Która z dziewczat ma "doła" przez faceta prosze pisac!!

[dżastinka23]

ok...nie jesteśmy razem... ale jeszce wciąż jestemy blisko spotykając się nie umiemy zachowywac się jak koledzy. idfziemy razem na wesele... to czy musi olewać moje smsy??? w 80% odpisuje ale reszta czasem przechodzi bez echa. jak dziś... super być tak olewanym;/
a jak zaczynam go olewac dopiero wtedy zaczyna nie meic mnie gdzies... ale oni sa głupi

[B_a_b_y]

Napisane przez dżastinka23

ok...nie jesteśmy razem... ale jeszce wciąż jestemy blisko spotykając się nie umiemy zachowywac się jak koledzy. idfziemy razem na wesele... to czy musi olewać moje smsy??? w 80% odpisuje ale reszta czasem przechodzi bez echa. jak dziś... super być tak olewanym;/
a jak zaczynam go olewac dopiero wtedy zaczyna nie meic mnie gdzies... ale oni sa głupi

skad ja to znam ja zawsze jak facet mnie olewa to ja robie to samo no i to skutkuje zazwyczaj tez go olej i niech wie jak to wtedy jest... a po jakims czasie sam sie odezwie... A rozważałaś mozliwość że np nie ma kasy na koncie? albo coś w tym stylu takie sytuacje tez sie zdarzaja.

[dżastinka23]

z kontem nie da ardy bo mam na abonament ale celowo wyłączyłam kom jak wysłał esa neich myśłi sobie czemu nie ma raportu. za pól godz włącze ale myślę ze nic nie napisał... on nienawidzi rozkminkowych smsów... a ja nawet jak juz zerwaliśmy czasem mu takie napsize... dziś znów napisałam i dodałam ze pewnie nie odpiszesz bo to sobie olejesz... i co cisza...

ja go olałam w zeszłym tyg i nie było mu z tym fajnie więc wie jak to jest i dlatego nie powinien teraz mi tego robić no ale robi...

jutro napewno on napsize bo mam egzamin decydujący czy mnie przyjmą do nowej pracy...i bedzie chciał wiedziec a jak napsize dziś janieodpisze i juz
a co mnie najabrdziej wkurza??? ze jak psize muy jakieś myśłi, przemyśłenia, ze to i tak jets nie takl ze to i to mnie denerwuje, cokolwiek jaką mam na to odpowoiedz potem? np: co kotek porabiasz??? tak jakby tamte smsy o sciane...wrrr

juz mi dół leko przeszedł, niech robi tak dalej niech dalej mnie zniechęca do siebie...powodzenia

no to tyle musiałam sie wyzalic

[B_a_b_y]

Napisane przez dżastinka23

z kontem nie da ardy bo mam na abonament ale celowo wyłączyłam kom jak wysłał esa neich myśłi sobie czemu nie ma raportu. za pól godz włącze ale myślę ze nic nie napisał... on nienawidzi rozkminkowych smsów... a ja nawet jak juz zerwaliśmy czasem mu takie napsize... dziś znów napisałam i dodałam ze pewnie nie odpiszesz bo to sobie olejesz... i co cisza...

ja go olałam w zeszłym tyg i nie było mu z tym fajnie więc wie jak to jest i dlatego nie powinien teraz mi tego robić no ale robi...

jutro napewno on napsize bo mam egzamin decydujący czy mnie przyjmą do nowej pracy...i bedzie chciał wiedziec a jak napsize dziś janieodpisze i juz
a co mnie najabrdziej wkurza??? ze jak psize muy jakieś myśłi, przemyśłenia, ze to i tak jets nie takl ze to i to mnie denerwuje, cokolwiek jaką mam na to odpowoiedz potem? np: co kotek porabiasz??? tak jakby tamte smsy o sciane...wrrr

juz mi dół leko przeszedł, niech robi tak dalej niech dalej mnie zniechęca do siebie...powodzenia

no to tyle musiałam sie wyzalic

oj może on poprostu nie kapuje twoich przemyślen i nie trybi tak jak trzeba... nie wie co odpisac i dlatemu tak jakby zmienia temat ale to juz typowy facet zawsze mowiłam ze kobiety sa o wiele mądrzejsze

[phoebe]

Napisane przez dżastinka23

on nienawidzi rozkminkowych smsów... a ja nawet jak juz zerwaliśmy czasem mu takie napsize...

