogoś dziwi, że to ja mam przygotować obiady? Mieszkamy ze sobą od kilku lat, to co, mam teraz polecieć do jego mamy i powiedzieć "To Twój synuś, ugotuj mu, bo ja sobie tipsy połamię"?

Zresztą TŻ jedzie zarobić pieniądze, których NAM brakuje do kupna mieszkania więc chcę chociaż w taki sposób pokazać, że to doceniam. I co ma wspólne spędzanie czasu ze staniem w kuchni? TŻ praktycznie do samego wyjazdu będzie pracował w polsce, więc mimo swojej pracy, mam jeszcze sporo czasu na takie przygotowania.


Jakie dwa etaty? Mam teraz masę wolnego czasu więc spokojnie mogę mu te obiady przygotować i wcale nie jest to dla mnie ciężarem. CO w tym złego, że chcę pomóc?


jestem przeciwniczką takich wyjazdów ale niestety, chcemy kupić mieszkanie więc musimy zacisnąć zęby i trochę dorobić.


Trochę Wasze wypowiedzi mnie przeraziły. Zadałam proste pytanie o propozycje dań, a niektóre z Was przeanalizowały moje miejsce w związku, sytuację życiową i ścieżkę kariery. Nie wiedziałam, że wizaż mnie jeszcze aż tak zaskoczy.


I do wszystkich tutaj krzyczących, życzę Wam z całego serca aby nikt z Waszych bliskich nie musiał wyjeżdżać na jakikolwiek "dorobek". My nie mamy tyle szczęścia, na niektóre rzeczy musimy zarobić sobie sami.

Droga Autorko, nie przejmuj się tym "naskakiwaniem" na Ciebie. Mój tata również od kilku lat pracuje za granicą: Niemcy, Holandia, aktualnie znów Niemcy. Pracuje legalnie, jednak aby zarobić jak najwięcej często bierze nadgodziny, pracuje w dość ciężkich warunkach, stołówki zakładowej brak. Powiem tak - tata jest bardzo zaradnym i wytrzymałym facetem, ale po takiej harówce (mimo, że w mieszkaniu mają do dyspozycji sporą kuchnię) po prostu nie ma siły na typowe gotowanie. Pracownicy mają tam wykupione obiady w okolicznej knajpce, jednak tata uparcie twierdzi, że nie mogą się one równać z domowym jedzeniem i dlatego za każdym razem zabiera ze sobą obiady przygotowane przez mamę. Oczywiście nie są to ilości hurtowe, ale kilka słoików, mięsa itd. Widzę, że dla niektórych może wydać się to szokujące, ale mama gotuje te "zapasy" z chęcią, wręcz nie wyobraża sobie niczego nie przyszykować. Zawsze jest to jakaś namiastka domu Co więcej - w każdym z wspomnianych miejsc pracy, inni panowie również przywozili ze sobą domowe jedzonko - czy to młodzi, czy starsi. Gdyby mój mąż miał wyjechać - również zapakowałabym mu jakiś prowiant Gdzieś w wątku rzuciło mi się w oczy, że gdyby TŻ-owi nie chciało się gotować, szybko stałby się BYŁYM TŻ-em... Chyba muszę dziś poważnie porozmawiać z mężem i podpytać, czy nie szykuje już pozwu rozwodowego, bo mi nie chce się rano wychodzić z psem i to na jego barkach spoczywa ten obowiązek
A wracając do tematu... Dziewczyny podsunęły już wiele pomysłów, od siebie mogę tylko dodać, że dobrym pomysłem jest bigos i fasolka po bretońsku - można je ugotować od razu w dużych ilościach a później zagotować. Spokojnie starczy na kilka dobrych obiadów

---------- Dopisano o 17:26 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------

Napisane przez baton rouge

Takie podejście to ja miałam we wczesnym liceum - że jak w przyszłości mój facet będzie chciał zjeść obiad to będzie musiał go sobie ugotować. Z wiekiem się zmienia, uwierz mi

Poza tym cudowne wizje - stołówka w każdej firmie, i to pewnie jeszcze z płatną przerwą obiadową, co? Chciałabym to widzieć, serio Pracowałam w dwóch sporych firmach w Polsce, z łaski miałam 15 minut przerwy "obiadowej" w zapyziałej kanciapie. Przerwy na toaletę też były limitowane i szef często spoglądał krzywo, gdy poszło się do wucetu o jeden raz za dużo

Zgadzam się... Ja strasznie się cieszę, kiedy mąż wspomni, że zjadłby takie a takie coś, a ja mogę mu zrobić niespodziankę i na następny dzień dostaje to danie na obiadek. Z kolei bywa, że to ja mam ochotę na zapiekankę makaronową i wtedy otwarcie pytam męża, czy mógłby mi ją przyrządzić, bo moim zdaniem jest w tym najlepszy. Oboje mamy ręce i jesteśmy pełnosprawni umysłowo, więc teoretycznie każdy z nas mógłby sobie poradzić sam Tyle, że my po prostu LUBIMY coś dla siebie wzajemnie zrobić.
Co do stołówek, przerw obiadowych - też racja. Nie wszędzie jest tak różowo...

[TheKey]

Napisane przez aaanitka86

WTF?????nie rób z siebie mandarynki czy frytuni....

Skoro już coś piszesz, to może posługuj się językiem polskim? Bo niestety nie rozumiem co chciałaś przekazać.

[aaanitka86]

Napisane przez TheKey

Skoro już coś piszesz, to może posługuj się językiem polskim? Bo niestety nie rozumiem co chciałaś przekazać.

What the fuck???? chyba nie muszę tego tłumaczyć osobie co ma opisy w tym samym języku... Przyszłaś się kompromitować czy co???

[TheKey]

Napisane przez aaanitka86

What the fuck???? chyba nie muszę tego tłumaczyć osobie co ma opisy w tym samym języku... Przyszłaś się kompromitować czy co???

Opanuj się i nie przeklinaj w postach, ani to kulturalne ani zgodne z regulaminem
A wykrzykników więcej na klawiaturze nie było?
W swoim poprzednim poście użyłaś słów, których znaczenia (jak się domyślam slangowego) nie rozumiem, więc poprosiłam, byś wyrażała się bardziej precyzyjnie.

[invisible_01]

Napisane przez aaanitka86

uważaj, bo zaraz się doczepi ktoś, że użyłaś zwrotu "rola kobiety". Jak zauważyłam, dużo wizażanek to szanowne panie studentki, co myślą, że wszystkie rozumy pozjadały i jak żyją ze swoim facetem to już tym bardziej mają pojecie o wszystkich sferach życia, a takie głupie baby jak my z szowinistą pod jednym dachem dajemy się wykorzystywać i co my wiemy o normalnym współczesnym życiu! A jeżeli człowiek nie ma liberalnego zdania na każdy temat, to juz jest katolem psycholem z ciemnogrodu, nietolerancyjnym i szufladkującym wszystko wieśniakiem...)

Ja bym miała tylko jedną prośbę, mianowicie żeby broniąc jednej grupy nie obrażać drugiej.