Napisane przez B_a_b_y

oj może on poprostu nie kapuje twoich przemyślen i nie trybi tak jak trzeba... nie wie co odpisac i dlatemu tak jakby zmienia temat ale to juz typowy facet zawsze mowiłam ze kobiety sa o wiele mądrzejsze

Skąd ja to znam Ale wiecie co, ja myślę, że im tak jest wygodniej, udać że nie wiedzą ocb Oleją esa, albo napiszą coś na odczepnego i mają spokój Tylko my się później zadręczamy

[dżastinka23]

racja racja
michał poztaym ma takie podejscie ze po co myślec, analizować, rozgrzebywać, mówić o pewnych przezmyleniach skro i tak bedzie co bedzie. ze to nic nie daje... pameitam jak sie wkurzał jak mieliśmy okres bardzo nieciekawy stąd te moje pytania. pytałam: pytałam nieraz: jak ty dalej sobie to wyobrażasz jak dalej to widzisz, a ten oczyw stara spiewka: po co teraz rozkminiać, lepiej po prostu zobaczyc co bedzie...

on się nigdy nie zmieni, po prostu nienawidzi takich gadek. i te moje rozkminki jak grochem o ściane...jak w próżnie

a teraz andal cisza... niech sobie milczy, mi też milczenie łątwoej prezychodzi. sam doprowadził i to wsayztko co sie dzieje od paru miesiecy ze się wypaliłam i owszem jest mi teraz źle i nie fajnie ale bez jakiejś wiekszej tragedii

[B_a_b_y]

Napisane przez dżastinka23

racja racja
michał poztaym ma takie podejscie ze po co myślec, analizować, rozgrzebywać, mówić o pewnych przezmyleniach skro i tak bedzie co bedzie. ze to nic nie daje... pameitam jak sie wkurzał jak mieliśmy okres bardzo nieciekawy stąd te moje pytania. pytałam: pytałam nieraz: jak ty dalej sobie to wyobrażasz jak dalej to widzisz, a ten oczyw stara spiewka: po co teraz rozkminiać, lepiej po prostu zobaczyc co bedzie...

on się nigdy nie zmieni, po prostu nienawidzi takich gadek. i te moje rozkminki jak grochem o ściane...jak w próżnie

a teraz andal cisza... niech sobie milczy, mi też milczenie łątwoej prezychodzi. sam doprowadził i to wsayztko co sie dzieje od paru miesiecy ze się wypaliłam i owszem jest mi teraz źle i nie fajnie ale bez jakiejś wiekszej tragedii

u mnie to samo... ale teraz cisza ale chyba naprawde nie ma kasy na koncie... oby bo jak sie dowiem ze ma a nie napisał do mnie to sie pozadnei wkurze...

[Milky_quartz]

Ja to do tej pory na samych dupków trafiam. Co za. Ciekawe, kiedy się to zmieni? Ostatnio prawie zaczęłam być z moim dobrym kumplem a on nagle się wycofał bo stwierdził, że jestem dla niego za wrażliwa i by mnie zranił :| no cóż.... chyba za późno zdał sobie sprawę z tego :|

[B_a_b_y]

zupełnie jak ja ja zazwyczaj tez na dupków trafiam... a moze nie ma innych

[Milky_quartz]

ehem.. nie można tak stereotypowo patrzeć zarówno faceci jak i kobiety potrafią być podli

[B_a_b_y]

z tym sie zgadzam

[sorceress]

Napisane przez dureksis

powiedz, jak to zrobiłas?
Ja proóbuję już od miesiąca, tracę swój cenny czas i zawalam ważne sprawy.. eh

Przede wszystkim, tak jak phoebe, pomogła mi praca. W niej nie mam czasu na przemyślenia i przez 8 godzin dziennie mam inne zajęcia.
Druga sprawa - On po prostu nie jest mnie wart, trzeba zdać sobie z tego sprawę, że nie będziesz przez jakiegoś gnojka marnowała sobie życia.
Już przed tym jak go poznałam postanowiła, że więcej nie dam się zranić, dałam, ale w porę udało mi się to powstrzymać.
Pozdrawiam i życzę Ci tego samego

[eluśka87]

nie trać czasu dla kogoś kto go nie ma dla ciebie...gdzieś cos takiego przeczytałam...ale to ciężko...


wyjechał...i odzywa sie sporadycznie..pojechał za pracą...i niby mu na mnie zależy..;( matko za co;(

ciągle tęsknię ..już 2 miesiąc leci...a go nie ma..śnił mi się...lecz to nie ..

pozdrawiam dziewuszki

[B_a_b_y]

ja też tęsknie bardzooo... i dlatego mi smutno

[Ashlee_]

mam dola bo mnie oklamal ... wlasciwie oklamywal przez 3 miesiace :| bo bal sie przyznac i chcial sobie podwyzszyc samoocene. idiota.

[_Natalee_]

Po pierwsze rozstałam się ze swoim TŻ-em.Po drugie poznałam drugiego,ale mam wrażenie,że potrzebuje mnie tylko wtedy kiedy jest juz po dawce alkoholu.Zaczyna mi na nim zależeć,niby codziennie dzwoni,pisze....ale nie wiem co mam zrobić.Słyszałam też,że spotyka się z inną...jest mi z nim dobrze,ale nie mogę tak dalej żyć...nie chce być dziwczyną od jego zachcianek....co mam zrobić?Dać mu szanse czy od razu zostawić?

[B_a_b_y]

jest i smutno... bardzo smutno... nie odzywa się znowu mam wrażenie ze jestem dla niego zabawką... dosłownie... nie powiem ze mi na nim nie zalezy... wczoraj upił się i cały czas z nim byłam pod koniec kiedy już wytrzezwiał usłyszałam dziękuje... dziś nic... zero zadnej wiadomości...

[ahinsa]

natalee
ja bym dala sobie spokoj, mezczyzni zakochani w uzywkach - nie dla mnie.
zanim sie zaangazujesz (nie za szybko troche?) przemysl to dokladnie. prosze.
pozdrawiam

[_Natalee_]

Napisane przez B_a_b_y

jest i smutno... bardzo smutno... nie odzywa się znowu mam wrażenie ze jestem dla niego zabawką... dosłownie... nie powiem ze mi na nim nie zalezy... wczoraj upił się i cały czas z nim byłam pod koniec kiedy już wytrzezwiał usłyszałam dziękuje... dziś nic... zero zadnej wiadomości...

witam w klubie....chociaż mój zadzwonił dziś i zapytał się jak się czuję...

Napisane przez ahinsa

natalee
ja bym dala sobie spokoj, mezczyzni zakochani w uzywkach - nie dla mnie.
zanim sie zaangazujesz (nie za szybko troche?) przemysl to dokladnie. prosze.
pozdrawiam

wiem,że powinnam dac sobie spokój,ale im dłużej go znam tym bardziej mi na nim zależy(poznaliśmy się rok temu,ale dopiero teraz jesteśmy bliżej).Tym bardziej czuję,że chce się nim opiekować,bo wiem,że jest chory i nie powinnien dotykać nawet żadnych używek.Niby odzywa się,ale czasem gdy jest trzeżwy potrafi mnie nie zauwazyc przy znajomych....A najgorsze jest to,że mi głupiej zaczyna na nim coraz bardziej zależeć!Do cholery z takim zyciem....i jeszcze rozstałam się z kims kto był dla mnie zadobry....

[sacharka]

"Oczy są bramą duszy..."
Tylko, że on widzi tylko moje oczy, tak naprawdę nie interesuje się kim jestem. Chce ze mnie zrobić swoją maskotkę nie widząc, że ja nie lubię chodzić na smyczy i być ułożonym pieskie-zabawką. Cały czas mnie kontroluje nie pozwala mi nawet rozmawiać z kolegami z klasy (a jestem na mat-fizie gdzie większość klasy to faceci) to, że on z nimi nie rozmawia bo jest zajęty pilnowaniem mnie to nie znaczy że ja też nie chcę przebywać z innymi ludźmi. Koleżnki mówią mi jakiego to ja mam świetnego faceta ale to przecież nie facet tylko ochroniaż z którym nie mogę nawet porozmawiać bo on nie wie o czym mówię. Jedyne co odpowiada kiedy coś twierdzę to achy nad tym jaką on ma ładną i inteligentną dziewczynę. Ja już tak dłużej nie wytrzymam, tym bardziej, że on chce mnie odizolować od mojego najlepszego przyjaciela. Jutro będzie koniec mojego problemu który trwa od 2 miesięcy.

[_Natalee_]

Jednak postanowiłam dać sobie z nim spokój...po co mi to... poznam kogoś lto mnie szanuje i naprawde mu na mnie zależy...na mnie,a nie na moim ciele.Dziękuje Wam

[ahinsa]

Trzymaj sie Natalee!
Bedzie dobrze

[nadia07]

a ja mam ogolnie dola ;( nie tylko przez faceta, ale glownie przez niego..
czuje sie strasznie samotna.. samiutenka jak palec
Nie moge liczyc na swojego TZ, nie moge mu ufac.. kocham go, on nie jest taki zly - ja sobie z tego zdaje sprawe..ale jednak mnie cos powstrzymuje, przed zaufaniem mu.. aaa wszystko to takie zamotane..

Zlapalam jakiegos porzadnego dolka.. a mnie to naprawde rzadko spotyka.
Obecnie nic mi sie nie chce, do niczego nie mam glowy, peletam sie po domu i zbiera mi sie na placz Dziwne !?!!

Nie daje sobie juz rady z tym wszystkim, coraz to nowe rozczarowania dochodza.. a przez to i przypominaja o sobie te stare ;(

Jestem z TZ 3,5 roku (wczoraj byla nasza mala rocznica, ktora przeplakalam, i sie klocilismy)

Juz jest niby dobrze, bo klotnia zamienila sie w rozmowe o naszych potrzebach.. ale i tak czuje sie SAMA.
Kocham GO, chce z nim byc ale poprostu nie potrafie

[aliss0588]

ja mam mega wielkiego doła już od dłuższego czasu mój TŻ wyjechał sobie do pracy, twierdził zę wszystko będzie dobrze, zarobi sobie, wróci...a tymczasem odzywa się jak coś chce, zero czułych słów, zero konkretów, wykrętackie odpowiedzi i tak od 3 miesięcy a ja bidulka wierzyłam że będzie dobrze, a tu jedna wielka załamka już nawet płakać nie potrafie, wszystko wybeczałam czemu faceci zawsze uciekają od problemów albo szukają rozwiązań po drugiej stronie kontynentu...

[_Natalee_]

Napisane przez ahinsa

Trzymaj sie Natalee!
Bedzie dobrze

Trzymam się i staram myśleć poytywnie dziewczyny,pamietajcie mamy siebie,a faceci sa już tak skonstruowanie,ze zawsze będa nas dołoać.

[ahinsa]

Napisane przez aliss0588

ja mam mega wielkiego doła już od dłuższego czasu mój TŻ wyjechał sobie do pracy, twierdził zę wszystko będzie dobrze, zarobi sobie, wróci...a tymczasem odzywa się jak coś chce, zero czułych słów, zero konkretów, wykrętackie odpowiedzi i tak od 3 miesięcy a ja bidulka wierzyłam że będzie dobrze, a tu jedna wielka załamka już nawet płakać nie potrafie, wszystko wybeczałam czemu faceci zawsze uciekają od problemów albo szukają rozwiązań po drugiej stronie kontynentu...

ojoj, a moze jemu ciezko jest okazywac uczucia ze wzgledu na dzielaca was odleglosc, moze go to za bardzo boli?
nie wiem, ty swojego tz znasz lepiej...
podejrzewam, ze dla twojego tz to moze nie byc wogole problemem mowilas mu jak sie czujesz? mowilas czego czekujesz przed jego wyjazdem?
poza tym, dlaczego kobiety zawsze wynajduja nowe problemy ? (zarcik, zarcik)

mam nadzieje, ze bedzie dobrze

[dżastinka23]

Napisane przez nadia07

a ja mam ogolnie dola ;( nie tylko przez faceta, ale glownie przez niego..
czuje sie strasznie samotna.. samiutenka jak palec
Nie moge liczyc na swojego TZ, nie moge mu ufac.. kocham go, on nie jest taki zly - ja sobie z tego zdaje sprawe..ale jednak mnie cos powstrzymuje, przed zaufaniem mu.. aaa wszystko to takie zamotane..

Zlapalam jakiegos porzadnego dolka.. a mnie to naprawde rzadko spotyka.
Obecnie nic mi sie nie chce, do niczego nie mam glowy, peletam sie po domu i zbiera mi sie na placz Dziwne !?!!

Nie daje sobie juz rady z tym wszystkim, coraz to nowe rozczarowania dochodza.. a przez to i przypominaja o sobie te stare ;(

Jestem z TZ 3,5 roku (wczoraj byla nasza mala rocznica, ktora przeplakalam, i sie klocilismy)

Juz jest niby dobrze, bo klotnia zamienila sie w rozmowe o naszych potrzebach.. ale i tak czuje sie SAMA.
Kocham GO, chce z nim byc ale poprostu nie potrafie

to był jeden z powodów mojego rozstania z miskiem. jeden z bo nasze4 roztsanie jest strasznie pogmatwane. taka samotność w związku. tak włąsnei miałam ostatni czas... tyyle ze bez niego wcale nie jest łatwiej a wręcz przeciwnie

[klaudynka4]

zgłasza sie nieśmiala istota, ktora spogląda nieustannie w jednym kierunku, bez zadnego skutku
Jakie ja mam żalosne problemy

[Mircalla]

aliss0588 chyba Cię rozumiem Ja też mam doła w związku z planowanym wyjazdem mojego TŻ. Powiedział mi że w wakacje jedzie za granicę do pracy, ma już zapewnioną. W tym roku byłam z nim ale za rok nie będę mogła jechać bo on jedzie w inne miejsce i dla mnie tam pracy nie będzie. Najgorsze jest to że on jedzie na 3 miesiące na pewno, a jeśli znajdzie pracę na dłużej to chciałby co najmniej na rok albo na zawsze... Jak mi o tym powiedział to zatkało mnie, nie byłam w stane nic odpowiedzieć. Poczułam się jakby ktoś nagle wylał mi kubeł zimnej wody na głowę pokazując, że nasz związek nie jest taki super... I teraz zastanawiam się czy go nie rzucić? Bo ja już wiem że nie chcę czekać na kogoś tak długo, w tym roku 2 miesiące to była męka. Poza tym nie chcę odbierać sobie szansy na ułożenie sobie życia z kimś innym przez to, że miałabym czekać na niego i nie doczekać się. Niby powiedział że jeszcze nie jest pewien czy wyjedzie, wszystko zależy od tego "jak mu się życie ułoży".
I nie mówcie mi że go nie kocham, bo to nieprawda: kocham go najbardziej na świacie, jesteśmy razem już prawie rok i to jest najcudowniejszy czas w moim życiu. Ale nie chcę cierpieć...

[Sweet_21]

Napisane przez Mircalla

aliss0588 chyba Cię rozumiem Ja też mam doła w związku z planowanym wyjazdem mojego TŻ. Powiedział mi że w wakacje jedzie za granicę do pracy, ma już zapewnioną. W tym roku byłam z nim ale za rok nie będę mogła jechać bo on jedzie w inne miejsce i dla mnie tam pracy nie będzie. Najgorsze jest to że on jedzie na 3 miesiące na pewno, a jeśli znajdzie pracę na dłużej to chciałby co najmniej na rok albo na zawsze... Jak mi o tym powiedział to zatkało mnie, nie byłam w stane nic odpowiedzieć. Poczułam się jakby ktoś nagle wylał mi kubeł zimnej wody na głowę pokazując, że nasz związek nie jest taki super... I teraz zastanawiam się czy go nie rzucić? Bo ja już wiem że nie chcę czekać na kogoś tak długo, w tym roku 2 miesiące to była męka. Poza tym nie chcę odbierać sobie szansy na ułożenie sobie życia z kimś innym przez to, że miałabym czekać na niego i nie doczekać się. Niby powiedział że jeszcze nie jest pewien czy wyjedzie, wszystko zależy od tego "jak mu się życie ułoży".
I nie mówcie mi że go nie kocham, bo to nieprawda: kocham go najbardziej na świacie, jesteśmy razem już prawie rok i to jest najcudowniejszy czas w moim życiu. Ale nie chcę cierpieć...

Dokładnie jakies półtora roku temu byłam w podobnej sytuacji.Mój TŻ stwierdził, że poleciałby sobie za granice, zeby zarobic sobie troszke pieniedzy.No ale wtedy wydawało Mi sie, że to tylko takie jego gadanie.No ale gdy zobaczyłam juz bilet na określony termin to az Mnie zatkało!!Poczułam sie strasznie.Tak jakbym wogóle go nie interesowała i cały nasz związek nic dla niego nie znaczył.Powiedział to samo co Twój tż, najpierw 3 miesiące a później to sie zobaczy.Więc Ja bardzo zraniona jego postępowaniem i urażona powiedziałam Mu wprost, że nie daje mu gwarancji na to, ze będę na Niego potulnie czekac w domu, a On sobie kiedyś tam wróci i przywitam Go z otwartymi ramionami.Nie powiem, byłam bardzo zła na Niego i czasem było Mi źle, że tak ranie go słowami.Nie chciałam tez w żaden sposób odwieźć go od zamiaru wyjazdu, bo tłumaczyłam sobie, że to przecież jego życie i nie mam prawa Mu tego zabraniać.Esemesowaliśmy codziennie, dzwonił kilka razy dziennie po kilka godzin czasami.Odpoczęlismy od siebie, odnowiłam swoje kontakty ze znajomymi, poznałam nowych.3 miesiące minęły tak szybko, ze nawet nie zauwazyłam , on przyleciał po Mnie i zabrał Mnie na Zieloną Wyspę.Jestem tu cały czas z Nim.Jakoś Nam sie udało.Kochamy sie, ale doskonale Cię rozumiem.Mam tylko nadzieje, że Twój TZ uwzględnił Cię w swoich przyszłościowych planach??Pozdrawiam i zycze wytrzymałosci.